- Widziałem Cię już nago - zaśmiał się, odgarniając mi włosy z czoła. - I naprawdę nie masz się czego wstydzić.
- N-nie - pokręciłam głową i wyszłam z kabiny, ciągle zasłaniając się rękoma. Sięgnęłam po ręcznik i pobiegłam do łóżka. Nie jestem jeszcze na to gotowa..
- Kurwa! - syknęłam z bólu, kiedy próbowałam wejść na łóżko.
Złapałam się za obolały bok i powoli weszłam na łóżko, od razu przykrywając się po samą szyję kołdrą.
Justin coś długo nie wychodził z łazienki. Chyba jest na mnie zły. Cholera. Zaczęłam się nerwowo bawić palcami, a kiedy usłyszałam szczęk klamki, od razu zamknęłam oczy i starałam się udawać, że śpię.
- Hej, śpisz? - usłyszałam niski, ochrypły głos.
Powoli otworzyłam oczy i pierwsze co mi się rzuciło to jego wyrzeźbiony brzuch. Cicho jęknęłam.
- Co mówisz? - zmarszczył brwi.
- Nic - poczułam jak się rumienię. Kurwa, nie teraz!
- Włóż na razie moją bluzkę, a jutro Leila kupi Ci ubrania - rzucił mi bluzkę.
- To znaczy, że ja nie mogę wychodzić? - zmarszczyłam brwi.
- Nie - powiedział stanowczo i wszedł z powrotem do łazienki.
- Świetnie - skrzywiłam się i wstałam z łóżka. Odwinęłam się ręcznikiem, odwracając się tyłem do łazienki i próbowałam włożyć koszulkę, ale gdy podniosłam ręce, poczułam okropny ból w brzuchu.
- Cholera - syknęłam cicho i przyłożyłam rękę do obolałego miejsca.
- Pomogę Ci - usłyszałam za sobą.
Szybko sięgnęłam po ręcznik i zakryłam nim swoją nagość.
- Poradzę sobie - szepnęłam.
- Nie możesz nawet podnieść ręki do góry - zaśmiał się. - Nie zrobię Ci krzywdy - szepnął.
- Nie boję się Ciebie - prychnęłam.
- Możesz trzymać ręcznik, ale pozwól, że Ci pomogę - zaśmiał się i wziął koszulkę z mojej ręki.
Założył mi ją przez głowę, a później po kolei wkładał w rękawy ręce.
Odłożyłam ręcznik i weszłam pod kołdrę.
- To..dobranoc - zakryłam się cała i zamknęłam oczy.
Po chwili poczułam jak ugina się materac. Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.
- Co Ty robisz? - zmarszczyłam brwi.
- Kładę się spać?
- Tu? - szeroko otworzyłam oczy.
- Nie będę spał na podłodze.
- Dlaczego?
- Bo nie - zaśmiał się, przykrywając się kołdrą. - Dobranoc.
Przewróciłam oczami i przysunęłam się na sam koniec łóżka.
*Justin*
Obudziły mnie krzyki Jessici. Szybko poderwałem się z łóżka i spojrzałem na wierzgającą się dziewczynę.
- Proszę zostaw mnie! - pisnęła, dławiąc się łzami.
- Jessica! Obudź się - potrząsnąłem jej ramieniem.
- To boli! - zaskomlała. - Przestań!
- Jessica! - krzyknąłem.
- Nie wiem gdzie jest Justin! - wrzasnęła.
Dziewczyna spojrzała na mnie przerażona, zeskoczyła z łóżka, otworzyła drzwi i wybiegła na zewnątrz.
Kurwa, jak mogłem zapomnieć je zamknąć! Szybko wybiegłem za nią. Rozejrzałem się na boki i w końcu zauważyłem ją biegnącą w deszczu. Biegnąc, cały czas odwracała się za siebie. Ruszyłem szybko za nią. Kiedy brunetka jeszcze raz się odwróciła potknęła się i runęła na ziemię.
- Cholera, Jessica. Nic Ci nie jest? - uklęknąłem przy niej.
- Zostaw mnie - wyszlochała.
- Kochanie, to ja. Nie skrzywdzę Cię. - szepnąłem, odgarniając jej mokre kosmyki z twarzy.
- Boję się - pisnęła i mocno złapała za moją szyję, wtulając się we mnie.
- Już dobrze - mruknąłem, zamykając oczy. - Chodźmy stąd - wsunąłem ręce pod jej plecy i nogi, po czym wstałem.
- To oni nas ścigali. - zakrztusiła się łzami. - pamiętam jednego z nich..
- Jesteś już bezpieczna
- Nigdy nie będę bezpieczna - zadrżała.
Otworzyłem drzwi i zamknąłem je kopnięciem. Ostrożnie położyłem dziewczynę na łóżku i podszedłem do swojej torby.
- Nie zostawiaj mnie - jęknęła dziewczyna, wyciągając w moją stronę rękę.
- Zerwałaś szwy, muszę na nowo zszyć Twoją ranę. - Odpowiedziałem i wyjąłem igłę wraz z nicią i czymś do oczyszczenia rany. - Nie mam znieczulenia - westchnąłem.
- C-co? - spojrzała na mnie jeszcze bardziej przerażona.
Usiadłem obok niej na łóżku i zacząłem podwijać jej bluzkę, kiedy zatrzymała moją rękę.
- Nie mam na sobie bielizny - zadrżała.
Sięgnąłem po ręcznik i podałem go jej, żeby się nim zakryła, po czym podwinąłem jej bluzkę.
- Cholera, Jessica - pokręciłem głową, widząc rozwalone szwy.
Przetarłem twarz dłońmi i poszedłem po nożyczki.
- Daj mi coś na znieczulenie! - syknęła. - Na pewno masz coś nielegalnego.
- Nie mogę Ci dać.
- Dlaczego?
- Bo byłaś uzależniona od narkotyków. Dwa razy byłaś na odwyku. - odpowiedziałem, oglądając jej ranę, a po chwili spojrzałem na zaszokowaną dziewczynę. - To będzie bolało - ostrzegłem i zacząłem zdejmować jej szwy.
- Ała!! Kurwa!! - wrzasnęła, wbijając paznokcie w łóżko.
- Mówiłem - westchnąłem i oczyściłem ranę.
- Boże, nie chcę! - pisnęła. - Zrób coś, żebym straciła przytomność.
- Nic nie mogę zrobić.
- Okej, przynieś mi alkohol.
Spojrzałem na nią.
- Przynieś mi alkohol. - powtórzyła.
Wstałem powoli i odłożyłem igłę.
- Tylko coś mocnego
- Masz tu leżeć - wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi, żeby nie mogła wyjść. Po chwili wróciłem z whisky.
- Tylko whisky - podałem jej butelkę.
- Pieprzyć to - warknęła i od razu odkręciła butelkę.
Usiadłem na łóżku i poczekałem chwilę aż się napije, po czym uklęknąłem przy niej i zacząłem zszywać jej ranę.
- Kurwa, Justin! Proszę! - wrzasnęła, ściskając w ręce butelkę.
- Nie wierć się - mruknąłem, przy jej brzuchu.
- Szybciej, bo nie wytrzymam - zaskomlała
Wbiłem igłę w jej skórę i przeciągnąłem nić.
- O Chryste! Błagam! - wrzasnęła, ścierając łzy z policzków.
- Jeszcze chwila - szepnąłem i wykonałem ostatnie szycie. Zawiązałem nic i przetarłem ranę gazą.
- Już - pocałowałem ją w czoło. - przepraszam. - poszedłem odłożyć przyrządy i umyć ręce.
- Gdzie się tego nauczyłeś? - krzyknęła.
- Sam musiałem się zszywać - odpowiedziałem, kiedy wróciłem do dziewczyny.
- Dziękuję - mruknęła i opuściła bluzkę.
Położyłem się obok niej w bezpiecznej odległości.
- Długo mnie nie było? - spytała po chwili.
- To znaczy? - zmarszczyłem brwi.
- To znaczy, czy długo mnie tam trzymali? - zagryzła wargę.
- Nie rozmawiajmy o tym.
- Dlaczego?
- Bo jestem pewien, że nie chcesz tego pamiętać, ja też nie. - obróciłem się do niej tyłem. - Dobranoc.
- Dobranoc - mruknęła.
- I mojego brata też, chyba, że mu powie gdzie jesteś - westchnęła. - Dlatego zostaniemy tu na jakiś czas.- przewróciła oczami.Kurwa, jak mogłem zapomnieć je zamknąć! Szybko wybiegłem za nią. Rozejrzałem się na boki i w końcu zauważyłem ją biegnącą w deszczu. Biegnąc, cały czas odwracała się za siebie. Ruszyłem szybko za nią. Kiedy brunetka jeszcze raz się odwróciła potknęła się i runęła na ziemię.
- Cholera, Jessica. Nic Ci nie jest? - uklęknąłem przy niej.
- Zostaw mnie - wyszlochała.
- Kochanie, to ja. Nie skrzywdzę Cię. - szepnąłem, odgarniając jej mokre kosmyki z twarzy.
- Boję się - pisnęła i mocno złapała za moją szyję, wtulając się we mnie.
- Już dobrze - mruknąłem, zamykając oczy. - Chodźmy stąd - wsunąłem ręce pod jej plecy i nogi, po czym wstałem.
- To oni nas ścigali. - zakrztusiła się łzami. - pamiętam jednego z nich..
- Jesteś już bezpieczna
- Nigdy nie będę bezpieczna - zadrżała.
Otworzyłem drzwi i zamknąłem je kopnięciem. Ostrożnie położyłem dziewczynę na łóżku i podszedłem do swojej torby.
- Nie zostawiaj mnie - jęknęła dziewczyna, wyciągając w moją stronę rękę.
- Zerwałaś szwy, muszę na nowo zszyć Twoją ranę. - Odpowiedziałem i wyjąłem igłę wraz z nicią i czymś do oczyszczenia rany. - Nie mam znieczulenia - westchnąłem.
- C-co? - spojrzała na mnie jeszcze bardziej przerażona.
Usiadłem obok niej na łóżku i zacząłem podwijać jej bluzkę, kiedy zatrzymała moją rękę.
- Nie mam na sobie bielizny - zadrżała.
Sięgnąłem po ręcznik i podałem go jej, żeby się nim zakryła, po czym podwinąłem jej bluzkę.
- Cholera, Jessica - pokręciłem głową, widząc rozwalone szwy.
Przetarłem twarz dłońmi i poszedłem po nożyczki.
- Daj mi coś na znieczulenie! - syknęła. - Na pewno masz coś nielegalnego.
- Nie mogę Ci dać.
- Dlaczego?
- Bo byłaś uzależniona od narkotyków. Dwa razy byłaś na odwyku. - odpowiedziałem, oglądając jej ranę, a po chwili spojrzałem na zaszokowaną dziewczynę. - To będzie bolało - ostrzegłem i zacząłem zdejmować jej szwy.
- Ała!! Kurwa!! - wrzasnęła, wbijając paznokcie w łóżko.
- Mówiłem - westchnąłem i oczyściłem ranę.
- Boże, nie chcę! - pisnęła. - Zrób coś, żebym straciła przytomność.
- Nic nie mogę zrobić.
- Okej, przynieś mi alkohol.
Spojrzałem na nią.
- Przynieś mi alkohol. - powtórzyła.
Wstałem powoli i odłożyłem igłę.
- Tylko coś mocnego
- Masz tu leżeć - wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi, żeby nie mogła wyjść. Po chwili wróciłem z whisky.
- Tylko whisky - podałem jej butelkę.
- Pieprzyć to - warknęła i od razu odkręciła butelkę.
Usiadłem na łóżku i poczekałem chwilę aż się napije, po czym uklęknąłem przy niej i zacząłem zszywać jej ranę.
- Kurwa, Justin! Proszę! - wrzasnęła, ściskając w ręce butelkę.
- Nie wierć się - mruknąłem, przy jej brzuchu.
- Szybciej, bo nie wytrzymam - zaskomlała
Wbiłem igłę w jej skórę i przeciągnąłem nić.
- O Chryste! Błagam! - wrzasnęła, ścierając łzy z policzków.
- Jeszcze chwila - szepnąłem i wykonałem ostatnie szycie. Zawiązałem nic i przetarłem ranę gazą.
- Już - pocałowałem ją w czoło. - przepraszam. - poszedłem odłożyć przyrządy i umyć ręce.
- Gdzie się tego nauczyłeś? - krzyknęła.
- Sam musiałem się zszywać - odpowiedziałem, kiedy wróciłem do dziewczyny.
- Dziękuję - mruknęła i opuściła bluzkę.
Położyłem się obok niej w bezpiecznej odległości.
- Długo mnie nie było? - spytała po chwili.
- To znaczy? - zmarszczyłem brwi.
- To znaczy, czy długo mnie tam trzymali? - zagryzła wargę.
- Nie rozmawiajmy o tym.
- Dlaczego?
- Bo jestem pewien, że nie chcesz tego pamiętać, ja też nie. - obróciłem się do niej tyłem. - Dobranoc.
- Dobranoc - mruknęła.
*Jessica*
Przez pół nocy nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam nad całą tą sprawą. Dlaczego Justin nie chce mi powiedzieć co się tam działo? Cholera, spotkało mnie coś bardzo złego? Tak złego, że nikt nie chce o tym pamiętać? W końcu kiedy mój mózg się zmęczył, pozwolił mi się na chwilę zdrzemnąć.
Kiedy się obudziłam leżałam w ramionach Justina. Podniosłam lekko głowę, żeby spojrzeć na chłopaka. Wyciągnęłam rękę spod kołdry i delikatnie dotknęłam jego policzka. Poczułam jak jego ręka zaciska się na moim pośladku. Cholera cały czas ją tam trzymał? Natychmiastowo poczerwieniałam na twarzy i zabrałam rękę z jego policzka.
- Przepraszam - uśmiechnął się szelmowsko i zabrał rękę z mojego tyłka.
Przełknęłam ślinę i spuściłam wzrok.
- Od kiedy stałaś się taka wstydliwa? - zaśmiał się i podniósł mój podbródek, żebym spojrzała na niego.
- Nie jestem wstydliwa - prychnęłam. - Może troszeczkę - skrzywiłam się. - Ale to dlatego, że nie mogę się przyzwyczaić do tego, że no wiesz...kiedyś coś tam było między nami. - zagryzłam wargę.
- A teraz nic nie ma? - wychrypiał.
- N-nie wiem.. - zająknęłam się.
- Co czujesz? - spytał.
- Uh..to trudne pytanie.
- A teraz? - wpił się w moje usta. Po chwili rozchyliłam niepewnie usta, pozwalając mu wejść. Wplotłam mu palce we włosy, dociskając go do siebie mocniej, na co chłopak jęknął mi w usta i przewrócił się na mnie, nie przerywając pocałunku.
- Cholera - oderwał się ode mnie nagle.
- Um...czy ja...u..zrobiłam coś źle? - spytałam, dotykając swoich ust.
- Masz ochotę na więcej? - uniósł brew.
- N-nie, chyba nie - zarumieniłam się.
- Właśnie - pogładził kciukiem mój policzek i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. - Co czułaś? - spytał, nadal wisząc nade mną.
Spuściłam wzrok. - No..-zagryzłam wargę. - Nie wiem...to dziwne uczucie...do którego nie mogę się przyzwyczaić, ale cholernie dobre.
Chłopak miał już coś powiedzieć, ale przerwało mu pukanie do drzwi. Dzięki Ci Boże!
- Cholera, to Christian - warknął i zszedł ze mnie.
Mówiłam już, że Justin w samych dresach wygląda jak pierdolony Bóg seksu?
- Stary, znowu sobie grabisz - powiedział Christian.
- Cześć - pisnęła dziewczyna i weszli wszyscy do pokoju.
- O! - uśmiechnęła się blondynka i podeszła do mnie, mocno mnie ściskając - Jak się czujesz? - uśmiechnęła się ciepło. - Pamiętasz mnie, prawda?
- Leila? - zmarszczyłam brwi.
- Tak - uśmiechnęła się. - Więc jak się czujesz?
- Chyba już dobrze.. - wzruszyłam ramionami.
- Możemy pójść na zakupy? - spojrzała na chłopaków.
- Nie - warknął Justin.
Skrzywiłam się i spuściłam wzrok.
- Spokojnie, kupiłam Ci kilka rzeczy wcześniej. Justin powiedział jaki nosisz numer - uśmiechnęła się i podała mi torbę z nowymi ubraniami.
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech. - Pozwolisz, że pójdę pod prysznic?
- Jasne - skinęła głową.
Wstałam, wzięłam torbę z rzeczami i jak najszybciej się dało, pobiegłam do łazienki.
- Dlaczego nie możemy iść na zakupy? - spytała Leila, kiedy byłam już w łazience.
- Nie chcę, żeby Jessica gdziekolwiek wychodziła - odpowiedział syknięciem chłopak.
- Ej, nie warcz na moją siostrę - warknął Christian. - To popierdolone co robisz.
- Wiem co robię.
Pokręciłam głową i zdjęłam bluzkę chłopaka, po czym weszłam pod prysznic. Spojrzałam w dół na swój brzuch i cicho westchnęłam.
- To nie pierwsza i ostatnia blizna.
W końcu wyszłam owinięta w ręcznik. Spojrzałam do torby i zaczęłam po kolei wyjmować rzeczy. Spojrzałam na różowe majtki całe z korony i uważnie im się przyglądałam. Myślałam, że kupi mi normalną bieliznę, a nie jak z VS(Victoria's Secret).Grzebałam dalej w torbie w poszukiwaniu czegoś normalniejszego, ale wszystko wyglądało jak dla modelki bielizny. Przewróciłam oczami i włożyłam ostrożnie majtki, żeby nie nadwyrężyć brzucha, a następnie zapięłam stanik. I tak będę to nosiła pod ubraniami. Mogła mi kupić jakieś dresy, a nie od razu jakieś dresy, a nie drogie rzeczy. W końcu wyszykowana do końca mogłam wyjść.
- Wystarczyłyby mi zwykłe dresy - zaśmiałam się do dziewczyny.
- Wiedziałam, że będzie idealnie na Tobie wyglądało - zagryzła wargę.
- Nie muszę się stroić, bo przecież nigdzie nie mogę wychodzić. - syknęłam, patrząc na Justina.
Szatyn przewrócił oczami i wyszedł z Christianem na zewnątrz.
- Po cholerę w ogóle tu z nim jestem? - warknęłam do siebie, siadając na łóżku.
- Kochana, nie przejmuj się. To na pewno chwilowe - położyła rękę na moich plecach, na co się wzdrygnęłam.
- Przepraszam - szepnęła.
- W porządku - przełknęłam ślinę. - Wiesz może co z moim bratem? - spojrzałam na blondynkę.
- Ma zamiar zabić Justina - wzruszyła ramionami.
Zaśmiałyśmy się obydwie.
Kiedy się obudziłam leżałam w ramionach Justina. Podniosłam lekko głowę, żeby spojrzeć na chłopaka. Wyciągnęłam rękę spod kołdry i delikatnie dotknęłam jego policzka. Poczułam jak jego ręka zaciska się na moim pośladku. Cholera cały czas ją tam trzymał? Natychmiastowo poczerwieniałam na twarzy i zabrałam rękę z jego policzka.
- Przepraszam - uśmiechnął się szelmowsko i zabrał rękę z mojego tyłka.
Przełknęłam ślinę i spuściłam wzrok.
- Od kiedy stałaś się taka wstydliwa? - zaśmiał się i podniósł mój podbródek, żebym spojrzała na niego.
- Nie jestem wstydliwa - prychnęłam. - Może troszeczkę - skrzywiłam się. - Ale to dlatego, że nie mogę się przyzwyczaić do tego, że no wiesz...kiedyś coś tam było między nami. - zagryzłam wargę.
- A teraz nic nie ma? - wychrypiał.
- N-nie wiem.. - zająknęłam się.
- Co czujesz? - spytał.
- Uh..to trudne pytanie.
- A teraz? - wpił się w moje usta. Po chwili rozchyliłam niepewnie usta, pozwalając mu wejść. Wplotłam mu palce we włosy, dociskając go do siebie mocniej, na co chłopak jęknął mi w usta i przewrócił się na mnie, nie przerywając pocałunku.
- Cholera - oderwał się ode mnie nagle.
- Um...czy ja...u..zrobiłam coś źle? - spytałam, dotykając swoich ust.
- Masz ochotę na więcej? - uniósł brew.
- N-nie, chyba nie - zarumieniłam się.
- Właśnie - pogładził kciukiem mój policzek i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. - Co czułaś? - spytał, nadal wisząc nade mną.
Spuściłam wzrok. - No..-zagryzłam wargę. - Nie wiem...to dziwne uczucie...do którego nie mogę się przyzwyczaić, ale cholernie dobre.
Chłopak miał już coś powiedzieć, ale przerwało mu pukanie do drzwi. Dzięki Ci Boże!
- Cholera, to Christian - warknął i zszedł ze mnie.
Mówiłam już, że Justin w samych dresach wygląda jak pierdolony Bóg seksu?
- Stary, znowu sobie grabisz - powiedział Christian.
- Cześć - pisnęła dziewczyna i weszli wszyscy do pokoju.
- O! - uśmiechnęła się blondynka i podeszła do mnie, mocno mnie ściskając - Jak się czujesz? - uśmiechnęła się ciepło. - Pamiętasz mnie, prawda?
- Leila? - zmarszczyłam brwi.
- Tak - uśmiechnęła się. - Więc jak się czujesz?
- Chyba już dobrze.. - wzruszyłam ramionami.
- Możemy pójść na zakupy? - spojrzała na chłopaków.
- Nie - warknął Justin.
Skrzywiłam się i spuściłam wzrok.
- Spokojnie, kupiłam Ci kilka rzeczy wcześniej. Justin powiedział jaki nosisz numer - uśmiechnęła się i podała mi torbę z nowymi ubraniami.
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech. - Pozwolisz, że pójdę pod prysznic?
- Jasne - skinęła głową.
Wstałam, wzięłam torbę z rzeczami i jak najszybciej się dało, pobiegłam do łazienki.
- Dlaczego nie możemy iść na zakupy? - spytała Leila, kiedy byłam już w łazience.
- Nie chcę, żeby Jessica gdziekolwiek wychodziła - odpowiedział syknięciem chłopak.
- Ej, nie warcz na moją siostrę - warknął Christian. - To popierdolone co robisz.
- Wiem co robię.
Pokręciłam głową i zdjęłam bluzkę chłopaka, po czym weszłam pod prysznic. Spojrzałam w dół na swój brzuch i cicho westchnęłam.
- To nie pierwsza i ostatnia blizna.
W końcu wyszłam owinięta w ręcznik. Spojrzałam do torby i zaczęłam po kolei wyjmować rzeczy. Spojrzałam na różowe majtki całe z korony i uważnie im się przyglądałam. Myślałam, że kupi mi normalną bieliznę, a nie jak z VS(Victoria's Secret).Grzebałam dalej w torbie w poszukiwaniu czegoś normalniejszego, ale wszystko wyglądało jak dla modelki bielizny. Przewróciłam oczami i włożyłam ostrożnie majtki, żeby nie nadwyrężyć brzucha, a następnie zapięłam stanik. I tak będę to nosiła pod ubraniami. Mogła mi kupić jakieś dresy, a nie od razu jakieś dresy, a nie drogie rzeczy. W końcu wyszykowana do końca mogłam wyjść.
- Wystarczyłyby mi zwykłe dresy - zaśmiałam się do dziewczyny.
- Wiedziałam, że będzie idealnie na Tobie wyglądało - zagryzła wargę.
- Nie muszę się stroić, bo przecież nigdzie nie mogę wychodzić. - syknęłam, patrząc na Justina.
Szatyn przewrócił oczami i wyszedł z Christianem na zewnątrz.
- Po cholerę w ogóle tu z nim jestem? - warknęłam do siebie, siadając na łóżku.
- Kochana, nie przejmuj się. To na pewno chwilowe - położyła rękę na moich plecach, na co się wzdrygnęłam.
- Przepraszam - szepnęła.
- W porządku - przełknęłam ślinę. - Wiesz może co z moim bratem? - spojrzałam na blondynkę.
- Ma zamiar zabić Justina - wzruszyła ramionami.
Zaśmiałyśmy się obydwie.
- W motelu?
- Tak - skinęła głową.
- Och, to dobrze! Mam nadzieję, że będzie cały czas tu przychodziła, bo mam dosyć humorów Justina.
- Spokojnie, będę codziennie - zachichotała.
- Leila, chodź. Musimy się zameldować - zawołał Christian.
- Do zobaczenia - cmoknęła mnie w policzek i wyszła.
Spojrzałam na drzwi i od razu się odwróciłam. Dlaczego tu jest tylko jeden pokój? Nie mam nawet jak odseparować się do Justina.
- Ślicznie wyglądasz - mruknął, siadając obok mnie.
- Dzięki - zacisnęłam usta w wąską linie.
- Jessica, ja po prostu... - westchnął. - Tęskniłem. - ułożył łokcie na kolanach i w dłoniach schował twarz. - Cholernie mocno za Tobą tęskniłem.
Przełknęłam ślinę i dalej patrzyłam w ścianę.
- Chciałem spędzić z Tobą trochę czasu. Twój brat ciągle mnie od Ciebie odciąga. Wszyscy starają się nas rozdzielić. Cholera, zakochałem się w Tobie po uszy - warknął i złapał za moje policzki, kierując moją twarz na siebie. - Rozumiesz? Kocham Cię! I wiem, że Ty mnie też, ale nie mogę być ciągle z dala od Ciebie, a to jest jedyny sposób, żebym mógł spędzić z Tobą trochę czasu. Nie bądź na mnie zła, proszę. Nie chcę Cię więzić, ale jeśli wyjdziesz, kto wie. Ktoś może Cię znaleźć. Ściga nas i Twój brat i ten pieprzony sukinsyn, który zranił mnie bardzo mocno poprzez Ciebie. Nie mogę Cię znowu stracić.
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- Proszę - szepnął i przystawił usta do mojego policzka. - Chcę Cię mieć choć przez chwilę. Musisz mnie zrozumieć. Chcę, żebyś była bezpieczna. Za kilka dni pojedziemy do mojej siostry, znasz ją. Nikt Cię tam nie znajdzie. - przeniósł wargi na moje usta. - Kocham Cię - szepnął.
Chciałabym mu powiedzieć to samo, ale to...trudne.
- Będę czekał..aż w końcu powiesz, że też mnie kochasz - pokręcił głową. Wstał, ubrał bluzę i buty, po czym wyszedł, zamykając za sobą drzwi na klucz.
Starłam łzy z policzków i położyłam się ostrożnie na łóżku, żeby nie zerwać szwów. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach, aż zostawiłam na horrorze. Uwielbiam horry, ale często mam po nich koszmary. Przykryłam się kołdrą i zaczęłam oglądać, co chwilę zasłaniałam sobie oczy, żeby nie widzieć strasznych momentów. W połowie filmu wrócił Justin z zakupami.
- Kupiłem trochę jedzenia - oznajmił.
Spojrzałam na niego i zaraz z powrotem na film.
- Co oglądasz? - spytał.
- Nie wiem, jakiś horror - wzruszyłam ramionami.
Po chwili szatyn usiadł obok mnie z chipsami i piwem w ręce.
- Chcesz? - podsunął mi paczkę.
Wzięłam chipsa i wsadziłam od razu do buzi.
- Będziesz miała koszmary - westchnął.
- Wiem - zachichotałam.
Zaczęłam rozważać to, czy nie przytulić się do niego. Już nie mogłam się skupić na filmie tylko o tym myślałam. Lubię go przytulać. Bardzo, ale trochę mi...głupio. Dobra, raz się żyje!
Zagryzłam mocno wargę i powoli położyłam głowę na jego piersi. Dobrze, że mnie teraz nie widzi, bo czuję, że jestem czerwona jak burak. Dalej nie mogłam się skupić na filmie, bo ciągle rozpraszał mnie chłopak. Jego zapach...i palce wplątane w moje włosy. Cholera. W końcu film dobiegł końca, ale żadne z nas się nie ruszyło. Podniosłam się i usiadłam na nim okrakiem. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, odłożył piwo i położył ręce na moich biodrach.
- Co robisz? - przełknął ślinę.
- Sama tego nie rozumiem, ale jesteś cholernie pociągający. Twój zapach...znam go ska...bardzo dobrze i smak Twoich ust - zwilżyłam językiem usta. - Ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. - warknęłam. Nachyliłam się nad nim i złączyłam nasze usta w pocałunku. Nie mogąc wytrzymać bólu rany, wyprostowałam się i przyłożyłam dłoń do brzucha.
- Co jest? - zmarszczył brwi i zaraz spojrzał na mój brzuch - Bardzo boli? - spytał.
Skinęłam lekko głową.
Szatyn niechętnie wstał z łóżka i poszedł do siatek, po czym podał mi opakowanie z tabletkami przeciwbólowymi.
- Proszę - podał mi jeszcze butelkę wody.
Popiłam tabletkę wodą i zagryzłam wargę, spuszczając wzrok.
- Ja, przepraszam.. - wstałam i odstawiłam wodę.
Nagle zostałam przyparta do ściany, a ręce chłopaka znalazły się na moim tyłku.
- Nie masz za co przepraszać - wydyszał i wpił się w moje usta.
Już wiem jak będzie wyglądała 2 część opowiadania. Może zacznę ją w tym miesiącu, ale nie będziecie zadowolone z obrotu spraw, więc cieszcie się na razie love story, bo druga część to będzie totalny SZOK!
@JuustSmmile
Ok dobra zaczynam się cb bać 2 część będzie aż tak straszna ? Nie no dobra na razie musze ci powiedzieć że rozdział jest świetny KC <333 i czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzy druga część będzie aż tak bardzo straszna? :P No przez ciebie już nie mogę się jej doczekać. A co do rozdział€ to jak zwykle jest świetny. Co mogę powiedzieć.... Czekam aż Jessica i Jus będą znowu razem. Do nn. <333
OdpowiedzUsuńBardzo chcę żeby oni byli razem ;c kocham twoje opowiadanie xxx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Ciekawi mnie druga część ... Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie c:
O boże jaki cudowny rozdział asdfghjkl ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie momenty..
Jejku w ciągu tych 43 rozdziałów w tym opowiadaniu się tyle wydarzyło.. Kocham tą ciągłą akcję tutaj!
Nie wiem skąd ty czerpiesz te wszystkie pomysły i jak to robisz, że tak cudownie to opisujesz..
Jejku jak Jess się do niego przytuliła to było takie świetne adfsdhjdfkflghjh aww
Boję się trochę tej drugiej części :D
Nawet nie wiesz, jak fajnie się czyta takie love story po takiej 'długiej' przerwie u Jessici i Justina. ;)
Świetny rozdział, jak zawsze..
Z jednej strony chciałabym żeby w końcu było wszystko okej, a z drugiej to wszystko jest takie trzymające w napięciu, że sama nie wiem :D
Nie zapominaj o tych 'słodkich' momentach, przynajmniej na razie bo one są cudowne ;)
Jeszcze się nie pozbierałam po epilogu na LOL a tu już Jess. Fajnie, że ostatnio rozdziały są bardzo często ;)
@nuitbiebs
askjdmanskjmad
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział<3 nie mogę doczekać się następnego i 2 części :)
OdpowiedzUsuńTo zapowiedź mn lekko przestraszyła. Hhahahhahahaha xD
OdpowiedzUsuńO matko, boję się 2 cześci. Ale nie mogę się jej doczekać ;d
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;) Pisz skarbie, dalej <3
Kocham Cię
-@loseXmyself
xo
cudowne <3 uwielbiam to czytać ;*;* boje sie troche tej drugiej części hahaha <3
OdpowiedzUsuńAle skończy się szczęśliwie? Mam nadzieję, że tak. Świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńKocham Kocham Kocham..!
OdpowiedzUsuńSuper <33 Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuń2 cześć SZOK ??
OdpowiedzUsuńNiedawno odkryłam twojego bloga z 3 tygodnie temu. Spodobało mi się to opowiadanie. Oczywiście przeczytałam wszystko od 1 rozdziału. A co do aktualnego, to wspaniały. Nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie, ale jednocześnie przeraża mnie ti że love story nie bd trwało wiecznie... Czekam nn
OdpowiedzUsuń/ @ PoliShSWaG_
Ale mam nadzieję że skończy się szczęśliwie bo na twoich blogach tak becze że jprdl. XDD <3
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział jest Boski
OdpowiedzUsuńi nie mogę doczekać się 2 części chodź nie ukrywam że trochę przestraszyłam się Twojej zapowiedzi,ale mam nadzieje że będzie dobrze i może skończzy się na bobasku hehe
Już się boję co będzie dalej..
OdpowiedzUsuńNIE NIE NIE! TO OPOWIADANIE MUSI SKOŃCZYĆ SIĘ SZCZĘŚLIWIE! BŁAGAM NIE RÓB MI TEGO PO RAZ KOLEJNY I NIE KOŃCZ KOLEJNEGO OPOWIADANIA SMUTNO BO UMRĘ -.-
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! :*
OdpowiedzUsuńSuper! :D <3 Kiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńJesteś zajebista <3 Nikt nie pisze takich dobrych opowiadań jak ty kocham <3
OdpowiedzUsuńTylko błagam nie mów , że oni nie będą razem na końcu. Przeczytałam twoje 1 opowiadanie i nie mogę spać rozmyślając jak Justin obiecał Loli , że nie będzie innej , a później jest z jakąś dziewczyną i ma synka. No kurwa. Nie rób mi tego <3
OdpowiedzUsuńA tak wgl. masz zajebisty talent do pisania opowiadań <3 Kochaam cie <3
mam nadzieje ze w drugiej czesci beda razem i skonczy sie w maire dobrze. jescli nie to troche sie zawiode ale to twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuń