- Cassie? - krzyknąłem, rozglądając się po pomieszczeniu.
- W łazience!
Szybko wbiegłem na górę i wszedłem do łazienki.
- Justin, obudź go, proszę. - wyszlochała dziewczyna, tuląc do siebie zakrwawionego Mike'a.
- Kurwa. - sapnąłem, klękając przy nich. Obok Mike leżała butelka wódki, puste pudełko po lekach antydepresyjnych i żyletka. Kurwa do potęgi entej. Szybko przyłożyłem dwa palce do tętnicy, sprawdzając puls.
- Zadzwoń do Rihanny. - warknąłem, wręczając dziewczynie telefon. - Od kiedy tu jesteś? - spytałem, podciągając rękaw.
- Zadzwoniłam do Ciebie od razu jak przyszłam. - wychrypiała, biorąc ode mnie telefon.
Podniosłem chłopaka do pozycji siedzącej i wsadziłem mu dwa palce do ust. - Zwróć to, idioto. - wycedziłem przez zaciśnięte zęby, powstrzymując się od płaczu. - Dalej. - napierałem palcami na gardło chłopaka.
- Ri-hanna? - spytała niepewnie blondynka, patrząc na nas.
- Zapytaj o chłopaka, który mnie zszywał. - poleciłem, oblizując usta. - Dalej! - syknąłem. - Nie odchodź, chłopie. - szepnąłem, błagalnie, ponownie napierając na jego gardło, aż usłyszałem krztuszenie się. Obróciłem mu głowę w bok i pochyliłem lekko, żeby było mu łatwiej wymiotować.
- Justin pyta o jakiegoś chłopaka, który go zszywa. - wyszlochała. - Boże. - pisnęła, przykładając dłoń do ust.
- Powiedz, że jest nam potrzebny. Mike podciął sobie żyły. - powiedziałem szybko.
Dziewczyna powtórzyła to co kazałem jej powiedzieć i mocno przytuliła chłopaka.
- Cass, podaj mi ręczniki. - powiedziałem, ponownie wkładając palce w gardło chłopaka.
Dziewczyna wstała cała się trzęsąc i podała mi ręczniki.
Owinąłem nimi ręce bruneta i kazałem dziewczynie trzymać mocno oba nadgarstki. Trzecim ręcznikiem wytarłem usta Mike'a, po czym wstałem. Kurwa, niedobrze mi. Zaraz sam zwymiotuję. Podszedłem do umywalki, umyłem dłonie i ochlapałem twarz zimną wodą, dla otrzeźwienia.
- Justin! Justin! On zasypia! - pisnęła spanikowana Cassie.
Przykucnąłem przy ledwo trzeźwym chłopak i zacząłem go policzkować.
- Nie waż się, kurwa odpłynąć, idioto! - syknąłem.
- Justin?! - usłyszałem kobiecy głos dobiegający z dołu.
- Na górze! - krzyknąłem.
- To oni? - spytała roztrzęsiona.
- Tak. - skinąłem głową.
- Co się stało? - spytała wchodząc Rihanna. - O Boże. - szepnęła. - Liam. - zawołała chłopaka, odsuwając się na bok.
- Połknął tabletki antydepresyjne, popił wódką i podciął sobie żyły. - powiedziałem, przeczesując dłonią włosy.
- Dobra. - powiedział, oblizując usta, klękając przy mnie. - Weź dziewczynę i zróbcie mi miejsce.
- Cass, chodź. - podniosłem dziewczynę z podłogi i stanęliśmy obok Rihanny.
- Z Jessicą dalej nic nie wiadomo?- spytała niepewnie brunetka.
- Wiele dziewczyn zniknęło z Canady, możliwe, że trafiły do burdeli. - poruszyłem się niezręcznie. Nie wyobrażam sobie, że tam mogła trafić Jessica. - Niedługo jadę do Chin. Tam jest najwięcej handlarzy żywym towarem.
- Cholera, to daleko. - mruknęła. - Jeśli będziesz potrzebował pomocy, możesz na mnie liczyć. - powiedziała, kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Dzięki. - mruknąłem, spuszczając wzrok.
- Rany nie są głębokie. Zakleję to plastrami i obandażuje. Widzę, że zwymiotował wszystko, powinno być z nim dobrze. Niech pije dużo wody. - powiedział Liam, wstając i wycierając ręce w ręczniki. - Pomóż mi go zanieść do łóżka. Mike, musisz wstać.
- Nie mogę. - jęknął, kręcąc powoli głową
Westchnąłem cicho i nachyliłem się, żeby podnieść chłopaka.
- Jesteś idiotą, Mike. - pokręciłem głową, podpierając bruneta razem z Liamem.
- Przepraszam Cassie. - szepnął płaczliwie Mike.
Znieśliśmy chłopaka na łóżko i przykryliśmy kocem.
- Zostanę z nim. - szepnęła Cassie, ocierając mokre policzki od łez.
Skinąłem głową i wszyscy wyszliśmy z pokoju chłopaka.
