- Jestem tu z jego polecenia. - uśmiechnął się, siadając. - Kontynuuj. - pomachał ręką, ponaglając mężczyznę.
- Dobrze, tak więc..numer 5. Zaczynamy od 5 tysięcy. - powiedział, obejmując ramieniem płaczącą dziewczynę.
- 5! - powiedział jeden mężczyzna.
- 8! - powiedział inny.
Mężczyzna, który chciał dać 5 tysięcy spiorunował swojego kolegę i ponownie podniósł rękę.
- 10 tysięcy. - krzyknął dumnie.
- 15! - krzyknął rywal.
Cisza.
- Sprzedana za 15tysięcy. Kochanie, to Twój szczęśliwy dzień uśmiechnął się mężczyzna do dziewczyny, na co ta jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Numer sześć. - krzyknął, podchodząc do mnie.
Mój żołądek zwinął się w nieprzyjemny sposób, a w gardle pojawiła się niewidzialna gula. Zaraz zostanę sprzedana. Mężczyzna, który mnie kupi będzie mógł ze mną zrobić co chce.
- Numerek 6 zaczynamy od 10 tysięcy. - krzyknął mężczyzna, obejmując mnie ramieniem.
Patrzyłam na tych wszystkich mężczyzn, śliniących się na nasz widok i natychmiast dostałam mdłości.
- 5! - krzyknął...Lucas.
- 7! - krzyknął mężczyzna, który przegrał dziewczynę z numerem 5.
- 10! - warknął Lucas.
- 15! - dołączył się trzeci mężczyzna.
- Kurwa. - sapnął Lucas, wyciągając broń spod marynarki. Wszystkie dziewczyny pisnęły i położył się na ziemi. - Daję 20 tysięcy i koniec. - krzyknął, celując w mężczyznę, który chciał dać 15 tysięcy.
- Lucas, to nie jest fair.
- Pieprz się, Dominic. Kupuję szóstkę, piętnastkę i osiemnastkę. Za wszystkie daję po 20 tysięcy.
- Lucas. - warknął Dominic.
- Chcesz żebym zadzwonił po Simona? Myślę, ze wtedy wezmę je za darmo. - uśmiechnął się szelmowsko.
- Wstańcie dziewczęta. - krzyknął podenerwowany Dominic.
Wszystkie powoli się podniosłyśmy.
- 6, 15 i 18, wystąpcie. - syknął jadowicie.
We trzy wystąpiłyśmy niepewnie.
- Pieniądze. - powiedział Lucas, podchodząc do nas z walizką. - 60 tysięcy. - uśmiechnął się szeroko, po czym objął mnie i 16 ramieniem.
- Jess. - zapłakała Mils razem z Alicią.
- Przepraszam. - szepnęłam, wystawiając do nich rękę.
- Chwila. - zatrzymał się Lucas. - Wezmę jako prezent dziewczynę z numerem dwadzieścia pięć. - uśmiechnął się mężczyzna.
To Miley.
- Miley! - zapiszczała Alicia, ale została powstrzymana przez jednego z ochroniarzy, żeby nie uciekła.
- Boże, Jess. - pisnęła blondynka, mocno się do mnie przytulając.
- Lucas, przeginasz. - warknął Dominic.
- Żegnaj Dominic. - zaśmiał się Lucas i razem wyszliśmy z salonu.
Nie wiem czy dobrze się stało. Kto wie, może Mils trafiłaby lepiej.
- Wyjdźmy stąd, zanim mnie odstrzelą. - zażartował mężczyzna. - Przepraszam, ale nie mam dla was żadnych ubrań. - powiedział, otwierając drzwi. - Alex! - krzyknął. Na co przy nas pojawił się od razu wysoki mężczyzna.
- Zabierz dziewczyny do samochodu. Pilnuj, żeby nie uciekły. - powiedział ostro. - Nie radzę wam uciekać.
Wszystkie przytaknęłyśmy i ruszyłyśmy za postawnym mężczyzną.
- Wsiadajcie. - rozkazał, otwierając nam drzwi.
Dziewczyna z numerem 18 wsiadła, kiedy stojąca za nią piętnastka odskoczyła w bok i zaczęła uciekać.
- Kurwa. - sapnął Alex, wyciągając broń. - Stój, albo Cię zastrzelę. - wrzasnął, ale dziewczyna nic sobie z tego nie robiła.
- Pomocy! Niech mi ktoś pomoże! - wrzeszczała. Byłam tak sparaliżowana, że nie byłam w stanie wypowiedzieć nawet słowa.
- Kurwa, strzelaj Alex! - wrzasnął Lucas, biegnąc za dziewczyną.
Mężczyzna zmrużył oczy i strzelił w dziewczynę, w wyniku czego uciekinierka padła płasko na ziemię.
- Kurwa, mówiłem, że nie radzę wam uciekać. - wrzasnął Lucas, biorąc ranną dziewczynę na ręce. - Wsiadajcie. - syknął do nas.
Szybko się otrząsnęłyśmy i wsiadłyśmy do samochodu, a za nami Lucas z dziewczyną na kolanach.
- Gdzie dostałaś? - spytał.
- W brzuch. - jęknęła przymykając oczy.
- Cholera, Alex! Nie mogłeś strzelić w ramię? - warknął mężczyzna. - Pospiesz się, bo się wykrwawi.
Boże. Do tej pory starałam się myśleć, że to jakiś pieprzony koszmar, że zaraz się obudzę, że zaraz przytuli mnie Justin..
Pochyliłam się i opierając łokcie na kolanach, schowałam twarz w dłoniach, zanosząc się płaczem. Starałam się być twarda. Dużo już przeszłam, ale to jest najgorsze z moich wszystkich doświadczeń. Chcę wrócić do Justina, do Mike'a. Chcę z powrotem bawić się na moich urodzinach. Cholera. To wszystko uderzyło we mnie teraz z taką siłą, że nie jestem w stanie tego unieść. Dlaczego to zawsze mi się przytrafia? Czym do cholery zawiniłam? Bo kochałam przestępcę? Bo mój brat jest przestępcą? Bo byłam normalną dziewczyną? Bo miałam przyjaciół? Co ze mną jest nie tak. Wiesz co jest najgorsze. To, że nikt mnie nie znajdzie. Nie mam na co liczyć. Nie jestem optymistką, raczej realistką. Jestem w pieprzonej Wielkiej Brytanii, nadal nie wiedząc jak się tu dostałam w 3-4 dni. Nie wiem nawet ile dni jechaliśmy.
- Jak się nazywacie? - spytał Lucas, na co podniosłam lekko głowę i spojrzałam na mężczyznę, który patrzył wprost na mnie, niemal wypalając mi dziurę w głowie.
- Nie mnie powinnyście się bać. - zaśmiał się.
- J-ja jestem.. Miley. - wyszeptała blondynka obok mnie.
- Chandler. - mruknęła niewyraźnie dziewczyna siedząca obok Mils.
- Niki. - wyszeptała słabo postrzelona dziewczyna.
- A Ty? - spytał, kiwając na mnie głową.
Skrzywiłam się tylko i podkuliłam nogi, obejmując je ramionami. Niech sobie nie myśli, że mam zamiar z nim rozmawiać.
- Jasmine, tak? - spytał.
Kurwa, odpieprz się koleś. Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać.
- Jessica. - powiedziała Mils.
Spojrzałam surowo na dziewczynę, na co ta spojrzała natychmiast na swoje kolana.
- Wierz mi Jessico, że jeszcze zatęsknisz za rozmową ze mną, bo facet, do którego was wiozę nie jest chodź w 10% tak miły jak ja.
Przełknęłam ślinę, patrząc w przyciemnioną szybę.
- Dlaczego to robicie? - spytała Chandler.
- Ja? Ja się tym nie zajmuję. - zaśmiał się Lucas. - Wyświadczam przysługę Simonowi. To wszystko. Jestem lekarzem.
- Ratujesz życie innym, a mimo to nasze sobie po prostu kupiłeś. - sapnęłam z niedowierzaniem.
- Byłyście w złym miejscu o nieodpowiedniej porze. - Skąd jesteście? - spytał po chwili ciszy.
- Z Canady. - powiedziała Niki.
- Wszystkie?
- Tak. - odpowiedziała Chandler.
- To nawet lepiej. U Simona praktycznie są same Rosjanki i Niemki. Ma jedną Chinkę.
- Jesteśmy. - krzyknął z przodu Alex, zatrzymując samochód.
- Oto wasz nowy dom. - uśmiechnął się Lucas, otwierając drzwi.Wyciągnął Niki, a po nas przyszedł Alex.
- Wysiadać. - mruknął, zakładając okulary przeciwsłoneczne. Odkąd wyjechaliśmy z Candy Bitch, zrobiło się już chłodno i ciemno. Wszystkie objęłyśmy się ramionami i ruszyłyśmy za Lucasem do budynku, na którym pisało Lucky Six.
Zacisnęłam mocno wargi, żeby się ponownie nie rozpłakać i weszliśmy wszyscy do clubu.
- Za mną. - polecił Lucas.
Wszystkie posłusznie poszłyśmy za mężczyzną, patrząc tylko przed siebie.
- Ustawcie się w rzędzie. - rozkazał, siadając przy barze.
- Nikki. - szepnęła Mils, pomagając dziewczynie ustać. - Jesteś lekarzem, dlaczego jej nie pomożesz? - pisnęła, płacząc.
Wszystkie weszłyśmy na niewielki podest, prawdopodobnie dla striptizerek i równo się ustawiłyśmy.
- To nie jest moja sprawa. - mruknął. - Whisky poproszę. - powiedział do barmana, stojącego w kącie, bacznie nam się przyglądającego.
Jak może być tak bezduszny? Ta dziewczyna umiera, do cholery jasnej.
- Lucas! - krzyknął jakiś mężczyzna, przez co wszystkie skierowałyśmy głowę w stronę dochodzącego głosu.
- Simon. - powiedział spięcie Lucas.
- Już myślałem, że nie przyjedziecie. - zaśmiał się. - Widzę, że przywiozłeś 4 dziewczyny. - powiedział, oblizując wargi, lustrując nas wzrokiem. - Co to ma być? - warknął, patrząc na Niki.
- Chciała uciec. - mruknął Lucas, popijając whisky.
Coś mi się wydaje, że nie lubią się za bardzo. Więc dlaczego nas tu przywiózł?
- Nie potrzebuję uszkodzonego towaru. - powiedział z obrzydzeniem, wyciągając broń, po czym strzelił.
Zasłoniłam usta dłonią, żeby nie zwymiotować, a dziewczyny przytuliły się do siebie, zanosząc się głośnym płaczem.
- Kurwa, Simon! - krzyknął Lucas.
- Nie potrzebuję uszkodzonej dziewczyny. Mogłeś ją od razu zabić.
Kątem oka spojrzałam na dziewczynę, która leżała sztywno na ziemi, a z jej ciała wypływała krew, tworząc kałużę.
- Rozbierzcie się. - powiedział mężczyzna z bronią, idąc w stronę Lucasa.
Żadna z nas nie drgnęła.
- Rozbierać się, kurwa! Chyba, że chcecie skończyć jak ona! - wrzasnął, machając bronią.
Drżącymi dłońmi zaczęłam rozpinać stanik, który teraz wydawał się zapięty na kłódkę, albo zaspawany. W końcu uporałam z górną częścią garderoby i zaczęłam zdejmować majtki, jak pozostałe dziewczyny.
W życiu nie czułam się bardziej zażenowana niż teraz. Zostałam pozbawiona godności, a moja przestrzeń osobista...och, właśnie ją straciłam.
- Skąd są? - spytał Simon.
- Kanada. - odpowiedział obojętnie Lucas.
- Imię. - krzyknął.
Na co aż podskoczyłam.
- M-Miley - powiedziała pierwsza Mils.
- Chandler. - szepnęła dziewczyna.
- A Ty? Języka nie masz? - wrzasnął Simon, idąc w moim kierunku.
- Simon! Zostaw ją! To niemowa. - krzyknął Lucas.
Co nie tak jest z tym kolesiem?
- Ach tak? - zaśmiał się, łapiąc mnie za włosy, na co wykrzywiłam twarz w grymasie. - Ładna jesteś. - uśmiechnął się bezczelnie, kładąc drugą rękę na mojej piersi.
Nie mogłam już wytrzymać i po prostu się rozpłakałam. To obrzydliwe.
- Simon..możemy porozmawiać? - spytał Lucas.
- Mów. - odpowiedział, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Spojrzałam na drugiego mężczyznę, który zacisnął mocno szczękę i zaczął mówić.
- Zapłacę za tą dziewczynę, żeby nie dostawała tyranów.
- Co? - zaśmiał się, puszczając moje włosy.
- Słyszałeś. Będę do niej przychodził i nie chcę, żeby była pobita. Dbaj o nią.
- Cholera, chcesz korzystać z usług mojego clubu? Nie wieżę! - zaśmiał się.
Mężczyzna ponownie zacisnął szczękę, poirytowany zachowaniem Simona.
- Przywiozłem Ci najładniejsze dziewczyny, mam zamiar z jeden z nich korzystać.
Boże, nie, nie, nie. Proszę. Chcę się obudzić. To nie może się dziać naprawdę. To jest film, prawda? Albo sen. Cokolwiek. To nie jest realne. Budź się Jessica. Masz już osiemnaście lat! Justin na pewno śpi obok Ciebie. Justin, gdzie jesteś, kiedy Cię potrzebuję. Proszę, uratuj mnie.
- Będę przychodził kilka razy w miesiącu.
- Mam tyle dziewczyn! Wybierz sobie inną.
- Nie, ta mi się podoba. - syknął.
- Cornel! - krzyknął Simon. W pomieszczeniu po chwili pojawił się łysy, wysoki mężczyzna. - Zabierz je do pokoi.
*Justin*
Miesiąc za miesiącem mijał, a ja nadal nie wiedziałem, gdzie ona może się podziewać. Nikt nie wiedział. Minęło pół roku od jej zaginięcia. Policja nie ma żadnych śladów. Nic. Zapadła się pod ziemię. Mogłem ją przed tym uchronić, wystarczyłoby, żebym poszedł za nią do ubikacji. W pierwszym miesiącu zniknięcia Jess, codziennie ktoś dzwonił do Mike'a, twierdząc, ze ją widział. Tak była nagroda za jakąkolwiek informację na temat młodej Hastings. Wszystkie jednak okazały się fałszywe. Ludziom zależało tylko na pieprzonych pieniądzach. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Nie potrafię. Wiesz co jest najgorsze? Że nikt nawet nie zażądał okupu. Czuję się, jakby większa część mnie została brutalnie ode mnie oderwana. Umieram każdego dnia, co godzinę, minutę, sekundę. Bez niej. Przywiązałem się do niej. Tak mocno, że stała się częścią mojego życia. Rutyną. Możesz nazwać mnie mięczakiem, ale ja się po prostu zakochałem, a to nie jest zbrodnia.
Nie mam zamiaru się poddać, jeśli chodzi o poszukiwania. Odnajdę ją. Choćbym musiał za to zapłacić najwyższą cenę. Odnajdę ją, bo wiem, że ona żyje i mnie potrzebuje.
Policja trafiła na pewien trop...mianowicie w Stanford zaginęły Miley, Alicia i Jess. W całej Kanadzie około pięćdziesiąt dziewczyn. Wszystkie w niecały miesiąc. Jest możliwość, że to handel żywym towarem. Sprawdzałem to, gdzie tylko mogłem. Ale nic. Ona naprawdę zapadła się pod ziemię. Wszystkie te dziewczyny zostały uznane za zaginione, a sprawa została zamknięta ze względu na brak jakichkolwiek dowodów. Rodzicie Jess przyjechali do Stanford natychmiast, gdy Mike powiadomił policję o zaginięciu swojej siostry, jednak wyjechali wraz z decyzją o zamknięciu sprawy przez policję. Czyli dwa miesiące temu.
Zgadnij jak wygląda teraz mój dom.
Wszędzie porozrzucane są moje i Jess zdjęcia. Na ścianach poprzyklejane mapy i zdjęcia różnych handlarzy żywym towarem. Na mapach pozaznaczane jest ewentualne miejsce pobytu Jess. Serio, jest tego sporo. Nie wiedziałem, że ten biznes jest aż tak rozpowszechniony. Najwięcej handlarzy pochodzi z Chin, gdzie wybieram się przyszłym tygodniu.
W kieszeni zaczął wibrować mi telefon. Wyjąłem komórkę z kieszeni i sprawdziłem kto dzwoni. Casssie? Zmarszczyłem brwi i przystawiłem telefon do ucha.
- Tak? - wychrypiałem.
- J-Justin...Mike....Boże, on nie oddycha. Przyjedź szybko. Nie wiem co się dzieje. Wszędzie jest pełno k-krwi. P-proszę, przyjedź. - wyszlochała Cassie.
Mówiłem, że Mike popadł w głęboką depresję? Nie sądziłem, że posunie się do tego.
Nie mam zamiaru się poddać, jeśli chodzi o poszukiwania. Odnajdę ją. Choćbym musiał za to zapłacić najwyższą cenę. Odnajdę ją, bo wiem, że ona żyje i mnie potrzebuje.
Policja trafiła na pewien trop...mianowicie w Stanford zaginęły Miley, Alicia i Jess. W całej Kanadzie około pięćdziesiąt dziewczyn. Wszystkie w niecały miesiąc. Jest możliwość, że to handel żywym towarem. Sprawdzałem to, gdzie tylko mogłem. Ale nic. Ona naprawdę zapadła się pod ziemię. Wszystkie te dziewczyny zostały uznane za zaginione, a sprawa została zamknięta ze względu na brak jakichkolwiek dowodów. Rodzicie Jess przyjechali do Stanford natychmiast, gdy Mike powiadomił policję o zaginięciu swojej siostry, jednak wyjechali wraz z decyzją o zamknięciu sprawy przez policję. Czyli dwa miesiące temu.
Zgadnij jak wygląda teraz mój dom.
Wszędzie porozrzucane są moje i Jess zdjęcia. Na ścianach poprzyklejane mapy i zdjęcia różnych handlarzy żywym towarem. Na mapach pozaznaczane jest ewentualne miejsce pobytu Jess. Serio, jest tego sporo. Nie wiedziałem, że ten biznes jest aż tak rozpowszechniony. Najwięcej handlarzy pochodzi z Chin, gdzie wybieram się przyszłym tygodniu.
W kieszeni zaczął wibrować mi telefon. Wyjąłem komórkę z kieszeni i sprawdziłem kto dzwoni. Casssie? Zmarszczyłem brwi i przystawiłem telefon do ucha.
- Tak? - wychrypiałem.
- J-Justin...Mike....Boże, on nie oddycha. Przyjedź szybko. Nie wiem co się dzieje. Wszędzie jest pełno k-krwi. P-proszę, przyjedź. - wyszlochała Cassie.
Mówiłem, że Mike popadł w głęboką depresję? Nie sądziłem, że posunie się do tego.
NIE JESTEM ZADOWOLONA Z TEGO ROZDZIAŁU, ALE NIC LEPSZEGO NIE MAM.
do komentarza: ,,POWIEM TYLE TEN ROZDZIAŁ ŚCIĄGNIĘTY OD "MILION DOLAR BABY" EWIDENTNIE :)) A POZA TYM TO FAJNE''
- Myślę, że nie czytałaś MDB :) Ponieważ Bella sama się sprzedała, a Jess została porwana. Ten komentarz mnie obraził Proszę o nie porównywanie mnie do innych blogów, ponieważ wszystko wymyślam sama.
PRZECZYTAŁAŚ? SKOMENTUJ Z ŁASKI SWEJ.
ALE JEŚLI MASZ ZAMIAR KOMENTOWAĆ ''SUPER'' CZY ''WOW'' TO DARUJ SOBIE.
LUCAS Rodrigues
Simon
Jejku swietny rozdzial. Poplakalam sie serio haha:((
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny
@ilysm_jb_smg
Swietnie Ci wyszlo! I kude ja czytam MDB i tam rzeczywiscie jest wszystko inaczej niz tu u Jess. Przeciez Bella zrobila to by ratowac mame i sama to zrobila,a Jess to porwanie. Nie obrazajcie Agnieszki tylko pokazcie jej ze nie na darmo to pisze. Jestes swietna serio :* uwielbiam Jess i Sav no i wiadomk Lol tak samo. Tyle tu roznnych emocji ahh :-)
OdpowiedzUsuń@wiktoria_szelag
UsuńKocham <3 Dziękuje że piszesz ♥
OdpowiedzUsuńOMG ! Niewiedzialam że tak się akcja rozwinie . Jestem fanka twoich opowiadań . Poprostu Boskiii rozdział . @zeellciaa
OdpowiedzUsuńNie teraz mam ochotę cie zabic. Teraz? Serio? W tym momencie?
OdpowiedzUsuńMaskara.. jak nie dodasz zaraz następnego to umre ;-;
Czekam nn ;*
http://prawda-klamstwo.blogspot.com/
Moim zdaniem nie da się porównać tego opowiadania do MDB, a czytałam tamto tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł ci wspaniale, najlepsza moim zdaniem była końcówka.
I czekam na kolejny rozdział.
Weny życzę, bo wiem ze to najważniejsze. ♥
Mega mi sie podoba twoja praca i rozdzialy sa swietne i caly czas trzymaja w napieciu :*
OdpowiedzUsuńZazwyczaj staram sie naposac w komentarzy cos wiecej ale nie zawsze mam na to czas i konczy sie to zwyklym 'super' wedlug mnie to rowniez jest opinia... nierozwinieta ale nadal opinia na + dla ciebie. Wiec uwazam ze pisanie abysmy sobie darowaly jest troszke nie w porzadku... tzn wiem ze oczekujesz czegos wiecej bo piaanie rozdzialu zajmuje wiecej niz komentarz ale mimo wszystko przemysl to. I nie pisze tego dla spni. Naprawde kocham twoje opowiadania i bardzo szanuje Ciebie i Twoja prace !
Rozdział ciekawy bardzo fajnie się zapowiada- ale czemu znowu została porwana? Tak mi teraz smutno :( Biedny Mike <3
OdpowiedzUsuńFajny rozdzial ale sie troche wkurwilam bo juz byli razem a tu nagle znowu ja porwali jprdl .... czekam nn ♥
OdpowiedzUsuńOch... To jest genialne! Tyle emocji...NIE-SA-MO-WI-TE!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :p
Zycze weny :)
K.
Rozdział jest.. cudowny *-* Straszne jest to co dzieje się z Jess, ale wierzę, że Justin ją uratuje <3 Oby to było jak najszybciej ! :D / @zakochana_w_JB
OdpowiedzUsuńPo prostu brak mi słow ... Rozdział jest naprawdę świetny ! Tak bardzo mi szkoda Jessici i do tego jeszcze Justin od pół roku jej szuka i sie nie poddaje, musi ja mocno kochać i do tego jeszcze depresja Mika masakra ... Mam nadzieje ze Justin ja niedługo znajdzie i cały ten koszmar sie skończy ! Czekam na nn ♥ @roixana
OdpowiedzUsuńnie wiem jako można to było porównać do MDB ;_; Eh rozdział niesamowity *o* rozkręca się ^^ nie wiem co pisać.. :C weny to najważniejsze ; )) czekam nn w 100% : )) <3
OdpowiedzUsuńczekałam na ten rozdział z niecierpliwością i nareszcie jest...jak zwykle cuuudowny *.* czekam nn
OdpowiedzUsuńOna sie poźniej nie pozbiera, no bo kto by dał rade, po ty, co twraz przeżywa
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite, ale nie mogę wytrzymać bólu Jessici i Justina.. Do tego jeszcze Mike robi sobie krzywdę. Nie wierzę w to wszystko co się dzieje. ;o
OdpowiedzUsuńKurwa , Walker Aaaa *.*
OdpowiedzUsuńA rozdział zajebisty <3
OMG rozdział zajebisty... normalnie jdhfyyebhdbvchfds... Przepraszam że z anonima ale.. I czekam na nn <3 ILY
OdpowiedzUsuńNIE NIE NIE ! Błagam cię Justin musi znaleźć Jess . Jak skurwiel Lucas chociaż dotknął Jess to mam nadzieje że Justin go zabije wolno i boleśnie ... Jak to czytam to jedno pytanie mi przychodzi do głowy " Dlaczego akurat jej się to trafia ?" Musisz sprawić żeby wróciła szybko ! Mike nie może umrzeć błagam nie on jest świetny ! Cudny rozdział chociaż płakałam *.* KC <3
OdpowiedzUsuńJezu to jest naprawdę boske czekam na dalej :D
OdpowiedzUsuńaż chce sie czytać dalej ale musimy czekać w napięciu na następne rozdziały :D ♥
Jak to możliwe, że przez taki w sumie długi okres czasu jej nie odnaleźli...co ona biedna tam przeżywa... dużo się dzieję, nie powiem nie spodziewałam się takiego obrotu akcji, nie mogę się doczekać następnego, mam nadzieję, że chociaż troszkę się to wszystko unormuje ;c much love♥
OdpowiedzUsuńNwm kto mógł napisać, że ściągnęłaś pomysł z MDB... czytałam to tułmaczenie u wgl nie przypomina ono Twojego ;) zupełnie inna fabuła... bdw rozdział świetny ale szkoda mi Justina i Jess ;c kiedy on ją wkońcu znajdzie?! Biedny Mike ;( czekam na nn... kocham Cię i dziękuje <3
OdpowiedzUsuńO CHOLERA. SIE POROBIŁO. NIE. NO JA JUZ W TO NIE WIERZE. JESS BEDZIE ŻE TAK POWIEM DZIWKĄ, JUS TAK STRASZNIE ZA NIĄ TĘSKNI, RODZICE ODNIOSŁAM WRAŻENIE MAJĄ JĄ W DUPIE, MIKE CHCE SIE ZABIC.
OdpowiedzUsuńWOW
TO SIE NAZYWA AKCJA :OOO
Dziekuje za informowanie :)
NIEZIEMSKI ROZDZIAŁ
ILY
@luoeh
O Boże! ;c proszę niech Justin ją znajdzie! Mam nadzieję że już niedługo będzie ok. Bardzo dziekuję za pisanie, kocham cię <3
OdpowiedzUsuń@JustenAkaMyLove
Jak możesz być niezadowolona rozdział jest tajemniczy, zapowiada nową fabułę nie jak w większości opowiadań druga część to takie "happy life" bez znacznej fabuły, a tu jest wprost przeciwnie :) I Lucas jest taki awbmkvvcf *.* BARDZO go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszej pracy xx
@lovuking
Jeju poplakalam się.... Rozdział jest na prawdę fajny. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńJejku on musi ją odnalezc , to nie moze sie tak skonczyc , potrafisz to tak pisac ze mozna sie zabic tyle emocji jestes genialna , czekam na nn. <3
OdpowiedzUsuńO jaaa, to mnie teraz zdziwiłas oO
OdpowiedzUsuńMikeowi nie może się cos stać ;(
Jejku biedna Jess niech ja znajdą .
Genialne.
@forevermindSWAG
Mam nadzięję ,że Justin ją odnajdzie czekam nn :'C
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńmasz talent do pisania
Jesteś wspaniała. Masz wielki talent. Mam nadzieję że Mike nie umarł ;c i że Justin znajdzie Jess. Nie mogę się doczekać nn. Kocham cię <3
OdpowiedzUsuńJezu ten rozdział jest mega. No totalna miazga. ALE CO DO TAMTEGO KOMENTARZA TO JA GO NAPISAŁAM. TAK, CZYTAŁAM MILION DOLAR BABY I NADAL UWAŻAM ŻE TWÓJ ROZDZIAŁ JEST ŚCIĄGNIĘTY OD TAMTEGO BLOGA. RÓŻNI SIE DETALAMI .
OdpowiedzUsuńJak dla mnie za szybko się rozwija akcja, bo już w przyszłym tygodniu Justin jedzie do Chin tam coś się dowie i pojedzie gdzieś indziej. Ale ciesze się bardzo, że Lucas ją odkupił.
OdpowiedzUsuń+ Ciesze się jak małe dziecko, wiedząc, że Paul jest Lucas'em..
Kocham.. ♥
omg boski, nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest serio nieziemski, zakochałam się w Twoich blogach. Mam cholerną nadzieję, że Justin ją w końcu odnajdzie a tak poza tym ciekawe z Mike'm, oby z tego wyszedł. Jezu, naprawdę cholernie niesamowite :)
OdpowiedzUsuńŚwietny i wgl genialny ;)
OdpowiedzUsuńMasz talent, trust me :)
Popłakałam się :C
OdpowiedzUsuńjeju,niech ją Justin znajdzie :C
OdpowiedzUsuńCo ? Jejuuu Justin musi ją znaleźć ! A może ten lucas nie bd dla niej taki zły o jezu ! Mega opowiadanie ! Będziesz mnie informować o nn na tt ? @maja_shawty_
OdpowiedzUsuńProszę Cię- nie pisz tak dramtycznie, chcę już żeby wszystko się ułożyło :c Musi się coś dziać, ale bez przesady, bo ten rozdział doprowadza do łez :'(
OdpowiedzUsuńmasz talent, pisz jak najwięcej :*
Matkooo, Justin znajdź ją <33
OdpowiedzUsuńBoję się, że to znowu będzie się ciągnąć, a z Jess, Justinem i Mikiem będzie coraz gorzej.. ;//
OdpowiedzUsuńTylko jak ona się po tym wszystkim pozbiera? Czy będzie pamiętała o Justinie czy znowu nie będzie go znała? Ile czasu minie, zanim znowu będą razem? <-- tylko ty możesz odpowiedzieć na nasze pytania, pisząc tego bloga.
PS
Kocham to! Nigdy nie przestawaj się realizować w pisaniu bloga, bo jesteś na naprawdę wysokim poziomie. Kocham to jak piszesz <3
Mam nadzieję, że z Mikie'm będzie wszystko dobrze, a Justin znajdzie Jess. Cieszę się bardzo, że piszesz to opowiadanie, moim zdaniem jest jedyne w swoim rodzaju. Kocham i czekam na następny xoxo
OdpowiedzUsuńboże normalnie mi szczena opada za każdym razem kiedy czytam twoje opowiadanie <3 zazdroszcze talentu <3 pisz dalej :* czekam na następny rozdział :) kc <33
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial.. ale az tesknie za love story ; c jeej, niech Justin ją znajdzie. Niech Mike przeżyje ; c
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać całe opowiadanie, masz wielki talent do pisania i proszę nie zmarnuj tego! x
OdpowiedzUsuńCodowne <3 jestem od samego początku z każdym twoim blogiem. Czesto niestety komentuje z anonima bo zazwyczaj jestem na telefonie. Mam nadzieję ze Justin ją znajdzie :( świetnie piszesz <3
OdpowiedzUsuńMoglabys być trochę milsza:) rozdział Wspaniały
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle niesamowity, masz wielki talent :) nie mogę się doczekać kolejnych i liczę na to, że Justin ją znajdzie
OdpowiedzUsuńnaprawde genialne , nie przejmuj sie jakimis głupimi komentarzami , naprawde , jestes cudowna i niesamowita !! <3
OdpowiedzUsuńJak to czytałam to myślałam, że się popłaczę. Świetny rozdział i z niecierpliwością czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńJezu, Justin musi ją odnaleźć, razem byli tacy cudowni :(
OdpowiedzUsuńON MUSI JA ZNALEZC!
Szkoda, ze ciagle dzieje sie cos przykrego.
To tylko ff, a ja sie tym przejmuje bardziej niz swoim zyciem hahah
kocham to ff!
@kidbiebsx
Rzeczywiście pisałaś wcześniej,żeby przygotować się na szok...ale aż taki.? Cały rozdział czytałam wystraszona,a moja twarz wyglądała jak "O" ...boskie opowiadanie.czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń@its_my_woorld
jejku! mam nadzieję, że Jess się niedługo znajdzie. prawie się poryczałam ;c świetny rozdział!
OdpowiedzUsuń