- Justin? - spytała Bella, oplatając ręce wokół mojej szyi. - Kto dzwoni? - wymruczała przy moim uchu.
- Jessica nie żyje. - w końcu z siebie wydusiłem.
- Okej, więc jak to wyjaśnisz?
- Ktoś po prostu kupił Ci torebkę. - prychnąłem. Sam siebie okłamuję.
- Nieważne, chciałam, żebyś wiedział. - mruknęła.
- Rihanna!
- Tak?
- Nie mów nic Mike'owi.
- W porządku. - powiedziała, po czym rozłączyła się.
Patrzyłem przed siebie, nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Jessica nie żyje. Jessica nie żyje. To zwykła torebka. Każdy mógł ją podesłać. Jessica nie żyje.
- Justin, co się stało? - ponownie spytała brunetka.
- Nic. - mruknąłem.
- Chodzi o Jessice Hastings? - spytała, a raczej warknęła. - Ona nie żyje, prawda?
- T-tak. - zająknąłem się. Chyba.
Przejechałem dłonią po włosach, ciągnąc za ich końce, po czym wstałem.
- Mówiłaś, że masz jakiś towar. - spojrzałem na dziewczynę, drapiąc się po karku.
- Tak. - uśmiechnęła się i wstała. Podeszła do swoich rzeczy i ze spodenek wyjęła hermetyk z białym proszkiem. - Masz kartę? - spojrzała na mnie, rozsypując narkotyk na lusterku.
Skinąłem głową i wyciągnąłem ze spodni leżących na ziemi portfel. Podałem dziewczynie kartę i czekałem, aż wydzieli działki. W głowie cały czas miałem Jessice. Co jeśli? Nie to niemożliwe, gdyby żyła, wróciłaby tu, a nie ukrywała. Jessica nie żyje. Brunetka wciągnęła proch i podała mi lusterko. Nachyliłem się i również wciągnąłem narkotyk. Odchyliłem głowę do tyłu, dociskając płatek nosa. Kurewsko piecze.
- Może gdzieś dzisiaj wyjdziemy? - spytała dziewczyna, kładąc się na łóżku.
- Do clubu?
- Mhm. - uśmiechnęła się.
Odwzajemniłem uśmiech i nachyliłem się nad dziewczyną, całując jej szyję
*Jessica*
Dwa miesiące. Dwa miesiące i zabiłam wszystkich, którzy odważyli się mnie tknąć. Niestety Simona ktoś wcześniej już zabił. Na razie mieszkam u Lucasa. Nie wiedziałam, że jest aż tak bogaty. Nie rozmawiamy o tym czym się ''zajmowałam'' albo do czego byłam zmuszana. Nie mówimy o czasie, kiedy kupił mnie Lincoln. Lucas próbował mnie zostawić w szpitalu pod opieką psychiatrów. Najpierw jednak musiałam się zemścić. To dlatego wtedy wypłynęłam, zamiast iść na dno. Nie oznacza to, że czuję się dobrze. Jest fatalnie. Śpię przy zapalonym świetle, a mój pokój ma drzwi antywłamaniowe. Wciąż nie czuję się bezpieczna, nigdy nie będę mogła. Mam koszmary. Są okropne. Chciałabym się ich pozbyć. Nie pozwalają mi zapomnieć. Męczą mnie. Dobijają. Jakby tego było mało, mam blizny na plecach, prawa ręka często mi drży przez rażenie prądem. Mam też problemy ze wzrokiem, które się tylko pogarszają. Mam jakieś uszkodzenie siatkówki. Nie wiem dokładnie co to jest, ale...nie da się tego naprawić. Lekarz zalecił mi chodzenie z laską, nie widzę małych przedmiotów, ani tych z daleka. Jeśli staniesz 10 metrów przede mną, nie poznam Cię. Często mam zamglony widok, dlatego chodzę z laską. Za tydzień wracam do Kanady. Cholernie się boję. Nie wiem jak oni zareagują. Czy jeszcze mnie pamiętają. Nie zostanę tam. Przyjeżdżam na max tydzień, później wyjeżdżamy do New Jersey. Wyobrażasz sobie, że Lucas jest w stanie zostawić to wszystko i pomóc mi zacząć nowe życie? Nigdy mu się za to nie odwdzięczę. Jeśli już mowa o odwdzięczaniu się. Już jeden dług spłaciłam. Rihanna. Uratowała mi życie. Co prawda Chanel w całości tego nie wynagrodzi, ale tylko tak jestem w stanie się odpłacić.
- Jesteś pewien, że chcesz to wszystko zostawić? Długo na to pracowałeś. - spojrzałam niepewnie na Lucasa.
- Tak, jestem pewien. - uśmiechnął się ciepło. - Więc jedziemy do Twojego brata na tydzień?
- Tak. - skinęłam głową.
- A rodzice?
- Myślę, że lepiej będzie, jak o mnie zapomną. - mruknęła, patrząc na swoje dłonie.
- Rozumiem. - pokiwał głową. - Chcesz zadzwonić i powiedzieć, że przyjeżdżasz?
- Nie. - pokręciłam głową. Nie pamiętam nawet numerów, nie wiem czy Mike jeszcze mieszka w Kanadzie.
- Panie Rodrigues, samochód już podjechał. - oznajmił jeden z ochroniarzy.
- Chodź, musimy już jechać, żeby zdążyć na samolot. - powiedział blondyn, wystawiając w moją stronę rękę, którą chwyciłam i wstałam. Lucas pomógł mi dojść do samochodu, po czym odjechaliśmy.
- Mamy już załatwione nowe papiery. - powiedział, wręczając mi brązową kopertę. Otworzyłam ją i wysypałam dokumenty na kolana. Paszport, dowód, akt urodzenia, świadectwa.
- Jak się nazywam? - spytałam, trzymając w dłoni paszport.
- Stella Swift, a ja nazywam się Paul Walker.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się lekko. - za wszystko.
- Nie ma za co. - westchnął. - Zapamiętaj swoje imię, teraz tylko nim będziesz się posługiwała. Do Kanady przylecisz jako Stella.
- Myślisz, że ktoś jeszcze może mnie szukać? - spytałam niepewnie.
- Myślę, że tak. Simon zginął nie wiadomo z czyjej ręki. Nie możesz być pewna, czy nikomu o Tobie nie mówił, albo Lincoln.
Więc teraz jestem nową osobą. Blond włosy do tego niebieskie szkła kontaktowe. Tak samo wyglądam na zdjęciu. Oprócz tego moje ciało zdobią tatuaże. Pod piersiami mam skrzydła, taki coś podobnego do Rihanny. Oznacza wolność. Na plecach mam wytatuowane drzewo. Każdy liść oznacza zabitą osobę, każdy liść zakrywa bliznę. Na biodrze mam różę i to wszystko. Mówią, że jeśli zaczniesz od jednego tatuażu, nie będziesz w stanie przestać. To prawda.
- Wylądowaliśmy. - szepnął mi do ucha Lucas.
Leniwie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po samolocie. Wszyscy wyciągali swoje bagaże i kierowali się do wyjścia. Serce zaczęło mi walić ze zdwojoną siłą, a nogi odmówiły posłuszeństwa.
- Chcę wrócić. - wydyszałam.
- Spokojnie. - powiedział Lucas, kładąc ostrożnie dłoń ma moim kolanie. - Wdech i wydech.
Zrobiłam wdech i wydech, patrząc w oczy Lucasa, a raczej Paula.
- Chodźmy. Nie będzie tak źle. - uśmiechnął się.
Powoli wstałam i wyszłam z pokładu. Naszymi bagażami zajęli się ochroniarze. Pod lotniskiem czekały już na nas samochody. Wszyscy dziwnie się na nas patrzyli. No tak, wszyscy ubrani na czarno, a ochroniarze w garniturach dodatkowo. Wyglądamy pewnie jak z jakiegoś kryminalnego filmu. Wsiadłam do samochodu i podałam adres kierowcy, który wpisał go zaraz w GPS'a. Włożyłam okulary przeciwsłoneczne i mocno ściskałam ramiączka mojej torby.
- Jessica, spokojnie. - szepnął Lucas.
- Co jeśli...oni już o mnie zapomnieli. - sapnęłam, patrząc przerażona na mężczyznę.
- Nikt nie zapomniał. - pokręcił głową - Uspokój się. Będzie dobrze. Cały czas będę z Tobą.
- Boję się. - zadrżałam.
- Pamiętasz co mówiłem o strachu?
- Przez strach inni mogą nad nami zapanować, a my sami chowamy się, albo cofamy.
- A Ty musisz iść na przód.
Pokiwałam głową.
- Jesteśmy. - powiedział kierowca.
- Sprawdźcie teren. - rozkazał Lucas.
Dwóch ochroniarzy wysiadło z samochodu i zaczęli się rozglądać. Po chwili podeszli do nas.
- Czysto proszę pana.
Lucas skinął głową i wysiadł z samochodu, po czym pomógł mi zrobić to samo. Wszyscy wysiedli z samochodów i stanęli przed autem. Spojrzałam na swój stary dom i wiesz co? Nic nie poczułam. Strach zniknął. Gorsze jest to, że..czuję pustkę. Lucas wziął mnie pod rękę i zaprowadził pod drzwi. Zapukałam i czekałam aż ktoś mi otworzy. Mam nadzieję, że jeszcze tu mieszka. Po chwili w drzwiach pojawiła się dobrze znana mi blondynka. Cassie. Dziewczyna spojrzała na nas zdezorientowana.
- Tak? - zmarszczyła brwi.
Patrzyłam na nią, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Milion razy układałam sobie w głowie co powiem jeśli tu wrócę, a teraz brak mi słów. Zdjęłam powoli okulary i ponownie spojrzałam na byłą przyjaciółkę,
- Mieszka tu Mike Hastings? - spytał w końcu Lucas.
- O Boże. - szepnęła Cassie, przykładając dłoń do ust. Poznała mnie. - O Boże. - ponownie szepnęła, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Zrobiła się bledsza na twarzy i po chwili kolana się pod nią ugięły. Lucas w ostatniej chwili zdążył ją złapać. Weszliśmy głębiej do domu. Blondyn położył ostrożnie dziewczynę na łóżku. Z góry ktoś zaczął schodzić.
- O co chodzi? - to Mike. To jego głos. - Czego chciała? - Ale...przecież...ona nie żyje. - w końcu ujrzałam brata. Schodził po schodach. On również mnie zauważył. Stanął jak wryty, trzymając telefon przy uchu. - Ona tu jest. - wyszeptał, łamiącym się głosem. - Żyje. - dodał, a po chwili upuścił telefon, łapiąc się poręczy.
- Cześć, Mike. - powiedziałam niepewnie.
- J-Jessica. - wyszeptała, niedowierzając.
- Tak. - skinęłam głową.
- Ty...Ty żyjesz. - powoli zszedł ze schodów i stanął kilka metrów przede mną.
Zmarszczyłam brwi. Zaginęłam, nie oznacza to jeszcze, że nie żyję.
- My...szukaliśmy Cię. Simon...on miał nam Cię odsprzedać.
Skrzywiłam się. Tylko nie Simon. Nie chcę do tego wracać.
- Nie znam Simona. - pokręciłam głową.
- Ale dwie dziewczyny....Chandler...powiedziała, że nie żyjesz i Linda, ona Cię zna...- wyszeptał i przeniósł wzrok ze mnie na Lucasa.
- Kto to? - spytał.
- Mój przyjaciel. Lucas. Lucas to Mike, Mike Lucas.
Żaden z nich nie podał sobie ręki.
- Cassie. - krzyknął i przyklęknął przy łóżku.
Po chwili na zewnątrz rozległ się pisk opon. Kilka aut przyjechało. Lucas natychmiast wybiegł z domu.
- Zostań tu. - krzyknął, wyciągając broń.
Spojrzałam przerażona na brata.
- To...Justin. - oznajmił.
O Boże.
Brunet wstał, spojrzał na mnie i mocno mnie przytulił. - Ty naprawdę żyjesz.
Nie, tylko nie to. Niech nikt mnie nie dotyka. Zacisnęłam mocno oczy, starając się o tym nie myśleć.
- Puśćcie mnie! To moja dziewczyna! - wrzasnął ktoś za drzwiami, które po chwili z impetem się otworzy, a w nich stanął On. Justin.
- Ty...to nie możliwe. - wyszeptał, patrząc na mnie zranionym wzrokiem. Wygląda okropnie.
Mike w końcu wypuścił mnie z ramion i przykucnął z powrotem przy Cassie.
- Ty...naprawdę? To są halucynacje. - zaśmiał się. - Pierwszy raz występujesz w moich halucynacjach. - parsknął. - Cholera.
Obok Justina pojawiła się reszta chłopaków. Wszyscy patrzyli na mnie zaszokowani.
- Jessica. - sapnął Alfredo, idąc w moją stronę
- Proszę, stój. - wystawiłam rękę przed siebie. Nie zniosę więcej dotykania.
- Wszystko w porządku? - do domu wszedł Lucas, przepychając się między chłopakami. - Znasz ich?
- Tak. - skinęłam.
- Kto to? - spytał Ryan.
- Mój przyjaciel. Lucas.
- Jak to...możliwe? Ty? - zająknął się Justin, idąc w moją stronę.
Pokręciłam głową i schowałam się za Lucasem.
Szatyn zatrzymał się w pół kroku zaszokowany, a z jego oczu zaczęły płynąć łzy. - Ty naprawdę żyjesz. - wydukał.
- Co się z Tobą działo przez te pieprzone dwa lata? - sapnął z wyrzutem. - Szukaliśmy Cię! - krzyknął przez łzy. Jakaś suka powiedziała, że nie żyjesz! A jak widać masz się bardzo dobrze!
- Kto to jest? - spytał Lucas.
- T-to..- zaczęłam, ale Justin mi przerwał.
- Jestem jej chłopakiem. - warknął, patrząc na mojego przyjaciela. - Dlaczego się nie odzywałaś? Dlaczego pozwoliłaś nam myśleć, że nie żyjesz? - krzyknął.
- Justin. - do szatyna podszedł Chaz, obejmując go ramieniem. - Uspokój się.
On jest naćpany. Widzę to w jego oczach.
- Szefie, jakaś dziewczyna twierdzi, że ma prawo tu wejść. - drzwi się otworzyły, a w nich pojawił sie ochroniarz.
- Jak się nazywa? - spytał Lucas.
- Isabella.
- Ja pierdole. Zabierz stąd tą ćpunkę. - warknął Mike, wstając. Cassie również odzyskała przytomność i była w stanie stać.
- Jessica. - szepnęła blondynka.
- Co z tą dziewczyną? - spytał ochroniarz, ale w tym samym czasie dziewczyna weszła do domu.
- Co tu się do cholery dzieje? - krzyknęła wściekle. - Justin!
- Bella, nie wtrącaj się. - syknął szatyn, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- A Ty kim jesteś? - splunęła, patrząc na mnie.
- Jessica. - mruknęłam.
Wyraz twarzy dziewczyny diametralnie się zmienił, najpierw była zaszokowana, a później zrobiła się wkurzona. - Ta Jessica? Siostra Mike'a?
- Bella, wypieprzaj stąd. - warknął mój brat.
Brunetka nic sobie nie robiąc ze słów Mike'a, powoli do mnie podeszła. Wyszłam zza Lucasa i stanęłam z nią oko w oko.
- Jessica. - szepnął Lucas. - Spokojnie.
- Jest w porządku. - uśmiechnęłam się lekko, patrząc wciąż w naćpane oczy dziewczyny.
- Masz czelność tu wracać? Po dwóch latach? Znikasz sobie i nagle wracasz? - prychnęła. - To przez Ciebie Justin ostatni tydzień jest inny. - splunęła, następnie mnie spoliczkowała.
Lucas szybko mnie unieszkodliwił, oplatając mocno ramionami.
- Zabierzcie ją stad. - syknął.
- Spokojnie! - zaśmiałam się gorzko. - Nic jej nie zrobię. Chcę...jej tylko odpowiedzieć.
- Jessica. - powiedział ostro Lucas.
- Obiecuję, że nic jej nie zrobię
Mężczyzna powoli wypuścił mnie z ramion. Wszyscy stali jak wryci i oglądali nasze małe przedstawienie.
- A Ty masz czelność wpadać do mojego domu i krzyczeć na mnie? - zaśmiałam się. - Myślisz, że uciekłam stąd? - pokręciłam głową, oblizując usta. - Gdybyś była tam gdzie ja byłam...uwierz, już dawno byś ze sobą skończyła. - wycedziłam przez zęby, a następnie uderzyłam ją prosto w nos.
TT @JuustSmmile
Ask @L0stSmile
Brunetka nic sobie nie robiąc ze słów Mike'a, powoli do mnie podeszła. Wyszłam zza Lucasa i stanęłam z nią oko w oko.
- Jessica. - szepnął Lucas. - Spokojnie.
- Jest w porządku. - uśmiechnęłam się lekko, patrząc wciąż w naćpane oczy dziewczyny.
- Masz czelność tu wracać? Po dwóch latach? Znikasz sobie i nagle wracasz? - prychnęła. - To przez Ciebie Justin ostatni tydzień jest inny. - splunęła, następnie mnie spoliczkowała.
Lucas szybko mnie unieszkodliwił, oplatając mocno ramionami.
- Zabierzcie ją stad. - syknął.
- Spokojnie! - zaśmiałam się gorzko. - Nic jej nie zrobię. Chcę...jej tylko odpowiedzieć.
- Jessica. - powiedział ostro Lucas.
- Obiecuję, że nic jej nie zrobię
Mężczyzna powoli wypuścił mnie z ramion. Wszyscy stali jak wryci i oglądali nasze małe przedstawienie.
- A Ty masz czelność wpadać do mojego domu i krzyczeć na mnie? - zaśmiałam się. - Myślisz, że uciekłam stąd? - pokręciłam głową, oblizując usta. - Gdybyś była tam gdzie ja byłam...uwierz, już dawno byś ze sobą skończyła. - wycedziłam przez zęby, a następnie uderzyłam ją prosto w nos.
TT @JuustSmmile
Ask @L0stSmile
O matko! Tyle emocji *o*
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski, bardzo dużo akcji i wgl. Wow, widać jak bardzo się starałaś .
Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów. Powodzenia:*
OMG OMG ja pierdole ale jazda,nie mogę doczekać się nn ; ) Świetny ; )
OdpowiedzUsuńOMB to jest niesamowite po prostu kurde niesamowite *-* kocham cie dziękuje ze go dodalas kocham cie po prostu <33333
OdpowiedzUsuńOmg! Kocham to! Biedna Jess i Justin też ;< nienawidze tej suki Belli, bleee -_- kocham i czekam na nn xo
OdpowiedzUsuńO ja pierdole! :D Boże, jakie emocje, o wow. Ja chcę więcej! awww, uwielbiam tą Jess, co z tego, że teraz jest suką? Uwielbiam ją! :) Boże, nienawidzę Belli, jest okropna, ale czuję że trochę odcinków jeszcze będzie z nami. hahaha, przywaliła jej, dobrze jej tak :) Ciekawa jestem następnych wydarzeń, czy Jess zostanie czy wyjedzie i wgl rodział jak zwykle, boże genialny, boski, zajebisty. Ty jesteś genialna, uwielbiam twoje opowiadania! Jezu, powtarzam się :) Czekam na następny, postaraj się dodać i napisać jak najszybciej! Trzymaj się, życzę dużo weny :) <3
OdpowiedzUsuńAgata x
JEZU ! Ile emocji cała się trzęsę Aaaaa .Aż mi łzy do oczu naleciały omg omg ! Kocham to jest najlepsze opowiadanie ever <333
OdpowiedzUsuńOmg zajebisty rozdział. Biedna Jess nie widzi przez tych gnoji. Ale się zemściła to najważniejsze. I ta porąbana Bell wtyka nos w nie swoje sprawy. Jess jej przywaliła brawo. Nie mogę doczekać się następnego :-)
OdpowiedzUsuńWOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW
OdpowiedzUsuńŚWIETNEEEEE <3 KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM <3
boze rycze ;''''( Biedna jes
OdpowiedzUsuńale sie cieszę ze w końcu sie spotkali !!! Jestem taka ciekawa co bedzie dalej, 1000 myśli buzuje mi w głowie !! Jestem taka podekscytowana :)
OdpowiedzUsuń@4everWithJus
Masakra !!!! Boski <3 Popłakałam się nawet nie wiem czemu :** Kocham cię kocham twoją głowe kocham twoje pomysły kocham twoja wene i życze ci jej o wiele więcej w Sav i Jess i żebys szybko je pisała i miała czas dla siebie <33333 Ja już nie wytrzymam do następnego <3333 Powiedzenia i zycze miłego dnia <33 <33 Kocham cie <333 kckckckckckck <333333 Oby tak dalej <3 I nigdy ale to NIGDY nie trac cierpliwości i wiary w siebie samom <333 Jeszcze raz kocham cie <3333
OdpowiedzUsuńO ja pierdole, jaki zajebisty rozdzialik.
OdpowiedzUsuńJessica strasznie się zmieniła i tylko Lucas potrafi powstrzymać jej zachowanie. A ta Bella, wkurwiająca kurwa po prostu nic ująć nic dodać. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny. Wiem ze mało napisałam ale mam zjebany internet i nigdy nie wiadomo kiedy przestanie działać.
w końcu ! :D szczerze myślałam że to "powitanie" będzie trochę inne, ale cieszę się że wgl w końcu do tego doszło <3 czekam na następny ! <3
OdpowiedzUsuń@justbemyromeo
Jessica, jej zmiana mnie strasznie zaskoczyła. Jak leciała samolotem wydawała się taka bezbronna, a tu dup i jej przypieprzyła. (y)
OdpowiedzUsuńCzemu on się naćpał, przecież ta torebka zrobiła taką nadzieje..
No nic, czekam na następny, oby krócej niż miesiąc ;) I życzę weny Misia :*
http://prawda-klamstwo.blogspot.com/
o moj boze, świetny rozdział!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńo boze! czekam na kolejny! <3
OdpowiedzUsuńJeju, cudowny! <3 :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze <3
Czekam na nexta! <3
Zajebiste! Normalnie tak mi szkoda Jess... A Justin ech... Mam nadzieje, ze wszustko bd ok.
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE nie wierze... woow szok
OdpowiedzUsuńCzekam na następny x
wróciła! jeju tak wróciła! tak mi jej szkoda :'( nich to wszystko wróci do normy, niech będą szczęśliwi no proszę! :'(
OdpowiedzUsuńo boże wróciła, ale chce wyjechać, a co z justinem przecież on ją kocha a ona jego boże niech już wszystko będzie dobrze
OdpowiedzUsuńfajny *0* ale krótki :/
OdpowiedzUsuńO ja jebie.. W KOŃCU, W KOŃCU!
OdpowiedzUsuńMocno się Jessica zmieniła i fajna jest ta zmiana,
Nie dziwię się że nie chce aby ją ktoś dotykał.
Coś czuję, że ten Lucas z Jess będą ze sobą :/
Jejku jak mi szkoda ich wszystkich.'
Zajebisty rozdział! :D
Wow.. nie spodziewałam się, że Jess na prawdę będzie zdolna do tego, żeby kogoś zabić. rozdział jest wspaniały <3 / @zakochana_w_JB
OdpowiedzUsuńPrzez te kilka rozdziałów akcja tak szybko się toczyła że się pogubiłam ale dobrze że powoli wszystko się wyjaśnia :)
OdpowiedzUsuńK O C H A M !!!! Czekam na sav. <3
OdpowiedzUsuńW tym poznajemy Jesice zupełnie z innej strony! rozdział cudowny! <3 chce już następny! <3
OdpowiedzUsuń;o świetny rozdział! Jest ciekawie i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D dziękuję za pisanie!
OdpowiedzUsuń@JustenAkaMyLove
Jprdl jprdl rozdzial jest mega *___* nie moge doczekac sie dalszej czesci. Niech Justin bedzie z Jess a Bella niech wyjedzie. Tylko zeby Juss i Jess byli razem. Czytajac ten rozdzial caly czas siedzialam w napieciu tylko czekalam zeby oni sie spotkali. Czekam na nastepny!! <33
OdpowiedzUsuńBoże cudowny rozdział *-* Świetnie piszesz ! rodział jak zwykle interesujący : 3 Czekam na następny < 33
OdpowiedzUsuńO kurwa.. Haha rozdział jest tak zajebisty że jak skończyłam to zdałam sobie sprawę że przestałam oddychać na czas czytania.. Hahaha.. TO.. JEST....GENIALNE
OdpowiedzUsuńOmg. Rozdzial niesamowity... Szybko dodalas rozdzial za co dziekuje. Chcialabym tez zeby Justin byl z Jess.. ale tak bez korzysci(?) . Rozdzial czytalam w meega napieciu.. kocham Cie i twoje blogi :* do nastepnego :**
OdpowiedzUsuń(Ask.fm MyszkaWikusia
Rozdział zajebisty nic więcej . Nareszcie się pojawiła ona tyle czekania tyle szukania . Czekam na więcej scen Jess i Justina (mam nadzieje , ze będą razem chociaż to twój wybór) . I niech ta cała ''Bella'' wypierdala bo wszystko psuje wymądrza się a gówno wie o Jess i o jej życiu . To tyle , teraz czekam na Sav . Nie przejmuj się '' hejtami '' gimbusem. POZDRAWIAM <3 :*
OdpowiedzUsuńMega *.* brak mi slow :) kocham twoje opowiadanie !
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam myśleć. Justin i Jessica nadal będą razem? Z niecierpliwością czekam na kolejny. Chce powiedzieć że dużo bardziej zmieniło sie opowiadanie, na lepsze :-) Jest więcej akcjii i to naprawde mi sie podoba. Pisz więcej i absolutnie nie kończ na tym opowiadaniu bo wszystko idzie Ci świetnie. Powodzenia kochana :*
OdpowiedzUsuńomg wreszcie się spotkali, jejku czekam n a kolejny <3
OdpowiedzUsuńbożebożebożebozęboże AAAA *.* jak zwykle genialnie. Lepiej być nie mogło *.* doczekałam się wreszcie :D Boże jestem taka szczęśliwa :3 -Nikola
OdpowiedzUsuńWow, ja... nie lubie tej Jess, tak bardzo zmienila sie po tym co przyszla... szkoda mi jej, ale taka "bad girl" mi sie nie podoba, mam nadzieje, ze z czasem stara, slodka i bezbronna Jessica wroci :/
OdpowiedzUsuń@monia0201
Gicdcjdcvkivdxfhdvfvgtuivfydcvhu
OdpowiedzUsuńO cholera, wróciła jcgdtdyvjcg
OdpowiedzUsuńAle Jessica się zmieniła. Zadziorna, trochę zołzowata. Podoba mi się. Gangster jak nic :D Z niecierpliwością czekam na next
OdpowiedzUsuńo rany tyle emocji :D
OdpowiedzUsuńryczałam na tym kawałku jak weszła do domu :))
iuhrfwygefygygg9aEFD
OdpowiedzUsuńPrzez godzine po przeczytaniu potrafilam tylko powiedziec : "yyyy" Rozdzial jest cudowny *-* Zreszta jak zawsze xD Ty jestes jeszcze bardziej cudowna :*** Twoje opowiadania są niesamowite *-* zycze dalszej weny :* powodzenia kocham cie :3
OdpowiedzUsuńPrzez godzine po przeczytaniu potrafilam tylko powiedziec : "yyyy" Rozdzial jest cudowny *-* Zreszta jak zawsze xD Ty jestes jeszcze bardziej cudowna :*** Twoje opowiadania są niesamowite *-* zycze dalszej weny :* powodzenia kocham cie :3
OdpowiedzUsuńJa nie wiem co powiedzieć szczerze mówiąc. Nie mogę uwierzyć ze Jess wróciła, ja po prostu to niesamowite wiesz? Tak długo na to czekałam a tu nagle pieprzeni Lucas i Bella! Szczerze mówiąc w tym momencie mam w dupie że Lucas zrobił dla niej to wszystko, Jess nie może wybrać jego.. Ona jest dla Justina najważniejsza, niech przypomni sobie ile on dla niej wycierpiał. W porównaniu do tego Lucas zrobił bardzo mało. Przepraszam ze tak pisze ale jak Jessica wyjedzie i wybierze Lucasa to nie będzie to opowiadanie, wiem ze nie powinnam Ci dyktować co masz pisać ale jest tak przywiązana do tego bloga przysięgam ze czuje wszystko co Justin. Rozumiem Jess ale cholera ona zna ich wszystkich o wiele lepiej niż Lucasa. O Belli może nie będę wspominać bo nie chce wyklinać. Rozdział jak zawsze cudny co innego powiedzieć? To co piszesz zawsze jest niesamowite. Kocham cię!
OdpowiedzUsuńJezus dhshxudks tak bardzo się cieszę że się w końcu spotkali! omg nie mam słów by wyrazić te.emocje.. z niecierpliwością czekam na nn!.hsmzbxksnsjsbshsjs / A
OdpowiedzUsuńTrzęsą mi sie aż ręce i ledwo pisze ;o rozdział wspaniały WoW ! Chce juz nowy rozdział proszę ;) KC<3
OdpowiedzUsuńboze rycze jak debil
OdpowiedzUsuńjprdl
idiotka bella kurwa mac dziwka jebana joprdl
boze aaaaaaaaaaaaaaa
Omg chcę kolejny ,nie sądziłam że to się tak potoczy haha cudowne opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam się znowu :") ... hahahah genialny i te zakaczenie !! Czekam nn kc :* ♥
OdpowiedzUsuńJa piernicze
OdpowiedzUsuńale emocjonujace
justin szkoda gadac
ale wrocila
ate tatuaze
matko ale rozdzial
:D
Super rozdzial jak zawsze! Kocham to opowiadanie:*
OdpowiedzUsuńWiem, ze lubisz jak ktos pisze dlugi komentarz, co uwaza o opowiadaniy itp, ale nie wiem co tu napisac haha
Pamietaj tylko by nie rezygnowac z pisania, bo wychodzi ci to wspaniale
Cudooowny! Kocham twoja twórczość!
OdpowiedzUsuńlakkemdkaklakemdkskpapjed Nie mam słów *.* boooooskie
OdpowiedzUsuńNareszcie Jessica wróciła do domu :) Oby wróciła na zawsze do Kanady i oby się teraz wszystko ułożyło :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny :) xx /@bizzlessmile
NAJLEPSZE OPOWIADANIE EVER!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCzekałam na jej powrót tak długo. Bardzo sie cieszę ☺
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i mam nadzieję że będzie prędko ♥
UWIELBIAM CIEBIE I TO OPOWIADANIE !!!! ♥ ♥ ♥ ♥
O BOŻE!!! Mega!! :) czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńJeeeezu kocham to!! <3 Dziękuje że piszesz bloga <3 ten jest meeega !! Czekam nn!! ;)
OdpowiedzUsuńJeeeezu kocham to!! <3 Dziękuje że piszesz bloga <3 ten jest meeega !! Czekam nn!! ;)
OdpowiedzUsuńJezu kiedy następny rozdział ????????
OdpowiedzUsuńUwielbiam uwielbiam uwielbiam ! 💓💓💓 kiedy nastepny rozdzial? Czekam zniecierpliwiona 😘
OdpowiedzUsuńKocham cie jessssssu ze ojeju <3<3<3<3<3 czekam <3
OdpowiedzUsuńczekaaaaaaam na kolejny! brak słów, rozdział jest niesamowity.. <3
OdpowiedzUsuń