- Co z Jessicą? - zagadnął Liam, siadając na kanapie w salonie.
Zacisnąłem mocno szczękę, siadając na przeciwko mężczyzny.
- Policja przestała ją szukać. - warknął. Złość na nowo zaczęła się we mnie gromadzić. - Jest podejrzenie, że to wszystko ma coś wspólnego z handlem żywym towarem. - zacząłem przecierać twarz dłońmi. Kiedy ostatnio dobrze spałem? Cholera. - Za tydzień lecę do Chin. - westchnąłem. Jestem już tym zmęczony i przytłoczony. Nie mam sił. Nie wiem gdzie ona może się znajdować. Nie wiem ja się czuje. Nie wiem, czy żyje..
- Myślisz, że aż tak daleko mogliby ją wywieźć? - spytał chłopak, drapiąc się po brodzie.
- Nie wiem. - wypuściłem głośno powietrze z płuc, po czym przeczesałem dłonią grzywkę.
- Wyglądasz jak gówno. - skwitowała Rihanna.
- Dzięki. - zaśmiałem się lekko.
- Chcesz tam jechać sam? - spytał Liam.
- Tak.
- A Mike? Nie możesz go zabrać? - zmarszczył brwi.
- Mike ma depresję. Sam widzisz.
- Może jak go stąd zabierzesz to się jakoś otrząśnie?
- Nie sądzę. - prychnąłem. - Mike przepadł. Cassie ledwo daje sobie w nim radę. Muszę znaleźć Jessice, ale on się już nie podniesie.
- Nie możesz tam jechać sam. - powiedział Rihanna, zakładając ręce na piersi. - Wezmą Cię za glinę, jak zaczniesz tam węszyć. Słyszałam, że Chińczycy nie lubią obcych na swoim terenie.
- A któryś z reszty chłopaków?
- Cóż, wszyscy się rozłączyliśmy. Odsunęliśmy od siebie. - westchnąłem.
- Jeśli chcesz ją znaleźć, to łap się wszystkiego. - westchnęła Riri, kręcąc głową. - Nawet wrogów.
Zacisnąłem usta w cienką linię, zastanawiając się nad słowami dziewczyny.
*Jessica*
Sześć miesięcy. Jestem tu od sześciu miesięcy. Dzień w dzień jestem gwałcona. Pozbawiana godności. Dziennie potrafię mieć po 4-5 klientów. Jestem taka zmęczona. Na początku było mi strasznie trudno. Pierwsze dwa miesiące walczyłam. Teraz? Już nie mam sił na walkę. Kiedy walczę, oni stają się brutalniejsi. Odliczam tylko sekundy, kiedy skończą. Raz w tygodniu przychodzi Lucas, wtedy mam cały dzień wolny. Przynosi mi jedzenie i opiekuje się mną. Tylko z nim rozmawiam. Mówią na mnie LoveLace. Kiedy tu trafiłam, byłam ubrana w koronkową bieliznę, a jako, że nie mówiłam...Simon nazwał mnie LoveLace, a później zgwałcił. Och, tak! Simon był pierwszy. Złamał mi wtedy rękę. Miałam złamany nos dwa razy i trzy raz zwichnięty nadgarstek. Ale kogo to obchodziło? Jestem tylko dziwką. Myślę, że gdyby nie Lucas, już dawno zatłukli by mnie tu na śmierć. Dzięki niemu mam mniej klientów, przez co inne dziewczyny mają ich więcej. Nie widuję się z nimi. Wszystkie jesteśmy zamknięte w swoich pokojach. Czasami możemy brać prysznic.
Myślisz, że złamana ręka przez Simona była najgorsza? Nie poznałaś jeszcze Generał. Tak Generał. Przychodzą tu tez wojskowi, ale nie są tak okrutni jak Generał. Cóż, on lubi wersję HARD. Za każdym razem tracę przytomność, kiedy mnie gwałci. Najpierw mnie bije gdzie popadnie, później dusi i nie wiem co dalej się dzieje. Tym razem było naprawdę źle. Kiedy się obudziłam wszędzie była krew. Można powiedzieć, że nieźle mnie poharatał. Krew nie przestawała się wydostawać, a ja już nie wiedziałam skąd pochodzi. Słabo widziałam, przez limo pod okiem, żebra bolały mnie niemiłosiernie. Nie byłam w stanie się podnieść. Nagle drzwi się otworzyły. Boże, wrócił?
- Kurwa, Jess. - sapnął dobrze mi znany głos. Lucas. Dziękuję! - Kto to zrobił? - spytał, klękając przy moim łóżku.
Spojrzałam na mężczyznę, a moje oczy natychmiast zalały się łzami. Na jego twarzy malowała się troska i przerażenie. On naprawdę się martwi. Dlaczego to robi?
- Powiedz kto Ci to zrobił?
- Gu-ber..- zaczęłam się krztusić krwią.
Blondyn natychmiast pomógł mi usiąść, na co zaskomlałam z bólu i zaczęłam pluć krwią.
- Generał? - spytał.
Skinęłam powoli głową i mężczyzna natychmiast wyszedł z pokoju. Nie zostawiaj mnie. Proszę.
Ponownie się położyłam, co przyniosło mi lekką ulgę. Dlaczego nie mogą mnie zabić? Byłoby mi łatwiej. Nie chcę takiego życia. Wiesz co jest najgorsze, że ja już nie chcę, żeby mnie ktokolwiek znalazł. Chcę po prostu umrzeć, bo mnie już nie ma. Jestem zwykłym wrakiem człowieka. Drzwi otworzyły się z impetem i natychmiast spojrzałam w tamtą stronę.
- Mówiłem, żebyś go do niej nie wpuszczał! - krzyknął Lucas.
- Przestań pierdolić. Dobrze płaci.
- I nieźle bije, co? Chcesz stracić dziewczynę? Nie myśl, że załatwię Ci nową.
- Kurwa. - mruknął Simon. - Nie wiedziałem, że aż tak ją pobije, okej?
- Pozwól mi się nią zająć. Zwolnij ją na dwa tygodnie. Musi do siebie dojść. Nie wiem czy nie ma złamanych żeber.
- Żartujesz? - prychnął. - Dwa tygodnie? Wiesz jakie to są straty? - zaśmiał się ironicznie, krzyżując ręce na piersiach.
- Pomyśl o stracie, jak nie przeżyje.
- Tydzień. - powiedział ostro i wyszedł z pokoju.
- Gdzie Cię boli? - spytał natychmiast Lucas, podchodząc do mnie.
- Wszędzie. - wychrypiałam.
- Gdzie najbardziej?
- Między nogami. - przełknęłam ślinę.
Mężczyzna zdjął ze mnie kołdrę i zacisnął mocno szczękę.
- KURWA. - przeklął pod nosem i ponownie mnie zakrył.
- Co się stało? - spytałam, marszcząc brwi.
- Krwawisz. - warknął.
Próbowałam się podnieść, ale ból paraliżował całe moje ciało.
- Zabij mnie. - szepnęłam.
- Nie mów tak. - powiedział ostro, wyjmując coś ze swojej torby. Strzykawka. - Będziesz żyła. Wyciągnę Cię z tego.
- Nie chcę. - pokręciłam przecząco głową.
- Sh. - mruknął i wbił strzykawkę w moje ramię. Po chwili odpłynęłam.
Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy, starając się przyzwyczaić wzrok do panującego mroku. Próbowałam się podnieść, ale ból nadal mi to uniemożliwiał. Momentalnie w oczach pojawiły się łzy. Wiem, że jestem sama. Lucas nie zostaje na noc. Nikt nie zostaje. Pociągnęłam nosem i starałam się znowu zasnąć.
Otworzyłam oczy i znowu wisiał nade mną Lincoln. Poruszał się we mnie brutalnie, a rękę zaciskał na mojej szyi.
- Jesteś zwykłą dziwką, którą trzeba pieprzyć. - wysapał. - Dobrze wypieprzyć. - zaśmiał się gardłowo, przenosząc rękę z mojej szyi na włosy i mocno za nie ciągnął. - Powiedz jak Ci dobrze. - wydyszał przy mojej szyi.
Zabierzcie go ze mnie, błagam. Starałam się go odpychać, ale..on...jest...zbyt ciężki. Nie mogę oddychać. Pomocy. Zaczęłam kręcić głową na boki, byle tylko jego usta nie dotknęły mojej skóry. Czułam jak płonę, jakby ktoś przejechał po mojej skórze papierem ściernym. Próbowałam coś powiedzieć, ale głos nie opuszczał moich ust. Krzyczałam, ale on mnie nie słyszał. Nikt mnie nie słyszy. Proszę, niech on mnie zostawi. Zacisnęłam mocno powieki i po chwili je otworzyłam. Teraz był nade mną Justin. Boże. Justin. Mój Justin! Kochany! Uniosłam rękę, żeby dotknąć jego twarzy, ale chłopak szybko ją złapał i przygwoździł do łóżka.
- Jesteś brudną dziwką. - zacharczał. O Boże, nie. Tylko nie to. Tylko nie on. Ja śnię, prawda? To tylko sen. Obudź się. Niech mnie ktoś obudzi.
- Kurwa, kurwa, kurwa. - zaczął powtarzać, po czym cały zesztywniał i opadł na mnie, ciężko dysząc.
- Cholera, jesteś warta wydanych pieniędzy. - wyszeptał mi do ucha.
Ale ja Cię kocham, Justin.
Chłopak wstał, zdjął prezerwatywę, wrzucił ją do kosza obok łózka i zaczął się ubierać.
- Wpadnę jutro. - uśmiechnął się szelmowsko, puszczając mi oczko. - Narka. - rzucił, wychodząc.
Tylko nie Justin. Nie mój Justin.
