wtorek, 12 listopada 2013

ROZDZIAŁ 47

- Zostaw go. - szepnęłam błagalnie. - Proszę.
- Nie mogę. - odpowiedział bezradnie. - Nie mogę mu tego puścić płazem.
- Nick nie żyje, jestem bezpieczna - zakrztusiłam się łzami.
- Jessica, wyjdź stąd na chwilę - szepnął za mną Justin.
- Nie. - szepnęłam.
- To, że ten gnojek nie żyje, nie oznacza wcale, że jesteś bezpieczna. Ten idiota ciągle się w coś pakuje. Jessica, oni Cię w końcu zabiją. Musisz stąd wyjechać.
- Nie. - powiedziałam stanowczo. - Nigdzie się stąd nie ruszam. Za niecały miesiąc mam urodziny. Będę pełnoletnia. Jeśli nie chcesz mnie tu, to...zamieszkam u Justina.
- Co? - powiedzieli obydwoje na raz.
- Nie odizolujesz mnie od niego. Kocham go! - krzyknęłam.
- Spotkały Cię bardzo złe rzeczy przez niego. - powoli opuścił pistolet.
- Nie pamiętam ich i nie chcę pamiętać, więc karta jest czysta. Proszę, nie wracaj do tego co było. Kocham Justina, a on kocha mnie.
- Jest tylu normalnych, miłych chłopaków.
- Takich jak Kyle? - zaśmiałam się bez humoru.
- Nie..nie jak Kyle.. - pokręcił głową.
- Albo zaakceptujesz nasz związek, albo...widzisz mnie ostatni raz. - starłam łzy z policzków.
- Nie mów tak. - odezwał się za mną Justin, łapiąc mnie mocno za biodro.
- Więc..gdybyś musiała wybierać, to wybrałabyś jego? - spytał smutno, Mike.
Chciałam odpowiedzieć, że nie daje mi wyboru, kiedy szatyn zakrył mi usta, uniemożliwiając odpowiedź.
- Możesz tego później żałować. - szepnął mi do ucha, po czym przesunął na bok.
- Muszę wyjść. - oznajmił smutno Mike, po czym wyszedł z domu.
- Nic Ci nie jest? - spytałam i natychmiast wtuliłam się w chłopaka.
- Nie o mnie powinnaś się martwić, a o swojego brata. Złamałaś mu serce.
- Chciał Cię zabić!
- Nie zabiłby mnie - pokręcił głową, mocno mnie trzymając. - Tylko potłukł, ale ma racje. Narażam Cię na niebezpieczeństwo.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że..- nie pozwolił mi dokończyć.
- Nie, nie zostawię Cię.
- On chce nas rozdzielić.
- Nie rozdzieli, powinnaś z nim porozmawiać                        
- Nie wiem nawet gdzie poszedł. - westchnęłam i odsunęłam się od chłopaka kawałek.
- Jak wróci, to z nim porozmawiasz, teraz musi ochłonąć.
Skinęłam głową.
- Muszę iść.
- Co? - zmarszczyłam brwi. - Myślałam, że zostaniesz.
- Nie mogę, muszę coś załatwić. Później przyjdę. - pocałował mnie w usta.
- Mhm - powiedziałam smutno.
- Jakby Mike nie wracał, to dzwoń. - pogładził dłonią mój policzek.
- Dobrze - pocałowałam go w usta, po czym szatyn wyszedł.
Po wyjściu chłopaka od razu pobiegłam na górę pod prysznic. Dopiero tam, uświadomiłam sobie jak bardzo zmęczona jestem. Po kąpieli, ubrałam się w dresy i położyłam na łóżku.
- Jessica. - ktoś zaczął mną szarpać.
- Y-ym. - jęknęłam, przewracając się na drugi bok.
- Jessica, był już Mike?
- Nie wiem. - ziewnęłam.
- Jessica, wstawaj. - szepnął Justin, klepiąc mnie lekko po tyłku.
- Justin! - jęknęłam rozpaczliwie.
- Wstań, kochanie.
Powoli wstałam i spojrzałam na szatyna półprzytomna.
- Która godzina?  - przetarłam twarz dłońmi.
- Dochodzi 24.
- Co Ty tu robisz o tej porze? - westchnęłam.
- Nie odbierałaś telefonu, Mike też nie.
- Może dlatego, że mi go zabrałeś - ziewnęłam ponownie.
- Dzwoniłem na domowy.
- Dobra..spokojnie.
- Śpisz odkąd wyszedłem? - spytał.
- Mhm - mruknęłam, przeczesując dłonią włosy.
- Masz tu swój telefon, a ja jadę poszukać Twojego brata.
- No - położyłam się z powrotem.
- Jessica.
- Przepraszam - zaśmiałam się. Wzięłam telefon od chłopaka i wstała.
- Zadzwonię jak go znajdę.
- Okej.
- Do zobaczenia - pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Wzięłam koc i zeszłam z nim na dół. Zrobiłam sobie gorącej herbaty i zasiadłam przed telewizorem.
Mike albo gdzieś szaleje, albo jest z jakąś dziewczyną. Byłam w trakcie oglądania ''Duże dzieci'' kiedy ktoś uderzył w drzwi, aż podskoczyłam. Serce zaczęło mi walić o stokroć szybciej. Siedziałam nieruchomo, mając nadzieję, że tylko mi się przesłyszało.
- Jessica, tu Alfredo! - ktoś krzyknął za drzwiami. - I Twój mąż! - wybełkotał ktoś.
Podbiegłam do drzwi, nieco spokojniejsza i szybko je otworzyłam.
- Boże! - przystawiłam dłoń do ust.
Przede mną stał pijany Mike i Justin, a obok nich Alfredo i Chaz, zaraz gdzie jest Ryan?
- Gdzie jest Ryan? - zmarszczyłam brwi.
- Śpi w samochodzie - odpowiedział Chaz.
Usunęłam się, pozwalając chłopcom wprowadzić pijanych.
- Miałeś tylko znaleźć Mike'a - warknęła do Justina.
- Znalazłem go - zaśmiał się. - i znalazłem jeszcze kilka drinków - parsknął.
- Więc byliście w klubie? - spojrzałam na Alfredo.
- Mike po nas zadzwonił, że ma jakiś problem, a później jeszcze dołączył do nas Justin..
- Okej, rozumiem - przewróciłam oczami. - Połóżcie ich na kanapie. - poleciłam.
Tak jak prosiłam, tak zrobili.
- Mike - westchnął ciężko Justin.
- Co? - mruknął, brunet.
- Przepraszam.
- Za co?
- Za to, że narażam ją na niebezpieczeństwo.
- W porządku - szepnął.
- Przepraszam za to, że z nią jestem. - Justin zaczynał powoli płakać.
- Postaram się to zaakceptować. - odpowiedział Mike, przykładając dłoń do czoła również wzruszony.
- Przepraszam, że zrobiłem jej dziecko.
Momentalnie poczułam ciepło na policzkach.
- Co kurwa zrobiłeś? - ożywił się brunet.
Szybko podbiegłam do Justina i zatkałam mu usta.
- Nie zrobił mi dziecka, zabezpieczaliśmy się - powiedziałam szybko, a następnie sama chciałam się spoliczkować
- Uprawialiście sex? - wrzasnął.
- A żeby to raz - wyrwał się Justin.
- Alfredo! Chaz! Pomóżcie mi! - pisnęłam i odciągnęłam Justina od Mike'a.
- Zabije Cię! Jak mogłeś naruszyć jej niewinność? - wybełkotał.
- To było obopólne! Do niczego jej nie zmuszałem - zaśmiał się szatyn.
- Zamknij się już! - wrzasnęłam, stawiając go pod ścianą. - Wiecie co? Mam dość, pozabijajcie się! Pieprze was! - pokręciłam głową i szybko pobiegłam na górę, trzaskając drzwiami.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam ciężko oddychać
- Nie jesteś godzien mojej siostry, męska dziwko! - krzyknął Mike.
Zaśmiałam się cicho, ale zaraz spoważniałam.
- To moja dziewczyna! Każdy chłopak uprawia sex ze swoją dziewczyną! - krzyknął. - Chociaż, Ty nie musisz być w związku, żeby pieprzyć.
- Ty chuju!
- Pierdole, idę do mojej dziewczyny, bo ją zdenerwowałeś! - wrzasnął Justin.
- Nigdzie nie idziesz! Twoje brudne łapy już jej nie dotknął.
- Zaraz je umyje! - zaśmiał się Justin.
- Spokojnie chłopaki - zaśmiał się głośno Chaz.
- Jesteście pijani - odezwał się Alfredo.
Podeszłam do drzwi i cicho je uchyliłam, po czym wróciłam na łóżko.
- Niech on się uspokoi, ja idę spać do mojej dziewczyny.
- O nie! Nie zostaniesz z nią sam na sam w pokoju! - wrzasnął Mike.
- Jezu, nie jestem dzieckiem! - szepnęłam do siebie.
- Mike, ona nie jest już dzieckiem - powiedział Fredo.
- Ale to moja siostrzyczka - krzyknął smutno Mike.
- Daj jej żyć - powiedział Chaz.
Usłyszałam jak ktoś przewraca się na schodach.
- Nic mi nie jest, kochanie. Nie musisz po mnie wychodzić - zaśmiał się Justin i po chwili był już w moim pokoju. - Niespodzianka. - poruszył brwiami.
- Jesteś pijany, śpisz na dole - odwróciłam się do niego tyłem.
- Zróbmy sobie dziecko, małego Justina, albo Jessice - zaśmiał się i padł na łóżko, tak, że podskoczyłam kilka razy.
- Justin, jestem na Ciebie zła - warknęłam. - Wyjdź stąd.
- Kochanie, no - jęknął.
- Nie, Justin. Zachowujesz się jak nieodpowiedzialny gówniarz.
- Kocham Cię - powiedział błagalnie.
Milczałam.
- Przepraszam. - poczułam jego rękę na tali. - Kocham Cię, bardzo mocno - pociągnął nosem.
Cholera
- Nie chciałem Cię zdenerwować.- mocno wtulił się w moje plecy. - Przepraszam, kochanie.
Powoli się do niego obróciłam i starłam łzy z jego policzków.
- Już dobrze - szepnęłam. - Ja też Cię kocham - westchnęłam.
- Już nie jesteś zła? - spytał, pociągając nosem.
- Nie. - uśmiechnęłam się lekko.
- To może zrobimy sobie dziecko? - uśmiechnął się szelmowsko.
- Dupek - odwróciłam się do niego plecami.
- Jess, skarbie, przepraszam. Jestem dupkiem, idiotą, frajerem, seksowny, ale Cię kocham.
- Okej, zrozumiałam, że mnie kochasz - starałam się nie roześmiać.
- Mogę z Tobą spać? - spytał słodko.
- Możesz - westchnęłam. - Ale najpierw idź pod prysznic.
- Nie mam bokserek czystych.
- To umyj chociaż zęby, śmierdzisz piwem i papierosami. Dam Ci czystą bluzkę. - Wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam czystą bluzkę Mike'a, po czym poszłam do łazienki i wyciągnęłam czystą szczoteczkę do zębów.
- Justin! - zawołałam, ale chłopak nie przyszedł, więc ponownie zawołałam. Zmarszczyłam brwi i wyszłam z łazienki. Justin już zdążył zasnąć. Westchnęłam ciężko i schowałam bluzkę z powrotem do szafy.
Podeszłam do łóżka i powoli się na nim położyłam, przykrywając kołdrą.
- Dobranoc. - jękną i objął mnie w pasie.
- Dobranoc - szepnęłam, zamykając oczy.
Co chwilę się budziłam, bo albo Justin się rozwalał na cały łóżku, albo mnie przygniatał.
- Justin! - jęknęłam.
- Co? - mruknął.
- Dusisz mnie
Chłopak zabrał ze mnie rękę i obrócił się na bok. Odetchnęłam głęboko, po czym wstałam z łóżka.
- Kładź się. - szepnął.
- Jest mi za gorąco.
- To się rozbierz. - zaśmiał się, otwierając oczy.
- Jeszcze nie wytrzeźwiałeś? - uniosłam brew.
- Jestem całkowicie trzeźwy. - oblizał usta, po czym się podniósł, jęcząc przy tym z ból. - Jessica.. - zaczął.
- Zaraz Ci coś przyniosę. - zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, gdzie wszyscy spali na kanapach. Zagryzłam wargę i podeszłam do Mike'a.
- Mike. - szepnęłam mu przy uchu, ale chłopak nie reagował, więc znowu szepnęłam.
- Mike.
- Co? - jęknął.
- Ktoś się włamał. - starałam się udawać przerażenie.
- Co? Niee. - wymruczał.
- Ktoś się włamał, boję się.
- Powiedz, żeby przyszedł później - mruknął i obrócił się na drugi bok.
Podniosłam się i poszłam do kuchni.
- Justin! Chcesz się kochać? - krzyknęłam, śmiejąc się pod nosem.
- Tak, tak, tak! - powtarzał Justin, zbiegając po schodach.
- Co? - krzyknął Mike, spadając z kanapy. - Jesteście na to za młodzi! - wstał i otrzepał się.
- Idziemy? - Spytał ucieszony chłopak, jakby zobaczył worek cukierków.
- Gdzie? - zmarszczyłam brwi.
- No..chciałaś się kochać?
Przewróciłam oczami, śmiejąc się.
- Co się dzieje? - spytał zaspany Chaz, a po nim obudził się Alfredo.
- Nie będziecie się kochać! Nie tu! - podszedł do nas Mike.
- Może być w samochodzie. - uśmiechnął się do mnie Justin.
- Zabije Cię, zboczeńcu! - krzyknął Mike i już miał się rzucić na Justina, kiedy ten uciekł na górę, piszcząc,a za nim Mike.
- Co to było? - spytał zaszokowany Fredo.
- T-to był...Justin - patrzyłam na niego również zaszokowana.
Pokręciłam głową, po czym naszykowałam wszystkim tabletki przeciwbólowe i szklanki z wodą.
- Chodźcie po cukierki chłopcy - uśmiechnęłam się. Wzięłam kubek z tabletką i ruszyłam na górę.
- Otwórz to cioto! - krzyknął Mike, waląc w moje drzwi.
- Mike, zniszczysz mi drzwi - krzyknęłam.
- Niech on otworzy!
- Nie wpuszczę Cię geju!
- O Ty dziwko! - warknął i zaczął mocniej walić w drzwi. - Zaraz je wyważę.
- Mike! - wrzasnęłam. - Już Cie głowa nie boli?
- Później Cię dorwę, gnoju - splunął i zszedł na dół.
- Justin. - zapukałam lekko do drzwi.
Po chwili drzwi się otworzyły.
- O Ty chuju! - do pokoju wskoczył nagle Mike, przez co wylałam wodę.
- Mike! Kurwa mać! - wrzasnęłam i cisnęłam szklanką o podłogę, przez co chłopcy się zatrzymali.
- Zbliża jej się okres, spadam. - powiedział szybko Mike i już chciał wychodzić, kiedy złapałam go za koszulkę.
- Idziesz po zmiotkę i ścierkę! Masz to posprzątać! - krzyknęłam.
Chłopak skinął głową i poszedł do łazienki.
- A Ty siadaj na dupie i siedź! Dopiero Cię bolała głową.
- Przepraszam - szepnął.
Podeszłam do niego i dałam mu tabletkę.
- Musisz połknąć bez wody. - powiedziałam ostro.
Do pokoju wszedł Mike i zaczął sprzątać potłuczone szkło.
- Dlaczego ja mam to sprzątać? - fuknął.
- Bo Ty mnie popchałeś!
- Już! - warknął, po czym wyszedł z pokoju.
- Wyglądasz cholernie seksownie, kiedy się złościsz - mruknął Justin, podchodząc do mnie.
Ktoś zadzwonił do drzwi.
- Pójdę otworzyć - westchnęłam.
- Mike otworzy - mruknął i pocałował mnie w usta.
Odwzajemniłam pocałunek i wplotłam palce w jego włosy.
- Jessica! - krzyknął Mike. - Lepiej tu zejdź.
Oderwałam się od chłopaka i poszłam w stronę drzwi, a za mną Justin. O co chodzi?
Zeszłam na dół i aż mnie zamurowało, przez co Justin uderzył w moje plecy.
- M-mamo? Tato? Co wy tu robicie? - zająknęłam się.

30 komentarzy:

  1. Nie pamiętam kiedy ostatni raz się tak uśmiałam :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. G E N I A L N Y <3
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie licząc końcówki to jeden z zabawniejszych roździałów :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahahha świetny rozdział wiecej takich! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział!!! Kocham twoje opowiadania bardzo bardzo mocno! I Ciebie też kocham bardzo bardzo bardzo mocno! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!! KOCHAM CIĘ ( wiem że się powtarzam ale no wiesz kocham cię haha )

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, hahhahaahhahahahah kocham to opowiadanie. Siedzę i się ryję XD jesteś najlepsza kace xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! <3
    Czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hihihi :D Zarąbisty rozdział! Nie no dawno się tak nie uśmiałam... Kc <3 Czekam na nn *,*

    OdpowiedzUsuń
  9. usmiech sie sam na usta cisnie badzo fajny ozdzial z chumorem i pikannymi sccenami poprostu kocham to

    OdpowiedzUsuń
  10. Hehehe... WSPANIAŁY! Śmieszny, słodki i wgl <3 Kocham Cię... i to OPOWIADANIE! Czekam na NN^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział. Normalnie ajsdhgjhfgjsf <3
    Zastanawia mnie po co przyjechali jej rodzice, mam nadzieję, że ich wizyta niczego nie zepsuje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest genialnie! Mam nadzieję, że rodzice niczego nie zepsują

    OdpowiedzUsuń
  13. ahahhahahaha o boże "mamo tato co wy tu robicie" hahahah pzdr z podłogi XDD + Cuuuudo rozdział <3 i czekam na nn :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Boze BOSKI , BOSKI , BOSKI , BOSKI , BOSKI , BOSKI i jeszcze raz BOSKI ! Oby wiecej takich rozdzialow ;D LOVKA <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej , świetny rozdział <3
    Czekam na kolejny Kicia <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham to *_*
    @loseXmyself

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahahahaha.. końcówka.! KOCHAM..!
    Przez cały rozdział miałam banan na ryju..! ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Hahaha idealny. Kocham! Nie moge sie doczekac nastepnego //@VeronikaMiriam xoxox

    OdpowiedzUsuń
  19. jejuuu boski dalej !! ja chce wiedziec co dalej prosze pisz szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Daalej !!! *o* Koocham tego bloga :( chcę więcej ;c

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawie, ciekawie xd :)
    Czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeeej, rozdzial cudowny. Chyba jeszcze nigdy sie tak nie nasmialam czytajac opowiadanie ;p jestes niesamowita < 3 normalnie wooow . Ale ta koncowka.. jeej, boje sie, ze oni zabiora Jessice albo cos ; c nie moge sie doczekac nastepnego < 3

    OdpowiedzUsuń
  23. Kffam Cię <3 i twoje opowiadanie też :** Nie mogę się doczekać nowego rozdziału <3 pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja pierdole tak sie smialam hahahahahahahhah

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten rozdział rozwalił mnie na łopatki jeszcze nigdy przy żadnym opowiadaniu się tak nie uśmiałam

    OdpowiedzUsuń