sobota, 26 października 2013

ROZDZIAŁ 45

- C-co? - ledwo wykrztusiłam z siebie.
- Cholernie się za Tobą stęskniłem - zaśmiał się. - Nawet sobie nie wyobrażasz ile razy w głowie planowałem jak Cię zabiję.
Patrzyłam na niego całkiem zaszokowana i cały czas próbowałam zdjąć jego ręce ze swojej szyi.
- Najpierw się zabawimy jak ostatnio - puścił mi oczko i zaczął zrywać ze mnie bluzkę jedną rękę.
Powietrze powoli kończyło mi się w płucach. Do oczu zaczęły mi napływać łzy. Gdzie jest Justin? Miał zaraz wrócić! Nawet nie mam jak wołać o pomoc.
- Za mocno? - zaśmiał się i zdjął rękę z mojej szyi. - Jesteś mi potrzebna żywa.
- Pomocy! - krzyknęłam najgłośniej jak mogłam, przez co zostałam uderzona w twarz.
- Zamknij pysk! Jeszcze nie zaczęliśmy, a Ty już jęczysz! - warknął.
Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami. Nie wiem jakim sposobem, ale zostałam przywiązana do łóżka.
- Zaraz Ci się przypomną stare czasy - zaśmiał się. - Trochę się Ciebie naszukałem - westchnął i zaczął mi rozpinać spodnie.
- Proszę, nie - szepnęłam i coraz mniej widziałam.
Drzwi zaczęły się otwierać i już myślałam, że to Justin, kiedy w pokoju pojawiło się dwóch obcych chłopaków i Christian.
- Zaraz powinien być - powiedział czarnoskóry mężczyzna.
- Christian! - zaskomlałam.
- Christian Ci nic nie pomoże - zaśmiał się. - To dzięki niemu Cię znalazłem - przewrócił oczami.
- Gdzie moja siostra? - szepnął pokornie blondyn.
- Przyjedzie Justin i Raul z Tobą pojedzie po Leile - odpowiedział. - Na pewno zaraz tu będzie? Chciałbym już zacząć.
- Tak..- szepnął.
Chłopacy weszli głębiej do pomieszczenia i ustawili krzesło przy łóżku. Po cholerę to krzesło? Następnie dwaj stanęli przy drzwiach, a Christian stał przy krześle.
- Ja-k mogłeś? - zakrztusiłam się łzami. - Dlaczego? - pisnęłam.
- On ma Leile...Justin zrobiłby to samo..
- Nie zrobiłby - pokręciłam głową, płacząc.
Nagle do mieszkania wpadł Justin z bronią w ręku, ale Ci dwaj mężczyźni, którzy stali przed chwilą pod drzwiami właśnie złapali Justina i posadzili na krześle, związując go.
- Ty pieprzony skurwysynie! - wrzasnął do Christiana.
- Musiałem to zrobić.. - odpowiedział blondyn.
- Nie musiałeś! - wrzasnął i dalej się szarpał.
- Możemy zaczynać - mruknął mi do ucha chłopak, który cały czas na mnie leżał.
- Proszę, nie! - kręciłam szybko głową.
- Nick! Zostaw ją! - wrzasnął Justin. - Wypuść ją i załatwmy to sami.
- O nie! -zaśmiał się. - Cierpiałem po stracie Vincenta i Cola. Teraz Twoja kolej. Tyle, że Ty będziesz cierpiał bardziej. Najpierw będziesz patrzył jak znowu pieprzę Twoją dziwkę, później jak będę powoli nacinał jej skórę aż się wykrwawi i w końcu zajmę się Tobą - wstał z łóżka i podszedł do szafki, na której leżał nóż.
Nic z tego nie rozumiem. Nie wiem co zrobiłam temu człowiekowi, ani co Justin mu zrobił.
- Zabiję Cię - szepnął wściekle szatyn.
- Ja zabiję Cię pierwszy - zaśmiał się i wrócił do mnie z nożem. - No ja się czujesz, kochanie? - spytał słodko, na co splunęłam mu w twarz. - Dziwka - krzyknął i uderzył mnie z całej siły w twarz, przez co przez chwilę zrobiło mi się ciemno przed oczami.
Nick pstryknął palcami w górze i zaraz usłyszałam jęk Justina. Szeroko otworzyłam oczy i starałam się zobaczyć co się stało, ale uniemożliwiał mi to chłopak siedzący na mnie.
- Za każde nieposłuszeństwo będzie obrywał Twój chłoptaś - ostrzegł i usunął się kawałek, żebym zobaczyła co się stało. Justin patrzył na mnie załzawionymi oczami, a z brzucha sączyła mu się krew.
- Proszę, nie krzywdź go - pisnęłam. - Zrobię co zechcesz...ale zostaw go w spokoju..
- Shh...- uśmiechnął się szelmowsko, przykładając palec do moich ust.
- Jesteś zwykłą gnidą! Wiesz dobrze, że nie sięga się po czyjąś rodzinę! - warknął Justin.
- Mówi to ten, który zabił mi brata i najlepszego przyjaciela! - prychnął. - Zresztą, ona wcale nie jest Twoją rodziną, wiesz dobrze, że takie dziwki są na chwilę. - pokręcił głową i zbliżył się do mojej szyi.
Zacisnęłam mocno powieki i usta, żeby nie patrzyć na to wszystko.
- Zrobiłem to dla tego skurwysyna! - wrzasnął.
- Cokolwiek - mruknął w moją szyję i przeniósł się na barki. - Przysuńcie go bliżej - rozkazał. - A! Raul, jedź z Christianem.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Justin siedzi obok na krześle, coraz bledszy i patrzył na nas.
Jeszcze bardziej zaczęłam płakać.  -Shh, będzie dobrze - szepnął Justin, zaciskając mocno szczękę.
Było mi niedobrze. Wszystko mnie bolało..
On zaraz mnie zgwałci, a później...zabije.

                                              *Justin*
Christian wyszedł pokornie z mieszkania razem z kolesiem od Nicka, mówiąc wcześniej przepraszam.
Gdzie jest Rihanna? Już powinna tu być. Mam nadzieję, że zdąży zanim Nick ją skrzywdzi. Czuję się, jakby cały świat właśnie mi się walił. Zdradził mnie najlepszy przyjaciel, na mojej dziewczynie leży obcy facet, który ma zamiar ją zgwałcić, a później zabić.
- Sh, będzie dobrze - szepnął do dziewczyny. Nawet sobie nie wyobrażam co musi teraz czuć. 
Nick podniósł się i zaczął ściągać jej spodnie, Jessica już się nie wyrywała, nie walczyła. Bała się. Następnie rozerwał jej bluzkę i zaczął całować jej piersi. 
- Zostaw ją! - wrzasnąłem i znowu zacząłem się wyrywać. Nie mogę na to pozwolić. Nie może ją skrzywdzić ponownie. Nie na moich oczach, ani za moimi plecami. Nikt nie ma prawa jej krzywdzić. A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Że to przeze mnie! Wszystkie te porwania...pobicia...były przeze mnie. 
Nieoczekiwanie ktoś zapukał do drzwi. 
- Stul pysk - warknął ktoś za moimi plecami, przystawiając mi nóż do gardła.
Chłopak po cichu uchylił drzwi, chowając broń za plecami, później padł strzał i chłopak padł na ziemie.
Odwróciłem głowę do tyłu i zobaczyłem Rihanne z kilkoma chłopakami.
Dzięki Bogu! - westchnąłem.
Nick natychmiast zakrył się półnagą Jessicą, przystawiając jej nóż do gardła.
- Prawie się spóźniłaś - szepnąłem, kiedy dziewczyna mnie rozwiązywała.
- Nie narzekaj - mruknęła.
- Zostawcie broń, albo poderżnę jej gardło - warknął Nick, po czym przejechał nożem po jej policzku, tworząc linię krwi.
Tego jeszcze brakowało.
- Puść ją! Załatwimy to sam na sam. - powiedziałem błagalnie, ledwo wstając.
- Spójrz na siebie! Wykrwawiasz się - zaśmiał się.
- Zabierzcie stąd Justina, ma żyć! - warknęła Rihanna i po chwili dwóch chłopaków ciągnęło mnie do wyjścia.
- Nie! - zacząłem się wyrywać. - Nie zostawię jej!
- Justin! Zajmę się tym, przyprowadzę ją całą i zdrową.
- Nie! - powiedziałem stanowczo.
- Okej - dziewczyna podeszła do mnie i uderzyła rączką pistoletu, przez co straciłem przytomność.

*Jessica*
Zabrali Justina....kim jest ta dziewczyna? To wszystko jest popieprzone. 
- Nick, puść tą biedną dziewczynę, wystarczająco ją skrzywdziłeś - pokręcił głową, jeżdżąc ostrzem noża po swoich paznokciach. - Wiesz, że przyszłam Cię zabić.- zaśmiała się. 
- Nikt mnie nie zabije. - prychnął. - Ta mała suka już próbowała. - pocałował mój zakrwawiony policzek. 
- Wstań, zostaw dziewczynę i bądź mężczyzną - westchnęła znudzona. 
- Tak mi wygodnie - szepnął przy moim uchu. 
Później poczułam coś mokrego na plecach i uścisk chłopaka zelżał. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam duszącego się Nika, a za nami stał obcy chłopak z nożem w ręce. Jak on się tu znalazł? 
- A! - zaczęłam wrzeszczeć i starałam się zmyć z siebie krew. 
- Spokojnie! Shh - mocno przytuliła mnie dziewczyna. - Już po wszystkim... 
Przez chwilę się szamotałam, po czym zaniosłam się płaczem. 
 - Posprzątajcie tu, jadę do domu - rozkazała dziewczyna i obejmując mnie ramieniem wyszłyśmy na zewnątrz. - Szybko, zanim ktoś nas zauważy.. - podbiegłyśmy do auta i po chwili już jechałyśmy.
- Gdzie jedziemy? - zadrżałam. 
- Spokojnie, nie skrzywdzę Cię. Jedziemy do mnie, Justinem już się tam zajmują. 
- Kim jesteś? - spytałam, obejmując się ramionami. 
- Jestem Rihanna - spojrzała w lusterko wsteczne. - przyjaciółka Justina 
- Dziękuję - szepnęłam, pociągając nosem. 
- Zostaw go.. - pokręciła głową.
- Co? - zmarszczyłam brwi. 
- Zostaw Justina, to się nigdy nie skończy. Ciągle ktoś będzie próbował Cię zabić, ze trafić do niego. Justin ma wielu wrogów. 
- Kocham go - szepnęłam przez łzy. 
- Jeszcze możesz pokochać kogoś normalnego...ale nie pakuj się w to. - powiedziała, przyspieszając 
- Nie mogę go zostawić...
- Zginiesz. 
- Nieważne..kocham go - starłam łzy z policzków. 
- Jesteś uparta i głupia - westchnęła.
- Raczej zakochana.. 
- Jesteśmy na miejscu - oznajmiła, parkując samochód przed domem. 
Odpięłam pas i wysiadłam z samochodu, idąc za dziewczyną. 
- Wróciłam - krzyknęła. - Żyje?
Zagryzłam mocno wargi i objęłam się ramionami. 
- Żyje, ale jest nieprzytomny - powiedział jakiś chłopak. - Stracił dużo krwi. 
Odetchnęłam z ulgą. 
- Mogę do niego pójść? - szepnęłam. 
- Chodź, najpierw się ubierzesz i Liam zajmie się Twoim policzkiem.- powiedziała idąc na górę. 
Poszłam posłusznie za dziewczyną. 
- Tu masz rzeczy, a tam jest łazienka - wskazała ręką na białe drzwi.
- Dziękuję - szepnęłam. - Kiedyś Ci się odwdzięczę. 
- Nie ma o czym mówić. - pokręciła głową śmiejąc się. - Ale nowa torebka Chanell by mi się przydała - zachichotała i poszła na dół. 
Spojrzałam na rzeczy, po czym poszłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Następnie oparłam się o nie plecami i osunęłam na podłogę, zanosząc się płaczem. Przytuliłam do siebie mocno kolana i starałam się płakać najciszej jak mogłam. To wszystko mnie przerosło. Takie rzeczy dzieją się tylko na filmach...prawda?
Nick...to o niego chodziło, że nie chcę tego wszystkiego pamiętać...zgwałcił mnie..Dzięki Ci Boże, że tego nie pamiętam, bo nie poradziłabym sobie z tym. Podniosłam głowę i starłam łzy z policzków. Muszę się ogarnąć. Justin jest nieprzytomny, muszę przy nim być. Wstałam, wzięłam prysznic i ubrałam rzeczy, które dała mi Rihanna. Po chwili zeszłam na dół, gzie byli już ludzie, którzy zabrali Justina. 
- Chodź, zajmiemy się Twoim policzkiem - zawołał mnie chłopak w koszulce brudnej od krwi. Przełknęłam ślinę, widząc ile krwi musiał stracić Justin i podeszłam do mężczyzny. 
- Jesteś lekarzem? - spytałam. 
- Tak jakby - zaśmiał się i zaczął czyścić moją ranę. - Nie jest głęboka, nie będę musiał jej szyć. 
Westchnęłam z ulgą, przypominając sobie, jak Justin szył moją ranę. 
- Co z Justinem? - zagryzłam wargę. 
- Stracił dużo krwi, ale wyjdzie z tego. 
- Kiedy się obudzi? 
- Nie wiem - pokręcił głową. 
- A - pisnęłam, kiedy przyłożył mi gazik do rany z czymś żrącym. 
- Spokojnie, zaraz minie. Muszę to oczyścić. - powiedział uspokajająco - Jesteś dziewczyną Justina? - spytał. 
- Tak - skinęłam głową. 
- Wpakowałaś się w niezłe gówno - pokręcił głową.
- Zauważyłam. - mruknęłam.
- Skończone. Justin jest na górze, trzecie drzwi od łazienki w lewo 
- Dziękuję - szepnęłam i pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju, w którym leżał chłopak i szybko podeszłam do łóżka. 
- Justin - szepnęłam przez łzy, klękając przy nim i łapiąc go za rękę. 

26 komentarzy:

  1. Cudny świetnie piszesz i czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku. To jest świetne. Fajnie, że tyle dramatu itd. itd.Zajebiste!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjj... biedni są ;( ale i tak kocham <3 już nie mogę się doczekać ;* a tak swoją drogą, jeśli znasz-albo wy które to czytacie- bloga pisanego w stylu tego o Lol-tylko nie musi być skończone dramatem- to proszę o link! Tak żebym miała co czytać jak będe czekać na nowe rozdziały... a i jeszcze 1 jeśli już znasz-znacie- takiego bloga to prosiłabym o link takich które mają już przynajmniej ok. 20 rozdziałów ;** Kocham Cię i czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danger, BRONX, When evil takes over Polecam

      Usuń
    2. Dziękuje <3 hahaha tylko że akurat już czytam... ;**

      Usuń
  4. Jejku ty dziewczyno masz talent ! Kocham twoje opowiadania ! Są genialne *.* bardzo dziękuję za pisanie KOCHAM XX

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham twoje opowiadania jak dla mnie za krótkie:))) Haha Naprawdę mogłabym to czytać,czytać i czytać. Wielkie Brawa ;*** Najlepsze opowiadanie jakie czytam Zajebista fabuła

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze ze nic jej nie zrobil ..
    Cudo *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. o boże cuudeniko *.* jeden z lepszych blogów jakie czytam :) trzymaj tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdzial ! Zreszta jak kazdy.. jeej, te emocje *.* Twoje opowiadanie jest swietne ! Juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Tyle się dzieje i nigdy nie potrafię przewidzieć co stanie się za chwilę. UWIELBIAM ♥
    Czekam nn
    / @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju kocham to <3
    Świetny jak zawze xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebisty.. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  12. JEST! NARESZCIE SOBIE UŚWIADOMIŁA (ZNOWU), ŻE GO KOCHA... FHEJIFGIEAW.
    ROZDZIAŁ STRASZNIE TRZYAMJĄCY W NAPIĘCIU. A JA JUŻ MYŚLAŁAM, ZE JES ZOSTANIE ZGWAŁCONA... UFF, A TU TAKA ULGA.
    @luoeh

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieje ze nick smazy sie w piekle !!! -,- Oby Justin wyszedl z tego ! ;D I Jessica powiedziala , ze GO KOCHA !!!! Super rozdial ! ;***

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny. Ona go kocha *_* ja chcę więcej xo
    @loseXmyself

    OdpowiedzUsuń
  15. Po prostu uwielbiam to opowiadanie. Tyle jest w nim emocji. Szkoda mi Justin'a :C

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam adjkfbjfcbjhcffidfcjekrvnjker <3
    Czekam na następny rozdział :D

    http://jednanoc97.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. nfihfuilfyilgsdlfkhdfiurirriub <3

    OdpowiedzUsuń
  18. ten rozdział jest taki kdghasjgdkas <3 czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń