WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM
Spojrzałam w górę, starając się nie rozpłakać i z powrotem na brata.- Za niedługo będzie rozprawa. - chrząknęłam, patrząc na dziecko. - Nie dam rady się wybronić z oskarżeń. - szepnęłam do brata.
- Wynajmij dobrego adwokata!
- Ja jestem adwokatem. - zaśmiałam się, patrząc w podłogę.
- Stella, nie możesz się poddać!
- Nie mam już sił tak żyć. - westchnęłam, przykładając dłoń do czoła. Tak bardzo chciałabym się rozpłakać i opowiedzieć mu o wszystkim. Pozbyć się tego ciężaru.
- Stella, zbyt wiele razy Cię straciłem. - złapał mnie za rękę i ją ścisnął. - Nie rób tego ponownie. Zrób to chociaż dla Jasona, on nigdy nie odpuścił poszukiwań. Ostatni raz widziałem się z nim dwa lata temu, dwa lata po jego zniknięciu. Odkąd go zostawiłaś, stał się pieprzonym, samolubnym dupkiem. - szepnął, spoglądając na Cherr, czy przypadkiem nie przysłuchuje się nam, po czym kontynuował. - Wszystkich do siebie zrażał. Ciągle imprezował, spotykał się ze striptizerkami. Wpakował się w jakiś handel autami. W domu wszędzie miał Twoje stare zdjęcia i mapy z podejrzeniami gdzie mogłaś być. A teraz gdy przyjechałem i zobaczyłem go pierwszy raz od dwóch lat, zobaczyłem tak naprawdę Justina. Nie rób mu tego drugi raz. Ja też zrobiłem wiele złego, ale spójrz, mam żonę, dziecko, dom. - uśmiechnął się lekko.
- Masz żonę? - Brawa dla najlepszej siostry na świecie, która nawet nie zapytała co u jej brata.
- Tak, z Twoją przyjaciółką. Cassie - zaśmiał się. - I mamy sześcioletniego synka.
- Och, tak się cieszę. - przytuliłam brata.
- Mam nadzieję, że odwiedzisz Cassie.
- Mike. - usiadłam z powrotem na krzesło.
- Cherryl, chciałabyś kiedyś poznać swojego kuzyna? - spytał brunet, patrząc na dziewczynkę zajętą telefonem, która w ogóle nie reagowała. - Cherryl. - powtórzył, a dziewczynka w końcu spojrzała na nas. - Chciałabyś mnie kiedyś odwiedzić i poznać swojego kuzyna?
- Mhm! - uśmiechnęła się szeroko, kiwając głową. - Mamo, pojedziemy? - spytała, schodząc z krzesełka.
Z zaciśniętymi ustami patrzyłam na promieniejącą córkę.
- Zobaczymy. - pogłaskałam dziewczynkę po głowie i wstałam z krzesła. - Musimy już iść. Wpadnę prawdopodobnie jutro. - powiedziałam, nachylając się nad bratem, żeby go pocałować. - Kocham Cię. - szepnęłam.
- Ja Ciebie też. - uśmiechnął się pokrzepiająco. - Do zobaczenia jutro Cherryl. - spojrzał na dziewczynkę, wciąż się uśmiechając.
- Pa. - pomachała rączką i wyszłyśmy ze szpitala.
Weszłam do budynku, ani chwili się nie wahając i skierowałam się do sali przesłuchań. Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam ją w dół, aż drzwi ustąpiły. W środku siedział już Sam i Tyler.
- Dzień dobry. - obydwaj się przywitali, wstając ze swoich miejsc.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam, siadając na krześle.
- Będziesz korzystała z adwokata? - spytał Sam, kładąc na środek dyktafon.
- Ja jestem adwokatem. - przewróciłam oczami.
- W porządku, więc zaczynamy. - chrząknął Tyler, prostując się na krześle. - Zacznij od tego, kiedy zostałaś porwana.
Zacisnęłam mocno szczękę i spięłam wszystkie mięśnie. Wiele bym oddała, żeby do tego nie wracać. - W 18-ste urodziny zostałam uprowadzona z clubu..- zaczęłam, patrząc w oczy Tylera.
- W jaki sposób? - spytał Sam.
- Może inaczej. - Chrząknęłam. - Przed osiemnastymi urodzinami, mój brat z moim chłopakiem wyjechali na tydzień. Ale wcześniej , dwie dziewczyny z mojej klasy zaginęły, później w drodze powrotnej ze szkoły z moją przyjaciółką, ktoś specjalnie nam zajechał drogę. Trochę się przestraszyłyśmy, ale później wypadło nam to z głowy. Po paru dniach, wyjechał Justin z Mike'iem.
- Jak ma na nazwisko Justin? - spytał Tyler.
- Teraz nazywa się Jason McCann.
- McCann? - powtórzył Sam zaszokowany informacją.
Przewróciłam oczami i kontynuowałam. - Kiedy wyjechali, w domu mieszkali ze mną ich przyjaciele, dla bezpieczeństwa. - wytłumaczyłam. - Pewnego dnia ten sam mężczyzna co nam zajechał drogę, stał pod moim domem.
- Skąd wiesz, że to ten mężczyzna? - zapytał Tyler, machając długopisem.
- Cassie, poznała go po czapce. - wzruszyłam ramionami i zdjęłam płaszcz. - W końcu nadeszły moje urodziny, ani mój brat, ani chłopak, nie dawali znaku życia, co oznaczało, że nie przyjadą, ale pojawili się w środku imprezy. - uśmiechnęłam się minimalnie, przypominając sobie te dobre beztroskie czasy. - Musiałam iść do ubikacji, kiedy nagle ktoś mnie złapał i czymś ocucił. Obudziłam się w autobusie. Spotkałam tam dwie dziewczyny z mojej szkoły. - znowu jestem w tym autobusie pełnym młodych dziewczyn. Cały czas trzęsie, jedziemy już kilka dni. Nikt nie wie czy jest ranek czy noc. Pokręciłam szybko głową i potarłam dłonią czoło. - Dojechałyśmy do Wielkiej Brytanii.
- I wszystkie jechałyście autobusem? - spytał Sam, marszcząc brwi.
- Tak. - skinęłam głową. - Zaprowadzili nas do czyjejś willi.
- Kto was zaprowadził?
Po przesłuchaniu, czym prędzej pojechałam do domu, żeby odpocząć. Zamknęłam za sobą drzwi od mieszkania i od razu zaczęłam zasłaniać wszystkie rolety. Włączyłam sekretarkę, żeby odsłuchać wiadomości.
- Odezwij się, jak wrócisz do domu. - po wiadomości Paula, sekretarka poinformowała mnie o następnym nagraniu.
- Cześć. - chrząknął Jason. - Dzwonię, bo..chciałem Cię usłyszeć. - mruknął. - Ale chyba Cię nie ma. Myślałem, że może wpadłabyś jeszcze na chwilę, posiedzieć ze mną. - westchnął ciężko. - Wiem, że robię z siebie idiotę. - zaśmiał się. - Chciałbym tylko posiedzieć przy Tobie i trzymać Cię za rękę. Nie mieliśmy dzisiaj czasu dla siebie. Super było poznać Cherryl, ale chciałbym też poznać Ciebie, teraz, kiedy to wszystko się skończyło. - ponownie westchnął i przez chwilę milczał, a ja stałam przed telefonem i czekałam na ciąg dalszy. Nic się jeszcze nie skończyło. - Będę kończył, mam nadzieję, że jeszcze do mnie wpadniesz. Kocham Cię. - sekretarka oznajmiła, że to koniec wiadomości i w mieszkaniu nastała cisza. Podniosłam słuchawkę i wybrałam numer Paula.
- I jak? - spytał od razu.
- Cherryl może zostać u Ciebie na noc? - przymknęłam oczy i przetarłam palcami skronie.
- Co się dzieje?
- Przesłuchiwali mnie ze wszystkiego. - mruknęłam, zmęczona. - Chcę się położyć spać i zapomnieć o dzisiejszym dniu. Lepiej będzie, jak Cherryl u Ciebie zostanie.
- W porządku, przywiozę ją po szkole. Trzymaj się.
- Dzięki. - odpowiedziałam. Do jutra. - rozłączyłam się. Odłożyłam słuchawkę i skierowałam się do sypialni. Płaszcz rzuciłam na krzesło, buty rzuciłam pod stolik nocny i położyłam się, zamykając oczy. Gdyby tak móc wymazać niektóre rzeczy z pamięci, ludzie byliby lepsi. Czasami lepiej o czymś zapomnieć. Kiedy się obudziłam nie wiedziałam czy jest noc czy dzień, w sypialni wciąż panował mrok. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic. Nie fatygowałam się z wybraniem stroju sztywnej pani adwokat. Ubrałam zwykły sweter i dżinsy. Wyszłam z sypialni i zaczęłam podnosić rolety w salonie. Spojrzałam na zegar przy telewizorze, który wyświetlał równo ósmą godzinę. Mam nadzieję, że Cherryl nie jest na mnie zła. Podeszłam do telefonu i znowu wybrałam numer Paula.
- Cześć, przepraszam, ale dopiero się obudziłam - zagryzłam wargę, ściskając w jednej ręce kawałek swetra. - Cherr może zostać u Ciebie jeszcze jedną noc?
- Stella, dobrze się czujesz? - spytał zaniepokojony. - Potrzebujesz pomocy?
- Nie, pojadę odwiedzić Jasona i Mike'a i wrócę do domu. Nie chcę tylko, żeby Cherr widziała mnie w takim stanie.
- W porządku. - zgodził się. - Przyjedź po nią jutro, jak będziesz się już dobrze czuła.
- Dziękuję. - westchnęłam głęboko i rozłączyłam się.
Wzięłam kluczyki z miski i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do samochodu, od razu ruszając w kierunku szpitala. Co prawda już nie można odwiedzać pacjentów, ale dzięki Malikowi mogę. Mike spał, więc postanowiłam, że nie będę go budziła. Ucałowałam go tylko w czoło i skierowałam się do sali Jasona. Nacisnęłam klamkę i weszłam do sali. Jason właśnie oglądał telewizję, ale kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się w taki sposób, że cała się rozsypałam. Bezpieczeństwo. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam szybko do mężczyzny, kładąc się na jego łóżku.
- Hej, co się stało? - spytał zdziwiony mężczyzna, obejmując mnie ramieniem i całując po ojcowsku w głowę. - Stella, powiedz mi co się stało.
Objęłam go nogą i wtuliłam się mocno w pierś, szlochając.
- Proszę, kochanie, powiedz o co chodzi. - szepnął błagalnie, głaszcząc mnie po plecach.
Próbowałam mu powiedzieć, ale słowa nie chciały opuścić moich ust. Ścisnęłam w dłoni jego koszulkę i wdrapałam się wyżej, żeby sięgnąć po jego usta. Słone łzy mieszały się ze smakiem szatyna. Całowałam go błagalnie, próbując zapomnieć o przeszłości i przyszłości.
- Boję się. - zadrżałam, wypowiadając to słowo i wtuliłam się w szatyna.
- Czego się boisz? - spytał szeptem. - Powiedz mi, proszę i nie płacz.
- Byłam wczoraj na przesłuchaniu. - wychrypiałam, ścierając łzy z policzków. - Musiałam im o wszystkim powiedzieć. - zaszlochałam ponownie, splatając nasze palce. - Od moich osiemnastych urodzin. Nie chcę, żeby to wszystko wróciło.
- Nie powiesz mi o tym, prawda? - spytał niepewnie, przyciskając usta do mojego czoła.
- Nie, bo Cię kocham.
- Dlatego powinienem wiedzieć kto i jak Cię skrzywdził.
- Jason, jeśli się dowiesz, już nigdy nie będziesz chciał mnie dotknąć.
- Nie mów tak. - warknął. - Byłem z Tobą na dobre i na złe i tak zostanie. Nie zostawię Cię, choćbyś tego chciała.
- Nie chcę, żebyś wiedział. - szepnęłam, zamykając oczy. - proszę, daj temu spokój.
Czułam, jak na chwilę Jason się spina, ale po chwili rozluźnia i mocniej mnie obejmuje.
- Gdzie Cherryl? - spytał, zmieniając zupełnie temat, za co byłam mu wdzięczna.
- U Paula. - odchrząknęłam.
- Nie masz jakiejś niani? Koleżanki?
- Mam tylko Paula. Przestań się na niego złościć. On wie, że Cię kocham.
- To nie zmienia faktu, że był przy Tobie przez 10 lat i wie o Tobie więcej niż ja. - warknął wściekle. - On zna Stelle, ty znasz Jessice. - pocałowałam go w szczękę i weszłam pod jego kołdrę. - Jestem zmęczona. - ziewnęłam.
- Śpij. - szepnął mężczyzna.
Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam przed sobą młodego pielęgniarza.
- Przepraszam. - chrząknął niezręcznie - ale musi pani już iść.
Uśmiechnęłam się do niego lekko i pokiwałam głową. Kiedy próbowałam się podnieść, Jason mocniej mnie do siebie przytulił.
- Jason. - szepnęłam. - muszę już iść.
- Nie idź. - wychrypiał, wtulając się we mnie. - Proszę.
- Przyjdę za kilka godzin. - wyswobodziłam się z jego objęć i stanęłam przy łóżku.
Jason zamrugał nieprzytomnie oczami, po czym spojrzał groźnie na pielęgniarza.
- Musimy zrobić badania. - wytłumaczył.
Szatyn przewrócił oczami i spojrzał na mnie.
- Nie bądź zły, przyjdę później z Cherryl. - uśmiechnęłam się lekko do mężczyzny i pocałowałam go w usta. - Do zobaczenia. - pomachałam mu wychodząc.
Wsiadłam do auta i odjechałam spod szpitala. Najpierw pojechałam do domu, żeby doprowadzić sie do porządku, a później do Paula.
- Cześć. - przywitałam się pierwsza, kiedy mężczyzna stanął w drzwiach.
- Cz-eść. - zająknął się, po czym otworzył szerzej drzwi, więc skorzystałam z zaproszenia i weszłam od środka. - Jak się czujesz? - spytał, marszcząc brwi.
- Dobrze. - wzruszyłam ramionami.
- A tak naprawdę?
- Dobrze wiesz, jak jest. - westchnęłam, zaczesując grzywkę do tyłu. - Nie widzę tego zbyt dobrze. - mruknęłam, kręcąc głową.
- Znalazłem kilku dobrych adwokatów, którzy chętnie wezmą Twoją sprawę. - powiedział, odchodząc na chwilę, po czym wrócił z kartką w dłoni.
- Paul, nikt mi nie pomoże. - zacisnęłam szczękę, kręcąc głową.
- Do cholery! Masz dziecko! Nie możesz się poddawać! Co jej powiesz? Za co pójdziesz siedzieć? - krzyknął wściekle. - Przestań! Po prostu przestań! Weźmiesz tą pieprzoną kartkę i wybierzesz najlepszego adwokata! Bo ktoś musi się zająć Twoją córką!
Na chwilę zadrżała mi broda, ale natychmiast to opanowałam. On nie rozumie. Nie chcę już tego ukrywać, to za dużo.
- Chcesz, żeby wszystko poszło na marne? Po co Ci była zemsta, skoro chcesz teraz za to odpowiedzieć? - spytał już spokojniej.
Ma rację. Chciałam tego. Wzięłam kartkę od mężczyzny i wyszłam z jego mieszkania.
Po dwóch dniach, tuż po tym, jak wróciłam ze szkoły Cherryl, zaczepił mnie recepcjonista. Podeszłam do niego wolnym i opanowanym krokiem, po czym mężczyzna wręczył mi kopertę, uśmiechając się serdecznie. Skinęłam głową i ruszyłam od windy. Spojrzałam na kopertę, która była zaadresowana do mnie z pieczątką oznajmującą, że list jest z sądu. Zwinęłam usta do środka, odchylając głowę do tyłu. Kiedy winda się zatrzymała, odepchnęłam się od ściany i wyszłam z małego pomieszczenia. Stojąc pod drzwiami do moich uszu doszedł dźwięk dzwoniącego telefonu. Szybko odkluczyłam drzwi i wbiegłam do mieszkania, podnosząc od razu telefon.
- Tak? - sapnęłam, przytrzymując sobie ramieniem telefon, zaś rękoma rozrywałam kopertę.
- Jessica? - gdy dotarł do mnie płaczliwy głos niesłyszany od prawie 11 lat, koperta wypadła mi z rąk, a oddech uwiązł w gardle. - Jessica, czy to Ty?
Jeżeli komentarze będą dalej wyglądały tak samo(chodzi o liczbę) to nie opublikuję prologów.
!!!!!CZYTASZ KOMENTUJESZ!!!!!!
Genialny rozdział! Uwielbiam to czytać :)
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
to ff to życieee jeejuu jfkjkjfkf oby jessica i jus sie pobrali <3
OdpowiedzUsuńBiedna Stella ;c oby rozprawa skończyła się dobrze... jestem ciekawa kto dzwonił ;o rozdział świetny jak zwykle! Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńasdfghjhngbcxszazsdert super rozdział. Stella i Jason są tacy słodcy. Uwielbiam ich razem. Widać, że Stella jest załamana mam nadzieję, że się nie podda i nie pójdzie do więzienia. Ten telefon na końcu. To chyba jej mama. Jestem ciekawa jak zareaguje na to, że ma wnuczkę. Szkoda, że nie mam akcji z Cherr i Jasonem.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :))
nie, nie nie (...) ona nie może iść do więzienie. Proszę niech chociaż to opowiadania skończy się szczęśliwie. Niech ona w końcu powie Justinowi co się działo przez te 10 lat i w ogóle. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich razem :) dsbnbsjfbs super rozdział opłacało się tak długo czekać <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCZYTAM. KOMENTUJE. KOCHAM. UWIELBIAM. CZEKAM NA NASTĘPNY.
OdpowiedzUsuńawh oni razem są mega słodcy!
pozdrawiam xo
@PALVMCCANN
Rozdział cudowny! Uwielbiam to ff :) Oby Jessica nie poszła do więzienia, proszę. Wszystko by się zawaliło to co zostało niedawno zbudowane :(
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa z kim rozmawiała na koniec rozdziału. Może z jedną z dziewczyn podczas tej tragedii? Nie mam pojęcia i nie jestem pewna czy to było 11 lat temu :/
Justin jest taki słodki w stosunku do Jessici, nic się nie zmienił, a jak zmienił to na lepsze :)
Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile
Brakuje mi Cherry. Tak mało z nią wątków. :((( Super rozdział :))))
OdpowiedzUsuńSuper!!! Kocham *.* rozdzial jest cudowny:*
OdpowiedzUsuńCzekam nn -♥
Kocham to ♥ Niech wszystko się ułozy. Stella nie może zostawić Jason`a i Cheryll.
