poniedziałek, 1 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 19

- Co Ty pierdolisz? - krzyknął. - Jak z moją siostrą? - zaśmiał się.
- Porwali moje dziecko! Dziecko Twojej siostry. - starałem się to mówić spokojnie, ale zamiast tego wykrzyczałem to.
- To nie jest kurwa możliwe! - warknął.
- Mike, znalazłem Twoją siostrę, jest moim adwokatem. Właśnie miałem mieć sprawę w sądzie, ale miała wypadek. Nie wiem w jakim jest stanie. - mówiąc ostatnie zdanie, mój głos zadrżał. Boję się o nią, cholernie.
- Jest kim? - krzyknął zdezorientowany.
- Adwokatem. - szepnąłem. - Mike, przyjedź po prostu do Jersey City. - westchnąłem, przejeżdżając palcem wskazującym i kciukiem po brwiach. Kiedy spojrzałem w górę, zauważyłem wbiegających policjantów.
- Muszę kończyć. - powiedziałem pośpiesznie, po czym się rozłączyłem.
- Spierdoliliście sprawę! - wrzasnął Lucas od jednego z policjantów. - Jakim cudem nie wiedzieliście, że ten kutas wam uciekł?
- Paul, spokojnie! To nie jest nasza wina. - wytłumaczył się policjant.
- Więc czyja? To wyście go nie upilnowali! Jak mogliście pozwolić mu na zaplanowanie porwania? - ponownie wrzasnął. Ja jedynie mogłem stać i się im przyglądać.
- A kim pan jest? - spytał jeden z policjantów, przez co reszta na mnie też spojrzała.
- Jason MccAnn. - opowiedziałem.
- To wiem. - prychnął. - Co tu robisz?
- Porwano moje dziecko.
- Co - wszyscy policjanci się zaśmiali.
- Takie to śmieszne? - uniosłem brwi. - Znam Stelle od dziecka, więc stulcie wszyscy pyski. - syknąłem, patrząc po kolei na mężczyzn.
- Paul? - zmarszczył brwi policjant, który ze mną rozmawiał.
Mężczyzna spojrzał na mnie z obrzydzeniem, po czym się zaśmiał.
- Mówi prawdę. - westchnął, kręcąc głową.
- Dobrze. - skinął głową, jednak widać było, że nie do końca mi wierzy.
Po chwili ciszy usłyszeliśmy szloch dobiegający z sali, w której była Stella.
- Panie Walker. - odchrząknął lekarz. - Pani Swift pana woła.
- Chodź. - mruknął do mnie i ruszył do sali.
- Paul, powiedz Jasonowi! - wyszlochała. - Znajdźcie Cherr.
- Jason chyba już wie. - szepnął, odsłaniając mnie.
- Przepraszam. - wyszeptała, łamiącym się głosem. - Przepraszam Jason.
- Dlaczego? - zacisnąłem dłonie w pięści, podchodząc do niej. - Dlaczego mi nie powiedziałaś. - syknąłem.
- Myślałam, że nie żyjesz. - wyszeptała. - Widziałam zdjęcia z wypadku. - pociągnęła nosem i nieco się podniosła.
- Jakie zdjęcia? - zmarszczyłem brwi.
- Przez 4 lata, raz na 3 miesiące Stella dostawała wiadomości na Twój temat razem ze zdjęciami, w końcu jedyne zdjęcie jakie dostała, to to z wypadku. - wytłumaczył mężczyzna.
- Śledziłaś mnie! Po co? Zostawiłaś mnie! - splunąłem.
- Jason, mówiłam, że musiałam to zrobić. - wychrypiała. - Szukali mnie.
- To nie znaczy, że musiałaś mnie zostawiać. - warknąłem. - Mogłem Cię chronić.
- Jason..- zaczęła.
- Nigdy Ci nie wybaczę, że ukrywałaś przede mną dziecko. Nigdy. - pokręciłem głową, po czym wyszedłem ze szpitala.
Może nie do końca to przemyślałem. Kurwa. Nie patrząc na nikogo wyszedłem ze szpitala i wsiadłem do samochodu. Muszę znaleźć MOJĄ CÓRKĘ. Odjechałem spod szpitala z piskiem opon i wybrałem numer do Martina.
- Muszę wiedzieć wszystko o Adamie Millerze. - powiedziałem, zaciskając dłoń na telefonie, a drugą na kierownicy.
- McCann, najpierw córka adwokatki, teraz Miller, o co chodzi? - spytał.
- Miller porwał moją córkę. - wytłumaczyłem, przyspieszając.
- Ty masz córkę? - krzyknął, przez co jeszcze mocniej ścisnąłem obie dłonie.
- Tak, z adwokatką. - warknąłem. - Skurwysyn porwał moją córkę. Muszę go znaleźć i zabić. - wyszeptałem. - Zaraz u was będę, szykujcie się. - rozłączyłem się i rzuciłem telefon na fotel. Po chwili zaparkowałem do magazynem, który wykupiliśmy, w którym trzymamy auta z transportu. Wysiadłem z samochodu i wbiegłem do magazynu.
- Już wiecie kto to?- spytałem od razu na wejściu.
- Siedział za gwałty. - odpowiedział Tony.
Czułem, jak tępe ostrze przeszywa na wylot moje serce. Gwałciciel? Rozumiesz? Cherry jest w dodatkowym niebezpieczeństwie.
- Zamknęła go Twoja laska. - dopowiedział.
- Słuchajcie teraz uważnie. - szepnąłem. - Macie go znaleźć, dowiedzieć się gdzie ukrywa moją córkę i dać mi go żywego. Nic nie może stać się mojej córce. Pamiętajcie.

Noc.
Czyjaś dłoń przykryła moje usta, a przy gardle czułem ostrze. Otworzyłem szeroko oczy, łapiąc za pistolet pod łóżkiem i przewróciłem napastnika na łóżko i przyłożyłem mu pistolet do brzucha.
- To ja. - jęknął znajomy głos.
- Nie mogłaś po prostu zapukać? - wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
- Otworzyłbyś mi? - prychnęła, po czym zakaszlała.
- Podaj mi więc powód, dzięki któremu Cię nie wykopię stad, ani nie zabiję. - wyszeptałem, patrząc jej prosto w oczy, chociaż w tej ciemności, trudno było je zobaczyć.
Nie usłyszałem jednak żadnej odpowiedzi, ponieważ kobieta wpiła się w moje usta, kładąc dłonie na moich policzkach. Warknąłem, odkładając broń i odwzajemniłem pocałunek z pełnym utęsknieniem. Jedną dłoń położyłem na jej biodrze, na co dziewczyna się wzdrygnęła, lekko kuląc, a drugą wsadziłem pod jej kark, dociskając ją jeszcze mocniej do swoich wygłodniałych ust. Stella - lekarstwo na wszystko. Odsunęliśmy się od siebie, kiedy zabrakło nam powietrza.
- Nigdy nie zrobisz mi krzywdy. - wyszeptała. Ma rację. - Przepraszam, że Ci nie powiedziałam. Chciałam, ale...później..umarłeś. - zaszlochała. - Boże Justin. - szepnęła, wtulając się we mnie. - Tak bardzo mnie to złamało. Ciągle się za to winiłam, że Ci nie pomogłam, że Cię zostawiłam, że nigdy nie dowiesz się o dziecku. - wydukała przez płacz.
- Sh.. - szepnąłem, przewracając ją na siebie i tuląc.
- Naprawdę przepraszam. - powiedziała, siadając na mnie okrakiem. - Gdybym mogła cofnąć czas.. - blondynka głęboko westchnęła, ścierając łzy z policzków. - Pomóż mi Jason, proszę.
- Wiesz, że Ci pomogę. Nie musisz o to prosić. - odpowiedziałem. Dalszą rozmowę przerwał nam mój telefon. Podniosłem go z podłogi i przystawiłem do ucha.
- Gdzie do cholery jesteś? - krzyknął Mike. - Czekam na lotnisku od 40 minut!
- Zaraz będę. - przewróciłem oczami, powoli zdejmując z siebie Stellę.
- Gdzie jedziesz? - spytała, kiedy podszedłem zapalić światło.
- Dlaczego do cholery masz na sobie strój lekarki? - zmarszczyłem brwi zdezorientowany. - Dlaczego nie jesteś w szpitalu?
- Uciekłam. - odchrząknęła. - Nie mogę wrócić do siebie, bo policja mnie szuka.
- Dlaczego Cię szuka? - jeszcze mocniej zmarszczyłem brwi.
- Trafiły do nich papiery z moimi prawdziwymi danymi.
- Jakim cudem? - krzyknąłem. - Kto jeszcze o Tobie wie?
- Miller musiał się jakoś dowiedzieć. - odpowiedziała, pociągając nosem. - Masz chusteczki?
- Mam. - skinąłem głową, idąc do łazienki, skąd wziąłem chusteczki. Następnie zabrałem się za ubieranie.
- Więc gdzie wychodzisz? - spytała.
- Wychodzimy. - uśmiechnął się. - Nie zostawię Cię tu. Najpierw się przebierzesz. - kiwnąłem głową w stronę zamkniętego pokoju.
- Więc wieczorami lubisz się przebierać? - spytała, lekko się uśmiechając.
- Nie, zwykle wieczorami napadają mnie byłe kobiety. - uśmiechnąłem się sarkastycznie, otwierając drzwi od pokoju Leili. - Leila na pewno pożyczyłaby Ci ubrania. Wybierz coś. Blondynka podeszła niepewnie do szafy i zaczęła przebierać ubrania.
- Ile ich było? - spytała po chwili.
- Kogo? - zmarszczyłem brwi, cały czas ją obserwując.
