- Mogę państwa prosić na chwilę? - lekarz zwrócił się do moich rodziców.
Obydwoje kiwnęli głowami i wyszli z sali.
O co chodzi? Gdzie jest Kyle? Gdzie ja jestem? Chciałam wstać, kiedy poczułam ogromny ból w podbrzuszu. Syknęłam i złapałam się za obolałe miejsce. Po chwili do sali wpadł...Mike?!
- Mike? - szepnęłam zdziwiona.
- Boże, Jessica! Jak Ty wyglądasz - podszedł do mnie i mnie przytulił. - Tak mi przykro - szepnął w moją szyję. - Obiecuję Ci, ze Justin już się do Ciebie nie zbliży.
- Co?! Jaki Justin? Mike! Co Ty tu robisz? Jak ja wyglądam? - Spytałam zszokowana
- Jessica? - spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Co ja tu robię?
- Nic nie pamiętasz? - otworzył szeroko oczy.
Przełknęłam powoli ślinę i niepewnie pokiwałam głową.
- Cholera, zabiję ich wszystkich - podniósł się, zmierzwił włosy i pociągnął za ich końce.
- Jessica, przepraszam - spojrzał na mnie z bólem w oczach.
- Mike? Za co przepraszasz? Co się stało? - w moich oczach pojawiły się łzy. - Czy z Kyle'em wszystko dobrze? - zagryzłam dolną wargę.
Do sali weszli rodzice.
- Mamo, co mi jest? Co z Kyle'em? - podniosłam się, ale zaraz znowu się położyłam, przez ból.
- Nie przemęczaj się dziecko - podeszła do mnie mama.
- Mamo, przepraszam - szepnął Mike.
- Cholera o co chodzi? - krzyknęłam. Wszyscy spojrzeli na mnie zaszokowani.
Ojciec przełknął ślinę i usiadł przy moim łóżku.
- Skarbie...-zaczął niepewnie.
- Tato, mów! - krzyknęłam ze łzami w oczach.
- Miałaś wypadek...straciłaś pamięć - westchnął.
- Co? - spojrzałam na niego zaszokowana. - Jaki wypadek?
Wtedy do pokoju weszła....policja? O co w tym wszystkim chodzi.
- Dzień dobry. Nazywam się Oficer James Stones, a to mój kolega Kyle Brown. Chcielibyśmy zadać Ci kilka pytań - powiedział wysoki mężczyzna w mundurze, lustrując mnie wzrokiem.
- Nie możecie, nic nie pamięta - szepnęła matka.
- Sami się o tym przekonamy. Proszę opuścić to pomieszczenie - powiedział drugi policjant.
Wszyscy posłusznie wyszli. Mężczyźni podeszli do mojego łóżka i dokładnie mi się przyglądali.
- Dobrze, więc...co wydarzyło się...- nie dokończył kiedy do sali wszedł zdenerwowany lekarz.
- Proszę zostawić moją pacjentkę w spokoju. Nadal jest w szoku, ma tymczasową amnezję - powiedział, unosząc wysoko brodę.
Oficer Stones pokręcił głową i warknął coś pod nosem.
- Jeszcze tu wrócimy. Do zobaczenia Jessico - i obydwoje wyszli.
- Jak się czujesz? - spytał lekarz.
- Który dzisiaj mamy.
- 12 maja 2013
- Co? - zaczęłam ciężko oddychać.
- Spokojnie, spokojnie - mężczyzna szybko do mnie podszedł.
- Nie, niemożliwe. Jak? - zaczęłam się dusić, obraz powoli mi się zamazywał, słyszałam stłumiony głos lekarza, a po chwili była już ciemność. Znowu!
*Justin*
Po tygodniu- Yo, Ry! - powiedziałem do słuchawki.
- Bieber, co jest?
- Co z Jessicą? - zagryzłem dolną wargę, opierając sie o telefon, zawieszony na ścianie.
- Stary, nie jest dobrze.
- To znaczy? - spytałem, bojąc się co mogę zaraz usłyszeć.
- Nic nie pamięta
- Może to i lepiej - westchnąłem z ulgą, że nie pamięta tego gówna.
- Nie rozumiesz...ona Ciebie nie pamięta...Znaczy tego, że...że byliście parą. Nic nie pamięta z tego co tu się stało. Jakby w ogóle nie wróciła do Kanady
- Co? - krzyknąłem.
- Bieber, cicho! Czas Ci się kończy - warknął strażnik.
- Mówiłem, że nie jest dobrze - szepnął. - Mike chce Cię zabić. Stary, nie wiem co robić. Co się z Tobą dzieje?
- Siedzę na śledczym. Nie wiem kiedy mnie wypuszczą. Ale jeśli Jessica nic nie pamięta, to pewnie niedługo - przymknąłem oczy, zastanawiając się nad Jessicą. - Kurwa, nie mogła stracić pamięci - warknąłem.
- Podobno jej organizm nie wytrzymał tak dużego szoku, czy coś takiego. Wiem tylko tyle co Mike mi opowiedział, Jessica już wyjechała - szepnął.
- Co? Gdzie wyjechała? - od razu się wyprostowałem, a serce podeszło mi do gardła. Nie mogę jej stracić.
- Wróciła do Nowego Jorku. - westchnął. - Przykro mi.
- Co? Niemożliwe. Kiedy wraca?
- Justin...nie jestem pewien, czy ona jeszcze wróci
- Kurwa...
- Bieber. Kończ! - warknął strażnik.
- Muszę kończyć. Do zobaczenia. Trzymaj się.
- Siema, też się trzymaj - pożegnał się, po czym odłożyłem słuchawkę.
- Już - szepnąłem.
Byłem całkowicie podłamany. Ona nie mogła wyjechać...nie mogła mnie zostawić...nie mogła mnie ZAPOMNIEĆ. Może i zachowuję się samolubnie, bo lepiej dla niej, że nie pamięta tego wszystkiego, ale...kurwa! Ja ją kocham! Pierwszy raz pokochałem tak dziewczynę! I teraz mam ją stracić? Nie, będę walczyć! Niedługo stąd wyjdę i odzyskam ją!
Boję się co się stanie, kiedy jej wróci pamięć. Bo wróci jej pamięć, prawda?
KOCHAM , KOCHAM ,KOCHAM ♥
OdpowiedzUsuńPotok łez.. potok łez.. wypłakałam rzekę.. Jesteś mi winna kasę za chusteczki higieniczne :')x
OdpowiedzUsuńWedług mnie to opowiadanie stało się strasznie przewidywalne i nie zachęca jak kiiedyś -,- Pozdrawiam :-P
OdpowiedzUsuńKochany anonimku , chyba masz zryta banie jesli tak sadzisz , nigdy w zyciu bym nie przewidziala ze straci pamiec a juss trafi do wiezienia , wiec daruj sobie takie rzeczy! A opowiadanie jest cudne , juz czytam kilka godzin i nie moge przestac , to jest magiczne , inny swiat .. Dziekuje Ci , ze piszesz bo to na prawde jest swietne ;*
OdpowiedzUsuńO boze :o Ona MUSI odzyskać pamięć!!!
OdpowiedzUsuńJak ja to uwielbiam <3
Ona musi przypomnieć sobie Justina boże płacze
OdpowiedzUsuń