piątek, 23 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 23

- Ani się waż zwalać na mnie! - syknęłam. Gdybym mogła zabijać wzrokiem..
- Kto to był? Umawiałaś się z nim? - spytał warcząc.
- Pieprz się! - splunęłam, kręcąc głową, kiedy napotkałam zdezorientowany wzrok Cherr. - Przepraszam kochanie. - szepnęłam, podchodząc do dziewczynki. - Przyjdziemy tu innym razem.
- Nie, zostańcie! - odezwał się Jason. - Stella, przepraszam. - powiedział szczerze. - Możemy udać, że tego nie było?
Spojrzałam na mężczyznę, po czym pokręciłam głową, oblizując usta.
- Zostańmy! - uśmiechnęła się dziewczynka.
Spojrzałam na uśmiech córeczki i natychmiast się rozluźniłam. Ma poznać tatę.
- Dobrze. - skinęłam głową, sadzając dziewczynkę na krzesełku przy łóżku Jasona, a sama udałam się do parapetu, o który się oparłam.
- Nie usiądziesz z nami? - spytał szatyn, patrząc na mnie.
- Tu mi wygodnie. - wzruszyłam ramionami, wyciągając telefon, który zaczął dzwonić. - Tak?
- Cześć Stella, musisz dzisiaj wpaść na komisariat. -  powiedział Franklin.
- Co się stało?
- Sam chce Cię przesłuchać. - westchnął.
- Dobrze. - mruknęłam. - Będę za dwie godziny.
- Do zobaczenia. - rozłączył się.
- O co chodzi? - spytał Jason.
- O nic. - wzruszyłam ramionami, chowając telefon.
- Będziesz mnie odprowadzał do szkoły? - spytała Cherr, uśmiechając się do szatyna.
- Mam nadzieję,że tak. - odpowiedział, również się uśmiechając.
- W szkole nie wiedzą, że mam tatusia. - mruknęła. - i Alan się ze mnie śmieje.
- Jak ma na nazwisko Alan? - wysyczał Jason, uśmiechając się sztucznie do dziewczynki.
- Cherryl, dlaczego mi nie powiedziałaś? - spytałam, podchodząc do dziewczynki. - Miałaś mówić, jakby ktoś Ci dokuczał w szkole!
- Wujek powiedział, żebym Ci nie mówiła. - powiedziała smutno. - Alan już się ze mnie nie śmieje. - uśmiechnęła się lekko.
- Och, ale bądź zazdrosna, że patrzyłem na tyłek pielęgniarki, chociaż moją córkę odprowadza do szkoły Twój pieprzony fagas! - syknął wściekle Jason, unosząc dłonie w górę.
- Jak Boga kocham. - szepnęłam spokojnie. - Mogłam Cię tam zostawić.
- Nigdy tego nie zrobisz. - prychnął. - Kochasz mnie, Stella.
- I będę za to cierpieć do końca życia.
- Dlaczego się kłócicie? - spytała dziewczynka. - Czy tata nie będzie z nami mieszkał? - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.
- Będę z wami mieszkał. Tylko się droczymy ze sobą- wytłumaczył spokojnie mężczyzna.
Uniosłam brwi, patrząc na niego nieco zdziwiona. Więc już zaplanował, jak ma to dalej wyglądać?
- Przestań się złościć i siadaj. - westchnął, klepiąc na łóżko. - Dajmy temu spokój, chcę w końcu spędzić czas z rodziną.
Zacisnęłam szczękę i w końcu usiadłam na łóżku szatyna.
- Stella. - szepnął, patrząc na mnie wymownie.
Przewróciłam oczami i usiadłam tuż przy mężczyźnie. Po chwili jego ręka mnie objęła i przytuliła do siebie.
- Chodź Cherry. - drugą rękę wyciągnął do dziewczynki, która spojrzała na mnie niepewnie.
- Chodź. - uśmiechnęłam się. Szatynka obeszła łóżko i usiadła między nami.
- Więc teraz możesz pytać o co chcesz. - powiedział Jason, uśmiechając się szeroko.
- Dlaczego mama powiedziała, że nie żyjesz?
Cholera, Cherr jest zbyt ciekawska. Jak jej to wytłumaczyć?
- Miałem poważny wypadek i na jakiś czas zerwałem kontakt z mamą. - odpowiedział. Uf.
- Jaki wypadek? - zmarszczyła brwi.
- Poważny. - zaśmiał się. - Moja kolej. Kiedy masz urodziny?
- Za trzy miesiące. - odpowiedziała entuzjastycznie.
Może to dziwne, że Cherryl tak otwarcie z nim rozmawia, ale była przygotowywana do tego od dziecka. Odkąd się urodziła opowiadałam jej o Justinie, później pokazywałam nawet zdjęcia.
- Podoba Ci się Twoja szkoła?
- Mhm, mam tam nawet koleżanki. - odpowiedziała, uśmiechając się szeroko. - Chanel i Avril.
- A kolegów masz? - spytał, nie przestając się uśmiechać. Jednak nie jest to ten ciepły uśmiech, on szuka zaczepki.
- Jason. - westchnęłam, przewracając oczami.
- Pytam tylko czy ma kolegów. - zaśmiał się, patrząc mi w oczy. Nasze twarze dzielą teraz milimetry, poważnie. Przełknęłam ślinę, starając się patrzeć tylko w jego oczy, ale ugh! Uległam i zerknęłam na jego usta. Okej, to nie było zerknięcie.
- Zrób to. - wychrypiał.
- Co? - zmarszczyłam brwi, przenosząc wzrok na jego oczy.
- Pocałuj mnie. - zaśmiał się seksownie.
Oblizałam usta i miałam zamiar właśnie go pocałować, kiedy drzwi się otworzyły i wszystko prysnęło niczym bańka mydlana.
- Och! Przepraszam! Naprawdę przepraszam! - w drzwiach stała Leila, a przy jej nodze mały chłopczyk.
- W porządku, nic się nie stało. - uśmiechnęłam się do blondynki, schodząc z łóżka.
- Cholera, mam niezłe wyczucie czasu. Mogę poczekać pod salą, a wy..dokończcie.
- Nie, w porządku Leila - zaśmiałam się. - Powinnam jeszcze zajrzeć do Mike'a.
- Kim jest ta pani? - spytała Cherr, wciąż siedząc na łóżku Jasona.
- Powinnam się przedstawić. - uśmiechnęła się szeroko blondynka, podchodząc do mojej córki. - Jestem Leila, a to jest Dylan.
- A ja jestem Cherr, to moja mama, a to mój tata. - odpowiedziała szatynka.
- Dobrze, Cherryl, chodźmy teraz do wujka, tata porozmawia teraz z przyjaciółką. - złapałam dziewczynkę za rączkę i pomogłam jej zejść.
- Hej, a buziak? - upomniał się szatyn, jednak dziewczyna zacisnęła usta w wąską linię i schowała się za mną. - To może chociaż mama? - spojrzał na mnie, unosząc jedną brew. Mimo trzydziestki na karku, to wciąż najprzystojniejszy facet jakiego znam. Pokręciłam głową, po czym pochyliłam się i cmoknęłam go w policzek.
- Jeszcze do tego wrócimy. - westchnął Jason, opadając plecami na poduszkę.
- Pa. - cmoknęłam Leilę w policzek i wyszłam wraz z Cherr.
- Chcesz coś do picia? Jedzenia? - przykucnęłam przy dziewczynce i zaczęłam jej poprawiać włoski.
- Chce mi się kakao. - pokiwała głową, uśmiechając się lekko.
- Chodź. - złapałam ją za rączkę i ruszyłyśmy razem do automatu z napojami. Wrzuciłam monety i po chwili kubek zaczął się napełniać gorącą czekoladą.
- Teraz pójdziemy do Dr. Malika. - oznajmiłam, biorąc kubek w dłoń, a drugą złapałam za rączkę Cherr i ruszyłyśmy do gabinetu lekarza. Zapukałam dwa razy do biały drzwi, po czym nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
- Cześć. - uśmiechnęłam się lekko.
- Witaj. - Zayn uśmiechnął się szeroko, podając mi rękę, którą uścisnęłam.
- Usiądź sobie tam. - powiedziałam do córki, wskazując palcem kozetkę.
Dziewczynka skinęła głową, biorąc ode mnie kubek gorącej czekolady i poszła do wskazanego miejsca.
- Siadaj. - polecił mężczyzna, wskazując na krzesło, więc zrobiłam jak prosił. - Dawno się nie widzieliśmy. - zaśmiał się. - Co słychać?
- Nie oglądasz telewizji? - prychnęłam, zakładając nogę na nogę. - Adam nie żyje.
- Tak, słyszałem. - westchnął. - najwyższy czas, po tym co zrobił. - powiedział kręcąc głową. Poznałam Zayna kilka lat temu, kiedy szukałam innych ofiar Adama. Miller oprócz gwałtów, miał na swoim koncie morderstwa. Jednym z nich było morderstwo żony Malika. Zayn próbował mi pomóc jak tylko mógł. Dostarczał mi wszystkie dowody morderstwa żony, jednak to było zbyt mało, by go wtedy zamknąć.
- Podobno Cherr.
- Tak, ale już w porządku. Nie rozmawiajmy o tym. - skrzywiłam się. Nie chcę o tym rozmawiać przy niej, nie byłyśmy jeszcze nawet u psychologa. - Co z McCannem?
- Stella wiesz komu mogę udzielać takich informacji. - westchnął, opierając się o oparcie krzesła skórzanego.
- To ojciec Cherryl. - uśmiechnęłam się lekko.
Mężczyzna szeroko otworzył oczy w zdezorientowaniu.
- Wiesz, że często mówią o nim w wiadomościach? - uniósł brwi.
- Nie oglądam telewizji. - zaśmiałam się. - Ale spokojnie, znam go od dziecka.
- Myślałem, że jesteś stąd.
- Nie. - pokręciłam głową. - Więc co z Jasonem?
Lekarz otworzył szufladę w biurku i wyciągnął z niego żółtą teczkę.
- Tak...doszło do poważnego uszkodzenia mięśnia czworogłowego, będzie potrzebna długa rehabilitacja. - zaczął mówić, nie spuszczając wzroku z teczki. - Możliwe, że będzie utykał do końca życia.
Westchnęłam kręcąc głową. Nie jest źle, mogło być gorzej.
- A Mike Hastings?
- Kim dla niego jesteś? Stella, muszę wiedzieć takie rzeczy.
- W porządku, to mój brat. - odpowiedziałam. - z innego ojca. - dodałam szybko. Zayn nie musi wiedzieć, jak się nazywam naprawdę.
- Usunęliśmy kule z jego piersi i brzucha. Stracił dużo krwi, tak jak McCann. Nie może się nadwyrężać, powinien cały czas na razie leżeć.
- Kiedy będą mogli wyjść ze szpitala?
- Za cztery dni. - odpowiedział, odkładając teczki.
- Dziękuję. Teraz wpadnę jeszcze do Mike'a na chwilę. - powiedziałam wstając z krzesła. - Jeszcze raz dziękuję za uratowanie ich. - złapałam za jego dłoń i potrząsnęłam nią z wdzięcznością.
- Ty zrobiłaś dla mnie coś o wiele więcej. - zaśmiał się.
- Do zobaczenia. - uśmiechnęłam się do mężczyzny i złapałam córkę za rękę, po czym wyszłyśmy z gabinetu i udałyśmy się do sali Mike'a.
- Znowu Ty. - warknęłam, widząc pielęgniarkę poprawiającą poduszkę mojego brata. Reszty chłopaków już nie było.
- Stella. - uśmiechnął się Mike. - Myślałem już, że nie przyjdziesz. - skrzywił się. - To Marta. - przedstawił mi pielęgniarkę.
- Tak, znamy się. Przed chwilą opiekowała się Jasonem. - uśmiechnęłam się sztucznie do kobiety. - To też jest mój mężczyzna, więc poproszę o inną pielęgniarkę.
Dziewczyna spojrzała na podłogę i wyszła szybko.
- O co chodzi? - spytał marszcząc brwi.
- Podrywała Jasona. - fuknęłam, siadając z Cherr na krześle.
Mike zaśmiał się głośno, ale zaraz jęknął z bólu.
- To przez Ciebie! - zakaszlał, łapiąc się za obolały brzuch.
- Co Ci się stało? - spytała dziewczynka, machając nogami.
- Miałem wypadek. - wytłumaczył, uśmiechając się do Cherr. - Ale jesteś podobna do taty.
- Do mnie też! - mruknęłam, wydymając usta.
- Trochę to śmiesznie wygląda, jesteś blondynką, masz niebieskie soczewki..a ona...szatynka, brązowe oczy..ale jest podobna do Jessici. - uśmiechnął się ciepło, jakby wspominał stare czasy.
- Mike, teraz będzie się dużo działo. - westchnęłam. -Cherryl, pograj sobie w grę. - dałam dziewczynce telefon i wskazałam na krzesełko pod oknem. - Jeśli nie będę mogła się nią opiekować, nie wynajmujcie żadnych adwokatów. - szepnęłam, łapiąc go za rękę. - Zasłużyłam na to co może się stać.
- Jessica, o czym Ty mówisz? - spytał zdezorientowany, lekko się podnosząc. - Będziesz mogła się nią opiekować, jesteś jej matką.
- Wszystko wyjdzie na jaw. O Wielkiej Brytanii, o Generale. Nie sądzę, żebym się z tego wybroniła. - przełknęłam ślinę i spojrzałam na nasze złączone dłonie. - Robiłam potworne rzeczy i będę musiała za to zapłacić.
- Powiedz o co chodzi! - warknął, zaciskając szczękę z wściekłości.
- Resztę życia mogę spędzić za kratkami. - szepnęłam. - Dostanę albo dożywocie, albo 30 lat.

Końcówka wpadła mi nagle do głowy! WOW i mam nadzieję, że nią jakoś uratowałam rozdział. ;/

29 komentarzy:

  1. Jest dobrze, ale czuje że znowu bedzie duzo łez 😓

    OdpowiedzUsuń
  2. Na prawdę nie wiem, czemu narzekasz na jakośc rozdziału, ponieważ nie są najgorsze i czyta się je z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o jeju...ona nie może iść za kraty :( NIE, nie i jeszcze raz nie :c
    Rozdział super.. *-* czekam z niecierpliwością nn:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieee Stella nie może pójść siedzieć. Rozdział super :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny ♥ Ale Stella nie może pójść do więzienia ;c
    Już nie moge doczekać się kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  6. - Zrób to.
    - Co?
    - Pocałuj mnie.

    Ten moment mnie rozwalił. Gdzieś już to widziałam, ale działa na mnie tak samo. Generalnie uważam, że rozdział wyszedł dobrze, mimo że chyba końcówka na szybko (wydaje mi się, że na asku tak pisałaś), to i tak dobrze.
    Czasem na szybko wychodzi lepiej, jak się ma ochotę pisać niż jak się pisze kilka dni pod presją, przez czytelników.
    Pozdrawiam Cię kochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już chce mi się płakać. Błagam niech Jess nie idzie do więzienia

    OdpowiedzUsuń
  8. Ona nie może iść do więzienia :-\
    Czekam na kolejny :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak myslałam że ją zamkną i skońćzy sie opowiadanie a w epilogu ona wyjdzie i sie okaze ze oni nie zyja lub cos takiego ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. WCALE NIE ZJEBAŁAŚ KOŃCÓWKI! wyszło zajebiście fughisdghas
    ogólnie rozdział jest>>>>>
    czekam na następny!
    @PALVMCCANN

    OdpowiedzUsuń
  11. ojeeeeeeeeeeeeeeeej super jest nie narzekaj ! hhaha "to też jest mój mężczyzna'' kochaaaam cię! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Zazdrosna Stella to moja ulubiona Stella.
    Mam nadzieje, ze ona nie pojdzie siedziec, jejku.
    Zawsze narzekasz, a nigdy nie jest zle :) /p

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział! Nie możesz ją wsadzić do więzienia! Oni mają żyć długo i szczęśliwie!! (może tak być, może nie :) )
    Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham to fanfiction. Tyle się tu dzieje i w ogóle, ale bardzo chciałabym żeby Jessica Jason i Cherr mogli żyć razem w spokoju. Zasłużyli na to. Rozdział jest świetny. Życzę weny i czekam na kolejny. Kocham cię xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny. Nie wiem co w ogóle napisać. Kocham to opowiadanie, a Jason w roli tatusia jest całkiem spoko. Boże, trochę żal mi jest Stelli. Mam nadzieje, że się obroni i wraz z Cherr i Jasonem założą szczęśliwą rodzinkę. Rozdział niesamowity, czekam na next i weny życzę. :*

    OdpowiedzUsuń
  16. To jedno z moich ulubionych ff ♥ Jeszcze ŻADEN rozdział nie był kiepski. Kocham Ciebie i to opowiadanie. Nadal pozostaje optymistką i wierzę, że wszystko się ułoży i w końcu Justin, Jessica i Cherry będą mogli spokojnie żyć razem ♡
    Życze weny i czekam nn
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział.Był w pewnym stopniu słodki + bardzo szybko go napisałaś.Przez końcówkę nie mam bladego pojęcia co morze się stać ale mam nadzieje ,że nie coś złego bo Jessica zasługuje na szczęście z Jasonem przy boku .Jessica wciąż chce zmienić pielęgniarkę ale jej wciąż nie zmienili xD. Rozdział był lekki tzn.nie było żadnych dram itp.Był po prostu fajnie napisany.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tylko niech Stella nie pójdzie do więzienia! ;(
    Niech ona i Jason w końcu się seksią hahahaha, przepraszam, ale te sceny wychodzą Ci najlepiej! <3 życzę dużo weny, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. O nieee tylko nie Stella w więzieniu, nie zasługuje na to, pomimo tego co zrobiła, miała swoje powody :( wielu ludzi na jej miejscu chciałoby zrobić to samo, pewnie wszyscy, ale nie każdy ma odwagę. Nie zasługuje na więzienie, mam nadzieję że jakoś uda jej się wykręcić, chociaż nie wiem, jak mogłoby się to stać... Czekam na nn, uwielbiam to!

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jak zawsze świetny! Uwielbiam Twoje opowiadanie, naprawdę masz do tego talent dziewczyno <3 czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow, super rozdzial! Tego sie nie spodziewalam, ale mam nadzieje ze koncowka nie bedzie prawda haha, Jason jest taki slodki w tym rozdziale aw ;) zycze weny i czekam na kolejne rozdzialy:*

    OdpowiedzUsuń
  22. Jezu, na początku przepraszam, że nie komentowałam wcześniej, ale dopiero co nadrabiałam wszystkie rodziały, a troche ich było i wszystkie są GENIALNE <3 jezu brak mi slow na opisanie tego wszystkiego, jesteś wspaniała dziewczyno, piszesz genialnie. Uwielbiam czytac twoje opiowiadania, jedno jak i drugie! Jejku tyle sie tu dzieje, biedna Stella, mam nadzieje, że jednk nie tarfi do wiezienia i w koncu ulozy sobie zycie z Jason i Cheer, zasługuje na to <3 kocham Ciebie i to opowiadanie, teraz postaram sie komentowac na bieżaco! Dziekuje tez na informowanie na twietterze, wiem ze to tez jest troszeczje roboty wiec jestem wdzieczna i doceniam :* No to do zobaczenia, czekam na nn i kc xoxo @roixana

    OdpowiedzUsuń
  23. A już myślałam że będzie kiss ♥
    Jakoś nie mam weny i nie wiem co napisać w komentarzu (zdarza mi się to pierwszy raz, wybacz). Mam tylko ogromną nadzieję, że Stella nie wyląduje za kratkami..nie wiem jak to chcesz rozegrać, ale trzymam kciuki za Ciebie:*

    OdpowiedzUsuń
  24. Niby fajnie się czytało , ale jednak coś jest nie tak. Po prostu mam wrażenie, jakby było to wymuszone. Bardzo mi się podobała sscenka w szpitalu, Jason tak bardzo chce mieć wreszcie przy sobie swoją rodzinę. Mam wrażenie jakby w dalszym ciągu kochał Stellę jak wariat, jak ten zakochany szczeniak. Uroczo. Powodzenia w dalszych rozdziałach.

    OdpowiedzUsuń
  25. jeśli mam być szczera to to opowiadanie mi się przejadło. według mnie jest już nudne, fabuła nie ciągnie i nie mam takiego uczucia jak przy LOL, przy 1 części Jess czy przy Sav, że ''chcę już kolejny, co stanie się dalej''. dobrze piszesz, naprawdę lubię twój styl pisania, ale to nie to samo opowiadanie jak na początku. przykro mi, zdecydowanie wolę Sav :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja osobiście wolę Stelle (nawiązując do komentarza mojej poprzedniczki). Uwielbiam Sav, ale tutaj jest taka.. magia, dużo się dzieje i nie tylko romansidełka, złamane serce itd. Codziennie sprawdzam, czy może przypadkiem nie dodałaś czegos na bloga *.* Nie zawsze od razu komentuje, za co baaardzo przepraszam.. ale na telefonie ciężko jest mi pisać.
    Rozdział świetny. Justin troszeczkę zachowuje się jak gówniarz, a przeciez już jest ojcem! musi być odpowiedzialny, żeby Stella i Cherr miały w nim wsparcie. Szczególnie teraz, kiedy jest tak dużo problemów ;c
    Czekam nn! Dziękuję i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. nieeeeeee ona nie moze isc do więzienia :o :(

    OdpowiedzUsuń
  28. świetne jak zawsze wiem ze ona się z tego wykręci jakoś<3 czekam na kolejny dodaj szybciutko chyba ze jest coś nie tak to rozumiem ze też są ważniejsze sprawy od pisania :*

    OdpowiedzUsuń