OdpowiedzUsuńJason jest słodki! *.*
OdpowiedzUsuńI czy tylko mi się wydaje, że to zadzwoniła jej mama? Albo Cassie?
O cholera. To opowiadanie jest bombowe. Szkoda mi Stelli. Rozdział niesamowity, czekam na next i weny życzę.
OdpowiedzUsuńo nie! To Cassie ? czy rodzice ? czy kto do cholery?! no jak mogłaś w takim momencie skończyć ? : o i niech się do cholery broni! kto będzie z Jasonem i kto będzie wychowywał Cherr ? ONA! <3 czekam na nn <333333
OdpowiedzUsuńjestem prawie pewna, że to mama zadzwoniła do niej ;D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńTo ff jest boskie! Myślę że to cassie do niej dzwoni.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Jess nie pójdzie do więzienia i że jej pomogą
Mama :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( a rozdział cudowny
OdpowiedzUsuńCały czas trzyma w napieciu 💞 najlepszy blog
OdpowiedzUsuńCzy ta dzwoniaca osoba bedzie mama Stelli?
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział,czekam na next :)
świetny rozdział! to napewno mama Stelli. Chyba nie ma osoby której nie słyszała od 11lat. Możliwe że to ta Cassie (dobrze pisze? haha) ale w to wAtpie. Jeżeli dojdzie do spotkania Stelli z rodzicami będzie to bardzo ciężkie. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńlewcix.blogspot.com
Rozdział był słodki , dziwi mnie to że Stella chciała sie poddac no ale dobrze ze sie ogarneła i ta osoba na końcu .... Ciekawe kto to/:) czekam na nn:*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzia
OdpowiedzUsuńJejku to jak płakała na jego łóżku szpitalnym...to było takie słodkie *.* jessica powraca. Już nie Stella :) Tęskniłam za nią, za tą delikatną dziewczyną która potrzebuje schronienia a Justin jest w stanie jej to zaoferowac. Świetny rozdział, dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, mam nadzieję że znajdziesz jakiegoś dobrego adwokata i nie pójdzie siedzieć. Justin i Jessica są tacy slodcy. Mam nadzieje ze nie piszesz jeszcze prologu bo ja naprawdę nie chce kończyć tego opowiadania. Czytam je od tamtego roku, zaczęłam w wakacje i nie mogłam się opanować by zrobić Sb przerwę. Ja naprawdę nie chce żeby to był koniec :'(
OdpowiedzUsuńboje się co będzie dalej jsk to wszystko się potoczy :( rozdziała świetny ciekawe kto do niej dzwonił czekam na następny rozdział jesteś genialna czekamy tu i na drugim blogu <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział kc <3 o
OdpowiedzUsuńUwielbiam... czekam na next:)
OdpowiedzUsuńkocham to czytac, jezu świetne hchvchh
OdpowiedzUsuńCzy to Cassie zadzwoniła? Tak bardzo się boje o Jess:( mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Świetne opowiadanie<3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! ciekawe kto do niej zadzwonił...
OdpowiedzUsuńMyślę, że to Cassie dzwoniła . Świetne opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńZauważyłam Twoją informacje i tylko dlatego piszę ten komentarz :3 bo ja na razie nie jestem tutaj na bieżąco i dlatego nie komentuje rozdziałów przepraszam za to :c
Po prostu jestem baaaardzo daleko w tyle z rozdziałami bo trochę ich jest na tym blogu, ale wiedz, że czytam Twojego bloga (tylko trochę starsze posty) bo nie mam zbytnio ostatnio czasu, żeby odczytać i być na bieżąco :c
pozdrawiam
Twoja fanka
PS. Zapraszam także na mojego nowego bloga
http://zycie-jest-jedno06.blogspot.com/?m=1
Świetny rozdział! Ciekawa jestem kto zadzwonił do Jessici! Mam nadzieje, że nie pójdzie siedzieć za to co zrobiła :/ powodzenia przy następnym :*
OdpowiedzUsuńDobry rozdzial!:)
OdpowiedzUsuńJej coś mi się wydaje, że to będzie matka Jessici;/ wgl mam nadzieje, że wszystko się uda:) Rozdział świetnie napisany! Do następnego ✌
OdpowiedzUsuńJejku ale jestem teraz ciekawa co dalej:( cudowny rozdzial, a moment Jasona+Stelli cudo! Super by bylo jakby Stella powiedziala Jasonowi o tym co sie stalo, ale to ty o tym zadecydujesz ;) nie wiem czemu inne czytelniczki raz komentuja a raz nie...jest o polowe mniej komentarzy:( JEZU DZIEWCZYNY KOMENTOWAC! Autorka siedzi, pisze i zarywa noce, bo chcecie rozdzial, moglybyscie jej chociaz za to podziekowac:-) jeszcze raz cudny rozdzial i czekam na nastepny, dziekuje ze piszesz buziaki
OdpowiedzUsuńjeejku swietny !!! ^^ nie mogę doczekać się nn <3
OdpowiedzUsuńjejkuu nie moge sie doczekac nn *.* wspaniały rozdział < jak każdy zresztą >
OdpowiedzUsuńO Boże błagam Cię, powiedz że chociaż tutaj planujesz jakieś przyjemne zakończenie, nie wiem jak to zniosę! Kocham tego bloga, Stella zdecydowanie powinna być z Jasonem, przecież tyle wycierpiała już, ona i jej córeczka muszą być szczęśliwe <3 czekam na nn!!
OdpowiedzUsuńJery to jest świetne! *-* Z resztą jak zawsze :D kończysz rozdział w takim momencie, że już nie mogę się doczekać następnego. Życzę weny i czekam z niecierpliwością :3
OdpowiedzUsuńświetny! *.* mam nadzieję że Stella nie pójdzie do więzienia! ;/ Niech będą w końcu szczęśliwi z Jason'em, przecież tyle już przeszli, wycierpieli! JEJU, kocham to opowiadanie! <3 czekam na next!
OdpowiedzUsuńcuuuuuuuuuuudowny! <3 myślę że to Cassie dzowniła albo jej mama, hmm, nie jestem pewna! <3 czekam na nn! :) mam nadzieję że następne to nie będzie epilog.;ooo :(
OdpowiedzUsuńJeeej<3 cudowny czuje ze to jej matka :D lub ojciec ;D
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńChciałabym żeby już było po rozprawie i żeby Justin i Stella już byli razem i wgl ♥
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy;*
Świetny, czyżby Cassie do niej zadzwoniła? *o*
OdpowiedzUsuńJeju cudowny :* *,*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Przypuszczam że to Cassie albo rodzice Stelli dzwonili ale wiem że mogę sie mylic. Mam nadzieje ze Stelli uda sie wybrnac z tej calej sytuacji i nie pojdzie za kratki.
OdpowiedzUsuńO matko, cudny rozdział. Już chcę przeczytac następny. :D Ten był taki emocjonujący i interesujący . :* No po prostu KOCHAM !! Masz talent do pisania tych końcówek pieprzonych, które zawsze zostawiają mnie w niepewności i godzinami zastanawiam się jak to się potoczy :D.
OdpowiedzUsuńboooski genialne extra
OdpowiedzUsuńKochaam to, czytam w to i z kolejnym rozdziałem wkręcam się coraz bardziej. Ten blog mega uzależnia ❤️❤️
OdpowiedzUsuńO KURWA ALE AKCJA
OdpowiedzUsuńJEZU KOCHAM
DAWAJ SZYBKO NASTEPNY
Kocham to, matko boska
OdpowiedzUsuńHej cudowny rozdział na prawdę masz talent ;D
OdpowiedzUsuńjeeej pisz tak dalej <3
OdpowiedzUsuń