- Idę spać - zaśmiałam się i ucałowałam chłopaka w policzek
- Dobranoc - uśmiechnął się czarnoskóry chłopak.
Poszłam wolnym krokiem na górę gdzie znajdował się mój pokój. Wzięłam z łóżka bluzkę, a z szuflady wyjęłam bieliznę i udałam się do łazienki pokrytej różowymi kafelkami. Na dłoń naniosłam kremowy żel o zapachu czarnej orchidei i wmasowałam go w ciało tworząc pianę, po czym ją spłukałam. W całej łazience unosił się zapach mojego żelu. Osuszyłam ciało, następnie nawilżyłam ciało różanym kremem. Ubrałam bluzkę i bieliznę, oraz rozczesałam mokre skołtunione włosy. Zgasiłam światło i wyszłam z łazienki lekko ją uchylając. Położyłam się na łóżku i starałam się zasnąć, ale mój mózg mi to uniemożliwiał. Na siłę o czymś myślał, a najbardziej o pocałunku z Justinem. Na samą myśl o tym uśmiecham się sama do siebie. Po dłuższej męczarni...zasnęłam. Przekręcałam się z boku na bok, aż otworzyłam oczy i głośno westchnęłam i nagle mnie zamurowało. Przez chwilę nie mogłam się ruszać. Strach całkowicie sparaliżował moje ciało, aż wreszcie głośno wrzasnęłam i szybko wybiegłam ze swojego pokoju biegnąc do Alfreda.
- Ktoś jest u mnie w pokoju - wyszeptałam drżącym głosem.
Nogi same uginały się pode mną, a ręce całe drżały. Nie mówiąc już o moim sercu, które waliło jak młotem. Chłopak stanął na równe nogi i kierował się na górę.
- Nie idź tam - pisnęłam cicho, a po chwili moje oczy zalały się łzami
- Cii - powiedział chłopak odwracając się do mnie na chwilę
- Zadzwoń do chłopaków - szepnął.
Zrobiłam jak kazał. Zadzwoniłam do Justin'a, Ryan'a i Chaz'a. Tak bardzo się bałam o chłopaka. Odłożyłam telefon i poszłam do chłopaka na górę cicho się skradając
- Alf? - zapytałam niepewnie ocierając mokre policzki
Chłopak się nie odezwał, ale w moim pokoju świeciło się już światło. Ostrożnie weszłam do pokoju, a chłopak w tym czasie stał przy moim łóżku i zgniótł jakąś kartkę chowając do spodenek.
- Co to? - zapytałam
- Co? - zapytał zdziwiony.
Po chwili do domu wpadli chłopacy i szybko przybiegli do nas na górę
- Co się stało? - zapytał na jednym tchu Chaz
Alfredo tylko pokiwał głową, żeby przeszli na stronę.
- Zostań z nią Jus - Powiedział Alf i poszedł z chłopakami do innego pokoju
- Ale o co chodzi? - zapytałam dalej drżącym głosem. Moje ciało wciąż nie mogło się uspokoić. Całe drżało. Po chwili podszedł do mnie Justin i objął mocno do siebie przytulając.
Przez jego bliskość jeszcze bardziej zaniosłam się płaczem i mocno wtuliłam w szatyna. Przy nim poczułam się bezpieczna
- Cii - wyszeptał i pogłaskał mnie po głowie.
Moje łzy powoli przestały płynąć po policzkach, a serce się uspakajało. Pociągnęłam ostatni raz nosem. Oderwałam się od szatyna.
- Przepraszam...zamoczyłam ci bluzkę - zaśmiałam się
- Spokojnie - uśmiechnął się chłopak. - Zaraz wracam - powiedział i poszedł do reszty.
*Justin*
- Słuchajcie...Był w jej pokoju ktoś od Manuela...Czyli już wiedzą - powiedziałem lekko zdenerwowany i wyciągnąłem karteczkę z kieszeni, którą zabrałem z pokoju dziewczyny. - Co? To niemożliwe - szepnął Chaz
- A jednak. Będzie trzeba poinformować Mike'a
- On ma teraz interesy. Nie możemy go tu ściągać - powiedział Ryan
- A co jeśli jej się coś stanie? Dobrze zamknąłem dom. Wszystko posprawdzałem, a jednak się tu dostali
- Będziemy spali wszyscy w jednym pokoju i będziemy ostrożniejsi - powiedział Chaz chodząc po pokoju
- Wiecie jaki jest Manuel. Jest zdolny do wszystkiego
- Ale jej chyba nie skrzywdzi. Ma przecież siostrę w jej wieku - szepnął Ryan
- Czy wy nie rozumiecie powagi sytuacji? Dziewczyna jest w niebezpieczeństwie - lekko się uniosłem
- Myślę, że to nie jest miejsce i czas na tę rozmowę - powiedział Ryan podnosząc się z łóżka
*Jessica*
Po chwili wszyscy do mnie podeszli.- Śpimy wszyscy u ciebie - uśmiechnął się Chaz i śmiesznie poruszał brwiami.
- Ale powie mi ktoś, kto był w moim pokoju? - spojrzałam na Ryana
- Sami nie wiemy - powiedział Alf drapiąc się po karku.
Chaz i Alf poszli na dół po kanapę dwuosobową z pokoju gościnnego, a Ryan z Justinem wzięli łóżko z pokoju obok, które przynieśli do mojego pokoju.
- Kto śpi na podłodze? - wyszczerzył się Chaz zajmując sobie jednoosobowe łóżko.
- Wy się ustatkujcie, a ja idę po coś do jedzenia. - rzuciłam i już chciałam pójść gdy za łokieć złapał mnie Ryan
- Ale...ostrożnie - powiedział jak najbardziej poważnie
- Mhm...- mruknęłam i poszłam do kuchni po jabłko i wodę po czym przyszłam na górę.
- Co..Co wy robicie? - zapytałam patrząc na bijący się chłopaków
- Bo ktoś musi spać na podłodze - zaśmiał się Chaz siedzący na jednoosobowym łóżku.
Położyłam się wygodnie w łóżku i zgasiłam lampkę.
- Dobranoc - szepnęłam
Dalej słyszałam jęki tych idiotów, aż wreszcie rozległ się huk. Zapaliłam lampkę
- Uspokójcie się! - warknęłam i wstałam z łóżka otwierając garderobę. Po chwili wyszłam z niej ze składanym łóżku, na którym zwykle spały przyjaciółki.
- Macie - powiedziałam i położyłam się do łóżka
- Nie będę z tobą spał - słyszałam ciągle kłótnie chłopaków
Bez łóżka był jeszcze Ryan . Przewróciłam teatralnie oczami i głośno westchnęłam. Chyba właśnie robię największy błąd w moim życiu
- Możesz spać w moim łóżku, ale BEZ DOTYKANIA! - powiedziałam do Ryana
- Eee...moje łóżko jest trochę niewygodne...Ryan..kładź się - wyszczerzył się Chaz
- Nie ma już zamian. Ryan śpi ze mną - powiedziałam stanowczo. Po chwili obok mnie znalazł się już chłopak cały w skowronkach. Cicho się zaśmiałam i zamknęłam oczy
- To jutroo..ja śpię z Jessicą..Moje łóżko jest niewygodne - powiedział Chaz
- Spać! - krzyknęłam
Leniwie otworzyłam oczy i rozciągnęłam się. Poczułam, że na moim brzuchu leży obca ręka i ogólnie jestem cała oblężona przez chłopaka.
- Zabieraj te łapy! - zaśmiałam się, a chłopak momentalnie się obudził i zabrał swoje ręce
- Sorry...- Uśmiechnął się głupio Ryan
Jeszcze raz ziewnęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
super *.* kocham twojego bloga ;*
OdpowiedzUsuńRÓWNIEZ . XD ♥
OdpowiedzUsuńOchrona 24na 7 super
OdpowiedzUsuń