czwartek, 21 listopada 2013

ROZDZIAŁ 48

W TYM ROZDZIALE WYSTĘPUJĄ SCENY EROTYCZNE! 

- Dzień dobry. - powiedział Justin.
- Możesz się od razu spakować, ponieważ jutro wracamy do Nowego Jorku. - powiedział surowo ojciec.
Czułam, że robi mi się słabo, więc szybko złapałam Justina. 
- Nigdzie nie jadę. - szepnęłam. 
- Jedziesz! - warknął ojciec. 
- Nie chcę, tu mi jest dobrze. - odpowiedziałam, ściskając mocno rękę Justina. 
- Mamy rozmawiać w progu? - spytała mama. 
- My już pójdziemy. - powiedzieli cicho chłopcy.
- Idź Justin. - szepnęłam do chłopaka.
- Nie. 
- Idź proszę. Odezwę się później. - szepnęłam i mocno uściskałam chłopaka, bojąc się, że ostatni raz go przytulam. 
- Trzymaj się. - szepnął, po czym wyszedł, wcześniej żegnając się z moimi rodzicami. 
- Wejdźcie. - powiedział Mike, drapiąc się po karku.
Rodzice od razu usiedli w salonie na kanapie, rozglądając się z lekkim skrzywieniem po pomieszczeniu. 
- Zaniedbałeś dom. - powiedziała mama, ściskając torebkę na kolanach. 
- O co chodzi? - Spytał chłopak, zaciskając mocno szczękę. 
- Przyjechaliśmy po Jessice. - odpowiedział ojciec. - Nie chodzisz do szkoły od dłuższego czasu, opuściłaś się w nauce. Prawdopodobnie nie zdasz w tym roku. Ktoś pobił Kyle'a prawie do nieprzytomności. Miał złamane żebra i nos. 
- Nie bez powodu. - szepnęłam. 
- A czymże mógł sobie zasłużyć ten chłopak? - spytał ironicznie ojciec. 
- Tym, że podniósł na mnie pierwszy rękę! - krzyknęłam, wstając. 
- To jest śmieszne. Znamy Kyle'a od dziecka. - prychnął ojciec. 
- A mnie ile znasz? - pokręciłam głową, smutna. Czułam, że zaraz się rozpłaczę. Własny ojciec mi nie wierzy. 
- Widziałeś to? - ojciec spojrzał na Mike'a. 
- Ja nie, ale wiele osób tak. - powiedział, krzyżując ręce na piersiach. - Nie wierzysz własnej córce? - spytał z kpiną w głosie. 
- Znam Kyle'a i wiem, że Jessica potrafi doprowadzić człowieka do białej gorączki. - warknął. 
- Ale córki już nie znasz. - powiedział nieco ciszej.
- Nie odzywaj się tak do mnie! - wrzasnął ojciec. 
- Co Ci się stało w policzek? - spytała nagle mama.  
- Miałam wypadek. - przełknęłam ślinę. 
- Obejrzał to lekarz? - spytała.
- Tak. 
- Idź się pakuj z samego rana mamy samolot! - powiedział ostro ojciec. 
- Nigdzie nie jadę! Za kilka dni będę miała 18 lat! 
- Nie podnoś na mnie głosu! - powiedział ojciec, zaciskając mocno szczękę.
- Mam was dosyć! Zawsze chwaliliście Kyle'a, nie widzieliście, że miałam siniaki, albo nie chcieliście widzieć! Bałam się wam o tym powiedzieć, bo wiedziałam, że mi nie uwierzycie. Własnej córce. Do cholery jasnej! Jakim rodzicem trzeba być, żeby nie wierzyć własnemu dziecku, tylko jakiemuś damskiemu bokserowi? - wrzasnęłam, a po chwili poczułam pieczenie na policzku. 
Powoli obróciłam głowę z powrotem na ojca.
- Jessica, spakuj się i idź do Justina. - powiedział Mike, po czym odepchnął ode mnie ojca. 
- Nigdzie nie pójdzie! Wracasz z nami! - wrzasnął wściekły ojciec.
- Jessica. - szepnęła smutno mama. 
Złapałam się za obolały policzek i pobiegłam do pokoju. Szybko zaczęłam pakować rzeczy do torebki, po czym zbiegłam na dół.
- Nie waż się wychodzić z domu! Jeśli teraz wyjdziesz! Nie masz już u nas szans!- wrzasnął ojciec, próbujący wyrwać się Mike'owi, który może i nie był od niego wyższy, ale zdecydowanie szerszy i lepiej zbudowany. 
Ostatni raz spojrzałam na brata i wybiegłam z domu, ścierając mokre łzy z policzków. Zaczęłam coraz szybciej iść, aż w końcu zaczęłam biec. W końcu znalazłam się pod domem chłopaka. Nabrałam powietrza do ust i zapukałam do drzwi, w których zaraz stanął brązowooki szatyn. 
- Jessica? - spytał, marszcząc mocno brwi. - Co się stało? - zauważyłam jak mięśnie na jego szczęce się spięły i on cały zesztywniał. 
- Mogę wejść? - szepnęłam, pociągając nosem. 
- Oczywiście! - pociągnął mnie za rękę i zamknął za mną drzwi. 
- Co się stało? - ponowił pytanie. 
- Pokłóciłam się z rodzicami. - spuściłam wzrok. 
- Domyśliłem się. - powiedział i przejechał palcem po mojej szczęce, delikatnie przekręcając moją głowę w bok, ukazując tym samym mój prawdopodobnie zaczerwieniony policzek. 
- Co się stało? - warknął. 
Upuściłam torebkę i zaniosłam się płaczem. 
- Już, spokojnie. - szepnął chłopak i od razu wziął mnie w swoje ramiona, w których czułam się najbezpieczniej na świecie.
- Przyjechali po mnie...- zakrztusiłam się łzami. - Kazali mi się spakować. Zaczęliśmy się kłócić. Ojciec nie wierzy, że Kyle mnie uderzył, twierdzi, że sama do tego doprowadziłam. - nie mogłam powstrzymać drżenia w głosie.
- Uderzył Cię? - spytał Justin, przybierając obronną postawę.
- Ja...byłam bardzo zdenerwowana i zaczęłam dużo gadać. - powiedziałam roztrzęsiona.
- Jessica, czy Twój ociec Cię uderzył? - spytał ostro. 
- J-justin. - zająknęłam się, nie bardzo wiedząc co powiedzieć.
- Nie może! Kurwa, jak mógł podnieść na Ciebie rękę? - wrzasnął i odepchnął mnie, zmierzając do drzwi.
- Justin, proszę, proszę! Nie idź! - zaczęłam na nowo płakać i szybko do niego podbiegłam. - Proszę, nie idź. - wypłakałam, łapiąc go za bluzę. - Błagam!! - krzyknęłam roztrzęsiona.
- Uderzył Cię. - słyszałam, jak słowa ledwo przechodzą mu przez gardło. - Jest Twoim ojcem! - nadal się nie odwracał. Stał tyłem do mnie. Mogłam tylko zauważyć jak jego ramiona unoszą się nierównomiernie.
- Mike kazał mi tu przyjść. - szepnęłam.
Chłopak powoli się do mnie obrócił, mocno zaciskając pięści. Podeszłam do niego i mocno się w niego wtuliłam. Na początku był jak skała, z czasem zaczął się rozluźniać, w końcu również mnie objął. Westchnęłam, zaciągając się jego perfumami i lekko się uśmiechnęłam.
Ciekawe co teraz?
- Nie zabiorą Cię. - powiedział Justin, jak gdyby czytał mi właśnie w myślach.
- Skąd wiesz? - szepnęłam.
- Bo im na to nie pozwolę. - odpowiedział, odchylając się lekko, po czym pocałował mnie w czoło.
- Kocham Cię. - zamknęłam na chwilę oczy.
- Ja Ciebie też. - przejechał ręką po moich włosach i znowu przytulił.
- Chyba powinnam zadzwonić do Mike'a co z nim.. - zagryzłam wargę, ścierając z policzków łzy.
- Myślę, że sam zadzwoni. - odpowiedział Justin, podnosząc moją torebkę. - Chodź. - skinął głową na górę.
Złapałam go za rękę i poszliśmy na górę. Szatyn postawił moją torbę obok łóżka, a sam położył się na nim.
- Idziemy spać. - mruknął i w tym momencie zadzwonił jego telefon.
- Tak? - westchnął.
- Mhm..- powiedział leniwie, patrząc na mnie. - Okej. - przejechał ręką po czole. - Cześć. - odłożył telefon.
Usiadłam obok niego po turecku.
- Mike? - spytałam, unosząc brew.
- Ta. - ziewnął.
- Co powiedział? - przewróciłam oczami.
- Masz zostać u mnie na noc. Twoi rodzice zatrzymali się w hotelu i rano wylatują. - powiedział, kładąc rękę na moim biodrze. - a teraz połóż się ze mną.
Uśmiechnęłam się lekko i położyłam na łóżku. Przejechałam dłonią po policzku chłopaka, kończąc na ustach.
- Nie mogę zasnąć, kiedy wiem, że tak intensywnie się we mnie wpatrujesz. - zaśmiał się chłopak, nie otwierając nawet oczu.
- Przepraszam. - zachichotałam cicho i zabrałam rękę z jego twarzy. Pocałowałam go w usta i odwróciłam się do niego tyłem. Po chwili ręka chłopaka objęła mnie w pasie, przyciskając do siebie.
- Prześpij się. - szepnął.
Przez chwilę patrzyłam przed siebie i rozmyślałam nad tym, co dalej? Co z rodzicami? To mnie cholernie boli. To co ojciec powiedział. Nie mam już u nich czego szukać. Zagłębiając się w te myśli już w ogóle mogłam zapomnieć o śnie. Odwróciłam delikatnie głowę, żeby sprawdzić czy chłopak śpi i powoli wysunęłam się z jego objęć.  Poprawiłam bluzkę i po cichu zeszłam na dół. Najpierw obejrzałam telewizję, a później poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę, która świeciła pustkami. Westchnęłam ciężko i znowu poszłam na górę. Podeszłam do Justina i zaczęłam mu przeszukiwać kieszenie.
- Co? - mruknął niezadowolony.
- Gdzie masz pieniądze? - spytałam, wkładając rękę w lewą kieszeń chłopaka.
- O właśnie tu, tylko trochę w bok. - uśmiechnął się leniwie.
- Dupek. - szepnęłam z obrzydzeniem.
- Dobra. - zaśmiał się i wyjął z kieszeni kluczyki od samochodu. - w schowku są. - mruknął i dalej poszedł spać.
Spojrzałam na kluczyki, uśmiechając się szeroko. Od razu zeszłam na dół. Odblokowałam samochód i wsiadłam na miejsce kierowcy. Sprawdziłam schowek, gdzie była broń i porozrzucane pieniądze. Wzięłam kilka banknotów i schowałam do kieszenie dresów, następnie włożyłam kluczyk do stacyjki i po chwili jechałam już prosto do marketu. Może nie tak całkiem prosto...zresztą...nieważne. Zaparkowałam kilka centymetrów od lampy.
- Cholera! - westchnęłam z ulgą i wysiadłam z samochodu. Sprawdziłam jeszcze czy aby na pewno nie uderzyłam w lampę i weszłam do sklepu. Wzięłam w dłoń koszyk i rozpoczęłam spacer między regałami, po drodze biorąc różne produkty spożywcze. Ostatni dział to był alkohol. Justin na pewno by się napił. Wzięłam czteropak piwa i stanęłam do kasy. Po chwili z siatkami wchodziłam już do samochodu. Odpaliłam silnik i z piskiem opon wyjechałam z podjazdu, przewracając przy okazji śmietnik. Wygięłam wargi w dół, po czym zagryzłam dolną.
- Justin nie zauważy.. - szepnęłam do siebie.
Kiedy z daleka już widziałam dom Justina zwolniłam i zaparkowałam najciszej i najlepiej jak potrafiłam. Wysiadłam z samochodu, schowałam kluczyki do kieszeni i weszłam do domu. Rozejrzałam się po salonie i najwyraźniej Justin nadal śpi. Poszłam do kuchni, gdzie rozpakowałam zakupy i stanęłam przed otwartą lodówką, teraz już pełną jedzenia, zastanawiając się co mogę zrobić.
- Zrobię jajecznicę. - powiedziałam, wzdychając.
Wyjęłam jajka, ser, szynkę i szczypiorek. Najpierw podsmażyłam szynkę, do niej dodałam rozmącone jajka. Kiedy białko było już ścięte, dodałam sera i na koniec trochę szczypiorku, przedtem doprawiając solą i pieprzem. Jajecznice dałam na talerze. Wyciągnęłam widelce, pokroiłam chleb i razem z jedzeniem ruszyłam na górę. Weszłam po cichu gdzie chłopak dalej spał. Położyłam jedzenie na szafce i położyłam się obok szatyna.
- Justin. - mruknęłam, głaszcząc go po policzku. - przyniosłam Ci jedzenie.
- Mhm. - mruknął ciężko.
- Wstawaj, bo wystygnie. - pocałowałam go delikatnie w usta, jednak chłopak miał inne plany i łapiąc mnie za tył głowy mocniej do siebie przycisnął. Po chwili przekręcił mnie na siebie, jedną rękę kładąc na mój tyłek, a drugą nadal trzymał moją głowę. W końcu kiedy zabrakło nam powietrza oderwał się ode mnie.
- Mhm, dobre. - uśmiechnął się, oblizując usta.
- Byłam na zakupach. - wychrypiałam.
- Kupiłaś coś seksownego?
- Jedzenie. Może być? - uniosłam brew.
- Wolałem seksowną bieliznę. - przewrócił oczami.
- Och, przepraszam, że nie chciałam, żebyś umarł z głodu. - wydęłam dolną wargę.
- Dobra, dziękuję. - zaśmiał się. - Dawaj tu swoje dzieło.
Wstałam i podałam mu talerz, a sama usiadłam obok niego.
- Smacznego. - uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam jeść.
- Wzajemnie. - poprawił się na łóżku i również zabrał się za jedzenie.
Po skończonym posiłku, zabrałam talerze i zeszłam z nimi na dół.
- Gdzie idziesz? - krzyknął zdziwiony chłopak.
- Pozmywać. - odkrzyknęłam, będąc już na dole.
Wstawiłam talerze do zlewu, odkręciłam wodę i zaczęłam zmywać po całej kolacji. Po chwili poczułam ciepłe ciało za sobą.
- Zostaw, później posprzątam. - szepnął do mojego ucha, odgarniając mi włosy na bok.
- Nie posprzątasz. - zaśmiałam się.
- W końcu posprzątam. - złapał zębami płatek mojego ucha.
- Justin, idź pooglądaj sobie telewizję, czy coś.. - wydyszałam, myjąc już trzeci raz ten sam talerz.
- Wolę pooglądać Ciebie. - przyssał się do mojej szyi, a rękoma jeździł po mojej talii, aż w końcu jedna jego ręka znalazła się na mojej piersi, a druga między nogami.
- J-Justin. - jęknęłam, zamykając oczy i opierając głowę o jego ramie.
- Mhm.. - wymruczał przy moim uchu i wsadził rękę w spodnie, pocierając moją płeć. - Cholera, ale jesteś mokra. - ugryzł mnie mocno w ramię. Przesunął moje majtki na bok i wszedł we mnie naraz dwoma palcami.
- Kurwa. - syknęłam i stanęłam szybko na palcach, wyginając się w łuk.
- Mhm, jęcz kochanie. Twoje jęki są najpiękniejszą muzyką dla moich uszu. - wyszeptał.
Obróciłam głowę w bok i pocałowałam mocno chłopaka, miażdżąc mu przy tym usta.
Szatyn przyspieszył ruchy palców, a kciukiem zaczął masować mój nabrzmiały guziczek. Oderwałam się od jego ust i mocno wygięłam w ust.
- Boże! Justin! - wyjęczałam bezwstydnie głośno.
- Dojdź dla mnie kochanie. Pokaż jak Ci dobrze. - zaśmiał się szelmowsko.
Cholera, nie wiedziałam, że słowa mogą tak nakręcać. Wyciągnęłam ręce do tyłu, łapiąc szyję Justina, wtedy jedna jego ręka zaczęła masować moją pierś, a drugą zaczął wykonywać głębsze ruchy.
- Teraz. - warknął i w tym momencie prąd przepłynął przez moje ciało, a policzki oblały się nagłym rumieńcem. Kiedy doszłam do siebie i normalnie już widziałam, odwróciłam się gwałtowanie do chłopaka i wpiłam w jego usta, idąc z nim do salonu. Pchnęłam go na kanapę i uklęknęłam przy nim.
- Co robisz? - spytał zaszokowany.
- Odwdzięczam się. - sapnęłam.
- Nie! - powiedział stanowczo. - Nie musisz tego robić. - złapał w dłonie moją twarz.
- Chcę. - odpowiedziałam, nie przestając rozpinać jego spodni. - Po prostu...musisz mi powiedzieć co mam robić. - wydyszałam, zdejmując mu spodnie.
Spojrzałam na jego wypchane bokserki i przez chwilę zaniemówiłam.
- Nie musisz tego robić, naprawdę. - powiedział, łapiąc mnie za podbródek.
- Zamknij się. - szepnęłam, przejeżdżając ręką po jego penisie.
- Cholera. - zassał powietrze ze świstem i oparł się o kanapę.
Odchyliłam bokserki i wyjęłam jego penisa. Spojrzałam na niego lekko zaszokowana i zdenerwowana.
Co ja wyprawiam? Czuję się jakbym była odurzona czymś. Ach tak, to Justin.
- Pocałuj go. - wychrypiał.
Spojrzałam na niego i powoli zbliżyłam usta do główki penisa, po czym złożyłam na niej mokry pocałunek.
- Kurwa. - szepnął, prawie niesłyszalnie. - Teraz poliż. - zacisnął mocno szczękę.
Przełknęłam ślinę, złapałam go mocniej u podstawy i przejechałam językiem po główce.
- Mhm, świetnie.. - powiedział chłopak, wplatając palce w moje włosy.
Powoli zanurzyłam jego główkę w ustach, nie spuszczając z niego wzroku, wtedy jego ręka mocno ścisnęła moje włosy.
- Dobrze, właśnie tak. - wymruczał, oblizując usta. - weź go trochę głębiej. - wybełkotał, również nie spuszczając ze mnie wzroku.
Brałam go głębiej, kiedy Justina natychmiast się poderwał.
Zrobiłam coś źle.
- Zrobiłam coś..
- Mike, to nie tak jak myślisz. - powiedział Justin.
C-co? 
Powoli się odwróciłam, czując, że jestem cała czerwona na twarzy i spojrzałam na brata.

Hej, możecie się postarać z komentarzami? Komentarze typu 'super', 'kiedy nn?', 'wfwvrserfgvwrqgvre' nic nie dają. Postarajcie się trochę, co? Lubię czytać wasze opinie, ale co mi z 'super'? 

41 komentarzy:

  1. Moim zdaniem powinnas sie cieszyc ze komentarze wgl sa inne dziewczyny ktore tez pisza opowiadania tylko pragna zeby miec jaki kolwiek komentarz.. A Ty jeszcze narzekasz. ? SUPER ROZDZIAL :) Pis jol ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudny końcówka jak zawsze powalająca. Troche smutno w scenie z rodzicami Jess :( ale ogólnie cuuuudo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział, szkoda mi Jes że ja uderzył, jak pomyslła o tym zeby jechać jego altem pomysłałm sobie "tylko nie to" haha

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie,naprawde..coraz lepiej..u lalala.. i co teraz? Jessica i Justin.. mają wpadke..

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG. Ups.. No takiego końca to się nie spodziewałam. Rozdział jak zawsze jest świetny. ;) Szkoda mi tylko Jess. Jej rodzice.. Ah. szkoda mówić, ale cóż. Tak musi być. ;) Czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle świetny rozdział! :)
    Ale się porobiło, oby Mike nie był wściekły na Justina za bardzo... ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow jestem bardzo ciekawa co zrobi jej brat wow podoba mi sie :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Opss..Mike : ) świetny rozdział! Bardzo dziękuję że piszesz i już się doczekać nie mogę kolejnego rozdziału! x

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie spodziewałam się takiego zakończenia.. :D będzie ciekawie :D świetne opowiadanie,czekam na następne rozdziały ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ups! Przyłapani :D Rozdział boski *o* Czekam na NN! ;* Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  11. HAHAHAHA ale jaja na końcu XD ciekawe co zrobi Mike pewnie udusi Jusa :c no ale tak nie na serio mam nadzieję :P rozdział zajebisty jak zawsze uwielbiam cb i twoje opowiadanie :) :) kc /Nikki:3

    OdpowiedzUsuń
  12. HAHAHHAHAHA XD Mike wspaniałe wyczucie czasu ;) Wyobrażam sb jak słodko wygląda Justin jako buraczek ;* Coś czuje że marny ich los ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże to jest niesamowite . Ciekawe co zrobi Mike ja już bym się bała na ich miejscu oj coś czuję że będzie niezły ubaw :D <3333

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo fajne opowiadanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG Końcówka najlepsza.. będzie się działo... Aż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału... OMFG hahahaha Kocham... <3 Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Mike nie wie ze sie puka?! hahaha no ja tu leze i nie wstaje to bylo.. no po prostu nie mam slow.. taki seksowny rozdzial mrecheche ;3 beda sie wadzic... PROSZE szybciutko nn czekam z niecierpliwoscia :**

    OdpowiedzUsuń
  17. Suuuper a końcówka najlepsza. Jesteś BOOSKA :*
    Czekam na nn
    @JB_1Dolaa

    OdpowiedzUsuń
  18. Robi się coraz lepiej i ,lepiej. Tylko co on mógł sobie pomyśleć jak widzi jego siostrę co robi mu loda.... hahahah ale będzie DRAMA!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wedlug mnie Ci co pisza takiego typu rzeczy robia to tylko zeby bylo. Jak dla mnie jestes swietna osoba,masz glowe pelna wyobrazni czytam wszystkie Twoje blogi,kiedys przez przypadek znalazłam się na Twoim , z czego bardzo się cieszę. Ja nie jestem super fanką Justina, ale szanuje jego prace i to jak śpiewa , a ma bardzo dobry głos, po Twoich opowiadaniach jeszcze mi się spodobał z wyglądu :) Pisz dalej nie przestawaj, naprawdę Ci to wychodzi kochana ;** /W

    OdpowiedzUsuń
  20. Hahahahaha..xd końcówka.. to było boskie. To jak od niej ojciej się zachował to było okropne..! Ale na całe szczęście jutro wyjeżdżają, a tu następny problem z Mike'iem. Jestem ciekawa jak nba to zareaguje chłopak.
    No do nn.!

    OdpowiedzUsuń
  21. WOah ! to ta koncowka jzus haha dawaj anstepny clayczas czytam twoejgo bloga i czekam na nn noooo plooosimy daj moze jutro nowe albo dzisiaj :D ^^

    OdpowiedzUsuń
  22. O.KURWA.JA.PIERDOLE! KOŃCÓWKA JEST BOSKA, MIKE GO ZABIJE. CZEKAM TYLKO NA TTO, ZE MOŻE JEDNAK MIKE WYBUCHNIE ŚMIECHEM HAHAHA. OCH, MARZENIA. ALE BOZE LEJE Z KOŃCÓWKI, JPRDL XD

    OdpowiedzUsuń
  23. Hahahahha ale beka xd Mike go serio zabije . Współczuje jej nie chciałabym żeby mój brat mnie nakrył na takim czyms xdd hahahah:P jeju oni są tak idealni <3 Kocham twoje opowiadanie jest naprawde boskie już nie moge się doczekać kolejnego rozdział dodaj szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  24. hahahahha, czytam, czytam..a tu nagle taki szook ; o az sie boje reakcji Mike`a. Skad Ty bierzesz te wszystkie pomysly ? Twoje opowiadanie jest genialne < 3 jedno z moich dwoch ulubionych *.* nie moge doczekac sie nastepnego < 3

    OdpowiedzUsuń
  25. OMG.. Mike mam nadzieje ze ich nie pozabija :O
    SWIETNY ROZDZIAL KOCHANA <3

    OdpowiedzUsuń
  26. A myślałam, że nikt im nie przeszkodzi w tych intymnych sprawach, a jednak. Rozdział bardzo mi się spodobał. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  27. OMG:-O serio?! Chce zobaczyć jego mine ! Wspólczuje im kurwa ale masz pomysły aż mnie zatkało na końcu!hahaha

    OdpowiedzUsuń
  28. OMG:-O serio?! Chce zobaczyć jego mine ! Wspólczuje im kurwa ale masz pomysły aż mnie zatkało na końcu!hahaha

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardo dobrze napisany rozdzial wszystko dokladnie opisany i te emoceco sie stanie w kuchni albo podcyas jedzenia kolacji i ostatnia scena w ktorej wpadl mike o boze umieram nie moge sie doczekac nastepnego zawsze to czytam na bez dechu :D Kocham cie za to co robisz dla nas ze dostarczasz nam emocje i frajde z czytanie takcospieknego i przemyslnalgo :D Mam nadzieje ze kiedys bedziesz pisac ksiazki albo cos bo robisz to popeostu zajebis**** kobieto :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Hej tu Twoja największa fanka <3 Agata :D
    Twoje opowiadania są zajebiście fantastyczne. Od razu jak znalazłam twoje opowiadania i zaczęłam je czytać pojawiał mi się uśmiech na twarzy. Jesteś cudowna jest jakiś sposób żeby się z Tobą skontaktować i porozmawiać np na fb? Fajnnie by było jak możesz napisz mi odpowiedź na poczte. agata.szynal@interia.eu Koccccham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetnie piszesz bo naprawdę super sie to czyta a pomysły to masz genialne, mike ich tam pozabija xd co ona zrobi teraz bez szkoły i kasy, nie może jej justin utrzymywać... ale oni są slodcy ;) ciekawe czy ona odzyska pamięć czy tak już zostanie

    OdpowiedzUsuń
  32. omg ciekawe co Mike im zrobi ... XD Kocham to opowiadanie <3 CZEKAM NA NN :**

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam wrażenir, że Mike bd chciał go zabić.. Ups.. Szkoda mi Jess. Rodzic nigdy nie powinien podnieść reki na dziecko :( Całe szczęście, że ma Justina :* razem wzzystko przejdą :)
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  34. OMB... Co za zakończenie....! To jest jeden z paru blogów, który uwielbiam! Nie mogę doczekać się następnego!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Kocham Twoje opowiadania! Zawsze coś się dzieje i czasami płaczę ze śmiechu :D końcówka mnie rozwaliła, czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Zajebiste :) Masz naprawdę talent ;) Kocham twojego bloga i wgl.. Jest super. Kocham go czytać <3 mam do niego skrót na tapecie :P

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja nie chcę czytać następnego rozdziału. Co się tam będzie działo :O

    OdpowiedzUsuń
  38. Końcóeka wygrała internety ! :3

    OdpowiedzUsuń