Zamknęłam oczy zanosząc się płaczem i wtedy się obudziłam. Spojrzałam na sufit. Widok, który muszę oglądać 24 na dobe. Spojrzałam na drzwi i zaraz na siebie. To był tylko sen. Powoli uniosłam ręce, żeby dotknąć twarzy, krzywiąc się z bólu. Przepraszam. Przepraszam czymkolwiek zawiniłam, przepraszam. Chcę wrócić do domu. Przetarłam twarz dłońmi i głęboko odetchnęłam. To nie może dziać się naprawdę. Po prostu nie może. Pozwoliłam sobie na szloch z bezradności, kiedy drzwi się otworzyły. Boże, tylko nie Generał Lincoln. Otworzyłam oczy i spojrzałam na drzwi.
- Spokojnie, to tylko ja. - westchnął Lucas.
Och. Serce od razu wróciło na swoje miejsce.
- Jak się czujesz? - spytał, stawiając sobie krzesło przy moim łóżku.
- Dobrze. - wychrypiałam.
- Nie umiesz kłamać. - zaśmiał się.
- Czuję się jak gówno, chcę umrz..
- Nie! - warknął, zaciskając usta w cienką linię.
- Nie rozumiesz. - pokręciłam głową, pociągając nosem. - Nie mam życia, codziennie jestem bita i wykorzystywana seksualnie.
- Robię co mogę. - szepnął.
- Po prostu mnie zabij. - powiedziałam drżącym głosem.
- Nie, nie mogę. Wyjdziesz z tego i będziesz miała szansę się zemścić.
- Nie chcę. - mruknęłam. - Chcę tylko spokoju. Chcę zasnąć i się nie obudzić.
- Przestań do cholery. - krzyknął. - Są tu dziewczyny dłużej od Ciebie i jakoś sobie radzą. Pogodziły się ze swoim losem.
- Ale ja się z nim nigdy nie pogodzę! - krzyknęłam. - Nie zasłużyłam na to!
- Wiesz co, wrócę jak Ci się polepszy. Jak poukładasz sobie w głowie. - powiedział zrezygnowany, wychodząc.
Próbowałam się podnieść, ale ból paraliżował całe moje ciało.
- Zabij mnie. - szepnęłam.
- Nie mów tak. - powiedział ostro, wyjmując coś ze swojej torby. Strzykawka. - Będziesz żyła. Wyciągnę Cię z tego.
- Nie chcę. - pokręciłam przecząco głową.
- Sh. - mruknął i wbił strzykawkę w moje ramię. Po chwili odpłynęłam.
Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy, starając się przyzwyczaić wzrok do panującego mroku. Próbowałam się podnieść, ale ból nadal mi to uniemożliwiał. Momentalnie w oczach pojawiły się łzy. Wiem, że jestem sama. Lucas nie zostaje na noc. Nikt nie zostaje. Pociągnęłam nosem i starałam się znowu zasnąć.
Otworzyłam oczy i znowu wisiał nade mną Lincoln. Poruszał się we mnie brutalnie, a rękę zaciskał na mojej szyi.
- Jesteś zwykłą dziwką, którą trzeba pieprzyć. - wysapał. - Dobrze wypieprzyć. - zaśmiał się gardłowo, przenosząc rękę z mojej szyi na włosy i mocno za nie ciągnął. - Powiedz jak Ci dobrze. - wydyszał przy mojej szyi.
Zabierzcie go ze mnie, błagam. Starałam się go odpychać, ale..on...jest...zbyt ciężki. Nie mogę oddychać. Pomocy. Zaczęłam kręcić głową na boki, byle tylko jego usta nie dotknęły mojej skóry. Czułam jak płonę, jakby ktoś przejechał po mojej skórze papierem ściernym. Próbowałam coś powiedzieć, ale głos nie opuszczał moich ust. Krzyczałam, ale on mnie nie słyszał. Nikt mnie nie słyszy. Proszę, niech on mnie zostawi. Zacisnęłam mocno powieki i po chwili je otworzyłam. Teraz był nade mną Justin. Boże. Justin. Mój Justin! Kochany! Uniosłam rękę, żeby dotknąć jego twarzy, ale chłopak szybko ją złapał i przygwoździł do łóżka.
- Jesteś brudną dziwką. - zacharczał. O Boże, nie. Tylko nie to. Tylko nie on. Ja śnię, prawda? To tylko sen. Obudź się. Niech mnie ktoś obudzi.
- Kurwa, kurwa, kurwa. - zaczął powtarzać, po czym cały zesztywniał i opadł na mnie, ciężko dysząc.
- Cholera, jesteś warta wydanych pieniędzy. - wyszeptał mi do ucha.
Ale ja Cię kocham, Justin.
Chłopak wstał, zdjął prezerwatywę, wrzucił ją do kosza obok łózka i zaczął się ubierać.
- Wpadnę jutro. - uśmiechnął się szelmowsko, puszczając mi oczko. - Narka. - rzucił, wychodząc.
Tylko nie Justin. Nie mój Justin.
Zamknęłam oczy zanosząc się płaczem i wtedy się obudziłam. Spojrzałam na sufit. Widok, który muszę oglądać 24 na dobe. Spojrzałam na drzwi i zaraz na siebie. To był tylko sen. Powoli uniosłam ręce, żeby dotknąć twarzy, krzywiąc się z bólu. Przepraszam. Przepraszam czymkolwiek zawiniłam, przepraszam. Chcę wrócić do domu. Przetarłam twarz dłońmi i głęboko odetchnęłam. To nie może dziać się naprawdę. Po prostu nie może. Pozwoliłam sobie na szloch z bezradności, kiedy drzwi się otworzyły. Boże, tylko nie Generał Lincoln. Otworzyłam oczy i spojrzałam na drzwi.
- Spokojnie, to tylko ja. - westchnął Lucas.
Och. Serce od razu wróciło na swoje miejsce.
- Jak się czujesz? - spytał, stawiając sobie krzesło przy moim łóżku.
- Dobrze. - wychrypiałam.
- Nie umiesz kłamać. - zaśmiał się.
- Czuję się jak gówno, chcę umrz..
- Nie! - warknął, zaciskając usta w cienką linię.
- Nie rozumiesz. - pokręciłam głową, pociągając nosem. - Nie mam życia, codziennie jestem bita i wykorzystywana seksualnie.
- Robię co mogę. - szepnął.
- Po prostu mnie zabij. - powiedziałam drżącym głosem.
- Nie, nie mogę. Wyjdziesz z tego i będziesz miała szansę się zemścić.
- Nie chcę. - mruknęłam. - Chcę tylko spokoju. Chcę zasnąć i się nie obudzić.
- Przestań do cholery. - krzyknął. - Są tu dziewczyny dłużej od Ciebie i jakoś sobie radzą. Pogodziły się ze swoim losem.
- Ale ja się z nim nigdy nie pogodzę! - krzyknęłam. - Nie zasłużyłam na to!
- Wiesz co, wrócę jak Ci się polepszy. Jak poukładasz sobie w głowie. - powiedział zrezygnowany, wychodząc.
*Justin*
Tak jak powiedziała Rihanna, łapię się wszystkiego. Jadę do Chin z Ryanem i Liamem. Więcej osób mi nie potrzeba. W nocy mam samolot. Mam nadzieję, że na coś trafię. Muszę zapalić, a papierosy właśnie mi się skończyły. Włożyłem kurtkę i otworzyłem drzwi. Nie kurwa, nie teraz.
- Justin, zanim zaczniesz...wysłuchaj mnie. - powiedział Christian.
Zabiję skurwysyna.
JEŻELI BĘDZIE MNIEJ NIŻ 70 KOMENTARZY (ROZDZIAŁ 53 -73 KOM.), NIE DODAM ROZDZIAŁU!
Co myślicie o Lucasie? Wrócił Christian! Macie jakieś pomysły na następne rozdziały? :)
o mój boże błagam niech Justin ją znajdzie :c - @thisswaggirl_JB
OdpowiedzUsuńjejku oby ją znalazł :(
OdpowiedzUsuńRozdział? Jest świetny! Byłam bardzo ciekawa co się dzieje z Jess..to jest straszne! Mam nadzieję że w końcu wszystko będzie dobrze. Lucas wydaje się być miłym facetem i myślę że jej nie skrzywdzi :) Tyle się dzieje! Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału ( wiem, że będzie świetny ;) ). Bardzo dziekuję Ci za pisanie tego opowiadania i poświęcanie na to czasu, doceniam to : ). Kocham Cię!
OdpowiedzUsuń@JustenAkaMyLove
O mój Boże tak się cieszę, ze wróciłaś! Jesteś niesamowita..! <3 Kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńjejku jak mi szkoda Jessici, biedna :((
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;>
@ilysm_jb_smg
Ja jebie wszystko się spierdoliło :'( Nie mogę doczekać się nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńO BOŻE :( czekam na następny
OdpowiedzUsuńWszystko się popierdoliło.
OdpowiedzUsuńczekałam na ten rozdział, co za emocje matko. :O I LOVE IT <3 czekamy na następny :D
OdpowiedzUsuńchce,żeby ona znowu była z Justinem:(
OdpowiedzUsuńOmg Justi musi ją znaleźć oni muszą być znowu razem.. szczesliwi :(
OdpowiedzUsuńO matko. ;'(( oby ją znalazł, a rozdział cudowny, opowiadanie cale pelne emocji :)
OdpowiedzUsuńO matko. ;'(( oby ją znalazł, a rozdział cudowny, opowiadanie cale pelne emocji :)
OdpowiedzUsuńŚwietny <33
OdpowiedzUsuńBoże biedna Jess ;c niech Justin ją w końcu znajdzie i będzie dobrze ;) tyle dobrze że jest ten Lucas... pewnie się zakochał ;/ świetny rozdział kc xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, tak bardzo szkoda mi Jess, nie zasłużyła na to. Niech Justin ją znajdzie :c
OdpowiedzUsuńTrzymajacy w napieciu,genialne ;)
OdpowiedzUsuńbiedna Jess ;( Niech Justin się skądś dowie że ona jest w Anglii i niech ją znajdzie
OdpowiedzUsuńoni muszą być razem!:(
OdpowiedzUsuńboże ja już nie moge czytać jak jess jest bita i wykorzystywana!! :( napisz już rozdział jak justin ją znajdzie :(( kocham cie!!
OdpowiedzUsuńrozdział cudny biedna Jess płakałam na połowie rozdziału jesteś genialna dziewczyno rozdział cudowny i czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńJejku, jak czytałam momenty o Jess łzy same podchodziły mi do oczu. Tak mi jej szkoda ;(
OdpowiedzUsuń@ayejdbx
Biedna Jess ;(
OdpowiedzUsuńNiech Justin ją znajdzie, proszę ;-;
Ciekawe, po co Christian przyszedł...
CZEKAM <3
@Monia0201
xo
PS. Cieszę się, że wróciłaś i komentuję jak obiecałam :)
jejku nie ja znajdzie! BOZE
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Jess ;( Biedactwo ,ale ona nir moze umrzec jest silna!
OdpowiedzUsuńOby Jus ja znalazl jak najszybciej.
przykro mi z powodu Jess. Jestin musi ją znaleźć. Czekam na next i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://donia-99.blogspot.com/
Dzieki Ci Boze za Lucasa. Duzo robi dla Jess ,tylko zeby sie nie zakochal czy inne gowna bo ona jest Justina. Duzo dla niej robi. Fajnie by bylo jak by jej pomogl uciec :) Eh a Justin mam nadzieje ze zdobedzie jakies informacje w Chinach. Lub przypadkiem tak Jess przeniosa i Justin ja znajdzie ;) BYLO BY PIEKNIE! Oni musza byc razem :( Chyba ze Christian przyszedl bo wie cos o Jess...
OdpowiedzUsuńBoze swiety kocham tego blogaa ;) jest cudowny nigdy nie przestawaj pisac:* kochaam cie <3
OdpowiedzUsuńpopłakałam sie Jess tyle cierpi znowu ;/ niech ten koszmar dla niej sie już skończy rozdział jest świetny, jakoś nie podoba mi sie ten cały Lucas czuje że wykroi jakiś numer i będzie utrudniał Justinowi znalezienie ukochanej ;/ czekam na następny mam nadzieje, że każdy skomentuje i szybko pyknie to 73 komentarze albo i nawet więcej bo nie mogę się doczekać następnego :*
OdpowiedzUsuńLucas bardzo mi sie podoba uważam , że bardzo tu pasuje . Wydaje mi sie że jak wròcił Christian to pomoże Justinowi ;3 Rozdział jak zawsze świetny . ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawde ciekawie, dobrze że pomaga ktoś Jess. Mam nadzieje że oni ją znajdą, ta całą dramaturgia masakra. Już nie umiem się doczekaj następniego. Miłego Dnia xx @rosiu_
OdpowiedzUsuńPiszesz wspaniałe rozdziały.. Jak zwykle płakałam czytając to co napisałaś, masz prawdziwy talent <3 @zakochana_w_JB
OdpowiedzUsuńSuper <3 Chciałabym żeby Justin już odnalazł Jessice :( Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńBędę szczera, prawie się poryczałam, co ja mowie, mam cale mokre policzki. Ja tez chyba się załamię jak Mike. To takie smutne stracić siostrę, a policja ma to głęboko w dupie. Moim zdaniem Lucas jest spoko.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze przewyborny i czekam na kolejny. :D
Na pewno miło nas zaskoczysz. Czekam nn <33 KOOOOCHAAAAM ten blog
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś <3333 Rozdział jak zawsze świetny <333
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńomg co tam sie dzieje! Jess jest silna da rade
OdpowiedzUsuńczekam na next
booże żeby ją znalazł :<
OdpowiedzUsuńOMB! Wróciłaś! Tak mi cię brakowało. Rozdział jak zwykle świetny. No i mam nadzieję, że Justin ją znajdzie. Do nn. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział masz wielki talent ! Oby justin szybko ją znalazł !
OdpowiedzUsuńBoże , modle się żeby ją znalazł ;-) Kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńCudo <3 Dlaczego Lucas nie chce pomóc jej uciec i wrócić do domu? mam nadzieję, że Justin niedługo ją znajdzie . <3
OdpowiedzUsuńNiech Justin już ją znajdzie <3
OdpowiedzUsuńJa ! ale drastycznyyy ! Boże Biedna Jess...Mam nadzieję że Juss ją w końcu znajdzie ! :(
OdpowiedzUsuńBiedna... jestem ciekawa jak to sie wszystko potoczy :c czekam na next.. :*
OdpowiedzUsuńszkoada mi jej :( mam nadzieje, ze Justin ją znajdzie!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Biedna Jessica ;c Co do Lucasa, wydaje się spoko. Z niecierpliwością czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Jeju biedna Jess ;/
OdpowiedzUsuńBiedna Jessica :'( a ten Lucas nawet fajny,ale jednak....Rozdział genialny.! Kocham to co piszesz.! Kiedy następny.?
