- Hej przystojniaku! Co się stało? - spytała.
- Gdzie jest Stella?
Dziewczyna się skrzywiła i kiwnęła głową do tyłu. - Przy barze.
Minąłem dziewczynę i ruszyłem spokojnym krokiem w stronę, gdzie znajdował się bar. W końcu wszedłem na salę, gdzie znajdowali się wszyscy klienci i striptizerki. Znalazłem wzrokiem Stellę, rozmawiającą z barmanem. Podszedłem do niej i złapałem za łokieć.
- Co jest? - krzyknęła, patrząc na moją dłoń, później na mnie.- Czego znowu chcesz?
- Musimy porozmawiać.
- Nie musimy. - fuknęła i sięgnęła dłonią do kieszeni spodni, skąd wyjęła telefon i przystawiła go do ucha. Po chwili spojrzała na mnie marszcząc brwi i zakończyła połączenie. Zabrała rękę ze swojego ramienia i ruszyła tam, gdzie wcześniej szliśmy, czyli swojego gabinetu.
- Zaraz tu będzie policja, powiesz im, że miałaś awarię wszystkich kamer na zewnątrz. - zamknąłem drzwi i oparłem się o nie.
- Albo co? - spytała kpiąco.
- Albo pójdę siedzieć, ale oboje wiemy, że na to nie pozwolisz. - uśmiechnąłem się cwanie.
- Za kogo Ty się uważasz? - prychnęła, siadając w fotelu.
- Jestem częścią Twojego życia. - odpowiedziałem, podchodząc do biurka, przy którym siedziała.
- Byłeś. - poprawiła mnie.
- Nie oszukujmy się, wiem, że dalej coś do mnie czujesz i zrobisz wszystko, żeby mnie z tego wybronić, a teraz tylko się ze mną droczysz.
- Po tym jak się zachowałeś wcześniej...jedynie co do Ciebie czuję, to wstręt. - oparła się wygodnie o oparcie i założyła nogę na nogę. - Dlaczego go zabiłeś?
Jeśli jej powiem, znowu ucieknie.
- Nie był lojalny.
- Musiałeś to zrobić pod moim clubem? - uniosła brwi.
- Stella, po prostu zniszcz te pieprzone nagrania, albo sam to zaraz zrobię! - warknąłem bliski wybuchu wściekłości. Nie pójdę siedzieć, nie mogę. Mam na utrzymaniu Dylana i Leile.
Blondynka zacisnęła mocno zęby, po czym sięgnęła po coś pod biurkiem, przez co sam miałem zamiar złapać za broń, jednak kobieta po chwili położyła obie dłonie na biurku i czekała. Na co ona do cholery jasnej czeka. Kiedy usłyszałem jak drzwi się otwierają, nie zastanawiając się, złapałem za broń i wycelowałem nią w mężczyznę stojącego w drzwiach.
- Odłóż broń. - nakazała Stella.
- O co chodzi Pani Swift? - spytał mężczyzna, kiedy chowałem z powrotem broń.
- Za 5 minut przyjedzie tu policja, powiecie im, że od wczoraj nie działają nam kamery na zewnątrz.
- A pan...
- On nie musi o tym nic wiedzieć. - odpowiedziała krótko, kiedy mężczyzna próbował o coś jeszcze spytać. Kamery w środku również nie działały.
- Robi się. - skinął głową i odszedł.
- Coś jeszcze? - spytała blondynka, kiedy się do niej odwróciłem.
- Dziękuję. - zacisnąłem szczękę, wypowiadając to słowo. Nienawidzę dziękować.
- Teraz wyjdź. - szepnęła, okręcając się na fotelu.
Przez chwilę stałem w miejscu i patrzyłem na fotel, w którym się znajdowała. Chciałbym jej tyle powiedzieć, o tyle zapytać, ale to nie jest dobry moment.
Miałem zamiar wychodzić, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałem na Stellę, która własnie okręcała się na fotelu.
- Policja! - szepnęła, zaszokowana. - Schowaj się!
- Gdzie? - skrzywiłem się. Mam prawie 31 lat i będę się chował w gabinecie jak gówniarz.