- Twoich byłych. - chrząknęła. - Możesz na chwile wyjść? - spytała.
Skinąłem głową, pamiętając, że odkąd się odnalazła 10 lat temu, boi się pokazywać swojego ciała.
Wyszedłem z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi.
- Okej, już! - krzyknęła.
Ponownie otworzyłem drzwi i stanąłem w przejściu, obserwując ją.
- Więc? Ile ich było? - spytała, patrząc mi prosto w oczy.
- Żadna. - zacisnąłem mocno szczękę.
- Przez 8 lat nie miałeś nikogo na stałe? - szeroko otworzyła oczy zaszokowana.
- Nie oskarżaj mnie, to Ty nie uprawiałaś seksu 8 lat. - zaśmiałem się.
- Dupek. - splunęła i ruszyła przodem.
Pokręciłem głową, śmiejąc się i poszedłem za dziewczyną. Zamknąłem drzwi i wsiedliśmy do mojego samochodu.
- Czy w ogóle tu przyjechałaś?
- Motorem. - odpowiedziała.
- Jeździsz motorem? - krzyknąłem całkiem zaszokowany. Tego się nie spodziewałem.
- Czasami. - wzruszyła ramionami.
- Gdzie on jest?
- Zostawiłam go w bezpiecznym miejscu. - uśmiechnęła się. - Gdzie jedziemy?
- Po Twojego brata. - uśmiechnąłem się szeroko, odpalając samochód.
- Co? Dlaczego? Co on tu robi? - krzyknęła, natychmiast się spinając.
- Stella, sami nie damy rady znaleźć Cherr.
- Zatrzymaj się, wysiadam. - krzyknęła, łapiąc za klamkę, jednak w porę, zablokowałem drzwi i zdążyłem rozpędzić samochód.
- Jason! Zatrzymaj się! - krzyknęła ponownie.
- On wie, że Cię znalazłem.
- Dlaczego to zrobiłeś do cholery?!
- Stella, uspokój się!
- Nie chcę się z nim spotykać! On mnie nienawidzi! - zaniosła się płaczem.
- On Cię kocha. - przewróciłem oczami.- Nikt Cię nie nienawidzi.
- Ty mnie nienawidzisz. - szepnęła z bólem.
- Ja Cię kocham.
Zaparkowałem pod lotniskiem, gdzie od razu Mike rzucił mi się w oczy wraz z resztą chłopaków.
- Boję się. - wyszeptała, patrząc na mnie przerażona.
- Stella, oni nam pomogą. Chodź. - kiwnąłem głową, wysiadając z samochodu.
- Nareszcie kurwa! - krzyknął Mike, idąc w moją stronę.
- Stary, ale się postarzałeś! - Zaśmiał się Ryan.
- Pierdolcie się. - parsknąłem przytulając po kolei chłopaków. - Dobrze was widzieć. - westchnąłem.
- Mike mówił, że nas potrzebujesz, próbowaliśmy się dowiedzieć o co chodzi, ale zasnął w samolocie. - przewrócił oczami Chaz. - O cho chodzi?
Spojrzałem na Mike'a, który patrzył za mnie, niedowierzając w to co widzi.
Odwróciłem się i zobaczyłem Stellę.
- Kurwa! Jessica! - krzyknął uradowany Fredo.
- Cześć. - powiedziała niepewnie, stając obok mnie.
Spojrzałem na jej brata, który rzucił się na blondynkę, mocno ją ściskając.
- Moja mała. - szepnął.
- Mike, Mike! - pisnęła. - to boli.
Chłopak szybko odsunął się od dziewczyny, dopiero orientując się w jakim jest stanie.
- Dlaczego nie jesteś w szpitalu? - spytał, ocierając łzy.
- Policja dowiedziała się kim naprawdę jestem.
- Jak teraz masz na imię? - spytał Ryan.
- Stella. - uśmiechnęła się lekko. - Jestem adwokatem Jasona.
- Kim kurwa? - Splunął Chaz.
- Jest moim adwokatem. - zaśmiałem się. - I matką mojego dziecka.
- Ryan, łap mnie, mdleje. - sapnął Fredo, udając, że słabnie.
- Chłopaki, zbierajmy się, musimy znaleźć Cherr. - kiwnąłem głową, w stronę samochodu.

*Stella*
Wszyscy ciągle na mnie patrzyli,jakby nie mogli uwierzyć w to co widzą. 
- Macie sprzęt do szukania nadajnika? - spytał Jason.
- Ta. - odpowiedział Fredo, rozpakowując walizkę. 
- Więc jak ona wygląda? - spytał Mike. 
- Nie mam ze sobą zdjęć. - skrzywiłam się. 
- Ja mam. - wyrwał się Jason. 
Ma zdjęcia? Skąd?
- Przez kilka dni śledził was mój człowiek.- wytłumaczył szatyn, wyciągając z szuflady zdjęcia.
- Ten skurwysyn jest z Tobą? - warknął Mike, pokazując zdjęcie na którym byłam z Cherr i Paulem. 
- Mike, zrozum w końcu, że to on mnie uratował. Nigdy nie zrobił mi krzywdy. - powiedziałam spokojnie. Cóż, nie licząc razu, kiedy mnie spoliczkował. 
- Jest śliczna. - uśmiechnął się Ryan. - Podobna do Justina. - zaśmiał się. 
- Tak, ma jego oczy, włosy, charakter..- zaśmiałam się, przypominając sobie wspólne chwile z córką. 
- Więc wy...znowu razem? - spytał Mike, marszcząc brwi.
- Nie, jestem jego adwokatem. - wzruszyłam ramionami, patrząc na Jasona, który zaciskał szczękę. Powiedziałam prawdę. 
- Musisz wpisać hasło. - powiedział Fredo, podając mi laptopa. 
Wpisałam hasło, dzięki, któremu będziemy mogli namierzyć Cherr i oddałam mu z powrotem laptopa.
- Tak? - Jason przystawił telefon do ucha, siadając obok mnie. - Tak. - To Paul. - powiedział, wyraźnie zniechęcony tym i podał mi telefon.
- Tak? - zmarszczyłam brwi.
- Stella, włącz wiadomości! - powiedział przejęty. 
Serce natychmiast zaczęło bić szybciej. Wstałam na drżących nogach i podeszłam do telewizora. Bałam się najgorszego. Że może Adam zrobił coś Cherr i jest to już w wiadomościach? Może pokazują tam zmasakrowane ciało mojej córki? Włączyłam telewizor i przełączyłam na pierwsze lepsze wiadomości. Na ekranie pojawiła się prezenterka, a na dole było napisane ''Wyciekły zdjęcia LoveLace''. To jakiś żart. 
- ,, LoveLace powraca! Wiemy już kim jest morderczyni sprzed 8 lat. Wyciekło jedno ze zdjęć.'' W tym momencie na ekranie pojawiło się moje zdjęcie, które zabrałam Amelii Lincoln. Leżałam na materacu, z zakutymi dłońmi, naga. Na szczęście była naniesiona cenzura. Wiesz co to oznacza? Że wszyscy już wiedzą kim jestem. Na nic moje ukrywanie się. Moje ciało owładnął dziwny paraliż. Nie mogłam się ruszyć. Nie mogłam też oddychać. Powoli osunęłam się na podłogę, jednak w miarę szybko złapał mnie Jason. 
- Oddychaj Stella! - krzyknął, jego głos był stłumiony. 
Zamknęłam oczy i już ich nie otworzyłam. 

33 komentarze:

  1. Rycze! Jest wspaniały! Tak jak i ty! Szkoda, że krótki, ale zawsze jest.. czekam z niecierpliwością na następny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaixmenajwhxixis ale sie dzieje !!!!! I to w takim momencie przerwałas !😂 swietny rodzial! Wreszcie sie jakby "pogodzili" wstawiaj szybko następny !!❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG... Jak ja kocham czytać twoje opowiadania. Wszyscy już wiedzą o Stelli prawdę. Szkoda mi jej. Ułożyła sobie życie, a tu BUM i wszystko się spieprzyło. Rozdział niesamowity czekam na next i weny życzę. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. sjdbfszfjhs Mike przyjechał nie wierzę. Wróciła stara ekipa. Brakowało mi ich w opowiadaniu. Biedna Cherry mam nadzieje, że nie zrobi jej żadnej krzywdy i szybką ją znajdą całą i zdrową. Szkoda mi Jess/Stelli znowu cały koszmar związany z Anglią wraca. Nie mogę doczekać się następnego życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. " nienawidzisz mnie.
    -kocham cię"
    mogę umierać? omg
    jejku,martwię sie o Cherr i o Stelle
    Jeśli ją zamkną? Nie rób mi tego, błagam / Pati

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG OMG ZAJEBISTOŚĆ ,nie moge się doczekać nn ; ) taka akcja <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Płacze przez cały rozdział! Jezus ja naprawdę nie moge w to uwierzyć! To jest najpiękniejsze opowiadanie na świecie.. Boże każdy ma sapy ostatnio o te rozdziały, że nie dodawałaś, ale zawsze się wywiązywalaś.. A ten rozdział? Płacze cały czas.. Nie mogę się doczekać kolejnego. Dziękuję, tak bardzo dziękuje..

    OdpowiedzUsuń
  8. Niech tylko opowiadanie skończy się szczęśliwie. Niech Justin i Stella stworzą normalną fajną rodzinę. Niech im się wszystko ułoży. Niech Cherry ma w końcu tatę. Takiego prawdziwego. Nie przeżyję jak kolejne opowiadania skończy się tak jak LOL. Oby ten debil nic nie zrobił Cherry. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  9. wlasnie takiej spodziewałam się reakcji jasona. rycze ze śmiechu na chwili gdy fredk mowi "ryan łap mnke mdleje" XDD a koncowka....wow znowu akcja

    OdpowiedzUsuń
  10. :( jaki smutny :(

    OdpowiedzUsuń
  11. matko, nie tak miałi być... halo, czy ktoś mnie słyszy??
    ryczę, kocham i czekam nn x
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  12. Te rozdziały sa za dobre <3 kckckc czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  13. O jezusie idealny !<3
    Wkońcu spotkała maika :)
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  14. Taki moment ;o co teraz będzie jak już wiedza ze to ona ;o jak tamten skurwysyn zrobi coc cherr to ... ale to opowiadanie musi mieć ostateczny koniec szczęśliwy bo za dużo złych rzeczy w ich życiu. Justin rusz dupe i zrób coś w stronę jessici/stelli !!@ oboje sie wciąż kochają ffhjghb ale chyba nie zalapalam, to Justin miał kogoś czy nie ? Nie miał na stale ale pieprzyl ciągle ? W końcu może dowiedzą sie jakie piekło przeżyła.....

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie rób mi tego 1Stella musi do niego wrucić 2 Ich córce nic się nie stanie a ona nie pójdzie do więzienia
    Rozdział jest lepszy od poprzednich a ja już chce nexta na prawde już chce kolejny życzyłabym ci weny ale ty tego nie potrzebujesz

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdzial jest cudnh gratuluje pomyslow ;* kocjam Cie

    OdpowiedzUsuń
  17. tovjest genialne 💕kocham to ! I nie moge sie doczekać na następny

    OdpowiedzUsuń
  18. Super przeszłaś samą siebie

    OdpowiedzUsuń
  19. Matko z corka!!! *-*
    Ten rodział jest taki bajqbakwnxxjabsnaow *-*-*-* cudowny! ;) chciałabym aby Justin ze Stellą się zeszli i stworzyli taką cudowną rodzinke *_* kocham ten blog! <3 zaskoczyłaś mnie tym rodziałem, naprawde :3 *.*
    CHCE JUZ NASTEPNY ROZDZIAL! <3 ;( czekam nn:*:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam nadzieje ze nic się nie stanie Cherr :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Ooooo jezu !!!! Co będzie ze stellą :O oby szybko odnaleźli cherr :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cholera ale emocje! Co się teraz stanie ze Stellą omg

    OdpowiedzUsuń
  23. Przecież to się nie może tak kończyć !!!! Ja ci na to nie pozwalam !!! I gdzie dalsza część ? No co za kretyn ( nie mogę wymyślić jakoś nic lepszego )z tego typka co porwał Cherry ! Zabić go to mało...
    Życzę weny kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Sposób w jaki piszesz jest cudowny.
    Potrafisz w każdym opowiadaniu wczuć sie w role,
    Uwielbiam czytać twoje opowiadania, powodzenia;)

    OdpowiedzUsuń
  25. O kurwa. ... przepraszam ze tylko tyle ale jestem w szoku. .. idę się zabić pa

    OdpowiedzUsuń
  26. Prosze kolejny:( jestes cudna, a rozdzialy niesamowite, naprawde! Masz talent, kazdy rozdzial dostarcza emocji i juz sie nie moge doczekac co dalej :) mam nadzieje, ze stella i jason beda w koncu znowu razem, bo sa cudowni, kocham

    OdpowiedzUsuń
  27. Wow, najbardziej mnie zaskoczyło że ona do niego przyszła.. Mam nadzieję, że Stella będzie chciała znowu spróbować być z Justinem i ich córeczką, a może nawet będą mieli kolejnego maluszka:))

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudowny zakochalam sie oni sa slodcy *___*

    OdpowiedzUsuń
  29. uwielbiam to czytać♥ ale omg ta końcówka co się właściwie dzieje jeju :o

    OdpowiedzUsuń
  30. Swietny rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowny :* czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń