- Ja...-zaczęłam. - Nie mogę...przestań. - zamknęłam oczy.
Chłopak zatrzymał się przy mojej szczęce i odsunął na kawałek.
Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. - To za dużo...nie możesz mi tego mówić - spuściłam wzrok.
- A ja nie mogę tego w sobie dusić. Chcę, żebyś wiedziała ile dla mnie znaczysz, zanim znowu mi Cię zabiorą - przyłożył dłoń do mojego policzka.
Po dwóch dniach
- Zaraz przyjdzie Leila, a ja pójdę do Cristiana, okej? - spytał.
- Okej - skinęłam głową.
Od dwóch dni Justin ani razu mnie nie pocałował. Ani razu nie przytulił. Ani razu nie powiedział, że mnie kocha..
- Cześć! - pisnęła Leila.
- Hej - pomachałam do niej.
- Zamykam was - ostrzegł Justin i wyszedł z pokoju, zamykając nas na klucz.
- Co go ugryzło? - zmarszczyła brwi.
- Nie pytaj mnie o to -wzruszyłam ramionami, jest taki od dwóch dni..odkąd wrócił od Twojego brata...nieważne - przewróciłam oczami.- Co masz w torbie? - spojrzałam na torbę, którą trzymała w ręce.
- Zabawimy się trochę - poruszyła zabawnie brwiami.
- Co masz na myśli ''zabawimy''? - zrobiłam w powietrzu cudzysłów z palców, marszcząc brwi.
- Cóż, mam alkohol - wyjęła z torby szampana, uśmiechając się szelmowsko.
- E, jesteś tego pewna? - zmarszczyłam brwi. - Christian pozwala Ci pić?
- Och, przestań! - przewróciła oczami. - Oni pewnie też tam piją - zaśmiała się i zabrała za otwieranie szampana.
- To ja dziękuję. - podskoczyłam, kiedy dziewczyna otworzyła butelkę i korek strzelił w ścianę.
- Jaka Ty jesteś sztywna! - zachichotała i od razu przystawiła butelkę do ust.
- Po prostu umiem się bawić na trzeźwo.. - wzruszyłam ramionami.
- Pij! - przystawiła mi butelkę do ust.
- Nie chcę - skrzywiłam się.
- Daj spokój, łyczek nikomu jeszcze nie zaszkodził - zaśmiała się.
- Nie chcę - warknęłam.
- Łyczek! - zrobiła słodkie oczka. - Dla Leili.
Spojrzałam na nią i przez chwilę rozważałam jej propozycję. - Łyczek - westchnęłam i wzięłam butelkę.
Od łyczka się zaczyna..
- Cóż, mam alkohol - wyjęła z torby szampana, uśmiechając się szelmowsko.
- E, jesteś tego pewna? - zmarszczyłam brwi. - Christian pozwala Ci pić?
- Och, przestań! - przewróciła oczami. - Oni pewnie też tam piją - zaśmiała się i zabrała za otwieranie szampana.
- To ja dziękuję. - podskoczyłam, kiedy dziewczyna otworzyła butelkę i korek strzelił w ścianę.
- Jaka Ty jesteś sztywna! - zachichotała i od razu przystawiła butelkę do ust.
- Po prostu umiem się bawić na trzeźwo.. - wzruszyłam ramionami.
- Pij! - przystawiła mi butelkę do ust.
- Nie chcę - skrzywiłam się.
- Daj spokój, łyczek nikomu jeszcze nie zaszkodził - zaśmiała się.
- Nie chcę - warknęłam.
- Łyczek! - zrobiła słodkie oczka. - Dla Leili.
Spojrzałam na nią i przez chwilę rozważałam jej propozycję. - Łyczek - westchnęłam i wzięłam butelkę.
Od łyczka się zaczyna..
2 godziny i cała butelka później
- Mam małe piersi - zachichotałam, patrząc na swój biust.
- Hej, nie jest źle - parsknęła dziewczyna. - Co masz na brzuchu? - spojrzała na mnie dziwnie.
- Chyba mnie postrzelili...- wzruszyłam ramionami. - Justin mnie zszył.
- Awh, on jest taki kochany... - zagruchała.
- I seksowny! - zagryzłam wargę.
- Cholernie..- uśmiechnęła się szeroko.
*Justin*
- Idziesz po Leile? - spytałem, łapiąc za klamkę.
- Ta - skinął głową i wyszedł razem ze mną.
- Jeszcze zapale - wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów. - Chcesz? - wsadziłem papierosa do ust.
- Nie - pokręcił głową.
Wzruszyłem ramionami i odpaliłem papierosa, po chwili stanęliśmy pod moim pokojem.
- Chyba mają imprezę - zaśmiał się blondyn.
- No raczej - parsknąłem, słysząc śmiechy dziewczyn.
- Ej, stary, chodź tu - zawołał mnie ruchem ręki, stojąc pod drzwiami.
- Podsłuchujesz swoją siostrę? Jesteś obrzydliwy - skrzywiłem się,
- Chyba gadają o Tobie - szepnął.
Szybko zdeptałem papierosa i podszedłem do drzwi.
- Ciota - zaśmiał się cicho.
- Sh - przystawiłem palec do ust i nasłuchiwałem.
-Awh, on jest taki kochany - któraś się zaśmiała.
- I Seksowny! - to była Jessica.
- Cholernie...
Otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju, gdzie zastałem dwie półnagie dziewczyny.Cholera, czego chcieć więcej?
- Więc kto jest kochany i seksowny? - zaśmiałem się szelmowsko, a na policzkach dziewczyn natychmiast wpełznął rumieniec.
- Puka się! - pisnęły i zaczęły się zakrywać.
- Jesteście pijane - westchnął Christian.
- Ja nie! - usprawiedliwiła się Jessica.
- Chryste, Leila, ubieraj się i zapieprzaj do pokoju.
- Nie odzywaj się tak do mnie, idioto! - warknęła i włożyła na siebie bluzkę, a spodnie wzięła w rękę.
- Pa - cmoknęła Jessice w policzek, po czym wyminęła nas ze spuszczoną głową.
- To siema - pożegnał się Christian.
- Siema - zamknąłem za nim drzwi.
- Więc kto jest tak cholernie seksowny? - oparłem się plecami o drzwi.
- Podsłuchiwałeś? - warknęła, chowając się pod kołdrą
- Nie musiałem - zaśmiałem się. - I tak było was słychać.
Dziewczyna zacisnęła mocno szczękę i odwróciła głowę w bok.
- Chyba się teraz nie rumienisz? - parsknąłem, podchodząc do niej.
- Wal się - syknęła.
- Ktoś tu ma niewyparzony język po alkoholu - usiadłem na łóżku, złapałem ją za brodę i obróciłem jej twarz do mnie.
Zacisnęła mocno szczękę i spojrzała na mnie zimno.
- Boli Cię jeszcze brzuch?
- Czasami - wzruszyła ramionami.
- Pokaż - złapałem za kołdrę.
- Chyba sobie żartujesz! - zaśmiała się bez humoru.
- Wyglądam jakbym żartował? - spojrzałem na nią poważnie.
- Jestem w bieliźnie!! Pokażę Ci ja będę ubrana..
- Widziałem Cię już i w bieliźnie i bez niej - przewróciłem oczami.
- Nie chcę.
- Tu nie jest ważne co chcesz, a czego nie chcesz, a Twoje zdrowie. Chcę zobaczyć Twoją ranę, teraz - powiedziałem stanowczo.
- Możesz po prostu poprosić, żebym pokazała Ci swoją bieliznę - przewróciła oczami.
- Okej, pokaż mi swoją bieliznę - oblizałem usta.
- C-co? - zakrztusiła się śliną.
- No sama to przed chwilą powiedziałaś.. - zaśmiałem się.
- Jesteś niemożliwy - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Jessica, odsłoń tą kołdrę, albo sam to zaraz zrobię. - pokręciłem głową, śmiejąc się.
- Nie! - naburmuszyła się. Wstała i pobiegła do łazienki. - Możesz mnie w tyłek pocałować - zaśmiała się głośno.
- Sama mnie prowokujesz - krzyknąłem i wszedłem do łazienki, gdzie dziewczyna akurat zakładała moją bluzkę.
Podszedłem do niej o tyłu i patrzyłem w lusterko.
- W który pośladek mam Cię pocałować? - poruszyłem brwiami.
- Jesteś strasznie napalony.. - pokręciła głową, śmiejąc się.
- Gdybyś nie uprawiała seksu od prawie roku, też byś była - oblizałem usta. - I jeszcze masz na sobie tą seksowną bieliznę - przymknąłem na chwilę oczy, położyłem ręce na biodrach dziewczyny i przycisnąłem mocno do siebie.
- Uhm..Justin..-zaczęła niepewnie, na co otworzyłem oczy.
- Twój telefon...wbija mi się chyba w plecy.. - zarumieniła się.
- Telefon mam w bluzie - zaśmiałem się.
- To może...- nabrała powietrza do płuc. - Twoje klucze...
- To nie one - przystawiłem usta do jej szyi.
- Więc to pewnie...latarka - zaczęła ciężej oddychać.
- Spokojnie - szepnąłem i zacząłem składać delikatnie pocałunki na jej barku.
- Łatwo Ci mówić, bo to nie tobie wbija się penis w plecy - powiedziała szybko, po czym zatkała sobie usta. - Boże, nie powiedziałam tego - zaczęła kręcić głową.
Zaśmiałem się głośno i odsunąłem jej włosy na bok. - Masz rację, też byłbym zdenerwowany - zaśmiałem się, oblizując usta.
- Jestem pijana - powiedziała niewyraźnie, ponieważ dalej zasłaniała sobie usta ręką.
Podsunąłem jej bluzę do góry i odchyliłem kawałek opatrunek, żeby przyjrzeć się ranie.
- Za kilka dni będzie dobrze - opuściłem jej bluzę i wyszedłem z pokoju. Nie mogę z nią dłużej być w tak ciasnym pomieszczeniu, bo to źle się skończy.
- Więc kto jest kochany i seksowny? - zaśmiałem się szelmowsko, a na policzkach dziewczyn natychmiast wpełznął rumieniec.
- Puka się! - pisnęły i zaczęły się zakrywać.
- Jesteście pijane - westchnął Christian.
- Ja nie! - usprawiedliwiła się Jessica.
- Chryste, Leila, ubieraj się i zapieprzaj do pokoju.
- Nie odzywaj się tak do mnie, idioto! - warknęła i włożyła na siebie bluzkę, a spodnie wzięła w rękę.
- Pa - cmoknęła Jessice w policzek, po czym wyminęła nas ze spuszczoną głową.
- To siema - pożegnał się Christian.
- Siema - zamknąłem za nim drzwi.
- Więc kto jest tak cholernie seksowny? - oparłem się plecami o drzwi.
- Podsłuchiwałeś? - warknęła, chowając się pod kołdrą
- Nie musiałem - zaśmiałem się. - I tak było was słychać.
Dziewczyna zacisnęła mocno szczękę i odwróciła głowę w bok.
- Chyba się teraz nie rumienisz? - parsknąłem, podchodząc do niej.
- Wal się - syknęła.
- Ktoś tu ma niewyparzony język po alkoholu - usiadłem na łóżku, złapałem ją za brodę i obróciłem jej twarz do mnie.
Zacisnęła mocno szczękę i spojrzała na mnie zimno.
- Boli Cię jeszcze brzuch?
- Czasami - wzruszyła ramionami.
- Pokaż - złapałem za kołdrę.
- Chyba sobie żartujesz! - zaśmiała się bez humoru.
- Wyglądam jakbym żartował? - spojrzałem na nią poważnie.
- Jestem w bieliźnie!! Pokażę Ci ja będę ubrana..
- Widziałem Cię już i w bieliźnie i bez niej - przewróciłem oczami.
- Nie chcę.
- Tu nie jest ważne co chcesz, a czego nie chcesz, a Twoje zdrowie. Chcę zobaczyć Twoją ranę, teraz - powiedziałem stanowczo.
- Możesz po prostu poprosić, żebym pokazała Ci swoją bieliznę - przewróciła oczami.
- Okej, pokaż mi swoją bieliznę - oblizałem usta.
- C-co? - zakrztusiła się śliną.
- No sama to przed chwilą powiedziałaś.. - zaśmiałem się.
- Jesteś niemożliwy - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Jessica, odsłoń tą kołdrę, albo sam to zaraz zrobię. - pokręciłem głową, śmiejąc się.
- Nie! - naburmuszyła się. Wstała i pobiegła do łazienki. - Możesz mnie w tyłek pocałować - zaśmiała się głośno.
- Sama mnie prowokujesz - krzyknąłem i wszedłem do łazienki, gdzie dziewczyna akurat zakładała moją bluzkę.
Podszedłem do niej o tyłu i patrzyłem w lusterko.
- W który pośladek mam Cię pocałować? - poruszyłem brwiami.
- Jesteś strasznie napalony.. - pokręciła głową, śmiejąc się.
- Gdybyś nie uprawiała seksu od prawie roku, też byś była - oblizałem usta. - I jeszcze masz na sobie tą seksowną bieliznę - przymknąłem na chwilę oczy, położyłem ręce na biodrach dziewczyny i przycisnąłem mocno do siebie.
- Uhm..Justin..-zaczęła niepewnie, na co otworzyłem oczy.
- Twój telefon...wbija mi się chyba w plecy.. - zarumieniła się.
- Telefon mam w bluzie - zaśmiałem się.
- To może...- nabrała powietrza do płuc. - Twoje klucze...
- To nie one - przystawiłem usta do jej szyi.
- Więc to pewnie...latarka - zaczęła ciężej oddychać.
- Spokojnie - szepnąłem i zacząłem składać delikatnie pocałunki na jej barku.
- Łatwo Ci mówić, bo to nie tobie wbija się penis w plecy - powiedziała szybko, po czym zatkała sobie usta. - Boże, nie powiedziałam tego - zaczęła kręcić głową.
Zaśmiałem się głośno i odsunąłem jej włosy na bok. - Masz rację, też byłbym zdenerwowany - zaśmiałem się, oblizując usta.
- Jestem pijana - powiedziała niewyraźnie, ponieważ dalej zasłaniała sobie usta ręką.
Podsunąłem jej bluzę do góry i odchyliłem kawałek opatrunek, żeby przyjrzeć się ranie.
- Za kilka dni będzie dobrze - opuściłem jej bluzę i wyszedłem z pokoju. Nie mogę z nią dłużej być w tak ciasnym pomieszczeniu, bo to źle się skończy.
*Jessica*
On chyba żartuje! Najpierw przychodzi do łazienki...całuje mnie...już zaczęło mi się podobać, a tu nagle on po prostu wychodzi. Wyszłam z łazienki i stanęłam przy drzwiach z założonymi rękoma na piersiach.
- Co to miało być? - zacisnęłam mocno szczękę.
- Co? - spojrzał na mnie zdziwiony, zdejmując powoli bluzę.
- Najpierw..no...
- No co? - zaśmiał się.
- Najpierw...jesteś taki no napalony...a później zostawiasz mnie od tak..
- Jessica, jesteś pijana, idź spać. - pokręcił głową śmiejąc się i położył się na łóżku.
- A może ja też mam na coś ochotę? - uniosłam brew.
- Na co masz ochotę? - odwrócił na chwilę wzrok od telewizora.
Przełknęłam ślinę i kilka razy próbowałam coś powiedzieć.
- Na co masz ochotę? - szepnął. Wstał i powoli do mnie podchodził, aż stanął ze mną twarzą w twarz. - Hm? - mruknął, kładąc jedną rękę na ścianę, obok mojej głowy.
Na chwilę wstrzymałam oddech, po czym nie zastanawiając się zapytałam.
- Justin, czy ja jestem dziewicą? Bo...w końcu byłeś moim chłopakiem... - zagryzłam wargę, mocno się rumieniąc.
Chłopak zaśmiał się cicho, ale zaraz spoważniał.
- Nie jesteś.. - pokręcił głową.
- T-ty byłeś no..
- Twoim pierwszym? - uśmiechnął się. - Tak.
Od razu poczułam ulgę, że nie zrobiłam tego z Kyle'em. Chwilę patrzyłam na swoje stopy, po czym stanęłam na palcach i wpiłam się w usta chłopaka. Zaskoczony na początku nie odwzajemniał pocałunku, ale po chwili złapał za moje pośladki, mocno dociskając mnie do siebie i odwzajemnił pocałunek ze zdwojoną siłą.
- Idź spać - warknął mi w usta idąc w stronę łóżka.
- Mhm - mruknęłam, nie przestając go całować.
Po chwili poczułam łóżko pod kolanami, a zaraz na nim leżałam. Chłopak zdjął bluzkę i położył się na mnie, kontynuując całowanie.
- Naprawdę musisz iść spać - zagryzł moją wargę.
- Nie - pokręciłam głową.
- Nie jesteś jeszcze gotowa..
- Wiem lepiej, kiedy jestem gotowa - wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za końcówki.
- Jessica, naprawdę nie chcesz tego teraz...- szepnął przy moich ustach.
Wzięłam jego dłoń i położyłam na swojej piersi. Serce waliło mi niemiłosiernie szybko i było piekielnie gorąco. Nigdy nie byłam tak zdenerwowana.
- Cholera, Jessica - jęknął mi w usta i mocniej ścisnął moją pierś. - Nie możemy...- szepnął, całując mnie po szyi.
- Przestań tyle gadać - wydyszałam. - Masz prezerwatywy? - zagryzłam wargę.
Chłopak spojrzał na mnie i zacisnął mocno szczękę.
- Tyle czasu Cię nie było, a Ty chcesz, żebym miał przy sobie prezerwatywę? - warknął. - zaraz wracam - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Nie idź do Christiana! - pisnęłam, kiedy zakładał bluzkę.
- Dlaczego? - zmarszczył brwi.
- Bo nie chcę - mój wzrok sam spadł na jego wypukłość w spodniach. Szatyn widząc to poprawił spodnie.- Bo nie chcę, żeby wiedział, że my no...będziemy...
- Uprawiali sex? - zaśmiał się i przeczesał dłonią swoje włosy.
- Tak - szepnęłam.
- Zaraz wracam. - otworzył drzwi i wyszedł, zamykając je za sobą.
Głośno odetchnęłam i przejechałam ręką po włosach. Cholera, co ja robię?! Może on ma rację...może nie jestem jeszcze na to gotowa? On jest po prostu cholernie seksowny
- Jestem! - do pokoju wbiegł zdyszany chłopak.
- O! - poderwałam się lekko na łóżku.
- Przestraszyłem Cię? - spytał, zamykając drzwi.
- Nie musisz zamykać...Nie wyjdę - westchnęłam.
Justin zacisnął mocno szczękę i zostawił drzwi.
- Okej. - szepnął, po czym podszedł do łóżka. - Dalej...jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - spytał, oblizując wargi.
- Mhm - pokiwałam szybko głową.
- Jessica..
- Jestem pewna - uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za bluzkę, żeby się na mnie położył.
- Nie chcę Cię skrzywdzić..- zgarnął z mojego czoła niesforny kosmyk.
Uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam mocno chłopaka.
Dalej wszystko toczyło się tak szybko...Po chwili obydwoje byliśmy już nadzy i zdyszani, jakbyśmy przebiegli maraton.
- Ostatnie słowo - wydyszał, oblizując wargi.
- Jestem gotowa, zróbmy to - zagryzłam wargę.
Chłopak podniósł się na chwilę, nałożył na penisa prezerwatywę i znowu do mnie przylgnął.
- Zaboli - szepnął i powoli we mnie wszedł. - Kurwa - jęknął.
Wygięłam się w łuk zaciskając mocno powieki z bólu. Słyszałam, że to boli, ale nie, że aż tak!
- W porządku?
Kiedy ból zaczął ustępować powoli otworzyłam oczy i spojrzałam w zmartwione oczy chłopaka.
- T-tak - przełknęłam ślinę i opadłam plecami na łóżko.
- Na pewno? - zmarszczył brwi.
- Na pewno - mruknęłam i przeniosłam ręce na jego pośladki.
Podniosłam głowę do góry i pocałowałam chłopaka, a on w tym czasie zaczął się powoli ruszać.
Opadłam na łóżko i przeniosłam ręce na jego plecy, drapiąc je delikatnie paznokciami.
- Boże - sapnęłam.
- Wystarczy Justin - zaśmiał się chłopak, całując mnie po szyi.
Podkuliłam palce u stóp i jęknęłam bezgłośnie.
- Cholera, kochanie - sapnął, masując jedną ręką moją pierś. - nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo mi Cię brakowało. - szepnął, ruszając się coraz szybciej.
Mam ochotę powiedzieć mu, że go kocham, ale to za wcześnie. Zdecydowanie za wcześnie.
- Szybciej - jęknęłam.
- Innym razem - pocałował mnie w usta.
- Justin - wygięłam się w łuk.
- Wiem, kochanie..- jęknął i przyssał się do mojego lewego sutka.
- O Boże! - krzyknęłam, wplatając palce w jego włosy - Justin - pisnęłam.
Po chwili chłopak zajął się drugą piersią, a ja poczułam w brzuchu dziwne skurcze i nagle stało się. Eksplodowałam! Po prostu eksplodowałam, to było tak cudowne uczucie. Zaczęłam głośno krzyczeć, aż chłopak nie przestał się poruszać. Wyrzucił zużytą prezerwatywę i położył się obok, ciężko dysząc.
- Boże! Dlaczego wcześniej tego nie robiłam! - sapnęłam.
- Bo czekałaś na mnie - zaśmiał się, zgarniając włosy z mojego czoła.
- Masz rację - zachichotałam, odwracając się do niego. - To było cudowne - zagryzłam wargę.
- Kocham Cię - szepnął smutno, jeżdżąc kciukiem po moich ustach.
- Daj mi trochę czasu..- mruknęłam. - To wszystko zaczyna mnie przerastać.. - westchnęłam.
- W porządku - pocałował mnie lekko w usta.
Na chwilę wstrzymałam oddech, po czym nie zastanawiając się zapytałam.
- Justin, czy ja jestem dziewicą? Bo...w końcu byłeś moim chłopakiem... - zagryzłam wargę, mocno się rumieniąc.
Chłopak zaśmiał się cicho, ale zaraz spoważniał.
- Nie jesteś.. - pokręcił głową.
- T-ty byłeś no..
- Twoim pierwszym? - uśmiechnął się. - Tak.
Od razu poczułam ulgę, że nie zrobiłam tego z Kyle'em. Chwilę patrzyłam na swoje stopy, po czym stanęłam na palcach i wpiłam się w usta chłopaka. Zaskoczony na początku nie odwzajemniał pocałunku, ale po chwili złapał za moje pośladki, mocno dociskając mnie do siebie i odwzajemnił pocałunek ze zdwojoną siłą.
- Idź spać - warknął mi w usta idąc w stronę łóżka.
- Mhm - mruknęłam, nie przestając go całować.
Po chwili poczułam łóżko pod kolanami, a zaraz na nim leżałam. Chłopak zdjął bluzkę i położył się na mnie, kontynuując całowanie.
- Naprawdę musisz iść spać - zagryzł moją wargę.
- Nie - pokręciłam głową.
- Nie jesteś jeszcze gotowa..
- Wiem lepiej, kiedy jestem gotowa - wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za końcówki.
- Jessica, naprawdę nie chcesz tego teraz...- szepnął przy moich ustach.
Wzięłam jego dłoń i położyłam na swojej piersi. Serce waliło mi niemiłosiernie szybko i było piekielnie gorąco. Nigdy nie byłam tak zdenerwowana.
- Cholera, Jessica - jęknął mi w usta i mocniej ścisnął moją pierś. - Nie możemy...- szepnął, całując mnie po szyi.
- Przestań tyle gadać - wydyszałam. - Masz prezerwatywy? - zagryzłam wargę.
Chłopak spojrzał na mnie i zacisnął mocno szczękę.
- Tyle czasu Cię nie było, a Ty chcesz, żebym miał przy sobie prezerwatywę? - warknął. - zaraz wracam - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Nie idź do Christiana! - pisnęłam, kiedy zakładał bluzkę.
- Dlaczego? - zmarszczył brwi.
- Bo nie chcę - mój wzrok sam spadł na jego wypukłość w spodniach. Szatyn widząc to poprawił spodnie.- Bo nie chcę, żeby wiedział, że my no...będziemy...
- Uprawiali sex? - zaśmiał się i przeczesał dłonią swoje włosy.
- Tak - szepnęłam.
- Zaraz wracam. - otworzył drzwi i wyszedł, zamykając je za sobą.
Głośno odetchnęłam i przejechałam ręką po włosach. Cholera, co ja robię?! Może on ma rację...może nie jestem jeszcze na to gotowa? On jest po prostu cholernie seksowny
- Jestem! - do pokoju wbiegł zdyszany chłopak.
- O! - poderwałam się lekko na łóżku.
- Przestraszyłem Cię? - spytał, zamykając drzwi.
- Nie musisz zamykać...Nie wyjdę - westchnęłam.
Justin zacisnął mocno szczękę i zostawił drzwi.
- Okej. - szepnął, po czym podszedł do łóżka. - Dalej...jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - spytał, oblizując wargi.
- Mhm - pokiwałam szybko głową.
- Jessica..
- Jestem pewna - uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za bluzkę, żeby się na mnie położył.
- Nie chcę Cię skrzywdzić..- zgarnął z mojego czoła niesforny kosmyk.
Uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam mocno chłopaka.
Dalej wszystko toczyło się tak szybko...Po chwili obydwoje byliśmy już nadzy i zdyszani, jakbyśmy przebiegli maraton.
- Ostatnie słowo - wydyszał, oblizując wargi.
- Jestem gotowa, zróbmy to - zagryzłam wargę.
Chłopak podniósł się na chwilę, nałożył na penisa prezerwatywę i znowu do mnie przylgnął.
- Zaboli - szepnął i powoli we mnie wszedł. - Kurwa - jęknął.
Wygięłam się w łuk zaciskając mocno powieki z bólu. Słyszałam, że to boli, ale nie, że aż tak!
- W porządku?
Kiedy ból zaczął ustępować powoli otworzyłam oczy i spojrzałam w zmartwione oczy chłopaka.
- T-tak - przełknęłam ślinę i opadłam plecami na łóżko.
- Na pewno? - zmarszczył brwi.
- Na pewno - mruknęłam i przeniosłam ręce na jego pośladki.
Podniosłam głowę do góry i pocałowałam chłopaka, a on w tym czasie zaczął się powoli ruszać.
Opadłam na łóżko i przeniosłam ręce na jego plecy, drapiąc je delikatnie paznokciami.
- Boże - sapnęłam.
- Wystarczy Justin - zaśmiał się chłopak, całując mnie po szyi.
Podkuliłam palce u stóp i jęknęłam bezgłośnie.
- Cholera, kochanie - sapnął, masując jedną ręką moją pierś. - nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo mi Cię brakowało. - szepnął, ruszając się coraz szybciej.
Mam ochotę powiedzieć mu, że go kocham, ale to za wcześnie. Zdecydowanie za wcześnie.
- Szybciej - jęknęłam.
- Innym razem - pocałował mnie w usta.
- Justin - wygięłam się w łuk.
- Wiem, kochanie..- jęknął i przyssał się do mojego lewego sutka.
- O Boże! - krzyknęłam, wplatając palce w jego włosy - Justin - pisnęłam.
Po chwili chłopak zajął się drugą piersią, a ja poczułam w brzuchu dziwne skurcze i nagle stało się. Eksplodowałam! Po prostu eksplodowałam, to było tak cudowne uczucie. Zaczęłam głośno krzyczeć, aż chłopak nie przestał się poruszać. Wyrzucił zużytą prezerwatywę i położył się obok, ciężko dysząc.
- Boże! Dlaczego wcześniej tego nie robiłam! - sapnęłam.
- Bo czekałaś na mnie - zaśmiał się, zgarniając włosy z mojego czoła.
- Masz rację - zachichotałam, odwracając się do niego. - To było cudowne - zagryzłam wargę.
- Kocham Cię - szepnął smutno, jeżdżąc kciukiem po moich ustach.
- Daj mi trochę czasu..- mruknęłam. - To wszystko zaczyna mnie przerastać.. - westchnęłam.
- W porządku - pocałował mnie lekko w usta.
*Justin*
Po tygodniu
Tydzień temu wyjechał Christian i nie wiem co się z nim dzieje.
- Jadę do sklepu, chcesz coś? - spytałem, zakładając bokserki.
- Nie - uśmiechnęła się, również się ubierając.
- Nie musisz się ubierać, zaraz wracam - zaśmiałem się.
- Idź już - pokręciła głową, zapinając stanik.
- Zaraz będę - cmoknąłem ją w usta i wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i odjechałem.
W sklepie zaczął mi dzwonić telefon.
- Tak?
- Justin...
- Christian? - zmarszczyłem brwi. - Co się dzieje? Dlaczego się nie odzywałeś?
- Posłuchaj..- szepnął. - On miał Leile, chciał ją znowu skrzywdzić. Ja musiałem.
- Co musiałeś? - jeszcze bardziej zmarszczyłem brwi.
- Musiałem mu powiedzieć gdzie jesteście...bo by ją zabił. Musiałem ją chronić. Ty zrobiłbyś to samo dla Jessici, czy Jazzy.
- Christian, o co chodzi? - stanąłem w miejscu coraz bardziej się denerwując.
- Nick. Powiedziałem mu gdzie jesteście, przepraszam stary. Chroń Jessice
Rozłączyłem się i wybiegłem ze sklepu, potrącając po drodze ludzi. Wsiadłem w samochód i szybko wyjechałem z parkingu.
*Jessica*
Kiedy się ubrałam, zaczęłam sprzątać pokój, a raczej go ogarniać. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Nie przez to, że sprzątałam pokój, ale przez to co robiłam półgodziny temu..Oderwałam się na chwilę, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Zaśmiałam się, że Justin po prostu się bawi. Podeszłam do drzwi, szeroko się uśmiechając, ale z chwilą gdy je otworzyłam przestałam się uśmiechać.
- Kim je..-nie zdążyłam dokończyć, kiedy nieznajomy złapał mnie za szyję i wszedł ze mną do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Tęskniłaś? - zaśmiał się wrednie chłopak, rzucając mnie na łóżko.
ZAPRASZAM NA NOWE OPOWIADANIE NA http://of-the-enemy-to-best-boyfriend.blogspot.com/
GŁUPI GŁUPI GŁUPI NICK wszystko zepsuje debil jeden ;< świetnie piszesz ! Już się mogę się doczekać kolejnego rozdziału xx
OdpowiedzUsuńO kurde jestem pierwsza ;o xd
UsuńO kur*a! Oby nic się nie stało... już nie mogę doczekać się następnnego <3
OdpowiedzUsuńJa pierdole a bylo tak fajnie jak ten Nick jej cos zrobi to mu chyba sama chuja odetne hahaa chyba za duzo opowiadan czytam i sie wczulam :-)
OdpowiedzUsuńNo no Jessica to napalona dziunia haha a Justin slodki :)
Christian ty idioto jak mogles ich wydac ? -.-
Zajebiscie czekam na nn <3
NICK JEST JEBANYM IDIOTA !!! NIE NAWIDZE GOOOO !!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rodzial kochanie ! Czekam NN <3
Ja pierdole! A było już tak pięknie... jak zawsze musiał się wpierdzielić..
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, kochanie ;**
-@loseXmyself
Jebany Nick :/
OdpowiedzUsuńA Justin i Jessica są cudowni.
Boski rozdział i czekam nn ;*
/ @PoliShSWaG_
Jednocześnie zapraszam na moją stronke: https://m.facebook.com/profile.php?v=timeline&id=141625069353684&_rdr#!/profile.php?id=141625069353684&__user=100003833181017
Boziu..! W końcu jest...! Kocham..♥
OdpowiedzUsuńJuss i Jess.. oni tacy kochani.. ;*
Nie uumiem doczekać się następnego..!
*-*
OdpowiedzUsuńOMGGGGGGGGGGGGGGG!KOCHAAM
OdpowiedzUsuńNie no, jestem trochę zła na Christiana, bo już się zaczęło wszystko układać, a tu nagle Nick :C Mam nadzieję, że nic się nie stanie dla Jess, bo Justin przyjdzie w porę. Nie mogę się już doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńJak oni mogli wydać, gdzie ona jest ?! ; c nie zasnę w nocy przez Ciebie ! Jestes genialna ! < 3 juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu *.*
OdpowiedzUsuńStraszne ; o Biedna Jess :'<
OdpowiedzUsuńOMG!OMG!OMG! jak możesz mi to robić i kończyć w takim momencie ... teraz będę umierać z ciekawosći co dalej.. musisz jak najszybciej dodać następny
OdpowiedzUsuńOoo ja Boskii Jak kaażdyy ♥♥ Nie moge sie doczekac następnegoo !! :*
OdpowiedzUsuńGenialny! Następny poproszę
OdpowiedzUsuńBosz *.* biedna Jess, biedny Justin <3
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaa ;O
OdpowiedzUsuńAle ten Nick działa mi na nerwy Justin ratuj ją
OdpowiedzUsuń