- Nie wiem! Schowaj się! - pisnęła wstając.
- Policja! Proszę otworzyć! - krzyknął męski głos zza drzwi.
- Do łazienki! - złapała mnie za ramiona i wepchnęła do łazienki, co było cholernie śmieszne.
- Cześć. - przywitała się Stella, otwierając drzwi.
- Cześć. - odpowiedział mężczyzna. To znowu ten frajer. - Wiesz, że pod clubem masz trupa? - spytał, siadając na krześle na wprost Stelli, której teraz nie mogłem ujrzeć, ponieważ szpara w drzwiach mi to uniemożliwiała.
- Wiem. - odpowiedziała.
- Muszę zobaczyć kamery.
- Nie działają od wczoraj.
- Stella, podobno był tu McCann, o co z nim chodzi?
- O nic. - zaśmiała się. - Wielu klientów tu przychodzi, nie jestem w stanie ich wszystkich zapamiętać.
- Stella. Groził Ci? - spytał, nachylając się nad biurkiem. Dotknij ją, to Cię poćwiartuje, kutasie.
- Franklin, umiem o siebie zadbać, a McCann jest ostatnią osobą, która by mi groziła. - zakpiła.
- Więc dlaczego wzięłaś jego sprawę? - spytał, wracając od poprzedniej pozycji.
- Czas na zmiany.
- Możesz być ze mną szczera. - powiedział poważnie. - Wiesz, że zawsze Ci pomogę.
- Nie przejmuj się Jasonem. - zaśmiała się. - Znamy się od dawna i wyświadczam mu przysługę po prostu.
- Jason to nie jest dobry człowiek. To płatny morderca.
- Wiem kim jest i nie musisz się o mnie martwić. Co z Cherr? - spytała.
Kim jest Cherr?
- Śpi z kotem. Zgodziłaś się na kota? - spytał zdziwiony.
- Nie, Paul jej kupił. - odpowiedziała niezadowolona.
- Tak myślałem. - zaśmiał się. - Gdzie on w ogóle jest?
- Nie wiem dokładnie, kazał mi po prostu zająć się clubem.
- Wiesz, że to nie pasuje do Cibie. Jesteś adwokatem.
- Wiem, Franklin.
- Cóż, będę już leciał. Naprawcie kamery, a my zajmiemy się ciałem, podobno to kumpel McCann'a. - powiedział wstając. - Uważaj na niego. On z nikim się nie liczy.
- Do zobaczenia Franklin. - westchnęła Stella i podeszła do mężczyzny.
- Trzymaj się. - spuścił głowę i wyszedł.
Kiedy drzwi się zamknęły od razu wyszedłem ze swojej kryjówki.
- To ojciec Twojego dziecka? - spytałem. Z ich rozmowy tak wywnioskowałem.
- Co Cię to obchodzi? - zmarszczyła brwi. - Jakim prawem mnie o to pytasz?
- Normalnym. To ojciec Cherr?
- Nie powinno Cie to obchodzić! - wycedziła przez zaciśnięte zęby i ruszyła do biurka.
- Ale obchodzi! - krzyknąłem, łapiąc ją za łokieć. - Jest ojcem czy nie?
- Jaki masz problem Jason? Zamknęliśmy rozdział Canady! Nie jestem już Twoją dziewczyną!
- Nie jesteś moją dziewczyną, ale wciąż jesteś moja. - szepnąłem, ściskając mocniej jej łokieć.
- Puść mnie w tej chwili. - powiedziała opanowanym tonem, chowając rękę za plecami. Wiem po co sięga. W miarę szybko obróciłem ją do siebie plecami i złapałem obie ręce w jedną dłoń, drugą wyciągnąłem niewielki pistolet, który trzymała pod marynarką.
- Lepiej mnie puść. - wydyszała.
- Mi tam podoba się ta pozycja. - zaśmiałem się.
- Przecież mnie nienawidzisz. - zaśmiała się gorzko.
- Ale chcę wiedzieć z kim się pieprzyłaś przez ostatnie 8 lat!
- Ty dupku! - krzyknęła, po czym nadepnęła mi obcasem na nogę.
- Kurwa! - wrzasnąłem z bólu i pchnąłem ją na biurko, szybko do niej podszedłem i złapałem za szyję. - Kto jest ojcem Cher? - spytałem spokojnie. - Lepiej odpowiedz. - Ścisnąłem nieco mocniej jej szyję.
- Justin, przestań. - wyszeptała, a w jej oczach zebrały się łzy. Dopiero się zorientowałem co ja własnie wyprawiam. Krzywdzę ją. Aż tak ją nienawidzę? Natychmiast ja puściłem i wyszedłem czym prędzej. Co jak kurwa robię? Ma rację, nie powinno mnie obchodzić kto jest ojcem jej dziecka. Nie mogę wpieprzać jej się w życie.
*Stella*
Kiedy drzwi trzasnęły, upadłam na podłogę i zaniosłam się płaczem. Inaczej sobie wyobrażałam jak go spotkam. Nie ma w nim już żadnej cząstki Justina, to nie jest chłopak, którego kocham, ani ojciec mojego dziecka. Och, cholera! Rozklejam się, jestem przecież silna. Nie takie rzeczy przechodziłam. Wstałam z podłogi i ruszyłam do łazienki, gdzie zaczęłam poprawiać rozmazany makijaż, jednak drżąca ręka mi na to nie pozwoliła. Taa, dalej mam z nią problem. Wyprostowałam się, wzięłam i głęboki wdech, zamykając oczy. Drżenie ustąpiło, więc spokojnie mogłam dokończyć makijaż. Kiedy doprowadziłam się do normalnego stanu, w końcu wyszłam z gabinetu i zeszłam na dół. Czas zamknąć club.
- Wszystko w porządku? - spytał Colton zza baru.
- Tak. - skinęłam głową. - możemy już zamykać.
Ludzi tak już nie było, bo wszyscy uciekli, a policja się zmyła wraz ze świadkami. Siadając na krześle, rozdzwonił się mój telefon. Wzięłam go do ręki i odebrałam.
- Co tam się, kurwa wyrabia? - krzyknął Paul.
- Paul, wszystko jest pod kontrolą. - westchnęłam. To była ciężka noc.
- Nie chcę widzieć pierdolonego McCanna w moim clubie. - wysyczał do telefonu. Wyobrażam sobie, jak musi być wściekły w tym momencie.
- Paul, to nie ja go tu przyprowadziłam. - odpowiedziałam spokojnie.
- Ale bardzo miło przywitałaś. - zakpił. Poczułam jakby dostała własnie w twarz. Zapomniałam, że ma on dostęp do kamer z każdego miejsca na świecie.
- Nie powinno Cię to interesować. - zacisnęłam mocno szczękę, wstając z krzesła.
- Ale interesuje. Najlepiej zrobisz, jak oddasz tą sprawę komuś innemu.
- Nie mogę, on tyle dla mnie zrobił..- szepnęłam, wychodząc z clubu wraz z pozostałymi pracownikami. Zamknęłam drzwi, wpisałam kod alarmowy i poszłam do swojego auta.
- Ale w tej sprawie Jason jest winny, zabił Archanioła, bo zginął Christian, bo wziął auto Jasona zamiast swojego.
- Co? - zmarszczyłam brwi, wsiadając do samochodu.
- Christian Beadles nie żyje.
Zamurowało mnie. Dosłownie. Nie mogłam się ruszyć. Mimo, że prawie przez niego zginęłam, nigdy nie życzyłam mu śmierci. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku,m którą natychmiast starłam i wsiadłam do samochodu. Dlatego Jason jest z Leilą.
- Nie obchodzi mnie to, i tak go wybronię.
- Stella, nie mieszaj się w to. Proszę.
- Muszę jechać do domu. Do zobaczenia. - po rozłączeniu się, włączyłam auto i odjechałam spod clubu. Cały czas nie mogłam wyrzucić z głowy Christiana. Przed oczami ciągle miałam jego twarz. Zaparkowałam samochód i weszłam do budynku. Może faktycznie powinnam oddać tą sprawę? Nie specjalnie przekonał mnie do tego, żeby go bronić. Z drugiej strony...zrobił dla mnie bardzo dużo. Poświęcał się dla mnie. Och, mam mętlik w głowie. Weszłam do mieszkania i nie fatygując się z jakąkolwiek kąpielą, weszłam do łóżka Cherr, wcześniej wpisując kod. Przytuliłam dziecko i zamknęłam oczy. To wszystko co mam, to mój mały świat, to ja.
Kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam słodką buźkę dziewczynki.
- Cześć kochanie. - wymruczałam leniwie.
- Dlaczego jesteś w ubraniach? - spytała zdziwiona, kładąc dłoń na moim policzku. Robi to bardzo często. Kiedy rozmawia z Paulem, tez kładzie dłoń na jego policzku. To jakiś sposób na głębsze porozumienie się.
- Byłam zmęczona. - westchnęłam.
- Mamo, Fire jest głodna. - powiedziała zagryzając wargi.
- Tak nazwałaś kotkę? - zmarszczyłam brwi.
- Tak. - pokiwała głową, wstając.
- Dobrze, wezmę prysznic i pojedziemy coś kupić dla kotka. - uśmiechnęłam się do dziewczynki, również wstając. - Ale najpierw śniadanie! - wzięłam Cherr na ręce i pobiegłam do kuchni. - Na co masz ochotę? - spytałam, sadzając ją na blacie kuchennym.
- Pójdziemy dzisiaj na plac zabaw? - spytała, gryząc kromkę chleba.
- Cherr, nie mówi się z pełną buzią.
Dziewczynka przełknęła chleb i powtórzyła pytanie.
- Pójdziemy. - uśmiechnęłam się.
- A wujek też?
- Nie wiem co wujek dzisiaj robi. - wzruszyłam ramionami.
- Proszę! - zrobiła słodkie oczka, kończąc śniadanie.
- Zobaczymy. - uśmiechnęłam się lekko, wkładając naczynia do zlewu. - Idę pod prysznic, a Ty włącz sobie bajki.
- Okej. - uśmiechnęła się ciepło i pobiegła do salonu. Ma uśmiech Justina.
Wzdychając ruszyłam do łazienki. Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic, nie patrząc nawet na swoje ciało. Prysznic. Jedyne miejsce, gdzie jestem sama, odcięta od wszystkiego. Gdzie mogę pomyśleć. Gdzie mogę się odprężyć. Jestem wykończona. Nie sądziłam, że będzie tak ciężko. Tak szybko musiałam dorosnąć, stać się matką, wzorem do naśladowania. Nagle doszedł do mnie dziwny dźwięk, jakby ktoś przyszedł. Zakręciłam szybko wodę i owinęłam się ręcznikiem. Cherr wie, że nie może nikomu otwierać. Wyszłam z łazienki i poszłam do drzwi.
- Mamo, tatuś wrócił. - powiedziała ucieszona dziewczynka, tuląc się do zdezorientowanego Jasona.
Kurwa, tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
- Co tam się, kurwa wyrabia? - krzyknął Paul.
- Paul, wszystko jest pod kontrolą. - westchnęłam. To była ciężka noc.
- Nie chcę widzieć pierdolonego McCanna w moim clubie. - wysyczał do telefonu. Wyobrażam sobie, jak musi być wściekły w tym momencie.
- Paul, to nie ja go tu przyprowadziłam. - odpowiedziałam spokojnie.
- Ale bardzo miło przywitałaś. - zakpił. Poczułam jakby dostała własnie w twarz. Zapomniałam, że ma on dostęp do kamer z każdego miejsca na świecie.
- Nie powinno Cię to interesować. - zacisnęłam mocno szczękę, wstając z krzesła.
- Ale interesuje. Najlepiej zrobisz, jak oddasz tą sprawę komuś innemu.
- Nie mogę, on tyle dla mnie zrobił..- szepnęłam, wychodząc z clubu wraz z pozostałymi pracownikami. Zamknęłam drzwi, wpisałam kod alarmowy i poszłam do swojego auta.
- Ale w tej sprawie Jason jest winny, zabił Archanioła, bo zginął Christian, bo wziął auto Jasona zamiast swojego.
- Co? - zmarszczyłam brwi, wsiadając do samochodu.
- Christian Beadles nie żyje.
Zamurowało mnie. Dosłownie. Nie mogłam się ruszyć. Mimo, że prawie przez niego zginęłam, nigdy nie życzyłam mu śmierci. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku,m którą natychmiast starłam i wsiadłam do samochodu. Dlatego Jason jest z Leilą.
- Nie obchodzi mnie to, i tak go wybronię.
- Stella, nie mieszaj się w to. Proszę.
- Muszę jechać do domu. Do zobaczenia. - po rozłączeniu się, włączyłam auto i odjechałam spod clubu. Cały czas nie mogłam wyrzucić z głowy Christiana. Przed oczami ciągle miałam jego twarz. Zaparkowałam samochód i weszłam do budynku. Może faktycznie powinnam oddać tą sprawę? Nie specjalnie przekonał mnie do tego, żeby go bronić. Z drugiej strony...zrobił dla mnie bardzo dużo. Poświęcał się dla mnie. Och, mam mętlik w głowie. Weszłam do mieszkania i nie fatygując się z jakąkolwiek kąpielą, weszłam do łóżka Cherr, wcześniej wpisując kod. Przytuliłam dziecko i zamknęłam oczy. To wszystko co mam, to mój mały świat, to ja.
Kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam słodką buźkę dziewczynki.
- Cześć kochanie. - wymruczałam leniwie.
- Dlaczego jesteś w ubraniach? - spytała zdziwiona, kładąc dłoń na moim policzku. Robi to bardzo często. Kiedy rozmawia z Paulem, tez kładzie dłoń na jego policzku. To jakiś sposób na głębsze porozumienie się.
- Byłam zmęczona. - westchnęłam.
- Mamo, Fire jest głodna. - powiedziała zagryzając wargi.
- Tak nazwałaś kotkę? - zmarszczyłam brwi.
- Tak. - pokiwała głową, wstając.
- Dobrze, wezmę prysznic i pojedziemy coś kupić dla kotka. - uśmiechnęłam się do dziewczynki, również wstając. - Ale najpierw śniadanie! - wzięłam Cherr na ręce i pobiegłam do kuchni. - Na co masz ochotę? - spytałam, sadzając ją na blacie kuchennym.
- Jajecznicę! - klasnęła w dłonie szczęśliwa.
Wyjęłam jajka z lodówki i masło. Roztopiłam masło na patelni i wlałam na nią roztrzepane jajka. Po chwili wszystko się ścięło, więc rozłożyłam danie na talerze. Skroiłam kilka kromek chleba i zasiadłyśmy do stołu.- Pójdziemy dzisiaj na plac zabaw? - spytała, gryząc kromkę chleba.
- Cherr, nie mówi się z pełną buzią.
Dziewczynka przełknęła chleb i powtórzyła pytanie.
- Pójdziemy. - uśmiechnęłam się.
- A wujek też?
- Nie wiem co wujek dzisiaj robi. - wzruszyłam ramionami.
- Proszę! - zrobiła słodkie oczka, kończąc śniadanie.
- Zobaczymy. - uśmiechnęłam się lekko, wkładając naczynia do zlewu. - Idę pod prysznic, a Ty włącz sobie bajki.
- Okej. - uśmiechnęła się ciepło i pobiegła do salonu. Ma uśmiech Justina.
Wzdychając ruszyłam do łazienki. Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic, nie patrząc nawet na swoje ciało. Prysznic. Jedyne miejsce, gdzie jestem sama, odcięta od wszystkiego. Gdzie mogę pomyśleć. Gdzie mogę się odprężyć. Jestem wykończona. Nie sądziłam, że będzie tak ciężko. Tak szybko musiałam dorosnąć, stać się matką, wzorem do naśladowania. Nagle doszedł do mnie dziwny dźwięk, jakby ktoś przyszedł. Zakręciłam szybko wodę i owinęłam się ręcznikiem. Cherr wie, że nie może nikomu otwierać. Wyszłam z łazienki i poszłam do drzwi.
- Mamo, tatuś wrócił. - powiedziała ucieszona dziewczynka, tuląc się do zdezorientowanego Jasona.
Kurwa, tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
WSZYSCY KOMENTUJĄ.
Omg niesamowity!
OdpowiedzUsuńŁooo ja pierdole !! ; o takiej końcówki się nie spodziewałam ; o
OdpowiedzUsuńTa końcówka to jest ostatnia rzecz jakiej bym się w tym rozdziale spodziewała. Chcę już kolejny rozdział! Niech on się dowie że to jego dziecko! <3
OdpowiedzUsuńO ja nie mogę!!!! Jesteś najlepsza na świecie!!!! Ale fajnie ze justin do nich przyszedł!!! Wreszcie się dowie ze cherr to jego córka!! Ale się ciesze ze ostatnio dodajesz tak szybko rozdzialy, jesteś niesamowita <333
OdpowiedzUsuńO ja nie mogę !!! Jejkuu teraz to się narobiło... Dziewczyno Kocham Cię ♥ Teraz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i będę go wyczekiwać jak normalnie weekendu :D !!!!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i udanego wtorku Kochana ♥
Powaliłaś mnie na kolana, rozdział jej zajebisty. Po prostu brak mi słów. Nie spodziewałam się tego. Cherr jednak otworzyła drzwi i powiedziała do niego Tato. I wszystko się wydało. Już widzę jaki Justin jest zdezorientowany i wkurzony tą sytuacją. Szkoda mi go. Zresztą Jess też. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału życzę weny. :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńshnhsjvcszjhf !!!!!!!!!!!! No nie Cherr wypaplała największą tajemnice Stell. Nie wierzę jestem ciekawa reakcji Jasona. Mam nadzieję, że Jason i Stella jakoś się dogadają bo w końcu mają coś co połączyło ich już na zawsze. <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńmogę czytać ten rozdział w kółko i w kółko nigdy mi się chyba nieznudzi twój blog jest nieprzewidywalny i to jest w nim najlepsze masz niepowtarzalną fabułę przed chwilą dostałaś a ja już nie mogę się doczekać następnego kocham i dziękuję że zdecydowałas się prowadzi tego bloga i za to że dostałaś dzisiaj kocham :* Ola
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńo jejku to się narobiło, końcówka wow, czekam na kolejny x
OdpowiedzUsuńO mój boże, świetny rozdzial, mam nadzieje ze w nastepnym dowie sie ze to jego corka..
OdpowiedzUsuńWłaśnie Tatuś zmartwychwstał xD
OdpowiedzUsuńnie wierze...........
inaczej sobie to wyobrażałam...
Czekam na następy @lovemehatemexd
OMG... Zawal na miejscu. Rozdział niesamowity. Tak dużo się w nim dzieje. Osobiście to podziwiam cię. Piszesz tak znakomicie, a z chwili na chwilę coraz bardziej to wciąga. W końcu Jason dowiedział się kto jest ojcem Cherr. Kocham twoje opowiadania i weny życzę. No i dużo komentarzy, bo zasługujesz na nie poświęcając swój wolny czas na pisanie. :*
OdpowiedzUsuńLool! Zajebisty rozdzial! Nie spodziewalam sie takiej koncowki... To zakonczenie bylo takie nagle, szybkie. Nawet nie zauwarzylam kiedy przeczytalam wszystko. Jestem pozytywnie zaskoczona i wgl b. podoba mi sie rozdzial :) nie moge sie doczekac nn. Zycze weny i wgl :*
OdpowiedzUsuńK.
Nie no końcówka to mnie kompletnie zabiła ;) Jeszcze nie mogę się pozbierać. Kompletne zaskoczenie tego to się na pewno nie spodziewałam. Po pierwsze tego że Justin do niej przyjdzie i po drugie że Cherr wie jak on wygląda. Już się nie mogę doczekać następnego ;D
OdpowiedzUsuńswietny.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze miedzy nimi sie ulozy.
Jestem tak strasznie ciekawa dalszej części xd awh, chce następny! Genialny rozdział, końcówka najlepsza. Boże *-* Cudo :D Powodzenia dalej, trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńO jejku! :O Rozdzial boski, cudowny, zajebisty... :') *.*
OdpowiedzUsuńChce juz nastepny! <3 *-*
Czekam z niecierpliwoscia! ^_^ ;*
omg swietny:o naprawde masz talent:)
OdpowiedzUsuńo boże, o boże, o boże... tylko tyle jestem w stanie powiedzieć
OdpowiedzUsuńcudowny i już nie moge sie doczeka nexta :*
@PoliShSWaG_
o kurwa, końcówka mnie zamurowała serio chcę już nowy rozdział bardzo
OdpowiedzUsuńJakk cudnuwy czekam na nn
OdpowiedzUsuńTej końcówki się nie spodziewałam! :o
OdpowiedzUsuńAle Justin jest chujem i pewnie coś odwali 😳
KURWA CHCE NASTĘPNY OMG JHSDFGUYASKUYGFAKU
OdpowiedzUsuń@wmedlasy
O boziu jestem ciekawa jak Justin zaaraguje <3
OdpowiedzUsuńNo nie noo, poważnie? Teraz nie zasne x.x
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.. nawet nie wiem co powiedzieć. Składam Ci pokłony ;))
Dziękuję
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa kurwa nie moge yyyyyyy kocham cie juz nie moge sie doczekac daleszgo ciagu wydarzen :*
OdpowiedzUsuńjesteś niesamowita kocham twojego bloga to jedyny jaki komentuje piszesz nie sowicie pozdrawiam Zuzia
OdpowiedzUsuńTej końcówki to sie nie spodziewałam, zaskoczylas mnie �� kocham ten rozdział jest niesamowity ❤️ Życzę weny skarbie
OdpowiedzUsuńO matko kochana ja pierdole kurwa jaka genialna końcówka aaaaaaaaaaaaaaaaa chce więcej ! Teraz! Już ! Zaraz ! Nie będę mogła spać i myśleć o czymś innym shsvhsvhsbsh
OdpowiedzUsuńKobieto naprawdę potrafisz pisać ! Piszesz genialnie ! Fabuła no brak słów, trzymasz w niepewności, nigdy nie wiadomo co będzie dalej, co sie wydarzy i to jest niesamowite. cudownie sie to czyta, masz fajny styl, i całość to po prostu hsbusbdbdhbdbdhdbdjbdud <3
OdpowiedzUsuńOmg w taaaakim momencie skończyć! Nie wierze! Cudowny rozdzial jak zawsze i czekam na następny. TRZYMAJ SIĘ SŁOŃCE I WENY ŻYCZĘ :)
OdpowiedzUsuńPo prostu... Wow *•*
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza! Najcudowniejszy blog. Tak się cieszę, że dodałaś szybko ten rozdział, jezu, z każdym dniem pragnę więcej i więcej. Nigdy mi się to chyba nie znudzi, w przeciwieństwie do innych blogów, aż dziwne. Jestem okropnie ciekawa, jak teraz zachowa się Jason. I chciałabym zobaczyć ich razem, chociaż Jason to dupek teraz, ugh.
OdpowiedzUsuńTa końcówka wow ciekawe co teraz, najlepiej to niech sobie wszystko wyjaśnią, nie mogę się doczekać następnego czy to już czy dalej będzie owijać w bawełne ugh, rozdział świetny oczywiście:)
OdpowiedzUsuńOMG! serio ajahsjabhnsj a końcówka boze wspaniała <3
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaa jaki świetny rozdział. Ostatnio zauważyłam, że bardzo często dodajesz rozdziały i są one genialne. Nie mogę doczekać się następnego. Świetny rozdział i Justin boże jak on mógł ją tak potraktować. Idiota.
OdpowiedzUsuńPoczątek mnie zszokowal strasznie! Ale pozytywnie!. Rozdział super, ciesze się, że dodajesz tak często rozdziały! No końcówka poprostu hdhsksbjdjma *.*
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie zszokowała. Kocham te twoje opowiadania, cieszę się, że nie przestajesz pisać
OdpowiedzUsuńOMG Justin sie w konvu dowie, ze mają dziecko ! ❤ te opowiadanie jest takie nsjxnsjsbd a rodzdzial jak zwykle cudowny, kocham je, jest boooskie ❤❤👌👌👌
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział jest genialny. Nie
OdpowiedzUsuńmam pojęcia skąd ty bierzesz takie
pomysły na rozdziały. Ogólnie fabuła
jest bardzo oryginalna. Z
niecierpliwością czekam na kolejny
rozdział i zapraszam na swojego bloga,
którego właśnie zaczynam pisać.
http://forbidden-paradise-
jbff.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Lady Lorence
Jejku cudny, czekalam na ten moment!! Nie moge sie doczekac kolejnego, ale nie pospieszam cie :) pisz swoim tempem sloneczko
OdpowiedzUsuńJeju kocham Cię dziewczyno ...Te niespodziewane zakończenie :D sie popłakałąm ;)
OdpowiedzUsuńNo to sie chlopczyk zdziwi :o
OdpowiedzUsuńchamsko ją traktuje , dobrze, że się opamiętał :D
nie zrozum mnie zle , ciesze sie , ze akcja jest taka dynamiczna :D ogolny pomysł mi sie podoba :D
jeeeest meeeeega <3
nie mogę się doczekac nastepnego :D
tyle emocji o jejku muszę wiedzieć czy jason i stella będą nareszcie razem <3
OdpowiedzUsuńNapewno Justin coś odwali idiota ale poprostu nie moge sie doczekać żeby zobaczyć jego reakcje ♥ oby sie dogadali kocham ich razem. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńza dużo wszystkiego naraz! Jestem bardzo ciekawa reakcji Justina! no i czekam z niecierpliwością na następny! <3
OdpowiedzUsuńwoooow końcówka!!! <3 Czekam!!! xx
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Justin, znaczy Jason nevermind już będzie wiedział że jest jej ojcem jdkshbffkj
OdpowiedzUsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie?!
Dziękuję za kolejny wspaniały
OdpowiedzUsuńrozdział :* Ale się dzieje, chcę więcej i
więcej :p Chyba się uzależniłam O.o
hehehhe ale to fajnie :3 Poza tym
Kocham ten ff jesteś wspaniała!
Czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam cieplutko Zuza
ooo panie cudowny ! taki zwrot akcji ja nie mogęęę <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn :*
Świetny!♡
OdpowiedzUsuńDzieewczynoo jesteś genialna ♡♡♡ zaczelam wczoraj od 15 a ten rodzial zakonczylam o 3:10 ♡
OdpowiedzUsuńO jezusie wkońcu się dowiedział :D
OdpowiedzUsuńtyle się dzieje!
OdpowiedzUsuńczekam na nowy:)
Wow rozdział genialny. Justin/Jason się zmienił to widać po jego zachowaniu. Jest bardziej porywczy. Pewnie w końcu Jessica/Stella powie mu, że Cherr jest jego córką. Uwielbiam to. Życzę weny i czekam na następny. kocham cię xx
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ;) Masz wielki talent dużo moich znajomych to czyta i uważa że piszesz świetnie kochamy Cię <3
OdpowiedzUsuńdzieje sie!
OdpowiedzUsuńTyle na to czekałam :")
OdpowiedzUsuńzupełnie nie spodziewałam się takiej końcówki, nareszcie dzieje się coś fajnego, cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńFenomenalny. Jestem po prostu fanką
OdpowiedzUsuńTwoich opowiadań. Czytam obydwa i
nie mogę wyjść z podziwu rozwijającej
się akcji. Oby dalej Ci tak szło i kolejne
rozdziały, były jak ten. Bo jest najlepszy
ze wszystkich. Wiele emocji i zmartwień
w jednym wydaniu. Pozdrawiam i
weny, by rozdział kolejny pojawił się jak
najszybciej.