wtorek, 2 lipca 2013

ROZDZIAŁ 11

Obudziłam się na jakimś łóżku posłanym różową satynową kołdrą. Z dołu dochodziła głośna muzyka. Podniosłam się z łóżka i zaraz zakręciło mi się w głowie. Dziwnie się czułam...Od razu dostrzegłam mężczyznę siedzącego na wprost mnie w skórzanym fotelu.
- Gdzie ja jestem? - szepnęłam
- W moim clubie
- Jakim clubie? - spytałam
- Ze striptizem - uśmiechnął się chłopak podchodząc do mnie, dopiero teraz go poznałam.
- Manuel? - szepnęłam ostatkiem sił
Chłopak się tylko uśmiechnął i po chwili nasze usta się już złączyły. Całował mnie tak łapczywie, że co chwilę brakowało mi tchu, ale wszystko odwzajemniałam. Co się ze mną dzieje?
Nie miałam sił go nawet odpychać. Byłam taka słaba..wszystko wokół mnie wirowało i wszystko wydawało się być śmieszne. Nie mogłam przestać się śmiać. Chłopak na chwilę oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy z uśmiechem.
- Chyba za dużo Ci podałem - szepnął i cmoknął mnie w usta, następnie podniósł się z łóżka.
- Choleraa...że musisz być akurat siostrą tego kretyna i teraz płacić za niego - zagryzł nerwowo wargę.
Zaczęłam wodzić palcami po swoim dekolcie i po twarzy cały czas uśmiechając się do siebie. Chłopak rzucił mi jakąś skąpą bieliznę i kazał się w nią przebrać.
- Przebież się w to. Ja zaraz wracam - powiedział wychodząc z pomieszczenia.

Po niecałym miesiącu byłam już całkowicie pod ich kontrolą. Co chwilę byłam przenoszona do innego clubu. Codziennie miałam po kilka występów. Podobało mi się to wszystko. To jak się czułam...nie czułam żadnego smutku, złości...wszystko było inne. To mój ostatni taniec w tym clubie. Przenoszą mnie...nie wiem dlaczego? Manuel powiedział mi, że jestem w niebezpieczeństwie i musi mnie chronić. Weszłam na scenę i zaczęłam poruszać się w rytm muzyki wijąc się przy róże. Wszystkie spojrzenia były skierowane właśnie na mnie. Manuel stał w kącie i baczni mi się przyglądał z uśmiechem. Kiedy już nie miałam sił, poczułam nagły ból głowy. Starałam się nim nie przejmować. Zeszłam z tzw. sceny, na której była tylko rura i zaczęłam tańczyć na kolanach jakiegoś chłopaka. Jego dłonie błądziły po mich udach, talii. Poczułam jak wkłada mi kilka banknotów do stanika. Odeszłam od niego i przeszłam na następnego chłopaka...Muzyka się skończyła podszedł do mnie Manuel i zabrał do pokoju. Był taki opiekuńczy. Kiedy już znaleźliśmy się w cichym pomieszczeniu wyjął z szuflady strzykawkę.
- Po co?
- Chcę Ci pomóc - uśmiechnął się cmokając mnie w usta
Posłałam mu uśmiech i wystawiłam rękę mocno zaciskając powieki. Bałam się igieł. Później delektowałam się narkotykiem, który rozprzestrzeniał się po moim ciele. Moje siły wróciły..miałam ochotę tańczyć i tańczyć.
- Ubierz coś na siebie. Wyjeżdżamy - uśmiechnął się chłopak.
Okryta płaszczem do ud wyszłam z blondynem z clubu w objęciach.
- Jessica? - usłyszałam i spojrzałam na niewysoką blondynkę.
- Jessica! - ktoś powtórzył.
Zostałam wepchnięta do samochodu i odjechaliśmy z piskiem opon. Obejrzałam się za siebie i próbowałam rozpoznać jakoś dziewczynę, ale dlaczego mówiła do mnie Jessica? Przecież mam na imię Jassmine.
- Dlaczego mówiła do mnie Jessica? - spytałam Manuela
- Nie wiem. Może jej się coś pomyliło - uśmiechnął się chłopak przytulając mnie do siebie. Po chwili byliśmy już na miejscu. Pierwszy wysiadł Manuel i otworzył mi z drugiej strony drzwi wystawiając w moją stronę rękę. Podałam mu rękę i najpierw wystawiłam jedną nogę, a później drugą i podniosłam się. Weszliśmy do clubu. Kojarzę go skądś, ale wszystkie moje wspomnienia są zamazane.
- Crystal! - uśmiechnął sie Manuel i ucałował dziewczynę w policzek.
- Poznaj Jassmine jest u nas nowa.
- Cześć Jass, jestem Crystal - uśmiechnęła się brunetka przytulając mnie do siebie.
- Zaopiekuję się nią.
- Informuj mnie kiedy pojawi się tu ktoś od Mike'a - szepnął do dziewczyny.
- A...tu są jej lekarstwa - zaznaczył ostatnie słowo dając dziewczynie jakieś buteleczki.
- Jesteś tego pewien?
- Tak jak powiedziałem! To są jej lekarstwa! - lekko się podenerwował.
- Nie denerwuj się tak - szepnęłam do chłopaka i ucałowałam jego policzek.

*Justin*
Jessici nie ma już prawie miesiąc. Tak cholernie za nią tęsknię. Mike dalej nie wie co jest między mną, a jego siostrą. Kiedy okazało się, że zaginęła...miałem ochotę sam siebie zastrzelić! Mogłem ją wtedy odprowadzić. To moja wina! Cały czas próbujemy natrafić na jakiś trop, ale to na nic. Nikt nie wie o zaginięciu dziewczyny. Mike usprawiedliwił ją w szkole mówiąc, że jest w sanatorium. Rodzice na razie nie dzwonili. Codziennie o niej myślę. Nie mam sił już na nic. Tak długo jej nie ma. Obawiam się najgorszego. Zero śladu! Byliśmy u Manuela oczywiście, ale on twierdzi, że to nie jego sprawka i, że Mike naraził się jeszcze innym ludziom. W poszukiwania zaangażowaliśmy wielu ludzi, ale Jessica jakby zapadła się pod ziemię. W mojej kieszeni zaczął wibrować telefon. Mike
- Tak?
- Przyjedź do mnie szybko jest u mnie Cassie
- Zaraz będę - powiedziałem zaskoczony i rozłączyłem się.
Niewiele myśląc od razu wsiadłem do samochodu i ruszyłem.
Co ma wspólnego z tym Cassie? Przez te rozmyślanie nie zauważyłem jak byłem już pod domem Mike'a. Szybkim krokiem wszedłem do jego domu
- O co chodzi?
- Cassie widziała Jessice - powiedział brunet, a w jego oczach było widać iskierki szczęścia.
- Co? Gdzie?
- Była z Manuelem...ale to nie była Jessica jaką znam. Była zupełnie inna. Wyglądała jakby mu ufała. Nawet mnie nie poznała - zagryzła dolną wargę
- Jessica z Manuelem? - krzyknąłem
- Gdzie ją widziałaś? - spytałem
- Koło clubu ze striptizem Manuela.
- Jedziemy? - popatrzyłem na chłopaka
- Musimy to załatwić po cichu. Jedź do Crystal z Cassie i powiedz jej, że jakby dowiedziała się czegoś o niej to niech da znać, a ja jadę do Manuela.
Pojechałem razem z Cassie do Crystal tak jak prosił Mike. Weszliśmy do clubu w poszukiwaniu czarnowłosej kobiety. Na scenie cały czas ktoś tańczył. Po chwili muzyka ucichła.
- Justin - szepnęła blondynka
- hm?
- Spójrz na scene

1 komentarz: