Sama poczułam obrzydzenie i wstręt do samej siebie.
- Mike..ja...- nie bardzo wiem co chciałam powiedzieć, więc zamilkłam.
- Nie ma tu nic do tłumaczenia. - warknął. - Ja pierdole, to obrzydliwe. - splunął. - Nie mogę na was patrzeć. - wzdrygnął się - Rano idziesz do szkoły. - rzucił i wyszedł.
- Mike! - krzyknęłam ze łzami w oczach.
- Ja to załatwię. - powiedział Justin i wyszedł za moim bratem.
Siedziałam na łóżku nadal płacząc. Jest mi cholernie wstyd. W końcu wszedł Justin z zakrwawionym nosem. Natychmiast się poderwałam i podeszłam do chłopaka.
- Nic Ci nie jest? - spytałam przerażona, wyciągając do chłopaka ręce, ale ten wyminął mnie i zamknął się w łazience.
Wspaniale.
Patrzyłam przez chwile w łazienkowe drzwi całkiem osłupiała, aż w końcu ruszyłam na górę. Weszłam do pokoju Justina, wzięłam swoją torebkę i zeszłam na dół, ścierając łzy z policzków. Dlaczego wszystko musiało się na mnie skupić? Co ja im, kurwa zrobiłam? Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Cassie. Może mnie przenocuje.
- Cass? - spytałam, otwierając drzwi, kiedy te zostały zatrzaśnięte.
Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się za siebie, gdzie stał Justin z zaczerwienionym nosem.
- Boże, Jessica! Tyle się nie odzywałaś! Co się z Tobą dzieje? - spytała.
- Mogę u Ciebie przenocować? - spytałam, pociągając nosem.
- Chryste, co się dzieje? Czemu płacz..- nie dosłyszałam, kiedy Justin wyrwał mi telefon.
- Już jest w porządku, Jessica jest ze mną. - powiedział ostro Justin, patrząc mi prosto w oczy, po czym się rozłączył.
- Puść drzwi. - syknęłam.
- Nigdzie nie idziesz, Mike wyraźnie powiedział, że masz spać u mnie.
- Nie lubię bywać w miejscach gdzie mnie nie chcą.
- Kto powiedział, że Cię tu nie chcę? - spytał, nadal trzymając rękę na drzwiach.
- Pokazałeś mi to i to dobitnie. - zacisnęłam mocno szczękę.
- Przepraszam, byłem wkurzony, okej? - przełknął ślinę, zwilżając usta językiem.
- Nie, nie okej! - warknęłam. - To było chamskie. Nie musiałeś się na mnie ''wyżywać' - przewróciłam oczami. - Lepiej będzie jak prześpię się u Cassie. - spuściłam wzrok, zaciskając szczękę.
- Nie będzie lepiej. Patrz na mnie! - uderzył w drzwi, na co podskoczyłam i natychmiast na niego spojrzałam.
- Wypuść mnie. - szepnęłam.
- Nie do cholery, tutaj spędzisz noc. Ze mną. W jednym łóżku.
- Nie będziesz mi rozkazywał.
Niewzruszony chłopak wyrwał mi torbę z ręki i rzucił na kanapę.
- Zostajesz tu! Jest ciemno i niebezpiecznie!
- Och, co może mi się stać? - powiedziałam dziecinnym głosem. Jakbym rozmawiała z rodzicami. ''Jest późno, nigdzie nie idziesz. Ktoś może Cię skrzywdzić''
- Raz wyszłaś ode mnie z domu o tej porze. - powiedział kładąc teraz drugą dłoń na ścianie, tak, że byłam zakleszczona. - I nie wróciłaś. - szepnął. - Nie było Cię kilka tygodni. Długo mi zajęło znalezienie Cię w zapyziałym klubie ze striptizem. - powiedział, patrząc mi prosto w oczy.
Zaniemówiłam.
- Byłam w klubie ze striptizem? - ledwo przeszło mi to przez gardło.
- Nie zastanawiaj się nad tym. - przymknął na chwilę oczy. - Po prostu czuję się za Ciebie odpowiedzialny.
Przełknęłam z trudnością ślinę, spuszczając wzrok. Czułam za to jak jego oczy wypalają w mojej głowie dziurę.
- Kocham Cię, przepraszam. - szepnął, łapiąc za mój podbródek i pocałował mnie delikatnie w usta. - Chyba powinniśmy iść spać. - szepnął przy moich ustach, ponownie je całując.
Skinęłam powoli głową i odeszłam od chłopaka. Wzięłam torbę i ruszyłam na górę. Usłyszałam za sobą głośne westchnięcie i kilka przekleństw. Weszłam na górę i od razu skierowałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro z niedowierzaniem. Co ja robiłam w klubie ze striptizem? Nie było mnie kilka tygodni! Pokręciłam głową, starając się odgonić męczące myśli, jednak to nic nie dało. Zapewne nie chce tego pamiętać, ale...jestem ciekawska, bardzo. Myślę, że nie tylko ja bym się tak zachowała. Każdy by chciał wiedzieć co robił. Tak jak z imprezami, których się nie pamięta. Jesteśmy ciekawi co robiliśmy. Zdjęłam dresy, poskładałam rzezy, kładąc je na szafce, po czym weszłam pod prysznic. Dzisiejszy dzień mogę śmiało zaliczyć do najgorszych, bo...nie ma nic gorszego jak zostać przyłapanym przez brata..na...sami wiecie. Cholera, jak ja mu teraz spojrzę w oczy? Jak on mi spojrzy w oczy? Sama nie chciałabym go przyłapać w takiej sytuacji. To obrzydliwe. Poniosło mnie, nas. W tej chwili przydałaby się moja amnezja. Spłukałam pianę z ciała, wyszłam spod prysznica i wytarłam ciało puchowym ręcznikiem. Ubrałam krótkie spodenki i bokserki. Spakowałam rzeczy do torby i wyszłam z łazienki, natychmiast łapiąc się za serce.
- Kurwa! - pisnęłam przestraszona. - Co tutaj robisz? - wydyszałam.
- Czekałem aż skończyć. - powiedział, nadal opierając się o ścianę.
- Nie mogłeś poczekać w pokoju? - uniosłam brew.
- Żałujesz tego co zrobiłaś? - spytał, przechylając głowę lekko w bok.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - szepnęłam odchodząc.
- Cholera, musimy rozmawiać! - powiedział łapiąc mnie za rękę. - Mike robi dokładnie takie same rzeczy! - syknął.
- To mi wcale nie pomaga!
- Chryste! Takie rzeczy robią ludzie. Zaspakajają się. To nic wstydliwego.
Poczułam jak się rumienię. Nigdy z nikim nie rozmawiałam o takich rzeczach. Z tego co mi wiadomo Justin jest moim pierwszym, tak więc, jestem kompletnie zielona w tych sprawach.
- Przyłapał nas, okej. To było niezręczne. Ale świat się na tym nie kończy!
- Nie rozumiesz. - szepnęłam. - To jest mój brat! Widział mnie! To żenujące. - skrzywiłam się. - i obrzydliwe. - Wyrwałam mu się i poszłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku, włączając tv i przykryłam szczelnie kołdrą. Przeskakiwałam z kanału na kanał, aż trafiłam na ''Igrzyska śmierci''. Ułożyłam się wygodnie i zaczęłam oglądać. Po chwili przyszedł Justin w samych dresach. Och, kurwa! Uszczypnij mnie, bo nie wierzę, że to boskie ciało właśnie kładzie się obok mnie! Chłopak usiadł na łóżku, ściągnął ze mnie kołdrę i położył głowę na moim brzuchu.
- Dlaczego nie wytarłeś włosów? - westchnęłam, wplatając palce w jego mokre włosy.
- Nie chciało mi się. - szepnął. - Co leci? - spytał.
- ''Igrzyska śmierci'' - odpowiedziałam, bawiąc się włosami chłopaka.
- Nudne. - mruknął.
- Wcale nie! - pisnęłam. - Oglądałeś w ogóle?
- Nie. - zaśmiał się i ułożył teraz głowę na moim ramieniu. - Przepraszam. - szepnął przy moim uchu, całując mnie później w szyję. - Zachowałem się jak kutas. Po prostu znowu pokłóciłem się z Mike'iem. - westchnął chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi.
- Co mówił? Kiedy do niego wyszedłeś. - spytałam, zagryzając wargę.
- W zasadzie mało rozmawialiśmy, jak zwykle. - westchnął. - Tylko mi przypierdolił.
- To moja wina...poniosło mnie. - poczułam jak się rumienię, na samo wspomnienie co zrobiłam.
- Ja nie żałuję. - pocałował mnie w szyję. - Byłaś kurewsko dobra. - ugryzł mnie lekko w szyję.
Próbowałam się nie uśmiechnąć, ale nie dałam rady i w końcu szeroki uśmiech rozprzestrzenił się na mojej twarzy.
- Na pewno robiłaś to pierwszy raz? - spytał, nachylając się nade mną.
- Boże, nie chcę o tym rozmawiać. - cała poczerwieniałam na twarzy.
- Daj spokój, księżniczko! - zaśmiał się, odgarniając włosy z mojej twarzy.
- Nawet po tym wszystkim nadal jesteś napalony? - zmarszczyłam brwi.
- Ubrałaś cholernie seksowne spodenki. - wymruczał. - i jeszcze ta ciasna bluzeczka. M!- jęknął.
Położyłam ręce na jego klatce piersiowej i go odepchnęłam.
- Co byś zrobił, gdybyś przyłapał Jazmyn jak...zadowala mojego brata? - spytałam.
- Zabiłbym go. - szepnął.
- Właśnie. Więc wiesz jak czuje się teraz mój brat. I ja też się źle czuję.
- To oznacza post? - spytał marszcząc brwi.
- Tak. - skinęłam głową.
- Ja pierdole! - chłopak natychmiast poderwał się z łóżka. - O kurwa! Jessica, tylko nie to! - jęknął, klękając przy łóżku. - Błagam!
- Justin, tylko przez jakiś czas. - westchnęłam.
- Jess, kochanie! - złapał moje dłonie i zaczął całować knykcie. - Nie możesz mi tego zrobić. Miałem już wystarczająco długi post. Tak długi, że mogłem wstąpić do klasztoru.
Zaśmiałam się i przejechałam ręką po jego włosach.
- Mam na myśli kilka dni.
- Ile?
- Aż nie będę gotowa.
- Kilka dni! - powiedział stanowczo i znowu położył się obok mnie.
- Kilka dni. - zaśmiałam się, kładąc głowę na jego piersi.
- Pieprzony Mike. - szepnął. - Nie raz go przyłapywałem, ale nigdy nie czuł się temu winny.
- Ale nie przyłapałeś go ze swoją siostrą.
- Zabiłbym go. - warknął.
Boże, nie mam zamiaru się z nim kłócić na nowo.
- Dobranoc, Justin. - szepnęłam, całując go w nagą pierś.
- Dobranoc. - westchnął, gasząc lampkę i wyłączając telewizor.
Obudził mnie budzik, na co natychmiast poderwałam się z łóżka.
- Gdzie idziesz? - jęknął zaspany chłopak.
- Do szkoły. - szepnęłam.
- Nie idź.
- Muszę, bo nie zdam. - wzięłam torbę i poszłam do łazienki.
Po szybkim prysznicu, ubrałam się w czyste rzeczy, spakowałam torbę i wyszłam z łazienki, natychmiast idąc do kuchni. Zrobiłam kanapki sobie i Justinowi, po czym wybrałam numer do Cassie.
- Jessica? - spytała natychmiast.
- Hej, Cass. Możesz mi wysłać na telefon plan lekcji na dzisiaj? - spytałam.
- Jasne, masz zamiar pojawić się w szkole? - usłyszałam zdziwienie w jej głosie.
- Tak.
- O! Mam po Ciebie przyjechać? - spytała i w tym momencie Justin schodził ze schodów.
- Nie, Justin mnie przywiezie, Dzięki. Do zobaczenia w szkole. - Szybko się rozłączyłam i zaczęłam jeść.
- Zawieziesz mnie do szkoły? - spojrzałam na zaspanego chłopaka.
- N-o - odchrząknął i przytulił się do moich pleców.
- Zrobiłam Ci kanapki.
- Dzięki. - ziewnął.
- Idź się ubrać, muszę jechać do domu po książki.
- Noo.. - jęknął i poszedł na górę.
Skończyłam kanapki, po czym umyłam talerz.
- Mam po Ciebie przyjechać po szkole? - spytał.
Spojrzałam na telefon, gdzie widniał plan zajęć na dzisiaj.
- O 15 kończę. - powiedziałam, wstając.
Szatyn założył bluzę, a kaptur na głowę i otworzył drzwi, żebym wyszła.
- Co jest kurwa? - usłyszałam zaszokowanego Justina, oglądającego tył samochodu.
Podeszłam tam, marszcząc brwi i zauważył niewielkie wgniecenie. UPS!
- Co za chuj Ci to zrobił, kochanie? - jęknął Justin, głaszcząc auto.
Wolałam siedzieć cicho.
- Moje maleństwo biedne! Ludzie nie mają już uczuć. - warknął, zaciskając mocno szczękę.
- Uhm...Justin, chyba się spóźnię do szkoły. - powiedziałam niepewnie, zagryzając dolną wargę.
- Później się tobą zajmę. - powiedział do samochodu, po czym wsiadł do niego, a ja zrobiłam to samo.
- Kurwa, jak ktoś mógł zrobić mi takie wgniecenie?! - krzyknął do siebie.
- Spokojnie...to tylko samochód.
- To nie jest tylko samochód! - wrzasnął, na co podskoczyłam lekko.
- Spokojnie, kochanie. To da się naprawić. - pogłaskałam go po kolanie.
- Kurwa! - syknął i dalej jechał w ciszy.
Powinnam mu powiedzieć, że to moja wina?
Po chwili byliśmy pod moim domem.
- Zaraz będę. - powiedziałam wysiadając. Szybko pobiegłam do domu, gdzie panowała kompletna cisza. Mike spał na kanapie, a wokół niego leżały puszki po piwie. Przewróciłam oczami i pobiegłam na górę. Spojrzałam raz jeszcze na plan i spakowałam potrzebne książki. Zbiegłam po schodach najciszej jak mogłam i wyszłam z domu.
- Co z Mike'iem? - spytał.
- Śpi, chyba się wczoraj upił. - westchnęłam.
Chłopak tylko skinął głową i odjechał spod domu.
- To do zobaczenia o 15? - zagryzłam wargę, patrząc na chłopaka.
- Mhm.
- Pa, kocham Cię. - pocałowałam go w usta i wysiadłam.
Mam nadzieję, że samochód nie zepsuje mu całego dnia. Cholera, muszę wziąć lekcje jazdy.
Weszłam do szkoły, będąc już prawie pod klasą od razu dopadła mnie Cass.
- Jessica! - pisnęła mocno mnie ściskając, a po niej Ashley i Shay.
- Co się z Tobą działo dziewczyno? - spytała Shay.
- Długa historia. - machnęłam ręką.
- I tak nam ją opowiesz! - powiedziała ostro Cass. - Jak można się tyle nie odzywać?
- Przepraszam, miałam trochę problemów.
- Teraz już wszystko okej? - spytała Ash.
- Tak.
- Co się wczoraj stało? - spytała Cassie.
- Trochę się pokłóciłam z Justinem.
- Boże, jesteście razem? - pisnęły.
Cholera, one nawet nie wiedzą, że jesteśmy razem.
- Tak. - uśmiechnęłam się lekko.
- Awh, cudownie! Justin jest cholernie gorący, pasujecie do siebie! - zachichotała Ash.
- Nie uwierzysz, w ogóle to zaginęły dwie dziewczyny z naszej szkoły. - szepnęła Shay.
DUŻYM KROKAMI ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA CZĘŚCI PIERWSZEJ I ZNOWU BĘDZIE PRZERWA LOVE STORY JUSTINA I JESSICI.
TERAZ DO DZIEWCZYNY, KTÓRA NAPISAŁA POD POPRZEDNIM POSTEM, ŻE POWINNAM SIĘ CIESZYĆ, ŻE MAM TYLE KOMENTARZY -,- NIE ZALEŻY MI NA LICZBIE, A NA TREŚCI. WSZYSTKIE KOMENTARZE CZYTAM! ALE Z 'SUPER' WYDAJE MI SIĘ, ŻE POGORSZYŁAM SIĘ Z PISANIEM. WCZEŚNIEJ PISAŁYŚCIE WYCZERPUJĄCE KOMENTARZE, A TERAZ 'SUPER' 'WOW' 'BOSKI' ;/
Jejku świetny jest ten rozdział! Kocham ten moment jak Justin mówi do auta ; 3 hahahaha to było boskie.!! A Mike się wktrzył upss...
OdpowiedzUsuńa Justin na POST upss..HAHAHAHA tym też mnie powaliłaś
Kocham twojego bloga i bardzo bardzo się cieszę że rozdział jest tak szybko! Naprawdę mnie tym zaskoczyłaś! Bardzo dziękuję Ci za pisanie tak świetnego bloga!
@JustenAkaMyLove
Przepraszam za błędy w tym komentarzu ale jestem na telefonie ; ) JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA PISANIE! @JustenAkaMyLove
UsuńCudowny. Tyle mi tylko przychodzi do głowy. No ale wyczuwam koniec sielanki... :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję tylko, że nic poważnego żadnemu z bohaterów sie nie stanie^^
Jednocześnie chciałabym zaprosić wszystkich na mój fan page na fb https://m.facebook.com/?_rdr#!/profile.php?id=141625069353684&__user=100003833181017
No i z niecierpliwością czekam nn <3
@PoliShSWaG_
GRUBO !! ;) pewnie to Maik zrobil wgniecenie w aucie Justina xd a tak wgl to bd pisac 2 czesc czy po prostu bd troche czekac z zakonczeniem ? ;D
OdpowiedzUsuńWidzę ,że się nie doczytalas ale to Jess zrobila to wgniecenie jaj pojechała do sklepu xd
Usuńzajebisty :D Czekam nn + zapraszam do mnie:) POZDRAWIAM :3 MIŁEGO DNIA x
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie! <3 dzięki niemu zapominam o wszystkim co się dookoła mnie dzieje, podziwiam cię że masz taką wene i wgl że tak szybko to piszesz, i mam pytanie czy masz zamiar zakończyć kiedyś całkiem ten bolg?
OdpowiedzUsuńHahha xd Jak przeczytałam o tym poście i te błagania Justina. Nie mogłam ze śmiechu. A jeszcze ta scenka z autem. Dziewczyno jesteś genialna :D Ciekawe kto jeszcze zaginął O_o. A i mam pytanie czy będzie ciąg dalszy tej historii ? :D
OdpowiedzUsuńBRak SLOW haha TO bylo genialne :**
OdpowiedzUsuńOMB....haha nie moge jesteś świetna.! :DDD Justin na kolanach..haha Już to sobie wyobrażam.! Kurdeee uzależniłam się od tego. <3 Nie ogę się doczekać następnego i zapraszam do mnie. :* Dopiero zaczynam...xD http://shesaidshelovemylolly.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział , kocham cię dziewczyno i chciałabym cię zapytać , czy to , że dla nas piszesz bloogi i te wszystkie zajebiste rozdziały - sprawia ci to przyjemność ?
OdpowiedzUsuńDla mnie bardzo sie podoba twój blog :))) kocham go i cb ;P
OdpowiedzUsuńhahahaah to byłoo strasznie żenujące, nie wyobrażam sb żeby mój brat zobaczył mnie przy ten no... :D hahaha to było świetne i biedny Justin 'ktoś mu zarysował samochodzik'. Rozdział jest po prostu cudowny nie moge doczekać sie następnego. Dziękuje, że tracisz swój cenny czas na pisanie dla nas. Jesteś wspaniała i kckckc :*
OdpowiedzUsuńhah i jeszcze jesteś cudowna w tym co robisz tak trzymaj dziewczyno ;) naprawdę cię podziwiam.
OdpowiedzUsuńhahhahah ja pierdziele "Kurwa kto mógł zrobić takie wgniecenie" hahahahha padłam xDD Kolejny rozdział jak zawsze boooski <3 Aż sie zaraz pobecze że bd. przerwa w tym blogu :cc Do nastepnego :*:* Kocham cie dziewczyno ! :*:*:*:*:*:*:*:*
OdpowiedzUsuńPostaram się napisać bardziej wyczerpujący komentarz, ale nie bardzo potrafię. Rozdział naprawdę świetny zauważyłam że to opowiadanie nie jest na tyle monotonne jak inne, gdyż około 40 rozdziału w większości opowiadań zwyczajne je zostawiam bo nie mam już siły na to wszystko, gdyż większość się powtarza. A u ciebie ciągle dzieje się coś ciekawego oraz zaskakującego. Rozdział naprawdę świetny czekam z niecierpliwością na kolejny *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam czytelniczka (hahhahahaha xD)
Świetny, rozdział, jak zwykle :) <3
OdpowiedzUsuńDlaczego robisz przerwy?
Brak weny? ;c
Jeżeli tak, to oby jak najszybciej przyszła :) xx
Hmm, ciekawe kto w Twoim opowiadaniu jest normalny? :)))
Jeju, świetnee! <3
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział ♥
Hahahahaha. Jak ja kocham to opowiadanie. Mozna sie niezle posmiac < 3 wciaz nie wiem , jak mozna wpadac na tak genialne pomysly. Uwielbiam Cie < 3 tylko boje sie tej przerwy w love story ; c tak cudownie jest, gdy sa razem.. *.*
OdpowiedzUsuńCo ty mówisz Kochana! Nie pogorszyłaś się z pisaniem, a piszesz z każdym nowym coraz lepsze^^ jeśli to wgl możliwe! A co do rozdziału do jest boski, cudny i wspaniały <3 Ojjj przyłapani na pi... i jeszcze ta akcja z jego samochodem 'kto Ci to zrobił samochodziku' 'powinnam mu powiedzieć, że to ja?' Hahaha Kocham to ;* I cb też <3 czekam na nn...
OdpowiedzUsuńNie potrafię znaleźć odpowiednich słów, ale mam nadzieje że zrozumiesz mnie pozytywnie. Przeczytałam twojego bloga o Loli (LOL) , bardzo mi się podoba, szkoda tylko że koniec był smutny, ale rozumiem że jakoś chciałaś zakończyć tego bloga i nie zawsze musi się szczęśliwie kończyć. Dużo w nim miłości.... Czytam też tego bloga, dużo w nim akcji, cały czas się coś dzieje i można się pośmiać ;) Oczywiście czytam też najnowszego bloga o Sashy, dopiero się zaczyna, ale jest wspaniały. Ja nie mam pojęcia czemu piszesz że pogorszyłaś się z pisaniem.... Twój blog jest najlepszym jaki dotąd czytałam (a czytam bardzo dużo nowych blogów, oczywiście jeżeli mi się spodobają i mają jakiś sens). Ale ty właśnie nie piszesz jak większość dziewczyn np. że poznają Justina i dwa dni później są w nim zakochane. Takie coś jest dla mnie żałosne, nie można się przecież w kimś zakochać znając ja 2 dni. I nie piszesz jakiś bzdur jak w innych blogach. Ja na prawdę się nie zdziwię jeśli kiedyś zostaniesz pisarką.... Jesteś świetna! Zazdroszczę ci tego talentu... :) Mam nadzieje że zrozumiałaś moja wypowiedz pozytywnie! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga, czytam kazdy rozdzial, ale czasami nie mam czasu pisac takich dlugich komentarzy. Masz talent i podziwiam cie za to, a takze nie ukrywam, ze zazdroszcze. Leje ze smiechu czasem jak czytam to ff xd super;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to opowiadanie. :) Znalazłam je przez przypadek w wakacje i czytam je do dziś. Ciekawi mnie dalszy los Jess i Justina.
OdpowiedzUsuńUps, niezła wpadka z bratem i autem. :o Dziewczyna potrafi narobić sobie kłopotów. xD Jestem ciekawa czy te 2 zaginione dziewczyny będą miały większe znaczenie w opowiadaniu. :)
Czekam na nn! Kocham Cię. ♥
Jejuuuu boskii <3 ale czy oni muszą znów się rozstawać ?? nie no zrób jeszcze kilka rozdziałów jak są razem <3 Kocham to opowiadanie i czkeam na kolejnyu rozdział <3 Kochaaam
OdpowiedzUsuńTen blog jest cudowny, tak samo jak o Loli i o Savannie <3
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie najlepsze blogi <3 No.. i jeszcze Danger, ale to tłumaczenie i wgl. dangera to chyba nikt nie pobije xd
Tak się wkreciłam że przez cały dzień czytałam, i powtarzałam sb "To już ostatni na dziś" a jednak czytałam dalej i doszłam aż tu xd
Super. Ale sie porobiło;/ super blog, super rozdział ,nie mam zastrzeżeń , życze weny! Kocham Cie i tw bloga, papa; *
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ;))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Justin będzie z Jessica na koniec drugiej części ,są uroczy *.*
Cieszę sie ze trafiłam na tego bloga ;)
Czekam nn .<3
Twój blog jest na serio mega fajny. :) 52642789094168464225 razy lepszy niż moje wszystkie lektury.. xd Czeekam na następny rozdział . Pozdro. ;*
OdpowiedzUsuń