wtorek, 2 lipca 2013

ROZDZIAŁ 6

Czułam na sobie jego ciepły oddech od którego przechodziły mnie dreszcze. Sukienka samowolnie opadła na ziemię. Wyszłam z niej i złapałam się ramienia szatyn zdejmując szpilki. 
- Dziękuję - szepnęłam 
- A teraz idź spać - uśmiechnął się chłopak
- Jeszcze nie chcę... - na mojej twarzy pojawił się grymas
Po chwili chłopak zniknął za drzwiami mojej łazienki, po czym wyszedł z niej z moim czarnym satynowym szlafrokiem. 
- Dzięki - uśmiechnęłam się biorąc od chłopaka szlafrok po czym zawiązałam go luźno, tak, że moja koronkowa bielizna dalej była widoczna. 
- Masz ładne oczy - powiedziałam patrząc w czekoladowe oczy Justina, w których można było się rozpłynąć. 
Chłopak się cicho zaśmiał 
- Idź spać 
Usiadłam posłusznie na łóżku. 
- A buziak na dobranoc? - zaśmiałam się wskazując palcem na swój policzek, na którym zaraz pojawiły się ciepłe usta szatyna. 
- Dobranoc - zagryzłam dolną wargę i przykryłam się kołdrą. Chłopak się uśmiechnął, zgasił mi światło i lekko przymknął drzwi.
Obudziły mnie śmiechy tych głupków. Ugh! Czy ja się tu kiedykolwiek wyśpię?! Podniosłam się z łóżka i poczułam silny ucisk w głowie. Lekko rozchyliłam usta i złapałam się za głowę. Wyszłam z pokoju i powoli poszłam na dół. 
- Można ciszej? - szepnęłam do chłopaków idąc do kuchni
- Kac męczy? - zaśmiał się Chaz
Wzięłam jakąś tabletkę przeciwbólową. 
- To nie jest śmieszne - przewróciłam oczami i zawiązałam poprawnie szlafrok. 
- Czyżby małżeństwo się pokłóciło? Nie spało w jednym łóżku? - dogryzał nam Ryan
- Daj spokój! - warknął Justin szturchając chłopaka
- Żadne małżeństwo! - warknęłam i zaraz tego pożałowałam bo głowa jeszcze mocniej mnie rozbolała. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich wolnym krokiem i ujrzałam Chrisa
- Cześć ślicznotko - przywitał się brunet wręczając mi różę
- Cześć - uśmiechnęłam się i ucałowałam chłopaka w policzek
- Ojej dziękuję - zagryzłam dolną wargę i powąchałam różę
- Wejdziesz? - zaproponowałam 
- Chętnie - uśmiechnął się i wszedł
- Chyba jesteś zajęta? - zapytał spoglądając na chłopaków
- Niee...To koledzy mojego brata...czekają na niego - szybko jakoś wybrnęłam
- a.ha - powiedział lekko zdziwiony i poszliśmy do mnie na górę
- Kac męczy? - zaśmiał się chłopak siadając na moim łóżku 
- Mhmm, ale dam radę - mruknęłam 
- Co się wczoraj w ogóle wydarzyło? - zapytałam
Mało pamiętałam. Wszystko się urwało kiedy pierwszy raz miałam kubek z alkoholem w dłoni. 
- W zasadzie to nic. Prócz tego, że się do mnie przykleiłaś i proponowałaś sex - zaśmiał się chłopak
- O boże! - przyłożyłam rękę do czoła
- Najmocniej Cię przepraszam - zagryzłam dolną wargę 
- Spoko - zaśmiał się.
- Gdybyś była trzeźwa...to bym nie odmówił - dodał z uśmiechem na twarzy
- Zaraz wracam - rzuciłam po czym zniknęłam za drzwiami od łazienki. Wzięłam zimny prysznic, ubrałam się, rozczesałam włosy i wyszłam jak nowa. 
- Łaaadnie - uśmiechnął się brunet lustrując mnie wzrokiem
- Dziękuję. 
- Może pójdziemy nad jezioro? - zapytał zagryzając dolną wargę 
- Mhm..Jasne - uśmiechnęłam się. Zeszliśmy razem na dół. Wzięłam jabłko i butelkę wody z lodówki
- Wychodzę - oznajmiłam chłopakom 
- Dokąd? - zapytał Justin cały czas patrząc morderczym wzrokiem na Chrisa
- No..Nad jezioro - powiedziałam 
- Masz przy sobie telefon? - zapytał Justin 
- No mam..ale będę z Chrisem więc nie ma sie co martwić 
- Idźcie już - zaśmiał sie Chaz
- Pa - uśmiechnęłam się do wszystkich i wyszliśmy.
- On chyba jest zazdrosny - zaśmiał się brunet
- no co ty! - prychnęłam
- To kolega mojego brata - zaśmiałam się 
- To nic...Widać, że mu się podobasz - puścił mi oczko chłopak. 
Na moich policzkach mimowolnie pojawiły się rumieńce więc starając się je ukryć spuściłam głowę w dół. 
Ja i Chris? Cholera..To takie dziwne. W szkole nigdy nie zwracał na mnie uwagi, każda dziewczyna się w nim kochała.
- Jessica, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał Chris
- Mhmm- wyrwałam się z rozmyśleń
- Więc co mówiłem? 
- Przepraszam...zamyśliłam się - zaśmiałam się
Przez resztę drogi rozmawialiśmy tylko o nim. To było irytujące. Wreszcie doszliśmy nad jezioro. Dziwne...nikogo tu nie było. Zwykle były tłumy, ale to było 2,5 roku temu. Usiedliśmy na piasku, chłopak powoli się do mnie zbliżał, aż jego usta złączyły się z moimi. Nie opierałam się. Po chwili jego ręka wylądowała na moim kolanie i jechała coraz wyżej. W końcu oderwałam się od chłopaka.
- STOP - powiedziałam stanowczo. 
Brunet nic sobie z tego nie zrobił, ponieważ przysunął się do mnie jeszcze raz i zaczął zachłannie całować.
- Powiedziałam STOP! 
- No chyba nie przyszliśmy tu popływać? - zaśmiał się ironicznie chłopak. 
Przez moje ciało przeszła fala gorąca. Po chwili Chris przylgnął do mnie ciałem i leżeliśmy obydwoje na piasku. 
- Nie chcę! - krzyknęłam 
- Ciii - uspakajał mnie chłopak. 

*Justin*
- Stary..Opanuj sie - zaśmiał się Chaz
- Ale co ja robie? - spojrzałem na kumpla
- Poszła z kolegą nad jezioro..co nas to obchodzi? Mamy tylko dopilnować, żeby jej włos nie spadł z głowy i nikt od Manuela nie dowiedział się, że wróciła - wytłumaczył Alf
- Ja po prostu nie ufam temu kolesiowi 
Siedzieliśmy jeszcze przez chwilę oglądając jakieś bezsensowne film. 
- Wiecie co..Ja idę do siebie - rzuciłem i wstałem z kanapy
- Co tak wcześnie? Jessica jeszcze wróci - zaśmiał sie Chaz
- Jestem zmęczony. - powiedziałem i wyszedłem z domu
Nie mogę siedzieć bezczynnie...Wiem do czego zdolny jest ten chłopak, a nie pozwolę skrzywdzić Jessi.


*Jessica*
Zaczęłam machać rękoma na wszystkie strony, aż podrapałam chłopaka. Ten szybko ze mnie zeskoczył i złapał się za zakrwawiony policzek ja w tym czasie szybko się pobierałam i uciekłam. 
- Jeszcze tego pożałujesz - wykrzyczał. 
Do oczu same cisnęły mi się łzy. Biegłam przed siebie, aż na kogoś wpadłam. 
- Przepraszam - mruknęłam i chciałam już odejść kiedy ktoś złapał mnie za łokieć i przyciągnął do siebie. 
- Jessica? Co się stało? - usłyszałam zachrypnięty głos
Nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w jego tors zanosząc się płaczem. Boże...On omal mnie nie zgwałcił. 

*Justin*
Szedłem w  stronę swojego domu/jeziora, ponieważ było to w tą samą stronę. Po chwili wpadła na mnie zalana łzami Jessica. Więc moje przeczucia były prawdziwe. Teraz miałem ochotę rozszarpać tego gnojka. Jednak wolałem najpierw dowiedzieć się co się stało. 

*Jessica*
- Nic - wyszeptałam ocierając łzy
- Czy on ci coś zrobił? - zapytał
- N..Nie... - odpowiedziałam. Gdybym mu powiedziała prawdę to, aż się boję co mogłoby się stać. 
- Więc dlaczego płaczesz? 
- Bo..Boo...
- Zatłukę go! - krzyknął chłopak, po czym szedł w stronę jeziora
- Nie Justin! Proszę! - krzyknęłam biegnąc za chłopakiem 
Szatyn nie reagował. Podbiegłam szybciej wyprzedzając go i zagrodziłam mu drogę.
- Zejdź mi z drogi - wycedził przez zaciśnięte zęby 
Widziałam jak złość w nim wrze...Był cały nabuzowany. Niewiele myśląc złapałam w dłonie twarz chłopaka, stanęłam na palcach, zbliżyłam sie do niego i już po chwili nasze usta złączyły się w namiętny pocałunek. Bieber nie opierał się, położył ręce na mojej talii i odwzajemniał moje pocałunki. Czułam jak cała jego złość znika. W końcu oderwałam się od niego. Przez chwilę miałam jeszcze zamknięte oczy, które po chwili otworzyłam. Byliśmy obydwoje oszołomieni całą tą sytuacją. Chwilę się zastanowiłam po czym otworzyłam usta z zamiarem powiedzenia czegoś
- To..ja...chyba...już pójdę - powiedziałam zmieszana oblizując wargi. 
- Taa...Na mnie chyba też już czas - powiedział chłopak 
Wyminęliśmy się. Uśmiechałam się sama do siebie. Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą zrobiłam. 

5 komentarzy: