piątek, 19 lipca 2013

ROZDZIAŁ 38

Namówiłam rodziców na wyjazd. Pod warunkiem, że wezmę Kyle'a, żeby się mną opiekował. W końcu zaczyna się między nami układać. Jest milszy...bardziej uczuciowy. Na początku nie chciał jechać, uważał, że powinnam była go poinformować o tym dużo wcześniej, ale w końcu się zgodził. Tak więc...jesteśmy już na lotnisku i czekamy na odprawę.
- To..chyba już czas na nas...- zagryzłam dolną wargę
- Uważaj na siebie, kochanie - powiedziała zmartwiona mama.
- Kyle, pilnuj proszę naszej córki - rzekł surowo ojciec, kładąc rękę na jego ramie.
- Oczywiście - uśmiechnął się i przycisnął mnie do swojego boku, całując w głowę.
- Jestem bezpieczna...więc...do zobaczenia za kilka dni - uśmiechnęłam się i każde z nich ucałowałam, Kyle pożegnał się ze swoimi rodzicami i ruszyliśmy do samolotu.
- Na ile dni masz zamiar tam zostać? - spytał, przeglądając gazetę z modelkami.
- Musisz to oglądać? - skrzywiłam się.
- Zadałem Ci pytanie - warknął i kontynuował przeglądanie gazety.
Westchnęłam i przeczesałam dłonią włosy.
- Nie wiem...może tydzień, bądź mniej - pokiwałam głową.
- Wiesz, że musiałem przesunąć swoje plany, żeby z Tobą jechać?
Ciekawe jakie plany?! 
- Uch..wiem - zagryzłam dolną wargę.
- Mam nadzieję, że w końcu mi się jakoś za to odwdzięczysz - odłożył gazetę i położył rękę na moim kolanie.
Spojrzałam na jego rękę i przełknęłam ślinę.
- ''Prosimy o zapięcie pasów, zaraz startujemy''
Zapięliśmy pasy i resztę podróży przesiedzieliśmy w ciszy. Mówiłam, że Kyle stał się milszy? Cofam to...
- Jess, już jesteśmy - ktoś zaczął mną potrząsać.
Otworzyłam zdezorientowana oczy i spojrzałam na chłopaka.
- Och, już wstaję - uśmiechnęłam się do niego, czego nie odwzajemnił, tylko przewrócił oczami.
- Twój brat po nas przyjedzie? - spytał, poprawiając swój plecak.
- Um...nie mówiłam mu o tym - zagryzłam dolną wargę.
- Na pewno będzie ucieszony z naszego przyjazdu - mruknął niezadowolony.
- Och, daj spokój - zaśmiałam się. - Może pójdziemy coś zjeść?
- Nie, jedźmy od razu przywitać się z Twoim bratem, bo do niego przyjechałaś, tak? - spytał unosząc brew.
Kiwnęłam głową i wyszliśmy z lotniska.
- Zarezerwowałaś hotel, czy coś? - spytał wsiadając do taksówki.
- Myślę, że będziemy spali u mojego brata - uśmiechnęłam się.
Po chwili byliśmy już pod moim starym domem. Uśmiechnęłam się sama do siebie, przypominając sobie swoje dzieciństwo.
- Wychodzisz czy co? - Spytał Kyle, stojąc już na chodniku.
- A! - uśmiechnęłam się i zapłaciłam za taksówkę.
Nawet za pieprzoną taksówkę muszę płacić, chociaż masz bogatszych rodziców niż ja!
Wysiadłam z samochodu i poszliśmy razem w stronę domu. Stanęłam przed drzwiami i przez chwilę się zawahałam.
- Ja to zrobię - mruknął znudzony chłopak i zapukał dwa razy.
Po chwili w drzwiach stanęła czarnowłosa dziewczyna w czerwonej bieliźnie. Spojrzałam na Kyle'a, który wręcz rozbierał ją wzrokiem, chociaż nie bardzo było już z czego rozbierać.
- W czym mogę wam pomóc? - oparła się o framugę i zlustrowała mojego chłopaka.
Uniosłam brew zniesmaczona i po prostu weszłam.
- Suń się - warknęłam do dziewczyny.
- Hej! Co to ma znaczyć? - warknęła.
- Mike! - krzyknęłam, odstawiając walizkę na bok.
- Więc jak masz na imię? - usłyszałam za sobą ciche mruknięcia. Odwróciłam się i spostrzegłam, że hmm...Kyle już nawiązuje nowe znajomości. Nie zwrócę mu uwagi, bo zrobi mi awanturę, że to ja jestem ta zła itd. Cały Kyle.
- Cicho! Cicho! - z kuchni wyszedł zaspany Mike w samych bokserkach i ze szklanką w dłoni.
- Cześć - uśmiechnęłam się promiennie.
- Jessica? - spytał zaszokowany i upuścił szklankę, która się rozbiła. - C-co Ty tu robisz? - szeroko otworzył oczy.
- Nie cieszysz się? - skrzywiłam się.
- C-cieszę, po prostu mnie zaskoczyłaś - podrapał się po karku i poszedł do kuchni po zmiotkę.
- Uch...możesz zabrać tą sukę od mojego chłopaka? Bo zaraz przekręcę jej kark - szepnęłam, idąc za nim.
- Ta - zaśmiał się. - Miranda! - krzyknął.
- Tak? - odsunęła się od Kyle'a cała zarumieniona.
- Pieniądze leżą na stole, możesz już iść.
- Serio? Dziwka? - krzyknęłam szeptem. - Dobrze wiesz, że nie musisz płacić za takie usługi - pokręciłam głową.
- Och! Jesteś taka wkurwiająca - mruknął. - Miałem tyle spokoju - westchnął i zaczął zmiatać rozbite szkło.
- Cześć - przywitał się Kyle.
Mike zmarszczył brwi i natychmiast się podniósł.
- Jestem chłopakiem Jessici, Kyle - wyciągnął rękę w stronę Mike, tuląc mnie do swojego boku.
- Mike - mrukną i uścisnął rękę chłopaka.
- To..my pójdziemy się rozpakować - zagryzłam dolną wargę.
- Zejdź tu za chwilę - powiedział i schował się w kuchni.
- Jasne.
-Więc to tu się wychowałaś? - spytał, rozglądając się po pokoju.
- Mhm - uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam oglądać wszystko.
Były nowe zdjęcia z dziewczynami, z imprez, jedna ramka była pusta, która stała przy moim łóżku. Zmarszczyłam brwi i wzięłam ją do ręki. Nie powinna być pusta...chociaż....może po prostu czeka na jakieś zdjęcie.
- Jessica - usłyszałam za sobą głos Mike'a
Wzdrygnęłam się i natychmiast na niego spojrzałam.
- Dziewczyny już przyszły - westchnął i oparł się o framugę drzwi.
- Co tu było? - spytałam, wskazując na pustą ramkę.
- Nic - wzruszył ramionami.
Czułam, że tam coś było...ważnego. Nie wiem, może zdjęcie z rodzicami? To takie wkurzające! Wiesz, że coś tu było...czujesz to, ale nie wiesz dokładnie co?
- Okej, idę - uśmiechnęłam się, odkładając ramę i ruszyłam do drzwi - Kyle, idziesz? - odwróciłam się za siebie.
- Ta - posłał mi ciepły uśmiech i zszedł razem ze mną na dół.
- O Boże! Jesteś! - zaczęły piszczeć i szybko mnie uściskały.
- Heej - uśmiechnęłam się niepewnie.
- Tak się cieszę! - pisnęła Shay.
- Jej, ale się zmieniłyście...-pokiwałam głową, lustrując je.
- Na lepsze, nie? - zaśmiała się Cassie
- Tak! - zagryzłam dolną wargę. - A! Muszę wam kogoś przedstawić. To jest Kyle.
Dziewczynom nagle zbladł uśmiech.
- Cześć Kyle - Ashley cmoknęła go w policzek. - Ja jestem - Ashley - przedstawiła sie.
- Hej - uściskała go Cass - Cassie
- Cześć przystojniaku - zaśmiała się Shay. - Ja jestem Shay.
- Miło was poznać - oczy aż błyszczały mu ze szczęścia.
- Może wyjdziemy gdzieś? - zaproponowała Ash.
- Hej! Dopiero przylecieli, pewnie są zmęczeni. - uśmiechnęła się Shay.
- Och racja - westchnęła.
- Wieczorem jest impreza - poinformowała nas Cassie.
- U kogo? - spytałam.
- Uhmmm - podrapała się po głowie.
- U Miley - powiedziała szybko Ashley.
- Znam ją? - spytałam.
- Ta - pokiwały głową.
- Pójdziemy? - spojrzałam na Kyle'a, który nie mógł oderwać wzorku od Ashley.
- Jasne - uśmiechnął się. - Chętnie poznam Twoich znajomych - cmoknął mnie w głowę.
- Więc przyjdziemy - ścisnęłam jego rękę.
- Przyjadę po was o 19 - powiedziała Cass.
- Okej, dzięki - uśmiechnęłam się.
- To my już będziemy się zbierać, chciałyśmy się tylko przywitać. Odpocznijcie i do zobaczenia o 19 - powiedziała Shay, po czym wszystkie wyszły.
- Pa - krzyknęłam.
- Jessica! Chodź tu - krzyknął Mike z salonu.
- Idź na górę, muszę porozmawiać z bratem.
- Okej - pocałował mnie w usta i poszedł na górę.
- Tak? - usiadłam obok brata.
- Rodzice wiedzą, że tu jesteś? - spytał, zaciągając się papierosem.
- Tak - skinęłam głową.
- Na ile przyjechałaś?
- Uhm...nie wiem...góra tydzień - zagryzłam dolną wargę.
- Tydzień? - krzyknął. - Jessica. Zdecydowanie wystarczą Ci 4 dni
- Dlaczego? - skrzywiłam się.
- Bo to nie jest miejsce dla Ciebie - zgasił papierosa.
- Boże, powie mi ktoś w końcu co tu się stało? - krzyknęłam, wyrzucając ręce w powietrze.
- Uwierz, że nie chcesz tego pamiętać - ostrzegł.
- O co chodzi z Justinem? - skrzyżowałam ręce na piersiach.
- C-co? - zająknął się.
- O co z nim chodzi. Przyszedłeś do szpitala i powiedziałeś, że już się do mnie nie zbliży. To on mnie pobił? Justin Bieber? - zacisnęłam mocno szczękę.
- Co? - zaśmiał się. - Nie! To nie on...
- Więc dlaczego nie chcesz, by się do mnie zbliżał? - zmarszczyłam brwi.
- Bo ten chłopak to same kłopoty
- Tak samo jak Ty - pokiwałam głową i poszłam na górę, gdzie zastałam śpiącego Kyle'a. Położyłam się obok niego i również zasnęłam.
- Jessica, telefon - mruknął Kyle.
Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam na wyświetlaczu zastrzeżony numer. Westchnęłam i wstałam przykładając telefon do ucha.
- Tak? - ziewnęłam.
Cisza...
- Halo? - zmarszczyłam brwi.
- Skarbie, Kto to? - warknął Kyle.
- Chyba pomyłka, cześć - rozłączyłam się.
- Kto to był? - ziewnął.
- Nie wiem - mruknęłam i spojrzałam na zegarek.- Powinniśmy się szykować na imprezę.

*Justin*
- Zadzwonię do niej - szepnąłem. - Zapytam jak się czuje... 
- To na pewno dobry pomysł? - Christian zmarszczył brwi. 
- Skoro nie mogę jej dotknąć, ani zobaczyć, to chociaż chcę ją usłyszeć.
Zastrzeżyłem numer i zadzwoniłem do niej. Coraz bardziej się denerwowałem, kiedy nie odbierała.
- Może zmieniła numer...- mruknąłem
- Tak? - usłyszałem ziewnięcie. Poczułem się tak dobrze słysząc jej głos, po moim ciele przeszłą fala gorąca i nagle nie wiedziałem co odpowiedzieć. 
- Halo? - usłyszałem w jej głosie lekkie zdezorientowanie. Spojrzałem na Christiana, który machał rękoma, żebym coś powiedział.
- Skarbie, kto to? - to na pewno nie był Mike.
Mocno ścisnąłem telefon, mając ochotę coś w tej chwili rozwalić. 
- Chyba pomyłka, cześć - rozłączyła się.
Schowałem telefon do kieszeni. 
- Co Ty, kurwa robisz? - warknął Christian.
- Ktoś z nią był - wycedziłem przez zaciśnięte zęby.- Muszę wyjść. - zmierzałem już do drzwi, kiedy chłopak pociągnął mnie za ramię.
- Nie teraz. Obiecałeś tą imprezę Leilii, więc tam się wyszalejesz.
Odwróciłem się do niego tyłem i uderzyłem pięścią dwa razy w ścianę.
- Okej, już mi lepiej - mruknąłem.
- Kto z nią był? - spytał.
- Powiedział do niej....- przełknąłem ślinę - Skarbie! - krzyknąłem. 
Popatrzył na mnie zdziwiony. 
Po 40 min. byliśmy już wszyscy gotowi do wyjścia. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę clubu. 
- Masz się cały czas trzymać mnie - upomniał siostrę Christian.
- Boże! Christian! Daj spokój - zaśmiała się - idziemy się tam zabawić - westchnęła.
- Baw się tak, żeby wszystko jutro pamiętać.
- Christian ma rację - poparłem go i wtedy zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz 'Cassie'
- Tak? - zmarszczyłem brwi, prowadząc.
- Justin? - spytała niepewnie.
- Mhm..
- Słuchaj...nie wiem czy dobrze robię. Cholera, to pewnie nie jest dobry pomysł...
- Cassie, mów o co chodzi? - wyprostowałem się.
Wzięła głęboki oddech. 
- Jedziesz na imprezę do Miley?
- Nie - powiedziałem, nie bardzo wiedząc do czego zmierza.
- Jessica jest w Kanadzie... 
Ostro zatrzymałem samochód, przez co wszystkich wyrzuciło do przodu.
- Stary, zabijesz nas - warknął Christian.
Wysiadłem z samochodu i odszedłem kawałek.
- Powtórz...
- Co się tam dzieje? - spytała.
- Cassie, proszę powtórz to co przed chwilą powiedziałaś - szepnąłem.
- Jessica jest w Kanadzie - mruknęła. - Nie powinnam Ci mówić...
Przeczesałem dłonią włosy i pociągnąłem za ich końce. 
- Będzie na imprezie u tej...Miley, tak? - spytałem. Nagle powróciło do mnie życie. Cały wrzałem wewnątrz.
- T-tak - zawahała się. - Nie jest sama...
- Będzie z wami? 
- Nie...przyjechała z chłopakiem.
Usłyszałem piszczenie w uszach i cały zdrętwiałem.
- z kim, kurwa? - krzyknąłem.
- Justin, nie rób nic głupiego, proszę. Nie wiem co się z nią stało, kiedy została porwana, ale Mike nie chce, żebyś sie do niej zbliżał. Zrobiłeś jej coś? 
- Oczywiście, że nie! - zaśmiałem się. - Wyślij mi adres tej dziewczyny u której będzie impreza..
- Nie rób nic głupiego, proszę. Nie chcę żałować, że Ci o niej powiedziałam. 
- Postaram się, muszę kończyć. Trzymaj się i do zobaczenia - rozłączyłem się i pośpiesznie wsiadłem do samochodu. Po chwili otrzymałem sms'a od Cass. Mocno zawróciłem w przeciwną stronę.
- Mieliśmy jechać na imprezę - pisnęła Leila.
- Jedziemy
- Kto to był? - spytał Christian.
- Jessica tu jest - wydyszałem.
Nic więcej do mnie nie docierało. W końcu znaleźliśmy się pod domem Miley.
- Chodźcie - westchnąłem, kiedy nie chcieli się ruszyć.
- Myślałem, że pojedziemy do clubu, ale pijane nastolatki też są dobre - zaśmiał się.
- Ty też baw się tak, żeby jutro wszystko pamiętać - Leila uderzyła go torebką.
- Ja jestem starszy - warknął.
- Och, daj spokój! I głupszy - zaśmiała się.
Weszliśmy do domu i od razu przemieściliśmy się w głąb.
- Pójdę po alkohol - mruknąłem do nich.
- Justin! Czekaj - Leila złapała mnie za rękę.
Zmarszczyłem brwi odwracając się do niej.
- Weź mi piwo i wróć tu - powiedziała poważnie.
Skinąłem głową i poszedłem po alkohol, po chwili wróciłem do dziewczyny i dałem jej kubek piwa.
- Gdzie Christian? - krzyknąłem.
- Nie wiem - odkrzyknęła. - Zatańcz ze mną. - uśmiechnęła się.
Objąłem ją delikatnie w pasie i zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki.

*Jessica*
-Jej, wyglądasz ślicznie - pisnęła Cass. 
- To samo jej mówiłem - zaśmiał się Kyle, wsiadając do samochodu.
- Dzięki - uśmiechnęłam się i zapięłam pas.
Po chwili byliśmy pod domem tej dziewczyny, którą prawdopodobnie znałam. Weszłam do domu z Kylem za rękę. Kiedy tylko weszliśmy do środka wszyscy dziwnie na mnie patrzyli i co chwilę słyszałam imię Justin. Chryste, mam już tego dość...wszyscy wiedzą coś czego tylko ja nie wiem. 
- Cześć Jessica - ktoś mnie uściskał. 
- Oh, cześć - odpowiedziałam lekko zmieszana i tak dalej witałam się ze znajomymi/nieznajomymi. 
- Masz tu dużo znajomych - uśmiechnął się chłopak. 
- Na to wygląda.. - mruknęła. 
- Pójdę po coś do picia - krzyknęła Shay.
Wszyscy kiwnęliśmy głowami i zaczęliśmy tańczyć. Kyle odwrócił mnie do siebie tyłem i objął w tali.
- Wyglądasz cholernie seksownie, wszyscy na Ciebie patrzą - mruknął mi do ucha.
Lekko się zarumieniłam i starałam się nie patrzyć na nikogo, tylko skupiłam się na tańcu. Po chwili dołączyła do nas Shay, dała nam po piwie i znalazła jakiegoś chłopaka, z którym zaczęła tańczyć. Co chwilę obijało mi sie o uczy 'Hastings'.
- Zaraz wracam - krzyknęłam do Kyle'a i poszłam szukać łazienki, kiedy wróciłam, Kyle już znalazł sobie partnerkę do tańczenia. 
- Dupek - mruknęłam do siebie i oparłam się o ścianę i patrzyłam na nich. 
- Hej - szepnął ktoś przy moim uchu. 
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na chłopaka, stojącego obok mnie. Znam go...
- Justin? - uśmiechnęłam się lekko.
Chłopak kiwnął głową.
- O Boże! - zaśmiałam się i uściskałam go. - Gdzie podziała się Twoja grzywka? - zachichotałam.
- Trochę czasu już minęło - parsknął.- wyrosłem z niej 
- Świetnie wyglądasz - odsunęłam się od niego.
- Ty również - uśmiechnął się. 
I wtedy powróciło do mnie wszystko...ciągle ktoś o nim gadał Mike w szpitalu...w domu....Kyle w NY.
- Co jest? - spytał.
- Nic - pokręciłam głową.
- Dlaczego stoisz pod ścianą? - zmarszczył brwi. 
- Cóż...mój chłopak ma coś lepszego do roboty - mruknęłam zażenowana.
- Dupek - wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Dokładnie - mruknęłam.
- Więc chodź zatańcz ze mną.. - wyciągnął do mnie dłoń. 
Chwyciłam jego rękę i poszliśmy na parkiet. Justin tańczył zupełnie inaczej niż Kyle. Kyle po prostu pieprzył się na parkiecie, a Justin...on po prostu tańczył. Przytulił mnie lekko do siebie i położył głowę na moim ramieniu. Założyłam mu ręce na szyi i poruszaliśmy się we wspólnym tańcu.
- Na ile przyleciałaś? - szepnął do mojego ucha, przez co przeszedł mnie dziwnie znajomy dreszcz. 
- Ugh...nie wiem...chciałam na tydzień, ale Mike mówi, że to za długo - szepnęłam. - Justin...- zaczęłam.
- Hm?
- Ty wiesz co mi się stało, prawda? - zagryzłam dolną wargę.
- Nie rozmawiajmy o tym...po prostu się bawmy - szepnął, chyba całując moje ucho...
- Mike nie chce, żebym się do Ciebie zbliżała..zrobiłeś mi coś na tej imprezie? 
Nic nie odpowiedział, tylko wpił się w moje usta, co mnie cholernie zbiło z tropu. Zaczęłam go od siebie odpychać, kiedy ktoś pociągnął mnie za rękę, a ten Ktoś to był Kyle. Cała poczerwieniałam na twarzy, nie bardzo wiedząc co mam zrobić. 
- K-Kyle...to nie tak...- zaczęłam się jąkać.
- Chyba już wyjdziemy - warknął i pociągnął mnie do wyjścia, odwróciłam się i dostrzegłam, że idzie za nami Justin. Chłopak wyciągnął mnie na zewnątrz i stanął.
- Co to ma, kurwa znaczyć?! - wrzasnął.
- T-to nie tak...-po moich policzkach zaczęły spływać łzy. 
- Wystarczy, że odejdziesz na chwilę i już całujesz się z jakimiś pedałami? - krzyknął.
- P-przepraszam.
- Pieprzona dziwka! - krzyknął i poczułam pieczenie na policzku. Złapałam się za obolały policzek, zaciskając mocno powieki i w głowie pojawił się obraz. Ja na ziemi i Kyle rozbierający mnie. U mnie w domu. Błagam go, żeby przestał. Śmiał się. Poczułam ból w brzuchu. Krew. odgłosy nadjeżdżających aut. Kyle uciekł. Zostawił mnie półnagą na podłodze. Chciał mnie zgwałcić. Otworzyłam oczy i zobaczyłam wokół nas zbiorowisko, a przede mną rozgrywała się bójka. Kyle leżał na ziemi, a Justin cały czas okładał go pięściami. 
- Więcej jej nie dotkniesz - krzyknął, między ciosami w twarz Kyle'a.
- Boże, Justin! Przestań - pisnęłam. 
Podeszłam do niego i próbowałam go jakoś odciągnąć. Widziałam, że Kyle już ledwo żyje. 
- Justin, proszę! - krzyknęłam. 
Szatyn spojrzał na mnie zdyszany i przez chwilą się zawahał, ale wtedy przewrócił się na niego Kyle i zaczął go okładać pięściami. 
- Kyle! Przestań - krzyknęłam.
Justin spojrzał dziwnie na chłopaka i przewrócił się na niego, po czym zaczął go dusić.
- Boże, proszę, przestańcie - upadłam.
- Ty jesteś Jessica? - podeszła do mnie ładna blondynka.
Kiwnęłam głową.
- Chodź, zaraz będzie tu policja.- zaczęła mnie podnosić z ziemi.
- Ale Justin...Kyle.
Spojrzałam na nich, Justin przystawił broń do głowy Kyle'a
- Mój brat się nimi zajmie - uśmiechnęła się.
Wtedy do Justina podszedł blondyn, podobny do tej dziewczyny, która stoi obok mnie, i odciągnął go od Kyle'a. Znam go...Nagle zakręciło mi się w głowie. 
- Jessica.. - ktoś krzyknął.
- Znacie ją? - zapytała blondynka.
- Jestem jej przyjaciółką, zabiorę ją stąd. 
- W porządku - oddała mnie w ręce Cass.
- Musimy stąd iść.. - powiedziała, ciągnąc mnie do samochodu.
- Ale Kyle....
W głowie pokazał mi się obraz pijanego blondyna z dwoma dziewczynami. Byłam w jakimś hotelu, a on zapukał do moich drzwi, później już nic nie widziałam. Zemdlałam. 

PRZYPOMINA JEJ SIĘ :)
6 STRON. ZOSTAWCIE PO SOBIE KOMENTARZ, NAPRAWDĘ NAPRACOWAŁAM SIĘ. SPÓJRZCIE, JA PISZĘ 6 STR. ŻEBY OTRZYMAĆ OD WAS 2-3 ZDANIA DLA WAS TO NIEWIELE, A DLA MNIE BARDZO DUŻO. DO NN





33 komentarze:

  1. Boże kocham twoje opowiadania! Czekam na nn! Tylko szkoda że tyle muszę czekać ale rozumiem Cię ;) niech w końcu się wszystko wyjaśni... zaczyna sobie przypominać :D Justin jest kochany! Nienawidzę Kyle -.- Do nn! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej mam nadzieje że wszystko jej sie przypomni :(

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne.
    Mam nadzieję, że już sobie wszystko przypomni
    Ciekawa jestem czy Mike się o tym wszystkim dowie.. pewnie tak :)
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany rozdział BOSKI, mam nadzieję, że przypomni sobie do końca Justina i Mike nie będzie miał nic temu przeciwko.. wgl żeby przez to nie wyjechała wcześniej z Kanady.. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. O lolz ale zajebisty czekam na następny.Fajnie by było jakby Mike nie miał nic przeciwko temu żeby ona była dalej z Justinem, A kaly powinien isć do więzienia za to xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty *_*
    Jeju mam nadzieję ze wszystko jej sie przypomni .
    Czekam na kolejny .(:

    OdpowiedzUsuń
  7. O boże :O
    Cudowny rozdział! Zabić tego Kyle'a to mało... nienawidzę typa.
    Jejku jak się cieszę, że spotkała Justina, i że oczywiście jej się przypomina! :3
    6 stron, wow. Dużo i do tego tak perfekcyjnie *_*
    Dziękuję, że piszesz to opowiadanie ;) W sumie mogłabyś rzucić to wszystko, nie przejmować się, albo dodawać kiedy tylko masz ochotę, ale jednak dodajesz rozdziały regularnie i za to jesteśmy Ci naprawdę wdzięczni <3
    @nuitbiebs

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże oby ona sobie wszystko przypomniała i dalej była z justinem bo przeciez była z nich taka piękna para. Dziękuje ze piszesz jestes wspaniała :*

    OdpowiedzUsuń
  9. niech sobie przypomnij błagam ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Błagam niech sobie wszystko przypomni i niech będzie szczęśliwa z Justinem. Kocham ciebie i twoje opowiadanie . <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny :D Już nie mogę doczekać się następnego :) :-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaaaaaa... coraz więcej wspomnień jej się przypomina. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski blog :)
    Informuj mnie o nn na twitterze @maja378

    OdpowiedzUsuń
  14. O cholera! Przypomina jej się!
    Dziewczyno masz ogromny talent pisarski i duuuużą wyobraźnię XD
    Ten blog jest taki, że jak już zaczniesz czytać to nie możesz przestać.
    Kocham to opowiadanie i kocham ciebie za to że je piszesz. :*
    Do NN <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejciuu...!!!! To jest boskie..
    Coraz więcej się jej to przypomina, już za niedługo będzie z Jussem. Chciałabym mieć tak pisać jak ty. I jeszcze prowadzisz 2 blogi, ja bym jak nie umiałam.
    Podziwiam cię.. !!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeeeejciu !!! A już myślałam, że go sobie całkowicie przypomni. :) Ale dobra, są już jakieś postępy. Tylko czekam aż będzie z Justinem, bo inaczej nie może być, prawda? A jak on jej bronił.. Awww... *-* Do nn. <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger na moim blogu : http://believejinbyourdreams.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  18. to opowiadanie jest fch*j wciągające i jest genialne *_* njndcfknsjfvkndsk przypomina jej się!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy nowy rodział? Jest mega, uwielbiaaaaaam to! *.*

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu kocham ! <3
    Dziewczyno ! Jesteś zajebistaa !

    OdpowiedzUsuń
  21. Masz talent dziewczyno, dzisiaj skończyłam czytać Twój drugi blog, i zaczłełam się za ten , na początku nie zwalił mnie z nóg, ale to tylko dlatego że w głowie miałam cały czas opowiadanie z Lolą, ale teraz wiem że od samego początku był genialny po prostu cały czas, porównywałam je , ale to dwa różne opowiadania które łączą się tylko dwoma podobieństwami: Świetny Justin i najlepsza pisarka na świecie :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham to, pisz dalej ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam już Lolę i dalej czekam na następne rozdziały, ale to też jest boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże! Gratuluję talentu do następnego nn :)

    OdpowiedzUsuń
  25. kocham twój blog. jest cudowny. dzisiaj już przeczytam cały! i będę go odwiedzać regularnie♥ @AnitaCicholewsk

    OdpowiedzUsuń
  26. Jesteś NIESAMOWITA! Po prostu KOCHAM CIE! Nie wierzyłam, że są jeszcze na tym świecie ludzie z pasją i talentem ale teraz juz wiem ze sa! NIGD nie przestawaj robic tego co kochasz *.* Świetnie wszystko napisałas, powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. KOCHAM CIĘ . DLACZEGO NIE MA TAKIEJ KSIĄŻKI ? XD

    OdpowiedzUsuń
  28. Jezuu to jest cudowne *-* Kocham to czytac <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham *-*jesteś super.. Masz duży talent :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jprdle xd Czuje się zazdrosna o tyle komentarzy :D Hahahahah! Masakra ;) Świetny rozdział x

    OdpowiedzUsuń
  31. Moim zdaniem Jus nie powinien jej całować ona go nie pamięta a jemu tak spieszno do całowania jaj

    OdpowiedzUsuń