środa, 3 lipca 2013

ROZDZIAŁ 31

Zrezygnowany po prostu zerwał ze mnie majtki, syknęłam z bólu, kiedy materiał otarł się o moją nogę.
- Proszę - szepnęłam.
- Shhh...zobaczysz, będzie fajnie. - uśmiechnął się pokrzepiająco i pogładził dłonią mój policzek.
Zaczęłam krztusić się własnymi łzami. Obiecałam nie płakać, ale nie mogę. Nie kontroluję tego. Dlaczego to spotyka właśnie mnie? Czym zawiniłam? To niesprawiedliwe.
Po chwili poczułam jak wsuwa się we mnie. Jęknęłam głośno z bólu. Było inaczej niż z Justinem, teraz cholernie bolało. Starałam się zacisnąć nogi, ale nie mogłam się ruszyć, bo byłam przywiązana do ram.
- Błagam - sapnęłam bez tchu.
- Hm...myślę, że Justin już tu był - zaśmiał się i zaczął pogłębiać ruchy.
Mocno zacisnęłam powieki i zęby z bólu. Proszę, niech to się skończy. To tak cholernie boli!
Coraz mocniej ugniatał moje piersi. Poddałam się! Nie mam szans. Mogę tylko leżeć i czekać, aż to się skończy. Mam nadzieję, że chociaż założył prezerwatywę.
- O tak...nie dziwię się Justinowi, że nie chce się Tobą dzielić - jęknął.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze on to nagrywa.
Po chwili opadł na mnie, chowając twarz w moich włosach.
Pociągnęłam nosem, czekałam jak w końcu ze mnie zejdzie.
- Dobra jesteś. - zaśmiał się i pocałował mój obojczyk.
Dobra? Przecież ja tylko leżałam! Jest obrzydliwy!
Wyszedł ze mnie i wstał, teraz otworzyłam oczy, akurat zdejmował prezerwatywę. Dzięki Bogu!
- Teraz Cię odwiążę, masz być spokojna. - ostrzegł, podszedł do mnie i odwiązał mi nogi i ręce.
Próbowałam się poruszyć, ale dalej nie mogłam, tak samo z mówieniem. Całkowity spokój mnie ogarnął.
- Będziesz mogła chodzić za jakąś godzinę - uśmiechnął się i po prostu wyszedł, zabierając wcześniej kasetę z kamery.
Zebrałam w sobie wszystkie siły i zeszłam z łóżka, a raczej spadłam. Doczołgałam sie do moich spodni i zaczęłam ja bardzo wolno wkładać, już miałam je zapinać, kiedy zrobiło mi się ciemno przed oczami.

*Justin*
Dalej nie możemy znaleźć Jessici, Manuel się nie odzywa, Mike tak samo. Minęły dwa dni odkąd dostałem te nagranie. Nie mogę spać w nocy. Cały czas widzę poobijaną jej twarz.
- Tak? - warknąłem, przystawiając telefon do ucha.
- Bieber...- zaczął.
- Co jest? - syknąłem odpalając papierosa. Teraz palę paczkę na dzień.
- Znowu przesyłka
Moje serce zabiło o 100 razy szybciej, cała krew odpłynęła z mojej twarzy, a żołądek wykręcił się w nieprzyjemny sposób.
- Przywieź mi ją. TERAZ.
- Ale...
- Nie, chce ją jak najszybciej. - krzyknąłem.
- Zaraz wyjadę. - powiedział.
Ścisnąłem telefon w ręce i kopnąłem pobliski kosz na śmieci.
- Kurwa! - krzyknąłem, kiedy się rozłączyłem.
Schowałem telefon do kieszeni i zawróciłem z powrotem w stronę motelu. Poszedłem prosto do naszego pokoju.
- Bieber? Co znowu? - wstał Bruce.
- Kolejne nagranie. Austin już jedzie. - czułem jak głos grzęźnie mi w gardle.
- Strasznie blady jesteś - zaraz znalazł się przy mnie Cristian.
Poczułem zawrót głowy, a zaraz ciemność.
- Bieber! - jakieś głosy odbijały się ode mnie.
Poczułem coś zimnego na twarzy i otworzyłem oczy. Stał nade mną Cristian i Bruce.
- Co jest? - podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Zemdlałeś - oznajmił blondyn.
Przejechałem dłonią po włosach i wziąłem szklankę wody od Bruce'a. Upiłem łyk i odstawiłem na komodę.
- Która godzina? - spytałem.
- 19 - powiedział Cristian, patrząc na wyświetlacz swojego telefonu.
Czyli za niedługo będzie tu Austin.
Opadłem plecami na łóżko i przetarłem twarz dłońmi. Tak cholernie się boję co będzie na tej kasecie.
O 22 pojawił się Austin.
- Siema - przywitał się smutno.
- Dawaj to - szepnąłem i wystawiłem rękę po kopertę.
Chłopak oddał mi posłusznie kopertę, szybko ją rozerwałem i włożyłem do odtwarzacza.
Wszyscy usiedliśmy na łóżku i w ciszy przyglądaliśmy się poczynaniom Nicka.
- Tak jak mówiłem, zapłacisz mi za wszystko - zaśmiał się i kamera została skierowana na Jessicę. Leżała pobita na łóżku w koszuli i majtkach. Mocno zacisnąłem pięści.
Nick podszedł do niej i coś zaczął szeptać, Jessica się rozpłakała, zaczęła go błagać. Rozpiął spodnie.
- Wyjdźcie! - krzyknąłem.
- CO? - wszyscy poderwali się zaszokowani.
- Wyjdźcie stąd, kurwa! - krzyknąłem.
Wszyscy posłusznie wyszli.Zamknąłem za nimi drzwi i dalej oglądałem. Czułem jak po policzkach ciekną mi łzy. Jeszcze nigdy nie płakałem, przez dziewczynę. Czy ja kiedykolwiek w ogóle płakałem?
Położył się na nią i zaczął ją pieprzyć. Zabije skurwiela, odetnę mu chuja. Wyrwałem kable z telewizora, nie mogłem już dłużej na to patrzyć. Przyłożyłem dłoń do czoła i zacząłem nerwowo chodzić po pokoju, w tym momencie zadzwonił mój telefon. Manuel?
- Tak?
- Znaleźliśmy go - westchnął.
- Wyślij mi adres, jedziemy tam. - syknąłem.
- Jasne, już się robi. - rozłączył się.

5 komentarzy:

  1. ZNÓW RYCZĘ!!!!!!! To jest idealne, i strasznie popieprzone, ale kocham to nad życie!! Jedno z najlepszych opowiadań jakich czytałam!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. boze poryczalam sie :c to jest po prostu niezwykłe opowiadanie < jedno z najlepszych <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To straszne! Niech on ją uratuje!!! :c

    OdpowiedzUsuń
  4. No to jednym słowem koleś ma przesrane Justin go rozszarpie

    OdpowiedzUsuń