OdpowiedzUsuń@its_my_woorld
Piekny! Polakalam sie, ale szkoda mi jess :(
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Jess... Mam nadzieje że ten Lukas okaże się spoko gościem i ją stamtąd wydostanie :D
OdpowiedzUsuńO jezu :( pięknie pokazujesz emocje i uczucia bohaterów naprawde... Szkoda mi strasznie Jessici, ale dobrze, że chociaż Lucas stara jej się pomóc.Mam nadzieje, że wszystko sie za niedługo ułoży i Jess wkońcu wróci do Kanady :) dziekuje za wspaniały rozdział i życzę wany na kolejne. :)
OdpowiedzUsuńBoże święty biedna Jess... Niech Justin szybko ją znajdzie!
OdpowiedzUsuńJezu nie o nie. to nie moze tak być :( Jezu niech Justin szybko ja znajdzie :(
OdpowiedzUsuńGrrr... Niech on ją szybko znajdzie !
OdpowiedzUsuńA ona nie miała mieć żadnych klientów?
Nie mogę się doczekać następnego :P
Biedna Jess jeeju ;((
OdpowiedzUsuńO boze, tak strasznie szkoda mi Jess. Nawet nie potrafie sobie wyobrazic co ona musi przechodzic ;c Mam tylko nadzieje, ze Lukas sie nia zaopiekuje, chociaz troche. Nie ukrywam, ze wierze ze ja wydostanie i bezpiecznie trafi do Justina! Juz wyobrazam sobie ich powitanie ;) no coz, genialny rozdzial! Czekam na nastepny xx
OdpowiedzUsuńOMB normalnie umarłam *_____* ciekawe co Justin zrobi Chrystianowi , no i najważniejsze żeby Justin odnalazł Jess , kocham to opowiadanie czekam nn <33333333333333
OdpowiedzUsuńJak ja znajde tego Gubernatora to mu jaja utnę łyżeczką, i każę zjesc -,-
OdpowiedzUsuńBiedna Jessica ;c wszystko bedzie dobrze, zobaczysz ;*
Swietny rozdział *.*
Ps. Popieram Cię, nikt nie powinien na ciebie narzekać, bo piszesz swietnie, a każdy ma swoje życie. Blog to nie twoj zasrany obowiązek, to ma byc przyjemnośc ;**
Jeju ... rozdzial jak zawsze wspanialy .... kocham tw bolgo ... czekam na nastepny ....tylko szkoda mi tej Jess ..... niech Justin ja znajdzie .... i nie rozumiem tej notatku pod rozdzialem 53-73 ? O co z tym chodzi ?
OdpowiedzUsuńBoże tak bardzo mi żal Jess mam nadzieje że Justin mimo wszystko ją znajdzie.. kontunuj ten blog, nawet jak by nie było wystarczająco komentarz.. plus powinni wydać książke z tym blogiem.. mam nadzieje że wszystko się dobrze skończy <3
OdpowiedzUsuńBożee... rozdział obłędny *.* biedna Jess mam nadzieję że w końcu ją znajdą, cieszę się że Mike jest cały. Oby wszystkim się poszczęściło
OdpowiedzUsuńŻyczę ci duużo weny i wolnego czasu @ Nikola
Cudowny, a zarazem okropny i przerażający...masz talent dziewczyno !
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Justin ja znajdzie..
Super. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJeju biedna Jess, mam nadzieję że w najbliższych rozdziałach to się szybko rozwiąże i Justin ją z tego wyciągnie i zrobi porządek z tymi co ją zabrali*.* much love♥
OdpowiedzUsuńOMG, jeej wróciłaś, nie spodziewałam się, że tak szybko ale cieszę się bardzo:)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to woow.. to wszystko tak szybko się dzieję, biedna Jessica, cały czas ją coś spotyka ale coś takiego to już masakra, biedna..
Teraz jeszcze ta końcówka ugh.. jestem cholernie ciekawa co będzie dalej.
Czekam na nn :D
Mam lzy w oczach, za kazdym razem, kiedy sa momenty Jess. Kocham to ff. On ja musi znalezc, MUSI ! Czekam na toen moment cholernie bardzo. Ciesze sie, ze wrocilas <3//@NoughtyButNiece3
OdpowiedzUsuńOMG biedna Jessica.. Niech Justin ją w końcu znajdzie.
OdpowiedzUsuńCieszę się że wróciłaś ♥
Boziu płacze.... NIECH ONI JĄ ZNAJDA .....
OdpowiedzUsuńO rany *o*
OdpowiedzUsuńTakie napięcie <3
OdpowiedzUsuńJakie niesamowite. Tak cholernie mi ich szkoda. ;c Mam nadzieję, że Justin ja niedługo odnajdzie. Co do Lucasa wydaje się dobrym kolesiem ;)
OdpowiedzUsuńoby Justin ją odnalazł ;c
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE jestem przerażona aż mi się ryczeć zachciało z jej losu ;( BŁAGAM NIECH JUSTIN JĄ ODNAJDZIE ;c
OdpowiedzUsuń:o juz nie moge sie doczekac następnego!!!!!
OdpowiedzUsuńJa chyba wolałabym sie zabic niz przechodzic przez to co Jess, bo po takim czymś nie zostaje trauma do końca życia, o tym nie da się zapomnieć. No chyba że straci się pamięć
OdpowiedzUsuńW sumie masakra. Ale taka jest prawda, pomimo tego że to tylko opowiadanie. Nienawidzę przemocy, a jeszcze bardziej asfiksjofilii! W którymś momencie po prostu ją generał udusi, gdy będzie w amoku. Szkoda Jessici, ale to tylko fikcja, czyż nie? Kolejny raz, Aga, udowodniłaś, że masz talent do pisania opowiadań. Nigdy nie pomyślałem, że akurat Ty będziesz pisać, bardziej wyobrażałem sobie Alinę albo mnie piszących. Trzymaj tak dalej. <3
OdpowiedzUsuń♥♥♥ja to bym chciała żeby Jess została uratowana ;)
OdpowiedzUsuńwszystko się spierdoliło :'( Nie mogę doczekać się nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńten Lucas jest jakiś popierdolony sam ją tam przywiózł a teraz jej współczuję...mam nadzieję że Justin ją znajdzie szybko...suuuuper rozdział czekam nn !!!!
OdpowiedzUsuńJeju, niech ją znajdą szybko :c
OdpowiedzUsuńOmatko!
OdpowiedzUsuńAle ona ma przepieprzone.
Jak mozna byc takim h*jem i robic cos takiego jakiej kolwiek dziewczynie normalnie to nie czlowiek.
Wydaje mi się, że Christian może mieć jakieś informacje dla Justina... Biedna Jess, ja bym się dawni zabiła...
OdpowiedzUsuńO Kurde oO COO? Czekam nn, to jest genialne.! <3
OdpowiedzUsuńBoże niech Justin ją już znajdzie !!! Proszeee :(((( tak mi jej szkoda ;((((( / @RomcixBiczes
OdpowiedzUsuńjejuuu. jaki rozdziall *.* niech Juss juz ja znajdziee ;p czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńJeju biedna Jessica, tak mi jeje szkoda i do tego jeszcze Mike ;c Justin biedactwo wciąż sie nie poddaje i jej szuka , mam nadzieje ze w końcu ja znajdzie ! Wydaje mi się, że Lukas tak pomaga Jess bo sie w niej zakochał ^^ Ale ona może być tylko z Justinem i koniec ! Świetny rozdział i czekam na nn ♥ @roixana
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńTak mi żal Jessici..nie zasłużyła na to ;// Mike jest skończonym idiotą tak w ogóle, bo w ogóle nie myślał o innych.. Mam nadzieję, że Justin ją odnajdzie i wszystko się im ułoży <3 Piszesz tak cudownie, że nie wiem jak to opisać, bo nie ma słów żeby to wyrazić. Na niektórych blogach ciągle piszą to samo, a tutaj zawsze się coś dzieje. JESTEŚ MOJĄ BOHATERKĄ <3
OdpowiedzUsuńJejku... współczuje Jessice :( można powiedzieć, że dzieje jej się same zło ;( Ale mam nadzieje, że Justin ją znajdzie :) czekam na nn kocham Cię i tego bloga :*
OdpowiedzUsuńMam dziwne przeczucia, ze Christian wie cos o Jess :o
OdpowiedzUsuńPoza tym dziewczono jestes genialna!przeczytalam dzisiaj wszystkie rozdzialy i jeeeej! Caly czas sie cos dzjeje i to jest super! Nie mige sie doczekac nastepnego :)
#madzia
A no i podejrzewam ze ten Lucas, wcale taki dobry nie jest >.<
UsuńPisz szybciej :(((((((( haha weny!
Jeśli skończysz to opowiadanie tak jak "LOL" to uwierz, ale Cię szczerze zabiję :))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńAHA I JEŚLI JESS BĘDZIE Z KIMŚ INNYM NIŻ JUSTIN TO TEZ CIĘ ZABIJĘ
Tak się wciągnęłam, jezu.
Mam nadzieję ze w jakiś sposób się odnajdzie, nie wiem, przewioza ją do Chin albo Justin będzie w UK.
albo czekaj.... Może Christian był w tym burdelu i ją widział? :o jexu nie wiem, haha. Pewnie i tak mnie zaskoczysz :)) Z niecierpliwością czekam! :**
O bosz czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńjak to czytam mam łzy w oczach jak ona przez to przechodzi a reszta Justin, Mike i Cassie jak oni dają rade , czekam nn xx :*
OdpowiedzUsuń