Cholera. Myślałam, że w końcu da mi spokój. Pewnie nie wiecie kto dzwonił. Otóż jest to mój były chłopak, z którym rozstałam się 4 miesiące temu, powód? W końcu się dowiecie, ale to może później. Nazywa się Kyle, Kyle Mayer. W pewnym stopniu to przez niego tu przyjechałam, żeby zapomnieć...o czymś..., o kimś. Gdy odłożyłam telefon przeszła mnie fala gorąca. Otarłam łzy, schowałam telefon do kieszeni i nie dałam po sobie poznać, że coś się stało. Nie chcę w to mieszać Mike'a.
- Jessica, chodź na śniadanie - krzyknął chłopak z kuchni
- Idę - uśmiechnęłam się na samą myśl o jego jajecznicy.
Zasiadłam przy stole i czekałam zniecierpliwiona na śniadanie. Wreszcie nałożył mi i sobie. Od razu zabrałam się za 'czyszczenie' talerza
- Będę musiał wyjechać na kilka dni - powiedział mieszając widelcem w jajecznicy.
Więc to na przekupienie mnie.
- Gdzie? - zapytałam ciekawa
- W interesach, ale nie martw się. Zajmą się tobą chłopaki. Będą tu mieszkali na zmianę.
- Kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro rano - odrzekł
Głośno westchnęłam.
- Sama sobie poradzę
- Nie ma mowy. Będę spokojniejszy jeśli tu będą. Zresztą sami się zgłosili, że z tobą zamieszkają. Już się kłócą, który pierwszy - zaśmiał sie
- no dobrze - uśmiechnęłam się.
Zjadłam śniadanie i poszłam do siebie na górę. Włączyłam laptopa i weszłam na skype. Od razu zadzwoniła do mnie Amber
- Jessica - uśmiechnęła się szatynka
- Cześć Amber - odwzajemniłam uśmiech
- Kyle cię szuka. Nie wiem co mu teraz nagle odbiło - powiedziała zagryzając dolną wargę.
- Nie mów mu gdzie jestem
- Jessi? Wszystko dobrze? O co wam w ogóle poszło. Była z was wręcz idealna para - uśmiechnęła się Amber na samą myśl o nas.
- Takie idealne pary mają najwięcej problemów - powiedziałam oschle.
- Kiedy do nas wracasz?
- Um.. nie wiem czy wrócę - powiedziałam ze smutną miną
- Co? Jak to??
- Zostanę tu chyba na rok szkolny.
Po chwili moje drzwi się odchyliły. Justin!
- Tak? - zapytałam, a za nim stał jeszcze Chaz, Ryan i Alfredo.
- Boo...My w sprawie...No...Nie możemy się zgodzić kto pierwszy będzie tu nocował - zaśmiał się Chaz
- Teraz rozumiem dlaczego zostajesz - zaśmiała się Amber
- ...Zróbcie sobie losowanie - zaśmiałam się
- Już robiliśmy - podszedł Ryan pokazując podbite oko
Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem
- Jeej..Biją się o ciebie - powiedziała dziewczyna w komputerze
- Widzę, że przeszkadzamy - powiedział Justin
- Nie przeszkadzacie - krzyknęła Amber
- Amber! - zaśmiałam się
Po chwili do pokoju wszedł jeszcze Mike.
- Chłopaki! Dajcie jej spokój, bo nigdzie nie pojadę - zaśmiał się brat
- Dobra, Dobra - wycofali się wszyscy.
- Justin ty zostaniesz dzisiaj na noc i jutr. Jesteś z nich wszystkich najspokojniejszy i chyba tylko ty nie lecisz na moją siostrę - zaśmiał się Mike
- No..taak... Spoko - powiedział lekko zmieszany.
Czyżbym mu się podobała? Po chwili wszyscy już wyszli z mojego pokoju
- Mmm...ale z tego Justina ciasteczko - zaśmiała się Amber
- Skąd go znasz? - dodała
- To kolega mojego brata - prychnęłam - Jak tu jeszcze mieszkałam to uprzykrzaliśmy sobie nawzajem życie. - zaśmiałam się .
- Aww...I teraz wróciła nowa Jessica - uśmiechnęła się Amber
- Załóż dzisiaj jakś seksowną bieliznę - parsknęła śmiechem szatynka
- Daj spokój - zaśmiałam się.
- Muszę kończyć. Ktoś puka. Pozdrów wszystkich
- No paa - pożegnała się dziewczyna.
- Otworzę! - krzyknęłam.
Biegłam ze schodów jak szalona. Nagle zza rogu wyszedł Justin. Niestety, a może stety. Wpadłam na chłopaka przewracając się na niego.
- Przepraszam - szepnęłam
Nasze twarze dzieliły milimetry
- Nie ma za co - zaśmiał się chłopak leżący pode mną.
Chwilę jak tak leżeliśmy w bezruchu podszedł do nas Mike i bacznie nam się przyglądał. Jak się okazało Bieber obejmował mnie w pasie. Nawet tego nie czułam.
- Drzwi! - krzyknęłam i szybko zeszłam z chłopaka
Justin jeszcze chwile leżał na ziemi, a Mike puścił mu tylko mordercze spojrzenie
- To ona na mnie wpadła - zaśmiał się chłopak wstając.
- Ian! - pisnęłam i rzuciłam się chłopakowi an szyję.
- Chodź, idziemy do Lucasa - uśmiechnął się chłopak
- Ale po co? - zapytałam
- To już bez powodu nie możesz się z nami spotkać? - zaśmiał sie
- Przepraszam. - uśmiechnęłam się.
- Tylko muszę się przebrać. Więc wejdź - zaprosiłam chłopaka gestem ręki.
Poszliśmy szybko na góre ubrałam
i już po chwili byliśmy na dole.
- Znalazłeś sobie wreszcie dziewczynę? - zaśmiałam się schodząc po schodach.
- Ano. - uśmiechnął się.
- Jestem z Shay - dodał
- Co? Dlaczego mi nie powiedzieliście wczoraj? - zapytałam udając oburzoną.
- Dzisiaj się wszystkiego dowiesz. No może nie wszystkiego. Bo 2,5 roku nie da się opowiedzieć w jeden dzień - uśmiechnął się przyjaciel całując mnie w czoło. Zawsze był dla mnie jak brat. Stanęliśmy w salonie gdzie wszyscy siedzieli na kanapie.
- To..ja ten..wychodzę - zaśmiałam się
Wszyscy przerzucili na mnie wzrok.
- Co? Czy te spodenki nie są, aby za krótkie? - zapytał Mike wstając i okrywając mi nogi swoją bluzą.
- Mike! Jest lato! - powiedziałam poirytowana.
- Ale te spodenki są za krótkie
- Tak się teraz nosi!
- Idź się przebież
- Mike! Nie jesteś moim ojcem - warknęłam, a wszyscy mieli z niego polewkę
- Wychodzę! - dodałam i zostawiłam wszystkich.
- Martwi się o ciebie - zaśmiałam się Ian
- Taa..Ciekawe, że jakoś 2,5 roku temu jakoś specjalnie tego nie okazywał - parsknęłam śmiechem.
- Poopalałabym się - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Jutro pójdziemy nad nasze jeziorko
- O boże! Kompletnie o nim zapomniałam - uniosłam lewy kącik ust w górę.
Po chwili byliśmy już pod domem Lucasa
- Heej - otworzyła nam Ashley
Przytuliłam przyjaciółkę i weszliśmy do domu.
Ian od razu podbiegł do swojej drugiej połówki i mocno ją uściskał. Jej..Jakbym widziała siebie i...Nieważne. On już dla mnie nie istnieje.
- Impreza odwołana. Znaczy się..przeniesiona na jutro - poprawiła się Shay
- Spoko - uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie.
Po chwili na dół zeszła mama Lucasa
- Jessica? - uśmiechnęła się starsza kobieta
- Dzień Dobry pani Gottesman
- Dziecko, ale wyrosłaś - powiedziała kobieta ściskając mnie mocno. Tylko się uśmiechnęłam
- Mamo - rzucił Lucas
- A tak, tak. Przepraszam już idę - zaśmiała się kobieta i wróciła poszła gdzieś na górę.
- Chyba jako jedyna mnie poznała - parsknęłam śmiechem.
Godziny mijały, a my świetnie się bawiliśmy. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Dochodziła 21.
- Ja będę musiała się zbierać - powiedziałam z przykrością
- Już?? - wszyscy zapytali.
- Mhmm - dodałam po czym zaczęłam ubierać buty.
- To do jutra - uściskałam wszystkich i wyszła.
Miałam blisko do domu, więc nie musiałam się spieszyć, ani nikt nie musiał mnie odprowadzać. Po chwili byłam już w domu. Na kanapie siedział Mike i jego koledzy, oraaaz...Caitlin i jakaś blondyna, której nie kojarzę.
- O Jessica! - krzyknął Alf
- Siadaj z nami - dodał za niego Chaz
- Chcesz piwo? - zapytał Ryan
- Proponujesz mojej siostrze alkohol?! - zapytał rozwścieczony Mike, ale widać było, że żartuje
- Niee, no co tyyy - zaśmiał się Ryan
Chciałam coś powiedzieć, ale mój dzwoniący telefon to przerwał.
- Tak? - odebrałam nie patrząc nawet na wyświetlacz
Wszyscy grali w najlepsze, tylko Justin mi się przyglądał.
- Odwiedzę cię niedługo w Kandzie. Też sobie zrobię wakacje - gdy usłyszałam jego głos momentalnie przeszły mnie ciarki, a telefon nagle wypadł mi z ręki. Tak, dzwonił Kyle
- Przepraszam, telefon mi wypadł - uśmiechnęłam się sztucznie i pobiegłam do siebie do pokoju. Zamknęłam drzwi i opierając się o nie zjechałam po nich w dół. Wszystkie wspomnienia wróciły. Łzy same cisnęły mi się do oczu, serce waliło mi jak młotem. Po chwili usłyszałam ciche pukanie. Przetarłam łzy i pociągnęłam nosem. Otworzyłam drzwi, a w nich stał Justin. Tylko on zauważył, że coś się dzieje?
- W porządku? - zapytał zmartwiony.
- Nie, nie jest w porządku. - rzuciłam się w ramiona szatyna jeszcze mocniej płakać. Chłopak wziął mnie na ręce i zamknął drzwi nogą i usiadł ze mną na łóżku. ( siedziałam mu na kolanach )
- Co się stało? - zapytał ciepłym głosem.
- Bo...Mówiłam ci, że zerwałam z chłopakiem 4 miesiące temu - chłopak kiwnął głową i dalej słuchał.
- Zerwaliśmy bo on...on...nie chciało przejść mi to przez gardło.
- Spokojnie - powiedział chłopak głaskając mnie po włosach i ucałował w głowę.
- Boję się - szepnęłam
- Kogo?
- Mojego byłego. On tu przyjedzie - powiedziałam drżącym głosem
- Co on ci zrobił? - zapytał
- On...On.....Byliśmy uważani za idealny związek. Byliśmy ze sobą ponad rok i oczekiwał ode mnie czegoś. - Chłopak nic nie mówił, pozwolił mi kontynuować
- On stwierdził, że skoro jesteśmy już tak długo to powinnam była się z nim prz..przespać...ale ja nie chciałam. Nie byłam na to gotowa. No i się pokłóciliśmy o to, któregoś dnia. Był pijany. Przyszedł do mnie kiedy nie było moich rodziców i on...prawie mnie zgwałcił, przerwało nam nadjeżdżające auto. Myślał, że moi rodzice wrócili. Do tej pory mam blizny po szarpaninie - dalej płakałam.
Chłopak mocniej mnie do siebie przytulił.
- Spokojnie...Jestem przy tobie. Dlaczego nie poszłaś z tym na policję?
- Bo mi zagroził, że jak pisnę komuś słówko to po mnie wróci
- Mówiłaś o tym komuś?
- Nie. - szepnęłam. - Jesteś pierwszy - zagryzłam nerwowo wargę.
- Powinnaś była powiedzieć o tym Mike'owi
- Nie! - krzyknęłam
- On go zabije - dodałam
Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i utonęłam! Nagle łzy przestały mi lecieć. Nasze twarze się zbliżały. Już po chwili jego wargi delikatnie muskały moje. Teraz byłam tylko ja i on. Nasze usta się już złączyły kiedy do pokoju ....
uhuhu ale moment
OdpowiedzUsuńNOMS . XD
OdpowiedzUsuńuuuuu :)
OdpowiedzUsuńAch ale słodko
OdpowiedzUsuń