środa, 3 lipca 2013

ROZDZIAŁ 29

- Um, ale chyba sama miałam dojechać do agencji?
- Dominic kazał mi po Ciebie przyjechać, zdjęcia w terenie, wiesz o co chodzi - puścił mi oczko.
- Okej, tylko wezmę torbę. - uśmiechnęłam się do niego i poszłam po torebkę, po czym wróciłam do chłopaka. Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi na klucz i poszliśmy do jego terenowego auta z przyciemnionymi szybami. Chłopak otworzył mi drzwi, już miałam wsiadać, kiedy coś dziwnego zostało przyciśnięte mi do nosa, po chwili obraz mi się zamazywał, aż nastąpiła ciemność.
Powoli otwierałam oczy, obraz stawał się wyrazisty, głowa mnie bolała. Chciałam podnieść rękę, żeby dotknąć czoła, ale coś mi to uniemożliwiło.
- Co jest? - szepnęłam sama do siebie.
- W końcu się obudziłaś - ktoś zaśmiał się za mną.
Od razu podskoczyłam, a moje serce chyba już zdążyło wyskoczyć mi z piersi.
- To oznacza, że możemy zaczynać zabawę - zaśmiał się ponownie.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam Nicka, który zabrał mnie na zdjęcie.
- O co chodzi? - spojrzałam na siebie, siedziałam na krześle przywiązana do niego.
Chłopak zaśmiał się wrednie i stanął przede mną.
- Co ja Ci zrobiłam? - warknęła, a moje oczy się zaszkliły.
- Hm..ty może nic...ale twój chłopak...- uśmiechnął się podszedł do kamery, która stała na wprost mnie. Co on chce zrobić.
- Ty jesteś TEN Nick - szepnęłam sama do siebie. Kilka razy słyszałam to imię.
- Więc jednak wiesz kim jestem - podszedł do mnie z powrotem. - Mam taką propozycję...będziesz mówiła tylko prawdę, to nic Ci się nie stanie - uśmiechnął się strzelając kośćmi u dłoni.
- Ja nic nie wiem - odpowiedziałam.
- Pierwsze pytanie. Gdzie jest Justin?
- Nie wiem
- Zła odpowiedź!
Poczułam silne pieczenie na policzku.
- Zapytam jeszcze raz, gdzie jest Justin?! - warknął
- NIE WIEM - krzyknęłam.
Wiem, ale chyba sobie żartujecie, że wydam swojego chłopaka.
Znowu dostałam w twarz, tak mocno, że odwróciłam ją w bok. Wyplułam zgromadzoną krew.
- Lepiej mów prawdę, mam zamiar się jeszcze z tobą pobawić, a nie lubię poobijanych dziewczyn. - zaśmiał się.
- Jakim prawe mnie tu trzymasz? - krzyknęłam na całe gardło.
- Nic Ci, kurwa, nie zrobiłam!
- Wystarczy, że twój chłopak zawinił. - uśmiechnął się i pogładził dłonią mój policzek, na co od razu się wzdrygnęłam i odsunęłam twarz.
- Znowu zapytam. Gdzie jest twój Justinek? - spytał.
- Nie wiem o kim mówisz - spojrzałam mu prosto w oczy, tym razem wymierzył we mnie pięścią.
- Suka! - splunęłam na jego buty krwią. Cała moja twarz zdrętwiała.
- Co powiedziałaś? - nachylił się nade mną.
- To co słyszałeś - splunęłam krwią w jego twarz.
- Dziwka - krzyknął i znowu mnie uderzył. - Ciekawe, czy jak z tobą skończę, Justin nadal będzie Cię chciał - zaśmiał się.
Nie mam zamiaru uronić ani jednej łzy.
- Po co to nagrywasz? - syknęłam.
- Żeby Justin miał co oglądać. Jak go już znajdę, to najpierw mu to wyślę.
Moje oczy się rozszerzyły. To go zabije!
- Więc...gdzie jest twój chłopak?
Milczałam.
- Odpowiedz, suko - ścisnął moje policzki.
- Nie wiem! - warknęłam.
- Znowu zła odpowiedź - uśmiechnął się i wymierzył cios w mój lewy policzek, przez co odrzuciła mi głowę w prawo.
- Jesteś zwykłym śmieciem, jeśli bijesz dziewczynę - zakpiłam.
Znowu cios, po którym była już ciemność.

*Justin*
Wróciliśmy do Canady, do Ontario, gdzie prawdopodobnie znajdują się ludzie Nicka.
- Co teraz? - spytał Bruce.
- Jedziemy do Rihanny - szepnąłem.
- Chyba sobie, kurwa, kpisz! - warknął Cristian.
- Ona też ma problem z Nickiem - syknąłem opierając łokieć o podłokietnik w samochodzie.
- Z nami też ma, odkąd ją przeleciałeś, zabrałeś jej kilogram koki i zostawiłeś - zaśmiał się Bruce.
- Pierdol się - mruknąłem.
- To było dobre - parsknął Cris
- Jedź do Rihanny.
- Jasne - blondyn pokręcił głową i ruszył.
Po godzinie byliśmy pod budą Rihanny.
Wysiadłem pierwszy z samochodu, poprawiłem spodnie i wszedłem na posesje Riri.
- Nie wierze! - ktoś zaśmiał się z boku. - Serio, Bierber? Przyjechałeś po śmierć? - zakpił jeden z ochroniarzy.
- Zawołaj Rihanne - warknąłem stając w połowie drogi.
- Kazała nam Cię zabić jak tylko zobaczymy - zaśmiał się Damien - drugi ochroniarz.
- Mam do niej sprawę.
- Hajs za koke? - zakpił.
- Pierdol się! Wołaj ją - już miałem iść kiedy w drzwiach pojawiła sie Rihanna.
- Nie wierzę! - zaśmiała się głośno.
O kurwa! Jest jeszcze seksowniejsza niż dwa lata temu. Pokręciłem głową. Weź się garść, masz już dziewczynę i bardzo ją kochasz.
- Rihanna - zacząłem.
- Justin - na jej ustach pojawił się szelmowski uśmiech.- Mam Cię zabić? - uniosła idealną, lewą brew w górę.
- Chodzi o Nicka.
Dziewczyna natychmiast się wyprostowała i zaprosiła mnie gestem ręki. Nie jest tak źle Zmierzwiłem dłonią włosy i wszedłem do jej domu. Wcześniej dałem znak chłopakom, że jest okej.
- O co chodzi? - spytała siadając na kanapie i zakładając nogę na nogę.
Oblizałem usta, patrząc na jej cholernie długie nogi.
No co? Jestem tylko mężczyzną!
- Wiesz gdzie jest Nick? - spytałem patrząc jej w oczy.
- Może - zagryzła dolną wargę.
- Rihanna, powiedz gdzie on jest.
- A co ja z tego będę miała? - mruknęła seksownie, lustrując mnie wzrokiem.
- Chyba też nie jesteś z nim w najlepszych stosunkach - zaśmiałem się.
Pokręciła głową z rozbawieniem.
- Nie przeszkadza mi - uśmiechnęła się sprośnie.
- Powiedz mi gdzie on jest - warknąłem.
- Po co Ci to wiedzieć? - spytała.
- Albo on mnie zabije albo ja jego.
- Och - zachichotała.
- Wiesz gdzie jest?
- Nick? Nie, ale wiem, gdzie są jego ludzie.
- Powiedz mi.
- Nie ma nic za darmo - oblizała usta.
- Czego chcesz?
- Tego co zwykle - puściła mi oczko.
- Mam dziewczynę.
- Nie ma jej tu - rozejrzała się po pokoju
- Rihanna, nie mogę.
- Możesz. Wiem, że tego chcesz - usiadła obok mnie, kładąc mi rękę na kolanie.
Zacisnąłem mocno zęby.
- Więc? - mruknęła tuż przy moim uchu, a jej ręka przeniosła się na moje krocze. - Dobrze wiesz, że nasze ciała są dla siebie stworzone.- przyssała się do mojej szyi.
Zamknąłem oczy i na chwilę wstrzymałem oddech.
- Hm? - musnęła ustami moje wargi.
Spojrzałem jej w oczy.
Przejechała językiem po mojej dolnej wardze, a po chwili włożyła mi go w usta.

*Jessica*
Ocknęłam się znowu na krześle. Zakaszlałam i spojrzałam przed siebie. Kamera nadal stała, ale Nicka już nie było. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Było tu tylko jedno łóżko z metalową poręczą, fotel, TV i lampa stojąca. Całe ciało mnie bolało. Próbowałam rozprostować plecy, ale to na nic. Drzwi się otworzyły. Stanął w nich obcy mi chłopak.
- Chcesz coś do jedzenia? Albo wode? - rzucił od niechcenia.
- Wody - mruknęłam.
Kiwnął głową i schował sie.
Za chwilę wrócił Nick ze szklanką wody. Przystawił mi ją do ust, zaczęłam zachłannie pić.
- Koniec tego dobrego - zabrał mi szklankę. - Zaczynamy od początku - zaśmiał się i włączył kamerę.
- Już mówiłam, nie wiem gdzie jest Justin - wychrypiałam.
- Kłamiesz! - warknął.
- NIE WIEM GDZIE JEST JUSTIN! - pochyliłam się do przodu.
Poczułam pieczenie na obolałym policzku.
- Hmm - popukał się palcem wskazującym po brodzie. - Spróbujemy czegoś nowego. - uśmiechnął się.
Przełknęłam ślinę.
Podszedł do mnie i przykucnął przede mną.
- Zrobię wszystko, żeby go zniszczyć - uśmiechnął się. - i zrobię tak, że nie będzie chciał już nawet na Ciebie spojrzeć.
Złapał za moje policzki i brutalnie wpił się w moje usta. Skrzywiłam się i ugryzłam go w wargę.
Chłopak odskoczył ode mnie, przejechał językiem po dolnej wardze.
- To dopiero początek - uśmiechnął się i wyszedł.
Spuściłam głowę w dół i pozwoliłam sobie na cichy szloch.

Rihanna

3 komentarze:

  1. Jprdle!! :O Rihanna to suka, a Nick to męska dziwka xd
    To jest sadystycznie zajebisty rozdział! :O Szczególnie ta scena z Jessicą ;)x

    OdpowiedzUsuń
  2. omg !!!!!!!!! kochaaam to !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. :o Riri... Ty dziwko!

    OdpowiedzUsuń